I już mamy kolejny miesiąc. Ba! Nawet zbliżamy się już do jego połowy. Istne szaleństwo. A przecież nic nadzwyczajnego nie robię. Okropnie czas przecieka mi przez palce ale dlatego, że po cowidzie mocno spadła moja kondycja. Próbuję na nowo uruchomić życiową energię ale z tym ogromny problem. Z jakąś nutą świadomego lenistwa z wielu rzeczy rezygnuję dla samego nie robienia. To straszne! Mimo to, jakaś część mnie nie poddaje się.
Zdjęcia przetworów nie są tylko moją pracą ale i mojego męża. Jak jedno zbierało to drugie wsadzało w słoik i na odwrót. Chociaż ja w tym roku złapałam smaka na dżemy. Ale już chyba o tym pisałam. Jesień zbliża się wielkimi krokami. U mnie są już wrześniowe, poranne mgły, które są corocznym zwiastunem nadchodzących zmian w przyrodzie. Szczególnie końcówka sierpnia minęła nam na robieniu zapasów na zimę. Sporo rzeczy zostało zamrożonych ale jednak słoik to słoik. Nie ma dla niego znaczenia, czy prąd będzie, czy go nie będzie.
Pomału zapełnialiśmy swoją spiżarkę. Ta ciemniejsza fasolka, bardziej zielona to fasolka fioletowa. W procesie gotowania czy pasteryzacji zmienia kolor na mocno zielony.
Ciągle coś jeszcze zbieramy. A przed nami zbiór winogron, orzechów laskowych i włoskich. Nie wiem jak będzie z laskowymi, w zeszłym roku wyprzedziła nas wiewiórka, która zamieszkała w okolicznym, starym dębie. Więc nie wiadomo jak będzie w tym roku. A Wy robicie jakieś zapasy na zimę?
Pozdrawiam Was bardzo serdecznie.
:)
To prawda, że czas leci jak oszalały, ja też jestem przerażona, że jest już prawie połowa września... Twoje zapasy są imponujące, będzie co jeść jak nastanie zima :) Pozdrawiam...
OdpowiedzUsuńZdecydowanie za szybko mijają pory roku. W tym roku robimy więcej zapasów ze względu na wzrost cen.
UsuńOj, mi też czas zdecydowanie za szybko ucieka...
OdpowiedzUsuńSuper, że robisz takie zapasy na zimę. Ja już od kilku lat nic nie wkładam do słoików...
Za, to teraz chodzimy po lesie i zbieramy grzyby. Mam już trochę ususzonych i zamrożonych.
Mam nadzieję, że uda Wam się choć spróbować orzechów laskowych hihi :).
My też zbieramy grzyby. Obecnie głównie suszymy, bo mniej problemu z przechowywaniem. Chciałabym. Tak cieszyliśmy się z leszczyny ale cóż... może być i tak, że nasza leszczyna jedyna w okolicy to trudno dziwić się zwierzątku.
UsuńMnie też czas goni. Lato minęło nie wiem kiedy. Również robię zapasy. Wczoraj siedziałam w marchewce, a dziś biorę się za pietruszkę. Pozdrawiam serdecznie 🌺🥰🥰
OdpowiedzUsuńLato przeminęło błyskawicznie ale pewnie za sprawą upałów, które hamowały codziennie życie i tym samym skracały możliwość cieszenia się latem.
UsuńAgatko, wspaniałe zbiory! A "lato zamknięte w słoikach" bardzo cieszy. Ja w tym roku zrobiłam na zimę z moich zbiorów ogórki kiszone, przecier pomidorowy, powidła śliwkowe. Od sąsiadów dostałam czarną porzeczkę i zrobiłam konfiturę. Upałów coraz bardziej nie znoszę, więc to lato było dla mnie uciążliwe. Za to obecne temperatury i słońce bardzo mi odpowiadają. Pozdrawiam serdecznie i życzę powrotu do pełnej formy :)))
OdpowiedzUsuńPogodę odczuwamy podobnie. Najlepiej się czuję w temperaturze do 24*C. Potem to już jest przemęczenie. Chciałam robić przecier pomidorowy, ale co pojawiały się pomidory w kuchni to zaraz znikały. Uwielbiamy je. Nawet 5 kg znikało dość szybko. I w końcu nie zrobiłam. Ale mamy inne rzeczy.
UsuńU mnie tez został tylko winogron choć dzisiaj widziałam kosy uciekające spod winogrona. Zostało dla nich trochę z bardzo słodkiego co podczas zrywania spadł:)ale i szpaki tez się kręcą na ten nie dojrzały. Pomidorów jeszcze sporo na krzakach..pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńCześć!! Jak miło Cię widzieć :)))
UsuńAgatko, piękne zbiory, imponujące przetwory. U mnie całe lato też praca w kuchni wre przy przerabianiu owoców i warzyw, uwielbiam to robić i uwielbiam mieć pełną piwniczkę. Nie lubię zimowych marketowych ogórków i pomidorów, czy plastikowych owoców,kupuję je sporadycznie, dużo bardziej wolę zrobione latem kiszonki, kwaszonki czy dżemiki :))
OdpowiedzUsuńMoją szczególną uwagę przyciągnęła Twoja fasolka w słoikach, ja w tym sezonie robiłam eksperyment, znalazłam przepis, który bardzo mnie zaintrygował, a mianowicie zamykanie samej fasolki, bez niczego więcej i pasteryzowanie... zrobiłam kilka słoiczków na próbę, zobaczymy jaki będzie rezultat :))
Ściskam serdecznie, Agness:)
My fasolkę robimy w occie i tam jest bardzo ważna uwaga, aby pasteryzować co najmniej 2 razy, czyli lepiej 3 dzień po dniu aby wybić jakieś bakterie, które się tworzą. Sprawdź u siebie jak jest z tą pasteryzacją.
Usuńoj ile przetworów. Też oczywiście robię. Jutro dżem z gruszek i nalewka...:)
OdpowiedzUsuńTo tylko fotki symboliczne. My w tym roku robiliśmy rzutowo. Nie raz z ogromną ilością, tylko tak kilka słoiczków i potem znów kilka słoiczków. Mąż stwierdził, że tak jest mniej męcząco i na bieżąco jak się zbierze można zrobić.
UsuńWspaniałe zbiory i lato zamknięte w słoikach. Ja zaprawiłam ogórki w różnej formie, część zapasów została z ubiegłego roku, a za chwilę na tapecie będą buraczki. Też mam podobnie z brakiem energii, ale u mnie kiepskie wyniki i coraz większe kłopoty ze zdrowiem. Pozdrawiam milutko.
OdpowiedzUsuńKochana, wiele, wiele zdrowia życzę :))
UsuńJa też udzielam się na działce :-) Zasadziliśmy z wujkiem borówki. Kupiliśmy krzewy, kupiliśmy ziemię specjalną, wujek wykopał wielkie doły, a ja nacięłam iglaków. Wszystko sami robimy. Dwie niesprawne za bardzo istoty robią powoli i z wysiłkiem. Jak wrócę do domu to padam. Bardzo mi miło, że za Warszawą tęsknisz i za mną. Też o Was myślę, ale sił brakuje. Niebawem będę pisać. Nie o działce, ale o Warszawie. Całuję Cię mocno. :-))))
OdpowiedzUsuńTaka praca na działce to najlepsza terapia. Bardzo często spotykam super opinie w programach ogrodniczych. I ile satysfakcji!
UsuńPięknie Was Matka Natura obdarowała! Ja sobie rokrocznie planuję robienie przetworów na większą skalę, ale jakoś zawsze kończy się na syropach z kwiatów bzu oraz mniszka zalegających w niemałej ilości w szafkach. Dziękuję za odwiedziny u mnie, lepiej pisać skromniej, a z serca, niż "wypluwać" co chwilę posty na siłę, zwłaszcza jak dookoła niezbyt wiele się dzieje.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie! ;)
W tym roku zasmakowałam we własnych dżemach i bardzo jestem ciekawa czy takie w słoiku też będą mi smakować, bo świeżo zrobione są super. Coraz więcej produktów zakupionych w sklepach przestaje mi smakować.
UsuńSuper, że robisz takie przetwory :D Zimą będzie co jeść.
OdpowiedzUsuńJa dzisiaj będę kładła paprykę ;)
Pozdrawiam! Miłego dnia :)
Zapraszam również do mnie w wolnej chwili ;) (nie mam profilu bloggera, dlatego zostawiam link)
Wildfiret
My jeszcze chcemy porobić sałatki w occie na bazie dyni. Ciekawe jak nam wyjdą, bo sami wymyślamy :) Chętnie zajrzę.
UsuńJakie śliczne zapasy na zimę! Powiem szczerze, że jak nie lubię gotować, tak przetwory na zimę bardzo lubię robić. Ale cóż z tego, skoro u mnie w domu nikt ich nie je... Przestałam więc robić dżemy, zrobiłam tylko kilkanaście słoików ogórków kiszonych i sześć słoików sałatki z ogórków z przyprawą gyros. Fasolkę szparagową zrobiłam w tamtym roku i ... większość słoików się zepsuła się. Ot, takie mam niezbyt miłe doświadczenia.
OdpowiedzUsuńU mnie było podobnie i też robiliśmy to co będzie zjadane. Ale widzę, że coraz więcej zaczynamy jeść swojego. Mnie coraz mniej smakują produkty kupne. Więc może...?
UsuńOch, dużo do roboty...Schyłek lata to ogrom pracy, w garach mieszanie. Potem fajnie usiąść zimą i pojadac specyjały, ale czasem już mi to bokiem wychodzi...A na dodatek prace ogródkowe, nawet minimalne pochłaniają czas. Natura nas ładuje, ale niekiedy mam wrażenie, że odpływ sił jest większy.
OdpowiedzUsuńW tym roku fasolka nam całkiem przepadła. Nie jestem wielką fanką, ale czasem lubiłam pojeść.
Robię sporo w tym roku. Mus tylko młodszych przestawić, bo przyzwyczajone tałatajstwo do niektórych potraw i długie zęby na zdrowsze nowości.
Uściski ślę!
My w tym roku wycwaniliśmy się i słoikowaliśmy etapami. A nawet po jednym, dwóch słoiczkach i powiem Ci, że bardzo nam pasuje taka opcja, bo raz dwa się wrzuci pomiędzy robotami i jest. A nie takie sterczenie i robienie.
UsuńJak co roku,miałam nic nie robić. A zrobiłam o 1/3 więcej, ale tym razem tylko to co schodzi, a nie co podejdzie pod ręce. Cukinia ze słoika, tudzież fasolka nie przyjęły się, więc tym razem odpuściłam. Żadnych pomidorowych przecierów. Za to pod dostatkiem ogórków w różnych postaciach, soku z malin, porzeczkowych galaretek i soków, dżemy jeżynowe i z truskawek, przeciery z jabłek, powidła śliwkowe. I dziś nastawiłam śliwkowej nalewki. Malinową mam jeszcze z ubiegłych lat. Darowałam też sobie aronię, jest zeszłoroczny zapas go wykończenia.
OdpowiedzUsuńI też nie stalam przy garach, tylko jakoś tak w międzyczasie:)
My w tym roku jakiś taki mamy powrót do przetworów. Wcześniej to głównie suszenie lub mrożenie. Nalewki... ciągle jeszcze odkładamy na inny czas. Mimo wszystko za dużo tego i brakuje nam czasu.
UsuńImponujące zbiory. Jaka to przyjemność iść do spiżarni i brać przetworzone słoiczki. To są prawdziwe pyszności. Uwielbiam zaprawiać ale w tym roku odpuściłam. W ubiegłych latach dosłownie szalałam z przetwarzaniem. Zbyt dużo mam przetworów z ubiegłych lat i gdy znajdę trochę czasu musimy wyczyścić zawartość słoików. Już przestałam eksperymentować. Dla dwóch osób wystarczy to co obecnie zrobiłam. Są ogórki kiszone, sałatkę z ogórków z curry, dżem z moreli, powidła śliwkowe, soki z pomidorów, dżem z czerwonych pomidorów z chili, soki z malin, aronii, borówki amerykańskiej, czarnych winogron, ukisiłam rzodkiewki. Została jeszcze do zrobienia kapusta (kiszenie).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Czasami i taka przerwa jest konieczna. Najważniejsze, że są zapasy :)
UsuńTeż staram się zrobić jak najwięcej różnorakich przetworów, w zimę na pewno się bardzo przydadzą. Pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńMnie się wydaje, że zimą to lepiej smakuje :)
UsuńWspaniałe przetwory, zimą będą jak znalazł :)
OdpowiedzUsuńTeż mamy taką nadzieję :) A drożyzna idzie, to zapasy zaczynają nabierać głębszego sensu.
Usuń