Kiedy się tutaj wprowadziliśmy to można powiedzieć, że pod kątem ogrodowym ,,nie było tu nic". Spoglądając na to ekologicznie czy jak kto woli środowiskowo to zastaliśmy obszar w pełni zagospodarowany i wypełniony roślinnością przydatną do spożycia - chwasty jadalne, o których nie mięliśmy pojęcia oraz roślinność kwitnącą z tzw. roślin łąkowych. Nie można pominąć łanów wysokich traw, na których widok, podczas ich kołysania przez wiatr, dostawałam choroby morskiej. Młodych, samosiejkowych drzewek, które obecnie są trzonem naszej ogrodowej partii wysokiej i całego ogrodu.
Kiedyś napisałam na pewnym forum o moim dziwnym doznaniu ogrodowym i może dlatego zapisało się w pamięci, a może zaciekawiona pielęgnowałam go w myśli aby sprawdzić czy kiedykolwiek się zrealizuje? Na samym początku mieszkania tutaj, stojąc w drzwiach kotłowni, na tyłach domu zwizualizował mi się obraz kwitnącego drzewa. Wydaje mi się, że była to jakaś śliwa. Wiadomo, że w projekcji myśli i to takiej luźnej, niespodziewanej obraz często jest niedokładny i więcej sama późniejsza myśl interpretuje. W każdym razie widok mnie zachwycił na tyle, że nie przeszłam koło niego obojętnie i nie wyparłam go z pamięci. Wszelkie próby zaplanowania posadzenia tam wiśni kończyły się na samych planach bo ciągle ten teren był wykorzystywany do czegoś innego. Mąż zrobił tam sobie miejsce do przygotowywania opału na zimę. Potem urosła jeszcze brzoza, którą mięliśmy wykopać, ale kiedy ochroniła sobą dom, przed upadającą od wichury olchą, postanowiliśmy ją zostawić jako stróża i dobrego ducha. Wizję skrzętnie opatuliłam i schowałam w czeluści pamięci. Do tego roku.
Stojąc w kotłowni trochę w innym miejscu niż wtedy spojrzałam przez drzwi kotłowni...
Czy to właśnie widziałam? A wiśnia skojarzyła mi się z kolorem kwiatów? Chociaż może właśnie brak wyraźnego rozeznania wtedy drzewa spowodowana była tym, że nie wiedziałam o istnieniu magnolii a to co ujrzałam nie do końca wydało mi się drzewem owocowym? A może jednak magnolia jest jedynie próbą stworzenia tego co wtedy widziałam? I zrealizowałam to bezwiednie? Wybrana została poniekąd przypadkowo kolorystycznie, priorytetem dla mnie było wybranie odmiany późno kwitnącej ze względu na nawiedzające nas mocne przymrozki wiosenne. U jej stóp rośnie między innymi biały rododendron, który jeszcze jest malutki. Ale chyba dobrze im razem, bo od razu się polubili.
Wspaniałego wypoczynku życzę
:)
Takie naturalistyczne ogrody są interesujące, chociaż przy mojej tendencji do obsadzania nie przetrwałby taki ogród ;-)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię magnolie i żałuję, że nie mam miejsca na choćby jedną.
Za to wygospodarowany został kącik na miniaturowe "kwasolubne rośliny", kupiłam 3 azalie a teraz szukam malutkich różaneczników.
Magnolie są piękne, szkoda, że szybko przekwitają. Mam te wielkokwiatowe, lekko różowe. Podoba mi się fioletowa, ale już nie mam miejsca, by ja wyeksponować.
OdpowiedzUsuńTwoje spełnienie wizualizacji jest bardzo trafione. Drzewko ślicznie się prezentuje.
Ja lubię wiejskie ogródki , naturalne nie wymuskane pod linijkę. Twój teren wokół domu bardzo mi się podoba . Miłej majówki
OdpowiedzUsuńWłaśnie czytała sobie na pewnym portalu i pomyślałam sobie, ze się uciszysz : Każdy nasz najmniejszy ruch, każda myśl i decyzja, wprowadza drgania w tę sieć, nową wibrację. Naturalny krajobraz jest ożywioną Matką Ziemią a natura jest świętością. A to jak dbasz o tą świętość na pewno odwzajemni się. tak to już jest w Kosmosie. U nas dziś cudownie ciepło, koty się rozkładają na podłodze beztrosko, a ja sobie czytam, odpisuję, trochę sprzątam i popijam kawkę z wielką radością, ze mam spokój dziś Jutro rehabilitacja i dentysta :-))) Uściski :-)
OdpowiedzUsuńPiękna historia.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię magnolie...
Twoja magnolia należy do późniejszych i rzadko przemarza a moja stoi brązowa!
OdpowiedzUsuńPolecam późne odmiany jak nawiedzają przymrozki.
UsuńTaki drobny wgląd w przyszłość :-) Chciałaś i masz :-) Tam na górze jajołki pomysłowe dobrze wytłumaczyły. Często mamy takie błyski, tylko ich nie zauważamy, traktujemy jako dziwactwo, ale to nie tak...Ciesz się śliczną magnolią, naprawdę jesteśmy magiczni, jeśli tylko tego nie wypieramy :-)
OdpowiedzUsuńMnie się wydaje, że na siłę próbujemy wmówić sobie na wzajem, że jesteśmy ,,czymś" lepszym na tej planecie. Sama planeta już nam nie wystarcza sięgamy po kosmos. Szkoda, że te nasze górnolotne idee ni jak przekładają się na mądrość życia i dbania o wszystko co jest dookoła nas. Ale może kiedyś, zejdziemy z tych gwiazd i rozejrzymy się pod nogi :D. Oby, bo naprawdę szkoda naszej planety, jest taka piękna.
UsuńCzyli wizja stała się rzeczywistością w zupełnie niezamierzony sposób? Nieźle :). Kolejny dobry pomysł, który udało Ci się zrealizować w ogrodzie, nawet jeśli bezwiednie.
OdpowiedzUsuńMnie się chyba jeszcze żadna taka wizja nie spełnia ( wróć, widziałam w latach licealnych skaczącego po szafkach czarnego kota i już drugi czarny skacze, łaciate też). No to chyba jednak coś jest.
OdpowiedzUsuńWiśnia, magnolia - jeden pies, pięknie kwitnie na różowo. I widzisz z wejścia do kotłowi. A brzoza, szacun, bo to jednak nieco kruche drewno, że olchę powstrzymała.
Piękna magnolia. Aż zamarzyło mi się mieć taką pod blokiem
OdpowiedzUsuńLindas flores. Feliz semana.
OdpowiedzUsuńMam tą samą odmianę magnolii. Kwitnie rzeczywiście później ale i jej się zdarza przemarznąć. Twoja ładnie zakwitła :) Moja jest już ogromnym krzewem i czasami potrafi zadziwić. W tym roku jednak mam pecha - pączki pomarzły. Nie wszystkie bo niektóre zaczęły się otwierać ale co przymrozek zaczął to deszcz skończył. W tym roku widowiska więc nie będzie. Popatrzę sobie jeszcze na Twoją :)))
OdpowiedzUsuńPrzesyłam majowe pozdrowienia.
No piękna magnolia:-) prawdziwe cudo:-) uwielbiam :-) pozdrawiam Agatko cieplutko.
OdpowiedzUsuńPrześliczna magnolia, ja niestety nie mam na nią miejsca w ogrodzie, ale cieszę się widokiem sąsiedzkiej, która jest ogromna :D W tym roku udało jej się nie przemarznąć i cała jest zsypana różowym kwieciem... widok cudo :D
OdpowiedzUsuńRododendrony uwielbiam, i mam ich całkiem sporo, za chwilę zaczną kwitnąć, już doczekać się nie mogę :))
Ściskam serdecznie, Agness :)
Uwielbiam naturalistyczne ogrody, a magnolie bardzo mi się podobają, ale w moim ogrodzie niestety brakuje na nią miejsca.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Magnolie są cudne. Też mamy jedną w ogrodzie, od lat kwitnie taka piękna i coraz większa.
OdpowiedzUsuńByleby tylko przymrozki jej nie zniszczyły.
Magnolia z różanecznikiem tworzą zgrany duet :)
OdpowiedzUsuń