Stało się! Zamieszkałam w altanie jeśli statusem tego jest spędzenie w niej nocy. Ja coś mam na tym punkcie, nie zaliczam się do tzw cygańskich zapędów ale nocowanie w różnych miejscach jak najbardziej. Kiedy jeszcze nawet nie było fundamentów domu... ba! Nawet nie było projektu domu a stanął klasyczny blaszak chciałam w nim nocować. Wynoszenie materacołóżka (a bed with a mattress) na zadaszony balkon i spanie na nim to już norma.
W tym roku wspomniane łóżko znalazło się w altanie dla męża na letnie drzemki w ciągu dnia i czując wieczorne ciepłe powietrze i wiedząc, że będzie bardzo ciepła noc, niewiele myśląc oznajmiłam synowi, który też lubi tak jak ja, że idę spać do altany, poleciałam po pościel. Niedługo musiałam czekać aby dołożył i swoją.
W tym roku wspomniane łóżko znalazło się w altanie dla męża na letnie drzemki w ciągu dnia i czując wieczorne ciepłe powietrze i wiedząc, że będzie bardzo ciepła noc, niewiele myśląc oznajmiłam synowi, który też lubi tak jak ja, że idę spać do altany, poleciałam po pościel. Niedługo musiałam czekać aby dołożył i swoją.
O dziwo tej nocy i psy sąsiada spały spokojnie i nie wyły co czynią prawie każdej nocy. A może to nasza obecność w ogrodzie, nasz zapach wyczuwalny przez dzikie zwierzęta, spowodowała, że nie podchodziły? Trochę komarów się pojawiło ale nie były jakieś bardzo uciążliwe, za to przyjemnie było zasypać przy koncercie świerszczy. Żaby nie kumkały nie wiem dlaczego. Za to świt i przedświt był niesamowity dla mnie. Poranne śpiewy ptaków i ich odgłosy trzepotania skrzydłami w porozstawianych po działce wodopojach. Ale najmocniejsze wrażenie jakie zapamiętam z mojego pierwszego nocowania i budzenia się rankiem w altanie - obudzenie się wśród zieleni. To było coś niesamowitego.
Najpierw szarówka poranka, nieśmiałe promienie słońca nie zbudziły mnie, tyle co okiem rzuciłam przekręcając się na drugi bok. Ale kiedy się w końcu obudziłam, poczułam wielki zachwyt nad miejscem mojego pobytu. Kwitnące liliowce i inne kwiaty, zieleń dookoła pachnąca i świeża w promieniach nowego dnia. Cudowne uczucie.
Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie
:)
Zazdraszczam! :-) Żabska nie kumkajo bo już po godach, za gorąco i im się nic nie chce.
OdpowiedzUsuńNiezapomniane wrażenia , jak to jest żyć blisko natury . Pozdrawiam cieplutko 😊
OdpowiedzUsuńChociaż nie mam zadaszonej altany to chętnie spróbowałabym jak to jest być blisko natury. U mnie dużo komarów więc chyba nie dałabym rady !
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Och... Jesteś niesamowita. <3 Cudownie mi się czytało. To naprawdę musi być coś wyjątkowego. Już myślę, by jakoś zorganizować spanie na balkonie. haha Niesamowicie przyjemny post, cudownie celebrujesz życie i uczysz tego innych. :***
OdpowiedzUsuńCiepła noc, pachnący ogrodem poranek, pięknie...
OdpowiedzUsuńWspaniale doświadczenie :)
OdpowiedzUsuńA u nas "zjadły" by Cię komary, nie można wyjść wieczorem, bo chmara!
OdpowiedzUsuńPamiętam takie spanka na wsi w stodole na sianie z czasów dzieciństwa. To nic, że czasem prześlizgnęła się po nas myszka polna.
Pozdrawiam serdecznie:)
Podziwiam Cię. Spałam w różnych warunkach i miejscach ale w altance chyba bym nie zasnęła. Lubię wyjść bardzo wcześnie do ogrodu, położyć się na leżaku i podziwiać przyrodę:)
OdpowiedzUsuńW altanie co prawda jeszcze nie spałam, ale pod gołym niebem - i owszem. Pozdrowienia ślę...
OdpowiedzUsuńTaka noc musi pozostać w pamięci na długo, wspaniałe doświadczenie i magiczny czas... Pozdrawiam! ;)
OdpowiedzUsuńJak to niewiele trzeba człowiekowi do szczęścia:)
OdpowiedzUsuńUpojna noc za Tobą, życzę kolejnych, podobnych.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńOch, jakież to musiało być wspaniałe doświadczenie, wcale ci się nie dziwię, że lubisz sypiać na łonie natury.
OdpowiedzUsuńNasze komary nie pozwalają na takie luksusy, ale śpię przy otwartym oknie z moskitierą i o godz 3 rano zaczyna się ptasi koncert, Niestety, w lipcu ptaki milkną.
OdpowiedzUsuńCudownie! A hamak - marzenie moje :) i trawka z koniczyną i kwiaty dookoła :)
OdpowiedzUsuńTeż mam czasem cygańskie zapędy :)) Rewelacyjnie masz z tą altaną :)
OdpowiedzUsuńTwoja altana jest wspaniała, więc spędzenie q niej nocy musiałobyć mega przeżyciem. Ja lubię drzemac na tarasie .
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Fakt poranek był na pewno fantastyczny, ale nie dla mnie.Po pożarze nie mam odwagi na takie nocowanie pod chmurką pozdrawiam Dusia
OdpowiedzUsuńNo coś fantastycznego ! A komary Ci nie dokuczają? czy moze masz na nie jakiś sposób, bo tutaj w warszawie to miejscami jest plaga i żadnej off i inne typowe ochraniacze już nie chronią, uj. U mnie na szczęście nie ma bo okazało się, ze kiedy wycięto drzewo sprzed okna, nie mają gdzie się rozwijać:-) Pozdrawiam serdecznie :-)
OdpowiedzUsuńBardzo fajna przygoda. Chociaż ostatnie noce są zimne. Ciekawa jestem czy komary bardzo Cię nie pogryzły.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
awesome article :)
OdpowiedzUsuńthanks for sharing and have a nice day
Ja też noszę się z zamiarem spędzenia nocy w altanie, ale obawiam się, że komary skutecznie mi to utrudnią:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
ale ekstra! nie wiem, czy bym się zdecydowała, ale tak pięknie u Ciebie, że na pewno by było warto!
OdpowiedzUsuńCudowne miejsce na relaks!
OdpowiedzUsuńOch ! Niesamowite !!! Fajnie to sobie wymyśliliście ! Widzę, że altana jest otwarta na świat, to tym bardziej gratuluję odwagi. U mnie dużo lisów chodzi i chyba bałabym się spędzić noc w takim miejscu... choć chciałabym !
OdpowiedzUsuńRomantyczne miejsce. Latem spać w takiej latanie to prawdziwa frajda. Serdeczne pozdrowienia znad sztalug malarskich przesyła Krysia. Zapraszam do mojej strony www.krystynaczarnecka.pl
OdpowiedzUsuńDobre!!! Przekonałaś mnie! W przyszłym sezonie spróbuję w hamaku!
OdpowiedzUsuń