Nasza mała kicia powinna mieć na imię Psotka albo Tornado. Czarność przy niej był nadzwyczaj spokojnym kocim dzieckiem. Słyszałam o różnych kocich wybrykach w domu ale do tej pory tego nie doświadczyliśmy. Pomijając nas, to domowym opiekunem kotki jest mój syn z nadpobudliwością psychoruchową i albo udzieliło się jej, albo dobrali się w korcu maku. Miłość od pierwszego spojrzenia pojawiła się między nimi może właśnie dlatego?
Our cats made friends with each other. We are very happy.
Our cats made friends with each other. We are very happy.
Trochę trwało nim oba ,,domowe" koty zaakceptują się, polubią i jeśli nawet nie zaprzyjaźnią to stworzą wspólne stado. Jeszcze we wrześniu Czarność ostentacyjnie pokazywał swoją wyższość nad domostwem. Mimo wysokiej kultury osobistej w relacjach z małą. Nie posunął się do jakiejś kociej formy wychowawczej jaką otrzymał w dzieciństwie od Starej Kocicy, ale dzielnie unikał ,,małej paskudy", która dość szybko zainteresowała się jego ogonem ignorując resztę ciała.
Otoczyliśmy go wielką opieką pod postacią czułości i pomocy technicznej, w ramach której kociak dostał swoją pierwszą zabawkę. Dla nas również był to pierwszy zakup profesjonalnej, kociej zabawki pomimo, że wiele kocich pokoleń wychowało się tutaj na działce, a dwa nawet w domu. Ale nie dało się inaczej. Presja kociego szaleństwa zaczęła wymykać się spod wszelkiej kontroli znacznie burząc nas system życia jak i kociego bezpieczeństwa. Polecam. Naprawdę znacznie rozwiązało to problem, kiedy koteczek zostawał sam w domu i musiał się czymś zająć. Nie wiem co to w sobie ma ale doskonale zdało egzamin. Mijał tydzień za tygodniem a my mogliśmy się przyglądać kocim relacjom jakie następowały w domu. Uwielbiam obserwować zwierzęta. Z końcem września udało mi się ukradkiem dojrzeć ich śpiących razem co mnie bardzo ucieszyło.
Obecnie najczęściej wygląda to tak:
Nadal próbuje się bawić z Czarnosiem ale dużo lepiej wychodzi im na polu drzemkowym. I doszła Kulka, która wiekowo jest jeszcze za mała ale już próbuje dorównać kociemu szaleństwu. Ale o tym już w innym poście.
Pozdrawiam bardzo serdecznie
:)
Rozczulająco wyglądają te przytulone do siebie kotki.Też bardzo lubię obserwować zachowania moich zwierzaków. Wzruszać się, gdy okazują czułośc, smiać się, gdy psocą. Zwierzęta wzbogacają nas świat...
OdpowiedzUsuńUściski serdeczne ślę Ci, Agatko!:-)
Nie mogłam odpuścić i wlazłam! ;-)
OdpowiedzUsuńKoty to zupełnie nie moja bajka, ale... Rozsiadają się okoliczne na tarasie mojej altany, gdzie ciepło i przytulnie i stanowią jej ozdobę. Jak tylko mnie zobaczą - uciekają! Myszy przynoszą, ale ja je gonię, bo polują również u mnie na ptaki, a tego im nie wybaczam!
U mnie Sztaflik nadal nieprzejednana jeśli chodzi o korzystanie z Mrutkiem z jednego łoża ( które tak naprawdę jest moje ale ja wielkich bitew o nie nie toczę - może powinnam zacząć toczyć? ). Myślę że u Ciebie integracja kotów przyszła szybciej bo między Czarnosiem i Tornadią Huraganią jest mniejsza różnica wieku. :-)
OdpowiedzUsuńJakie przytulaski...:) Pozdrawiam Agatko.:)
OdpowiedzUsuńCudne zdjęcia, kocham zwierzaki, koty są fantastyczne ☺
OdpowiedzUsuńWzruszające :-) Ja też mam bardzo ruchliwego półrocznego kocurka Horacego. Prawdziwe tornado. W domu mamy zasłony i inne takie obiekty, które kot może uszkodzić. Niestety, przez to trochę jestem nerwowa. Kot rzuca się na zasłony w pogoni za muchami, a makaronami (firanki) uwielbia się bawić. Na szczęście te trudno zniszczyć.
OdpowiedzUsuńJak fajnie, jak słodko :) Miłego dnia :)
OdpowiedzUsuńMasz dom pełen miłości kochana. Jak to się przyjemnie czytało, a zdjęcia jak się tulą, już porusza serce na całego. Piszę z uśmiechem na twarzy. Nie umiem sobie wyobrazić życia beż naszych zwierzęcych przyjaciół, nie potrafię. Przepiękny post. <3 <3
OdpowiedzUsuńco za kociomania. U nas też trzy koty. A może to wieś....
OdpowiedzUsuńZ trudem zniosłabym jednego kota w domu, a co dopiero gromadkę. Jednak Ty kochasz koty i potrafisz nad nimi panować. Śliczne te śpiące, takie przytulasie:)
OdpowiedzUsuńTornado to piękne imię :D. Psotka brzmi bardzo łagodnie....
OdpowiedzUsuńJak się ma przestrzeń (i ogród) to taka kocia gromadka fajna jest. Tylko jak na wakacje wyjechać?
Ale słodziaki:)
OdpowiedzUsuńAgatko, tylko się nie rozpędzaj, bo mnie dogonisz. Mój dom, to koci dom, czasem mam ochotę wywiesić wszystkie na sznurze, i przypiąć ogony klamerkami do bielizny, ale nie potrafię przejść obojętnie obok nieszczęścia i udawać że nic nie widzę, no i się nazbierało. Masz dobre serducho, a dobroć jak wiadomo wraca do człowieka jak bumerang, więc życzę Ci dużo dobrego, za te kociaki. Buziole.
OdpowiedzUsuńPiękna, kocia przyjaźń. Zachwycam się każdym wrzuconym tutaj zdjęciem, Agatko, bo są wspaniałe. A może z czasem zachowanie syna ulegnie złagodzeniu pod wpływem kotka? Ściskam mocno
OdpowiedzUsuńCiepły post.
OdpowiedzUsuńEh te kociaki☺️ moja rodzina ma na ich punkcie świra..niestety nie mozemy mieć ich w domu.
OdpowiedzUsuńMimo wszystko widać , że kociaki się lubią. Miło patrzeć jak tak sobie śpią. My mamy jednego kota , ale życie prowadzi na zewnątrz. Śpi często z Filusiem . Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńPiękna przyjaźń. Tak cudnie śpią przytulone do siebie. Nasze również śpią razem, ale w ocieplonym kartonie w domku gospodarczym, bo są dzikuskami i nie pozwolą się wziąć na ręce. Tak bardzo bym chciała, by były w domu, ale to jest niewykonalne. Pozdrawiam:):):)
OdpowiedzUsuńWspaniała kocia przyjażń. Bardzo miły widok śpiących obok siebie ktòw.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Koty masz przepiękne. Cudowne zwierzaki. Może kiedyś będę miała.
OdpowiedzUsuń