Są tematy, które pojawiają się cyklicznie wraz z porą roku czy danym miesiącem. Napisałam o nich już wiele a mimo to piszę dalej. Do tej grupy zaliczają się również astry bylinowe zwane Michałkami, Marcinkami i na pewno jeszcze inaczej. O tym, że je uwielbiam też już wspominałam wielokrotnie. Nie ma takiej rośliny na mojej działce, której nie pozwoliłabym się tak rozrastać jak jej.
Bilin asters grow in my garden. I really like these flowers. Bees and other insects like them too. I am glad that bees are coming to my garden. I would like asters to grow in many gardens.
Bilin asters grow in my garden. I really like these flowers. Bees and other insects like them too. I am glad that bees are coming to my garden. I would like asters to grow in many gardens.
Pospolita bylina witająca nas, jako nowych mieszkańców tego terenu. Dawniej za pewne porastająca okoliczne rowy i nieużytki a jeszcze dawniej za pewne mająca swoje miejsce w wiejskich ogródkach, bo przecież skądś się musiała wziąć. Dziś jest wytrzebiona z przydomowych ogrodów i raczej rośnie tylko u mnie.
Rzadko kiedy roślina określana inwazyjną, rozrasta się u mnie w sposób wyraźny i problematyczny. Ta, jako rodowita królowa tego terenu radzi sobie z trudną, nieprzyjazną glebą bez najmniejszego problemu. I za to ją cenię? Też.
Przede wszystkim uwielbiam ją za nią samą, za tę właśnie siłę jaką ma w sobie, za to dostosowanie się do tego miejsca. Drugim powodem równie ważnym jest jej miododajność. Okoliczni pszczelarze nawet nie wiedzą o tym, że właśnie teraz ich pszczoły przylatują do mnie. Kiedy mijam ogromne kępy astrów mam wrażenie jakbym przechodziła koło uli. Owadów jest mnóstwo różnej maści. Przylatują każdego dnia, kiedy tylko pozwoli im na to pogoda. Jestem pewna, że pokolenia owadów przekazują sobie drogę do mnie bo wiedzą, że tam znajdą pożywienie. Są to dla mnie chwile, momenty, kiedy z czystym sercem mogę powiedzieć do Matki Natury, że Ją zrozumiałam. Tego uczucia nie da się opisać.
A poniżej najnowsza odmiana jaką zakupiłam do ogrodu. Pięknie wygląda w promieniach słońca. Aparat nie poradził sobie z kolorami one są mocno różowe. Mam jeszcze białe ale muszę je przesadzić bo za mało słoneczne miejsce im wybrałam. Ciekawe czy też się rozrosną jak rodzimy gatunek. W tym roku dowiedziałam się, że można astry przycinać podczas ich wzrostu i one zakwitną, spróbuję w przyszłym roku na kilku.
A poniżej najnowsza odmiana jaką zakupiłam do ogrodu. Pięknie wygląda w promieniach słońca. Aparat nie poradził sobie z kolorami one są mocno różowe. Mam jeszcze białe ale muszę je przesadzić bo za mało słoneczne miejsce im wybrałam. Ciekawe czy też się rozrosną jak rodzimy gatunek. W tym roku dowiedziałam się, że można astry przycinać podczas ich wzrostu i one zakwitną, spróbuję w przyszłym roku na kilku.
Pozdrawiam Was bardzo serdecznie
:)
Kwiatki te przypominają mi trochę stokrotki:) Oczywiście nie ta długość łodyżki ale mają coś ze sobą wspólnego:) Też mi się podobają.
OdpowiedzUsuńUściski:)
Piękne byłby takie duże stokrotki :) Od tej pory też będą mi się kojarzyły z twoim skojarzeniem :)
UsuńDziwię się sama sobie, dlaczego nie mam marcinków. Lubię te fioletowe, purpurowe.. Zainspirowałaś mnie, wykorzystam to, bo dzisiaj idę do centrum ogrodniczego złowić jakiś klon. Mam jeden mini , pięknie przebarwiony z bardzo drobnym pióropuszem. Teraz chcę "zainstalować" jakieś pokaźniejsze drzewko. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńTak się cieszę :) Ogromnie mi miło, kiedy kogoś zainspiruję :) Dziękuję, że mi o tym napisałaś :)
UsuńTeż uwielbiam marcinki :). Dlatego nie wahałam się posadzić ich u siebie. Najpierw poszły wyższe, a wokół niższe. Zobaczę co pokarzą na przyszły rok ;) . Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńCudownie :)
UsuńMam ogrodowe, ale nie są jakoś bardzo inwazyjne. Natomiast na pograniczu lasu i łąki rosną te dzikie, jest ich mnóstwo, zrobiłam.dzis z nich bukiety do domu. U nas zwane marcinkami.
OdpowiedzUsuńDługo trzymają się w wazonie?
UsuńWczoraj na identyczne natknęłam się nad rzeką
OdpowiedzUsuńPrzepiękne
Fantastycznie. Naprawdę dziwię się, że tu koło mnie przy takiej ilości nieużytków nie ma ich.
UsuńSo pretty!
OdpowiedzUsuń:)
UsuńBardzo lubię te kwiaty, no i ich kolor jest najpiękniejszy dla mnie. :) Ty kochana rozumiesz Matkę Naturę, przyjaźnicie się i ja się przyjaźnię z Wami. Ileż Ty dobra nam wszystkim dajesz. Owady wiedzą, gdzie są mile widziane, przecież to jest piękne. Jesteś cudownaaaa!!!! <3
OdpowiedzUsuńOj przesadzasz, ale to miłe :)
UsuńSą cudne❤
OdpowiedzUsuńMiło Cię widzieć :)
UsuńZastanawiałam się kiedyś nad tymi astrami ale jakoś nie wyszło. Są urocze, takie sielskie i kwitną właśnie wtedy, gdy kwiatów w ogrodzie już niewiele. U Ciebie najwyraźniej jest im dobrze bo wyglądają wspaniale.
OdpowiedzUsuńMiłego weekendu Agatko :)
One wyglądają pięknie teraz pod warunkiem, że posadzi się je na gęsto. Są wysokie i nie zawsze jest miejsce na nie. Poza tym wiosną i latem wyglądają jak pospolite nawłocie i inne nieużytkowe chwasty i być może nie pasują do wielu ogrodów. Mam świadomość, że nawet miłośnicy stylu wiejskiego mogą mieć wątpliwości do nich. One są jak ,,brzydkie kaczątko" :)
UsuńPostaram się te Marcinki u siebie posadzić, super kwiatki, kwitną, kiedy letnie kwiaty przekwitają, przez co ożywiają jesienny ogród. Teraz też mamy w ogrodzie jakieś astry, ale ich kwiaty są pełne. Jeszcze niezupełnie znam się na roślinach :-/
OdpowiedzUsuńTa zdziczała odmiana kwitnie aż do mrozów.
UsuńJestem zachwycona zielonością Twojego ogrodu. Podziwiam Twoje marcinki.
OdpowiedzUsuńU mnie w ogrodzie zero liści, zero kwiatów. Wszystko zniszczyły mrozy 8°C które trwały przez trzy dni.
Serdecznie pozdrawiam:)
Aż się przyjrzałam moim zdjęciom :) Rzeczywiście zielono, ale i za oknem też chociaż coraz więcej przebarwiających się drzew.
UsuńUściski Agatko zostawiam!:)
OdpowiedzUsuńWitaj Kochana, nawet nie wiesz jak miło zobaczyć twój awatarek, który Ciebie symbolizuje :) Cudowna niespodzianka :)
UsuńTo jest nas dwie. Kocham marcinki od dziecka, kiedy je zobaczyłam pierwszy raz na czyjejś miedzy. Pozwolono mi zabrać je do przydomowego ogrodu i już tam pozostały. One tolerują naszą kiepską ziemię, kwitną, kiedy inne już odpoczywają. Cieszą owady dając im pokarm. Jak je nie kochać ? Pozdrawiam:):):)
OdpowiedzUsuńMasz rację, ,,jak je nie kochać?" :D
UsuńTakże je lubię. W swoim ogrodzie mam białe, fioletowe i liowe, szkoda, że już przekwitły.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
To masz te ogrodowe niższe... te ją dużo wytrzymalsze. One teraz dopiero zaczęły kwitnąć i kwitnąć będą do samych mrozów.
UsuńGdy już większość roślin przestaje kwitnąć właśnie marciny rozweselają ogród. Nie mam ich ale może posadzę bo są rzeczywiście piękne. Pozdrawiam :-).
OdpowiedzUsuńPiękne są o tej porze roku, kiedy kwitną :)
UsuńBardzo lubię marcinki . Mimo , że nie mam rabaty kwiatowej to skusiłam się na kupienie dwóch krzaczków. Miłego weekendu.
OdpowiedzUsuńI gdzie je posadzisz? One rozrastają sie rozłogowo z kępy korzeniowej.
UsuńFakt cieszą oczy i serducho, są świetne jesienią pozdrawiam Dusia
OdpowiedzUsuńZgadza się
UsuńOd zeszlego roku mysle o Marcinkach, mam jedne, fioletowe, owszem wlasnie kwitna :)
OdpowiedzUsuńDrugi krzaczek, ciemnorozowy wymarzl zima. Byly nawet we wrzesniu w sklepaach, ale nie mialam na nie czasu, teraz zaluje :(
Pozdrawiam jesiennie :)
Ale one odbiją.
UsuńI ja to Agatko zauważyłam że pszczółki lubią moje astry, i te małe i te wysokie... Mam fioletowe i białe jak twoje, tylko w tym roku ciut podeschly i nie zakwitły ale żyją... Mało kto wie że marcinki są miododajne... O tym się dzisiaj od ciebie już na 100 wiem że jednak tak 😅😚pozdrawiam
OdpowiedzUsuńOdbiją. Następnym razem przytbij je to może zregenerują się.
UsuńMatka Natura nic niepotrzebnego nie zaprojektowała. Mam taką pewność. W tym moim sadzie starym nikt nic nie robi. Liści nie grabi. A one magicznie znikają wiosną, trawa jest przecudna, miękka jak plusz. Pod orzechem psy ziemię jedzą w jednym miejscu dla zdrowia żołądka. Drzewa owocują co drugi rok. Nikt spadów nie zbiera, znikają magicznie. Wszystko jest tak jak trzeba. Działa bez ludzi.
OdpowiedzUsuńTylko może rolnikom tego nie mówmy bo powrócą kartki na jedzenie i puste sklepy :) Ale sama to obserwuję w ogrodzie. Wydaje ni się ze wiekszosc prac ogrodowych to sami sobie organizujemy w procesie komponowania kawałka ziemi.
UsuńA potem narzekamy jak dużo pracy mamy. A ogród podobno ma być radością :)
UsuńOtóż totuż :) Rolnictwo też by działało inaczej, gdyby w rytm Natury je uprawiać, bez jałowienia ziemi. Zobacz ile się marnuje wszystkiego. Nie byłoby głodu, spoko. To ściema, by chemia się sprzedawała.
UsuńJa zapostuluję, jedno zdjęcie Kulki w każdym poście, please :)
W rzeczy samej. Chemia jest czymś młodym i ludzie dużo lepiej radzili siebie z uprawą bez niej. Ale teraz jest epoka wygodnictwa i ma sie coś poprawić na już. Żadna wiedza bo po co tylko stosowanie chemii. Przekłada się to na stan naszego zdrowia ale kupuj leki i bierz pożyczki na wszystko. Koszmar. Kulka jest superowa.
UsuńByliny też bywają piękne i urokliwe
OdpowiedzUsuńUwielbiam byliny :)
UsuńAstry krzaczaste rosły dawniej w każdym wiejskim ogródku.
OdpowiedzUsuńTe niskie nam w swoim ogródeczku i bardzo je lubię 🌸
Pozdrawiam serdecznie na miły dzień 😊
Też je pamiętam w ogrodach :)
UsuńMarcinki bardzo lubię. To obowiązkowy akcent jesienny w moim ogrodzie. Mam ich kilka odmian, ale wszystkie dosyć niskie i takie trzymające się w kępie. Tylko jedna odmiana rozchodzi się bardziej, ale pasuje mi to :D Teraz to właśnie one, obok chryzantem, są najpiękniejszym elementem mojego ogrodu :D I faktycznie, ich kępy aż brzęczą od uwijających się wśród nich pszczół :D
OdpowiedzUsuńŚciskam serdecznie, Agness<3
I potrafią naprawdę długo kwitnąć :)
UsuńSą piękne. Sama też bardzo lubię:)
OdpowiedzUsuń:)
:)
Usuńteż je lubię:)
OdpowiedzUsuńWłaśnie pomyślałam sobie o zakładce wykonanej przez Ciebie pod kątem tych bylin, mogłaby być ciekawa :D
UsuńJa je bardzo lubię. Przypominają mi takie wiosenne klimaty, gdzie wszystko kwitnie, a ja kicham :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam wszystkich włącznie z alergikami!
hahaha fajne skojarzenie :)
UsuńMarcinki są cudowne. Tworzą piękne plamy koloru w jesiennym ogrodzie. Posiadam białe i bordowe i nawet jasnofioletowe. Wysokie i niskie. Różowych niestety u mnie jeszcze brak, ale to mam zamiar zmienić. Niestety nie potrafię wybrać, które podobają mi się najbardziej:)
OdpowiedzUsuńMnie się podobają wszystkie :)
UsuńMarcinki mojej teściowej ulubione kwiaty :-)
OdpowiedzUsuńjesuenne, bo na wiosnę są inne, hehe,
UsuńWcale się nie dziwię, one są bardzo wdzięczne :)
UsuńObok chabrów, słoneczników i róż bardzo lubię też astry. No i kaczeńce także. Jak byłam mała miałam wianki ze stokrotek i kaczeńcow, które plotła moja śp babcia.
OdpowiedzUsuń