Bardzo lubię różne ażurowe przedmioty, chociaż niewiele ich mam wokół siebie, tym bardziej nie przypuszczałam, że będę miała ażurowe drzwiczki na kurzy wybieg i do kompletu, ażurową niską furteczkę. Oba przedmioty pojawiły się z potrzeby chwili. Drzwiczki standardowo zniszczyły się w procesie użytkowania i bycia narażonym na pogodę w ciągu całego roku, a furteczka została wymyślona na potrzebę wprowadzenia porządku z wodą i miała być zupełnie inna. Co na nią spojrzę to uśmiecham się szeroko.
Wybieg kurzy ciągle się zmienia. Jednego roku się wydłużył, a zeszłego roku został wydzielony wewnętrzny kawałek, dzięki czemu doszły nowe ścianki a tym samym nowe możliwości. Dzięki tym zmianom mogłam poprowadzić winorośl wykorzystując sznurki. I powstał winogronowy daszek, który w obecne okropne upały daje miłe schronienie kaczkom i kurom. A czasami korzysta z niego nasza Kicia. W zeszłym roku zaobserwowaliśmy myszołowa w naszej okolicy. Jego tak częsty widok w jednym miejscu może oznaczać tylko jedno, wprowadził się i nasze okolica stała się jego terenem łowieckim. Dokładnie wczoraj, podczas prac ogrodowych przeleciał mi na głową, zachowując oczywiście bezpieczną wysokość i zatrzymał się na jednym z naszych drzew olchy. Niesamowite spotkanie! Mimo wszystko, od razu ucieszyłam się, że wybieg kurzy mam osłonięty.
Jak już zrobiłam takie zdjęcie to opowiem o kurzym wybiegu. Stojąc na wprost zdjęcia, za drzwiczkami i wspomnianą ażurową, niską furteczką znajduje się stary wybieg kurzy z kurnikiem. Tu co widać jest część ogólnodostępna. Buraczkowe drzwi prowadzą do stworzonej mniejszej przestrzeni, z myślą o kurczakach i jest tam tzw. letni kurnik, w którym od zeszłej jesieni rezydują kaczki. Czyli buraczkowe drzwiczki prowadzą do kacznika (a house for ducks).
Powracając do małej furteczki. Została stworzona na potrzeby rozdzielenia kaczek od kur. Pierwsze są okropnymi brudasami i wodę trzeba im zmieniać co chwilę. Wcześniej, pchały się do kur i pozbawiały je czystej wody. W przeróżny sposób zastawialiśmy przejście kaczkom, ale one je ciągle forsowały. Nie chcieliśmy całkowicie ich rozdzielać, aby kury mogły korzystać z całego wybiegu. Są dla nas priorytetowe bo znoszą jaja. Kiedy potrzebujemy odseparować towarzystwo całkowicie to zamykamy drzwi. Postanowiliśmy przymocować deskę. Kury będą wskakiwać na nią a kaczki nie przejdą. Zaraz po zamontowaniu deski, powiedziałam, że jest za niska. I miałam rację. Dwie, najbystrzejsze kaczki przedzierały się. Mąż powiększył o pasek deski. Też powiedziałam, że jest za nisko. I miałam rację. I tym sposobem powstał śliczny ażurowy paseczek. Już nie przechodzą.
Kurnikowy wybieg jest najczęściej zmieniającym się miejscem na działce. Może dlatego, że mieszkają w nim zwierzęta, które ciągle potrzebują czegoś do życia, poprawy bytu. A może to my zdobywamy większe doświadczenie dzięki obserwacji? Korzyści są wymienne. Mam wygodny dostęp do winogron. A tymi, które spadną poczęstują się kury i kaczki.
Pozdrawiam bardzo serdecznie i życzę wszystkiego dobrego
:)
Jak trzymać zwierzaki z dala od kurnika? W szczególności węże. W okolicy szukają jajek.
OdpowiedzUsuńNie pomogę, bo u nas nie ma węży. W Świętokrzyskim są to może trzeba szukać stamtąd kogoś piszącego bloga.
UsuńPięknie obrosły kurnik winogrona. U mnie winogrona pną się po suchym pniu śliwy, żeby nas osłonić przed działkowym sąsiadem. Nie dbamy o nie właściwie, ale te zawsze obficie owocują. Pozdrawiam🙂
OdpowiedzUsuńNasze też w sumie same o siebie dbają i jest ich sporo.
UsuńNigdy nie wpadłabym na to, aby zrobić taką ażurową furtkę drewnianą. Płoty czy jakieś podpórki do kwiatów tak, ale o furtce bym nie pomyślała :D
OdpowiedzUsuńA bo to tak z potrzeby chwili :)
UsuńBardzo pomysłowo i co najważniejsze, teraz z pozytywnym skutkiem. No i piękny winogronowy daszek... Pozdrawiam cieplutko :)
OdpowiedzUsuńTak, bardzo lubię funkcjonalne rzeczy :)
UsuńA ja kaczuszki :) W dzieciństwie wszystko miałam na podwórku: gęsi, kury, kaczki. Malutkie też. I wszystkie były fajne, ale małe kaczuszki, żółciutkie, gadające, jak malutkie amfibie pływające w bali z wodą, budziły mój największy zachwyt. Nie wiem czemu, gęsiaki i kurczątka też były fajne. Ale kaczuszki, po prostu jak małe kotki :)
OdpowiedzUsuńAch!! Małe kaczuszki są super. Sama je uwielbiam :)
UsuńAgatko, bardzo lubię czytać Twoje opowieści o Waszym zwierzyńcu i wszystkich udogodnieniach, jakie wymyślacie. Daszek winogronowy wspaniały, bo daje cień, a owoce łatwo dostępne. Pozdrawiam i życzę miłego tygodnia :)))
OdpowiedzUsuńI jak spadną owoce to się nie zmarnują, od razu są zjadane :)))
UsuńBardzo ładnie. I świetny pomysł z winoroślą :).
OdpowiedzUsuńDzięki :)
UsuńZ przyjemnościa popatrzyłam na twoje winogrona. Ja w tym roku porządnie podrzuciłam obornikiem i jest nieźle:) Pozdrowienia
OdpowiedzUsuńTak, też to widzimy, ze jak coś obrzucimy obornikiem to dużo lepiej rośnie albo owocuje. A przecież to takie oczywiste.
UsuńFajny pomysł :) ładny i od razu pożyteczny :)
OdpowiedzUsuńMiło mi, że się podoba :)
UsuńBardzo pomysłowa ażurowa brameczka. Daszek z winogron też fantastyczny.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam:)
,,Brameczka" ależ mi się podoba ta nazwa. Idealnie pasuje to tego czegoś co mamy.
UsuńTen daszek z winorośli to na takie upały genialna sprawa. Kury powinny w ramach wdzięczności po dwa jajka dziennie znosić. ;-D
OdpowiedzUsuńOoo! Genialny pomysł, jestem za :)))
UsuńHejka Agatko świetny pomysł... I jakie cudne drzwi... I wszyscy zadowoleni... Kurcze kaczki to faktycznie brudziochy... Nawet nasz roman, który jest jeden kaczor, został się... To potrafi nabałaganić... Teraz to mamy więcej królików i masę czarnego bzu... 3 krzaczor się wysialy i tak zostały. Zadowoleni. My, i zwierzoki. Cień, owoce, i widoki za free. Z winoroślą świetny pomysł... Kurcze że nie pomyślałam, ale chyba jednak Północna strona czasami winorośli by nie posłużyła. Buziaki Agatko. Udanego kornikowania ooo. I samych przyjemności
OdpowiedzUsuńTak, masz rację, winorośl to lubi słońce.
UsuńO, widzisz, też muszę pomyśleć coś z tymi kaczuchami, bo żal mi kur, że im tak wodę brudzą...Teraz kaczusze maleństwa dwa, a syf... jakby rodzice ich tam szaleli...
OdpowiedzUsuńU nas cien od jabłonek jest, do tego dobrze chronione przed atakiem z nieba.
Fajnie tam u Was mają pierzaste!
pozdrówki
No i anonimusa ze mnie zrobili. To byłam ja, Tupaja
UsuńOj tak, tak. Polecam. Odkąd rozdzieliliśmy to kurom przyjemniej i mnie, bo tak to ciągle musiałam latać i wodę wymieniać. Kury są dla nas ważne, bo trzymamy na jaja, więc zależy nam aby miały dobrze. A kaczuchy przechodziły i od razu woda zasyfiona.
UsuńAle przyjemne te kurki! Też planowałam założył taki nieduży kurnik w tym roku, ale zrezygnowałam - jeszcze nie pora na niego. U nas mieszka myszołów, więc pewnie kiedyś, w przyszłości, trzeba będzie założyć siatkę od góry. Pozdrawiam cieplutko!
OdpowiedzUsuńNic na siłę, to wbrew pozorom dość pracochłonne zwierzęta.
Usuńjakie leganckie drzwiczki dla kurek! Pozdrawiam Cię serdecznie
OdpowiedzUsuńMiło mi, że się podobają :) Buziaki :D
Usuń