niedziela, 28 kwietnia 2019

Teraz...

Nie ma mokradeł. Po przejrzeniu archiwalnych lat, w których często wspominałam o mokrej wiośnie, mogę powiedzieć, że skończyło się. Odpukać w niemalowane. Kolejna wiosna bez mokradeł, bez grzęzawisk i to nie dlatego, że usypaliśmy wyżej podjazd, tylko dlatego, że marzec zaczyna się już ciepły. Mniej opadów deszczu... ale czy to nie powinno martwić? Nas może prywatne grzęzawiska denerwowały ale skoro ich nie ma to jak bardzo przez tych zaledwie kilka lat zmieniła się pogoda? Tegoroczna susza, kiedy są pożary w Polsce nie jest czymś normalnym. Nienormalne również dla mnie jest dopatrywanie się ocieplenia planety w nadmiarze bydła i pewnie samych zwierząt, w rozkładających się umarłych drzewach a nikt nie wiąże tego z 24 godzinnym paleniem gazu przy wydobywaniu ropy. 

Wydaje mi się, że w tym roku dłużej kwitnie forsycja. Dopiero teraz zaczyna zazieleniać się. Pięknie wygląda z kwiatami pigwowców. Mam dwa. Jeden daje żółte owoce drugie bardziej zielone, ale to może jakaś późniejsza odmiana i po prostu nie udaje się owocom dojrzeć. Kolory kwiatów również mają inne.


Jak u wszystkich i u mnie dużo się dzieje. Chociaż mam spore ograniczone pole działania przez pracę zawodową i przez samą naturę. Dokładnie przez owady. Jest zaobserwowany już czas ich zbierania nektaru i powinno się im to umożliwić jeśli tylko można. Ja nie mam jakiś nadzwyczajnych prac, nie utrzymuję się z pola, więc jak najbardziej powinnam umożliwić im realizować swój naturalny cykl życia w dodatku, jak moja półdzika działka, czy jak kto woli nieformalny ogród jest w okolicy jednym z nielicznych miejsc z bogatą formą kwitnących roślin. Ostatnio nawet bąk (trzmiel) nie zauważony przeze mnie w ostatniej chwili uciekł przed niespodziewanym strumieniem wody z konewki. Tulipany również dość późno zamykają swoje kielichy ale o nich w innym poście. 
Bodajże wczoraj przysiadłam na chwilę właśnie przy pigwowcu aby popatrzeć jak dość sporych rozmiarów trzmiel zaglądał do wybranych przez siebie kielichów kwiatów. Nic w tym dziwnego, nie po raz pierwszy patrzyłam na owady ale tym razem robił to z naprawdę imponującą prędkością czy techniką. Potem dołączył do niego drugi i trzeci i tak całkiem szybko ,,oblecieli" dość pokaźnych rozmiarów krzew. Patrząc na nich zastanawiałam się nawet jaką odległość przebyli aby dotrzeć do mojego ogrodu, bo ja nie mam nigdzie ich gniazda, a może nie wiem o nim?
Pielę... ale na razie jeszcze to nie czas zielska. Z powodu małej ilości opadów deszczu i one dużo wolniej rosną, ale że mam kury a one spragnione są zieleniny, zamknięte na wybiegu, to pielę szczególnie z myślą o nich, chociaż nie powiem aby rabaty były idealnie opielone. Nic z tych rzeczy. Czym bardziej sucho tym mniej pielę aby nie wysuszać gleby i aby rośliny miały szansę stworzyć swój mikroklimat do obrony przed brakiem wody.

Jesienią przyjaciel syna poprzycinał nam fachowo drzewa owocowe, ale ze względu na to, że to młody człowiek to trochę się stresował czy na pewno uda się wszystko dobrze. Wszystkie drzewa owocowe pięknie zakwitły. Po lewo u góry rząd porzeczek przy foliakach, po prawo kwitnąca jabłoń, która w zeszłym roku miała po raz pierwszy dwa owoce, ale jakie smaczne i dorodne! Za nią często wspominana wiśnia w duecie z półdzikim krzewem róży, który denerwuje męża. Ale mnie się wydaje, że dzięki tej róży wiśnia tak pięknie owocuje.
Najwcześniej i najpiękniej z drzew owocowych kwitnie mirabelka. W duecie z wielkim krzewem forsycji moja wiosna wygląda cudnie a ja sama, nie pamiętam czy o tym pisałam, czuję się jak bym była w środku jajka bo świat przybiera kolor bieli i żółci. 
Miło jest spędzać czas na świeżym powietrzu, ale czy aby to ,,świeże powietrze" nie jest już tylko samym zwrotem? To co obserwuję i budzi mój sprzeciw nie jest już standardowym buntem starego pokolenia na poczynania młodych pokoleń, to jest coś więcej. To jest tworzenie dziwnych ideologii przyzwalających na niszczenie Ziemi i ogłupianiem ludzi dla zwykłego zysku jakiejś ich garstki. 
Wstawiam kilka zdjęć z ogrodu...
 

 


Znów dopadł mnie niedoczas ale mam nadzieję, że po woli nadrobię zaległości na ulubionych blogach. Bardzo jestem ciekawa co u Was słychać i jak mija Wam kwiecień.
Mam nadzieję, że wiosna i Was cieszy. Mam nadzieję, że spadnie deszcz i podleje naszych zielonych współbraci, bez których nasza planeta nie byłaby taka piękna

:)









22 komentarze:

  1. Ja dopiero od przyszłego tygodnia zacznę wychodzić do ogrodu . Obecnie sad kwitnie , berberysy , pęcherzyce , wierzby i leszczyny wypuszczają liście. Mało mam pielenia , bo kwiaty mam tylko w donicach i pojemnikach . Natomiast zawsze mam dużo pracy z sekatorem. Staw , który był pełen wody trochę wysechł. Pozdrawiam wiosennie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Agatko, ta susza bardzo mnie martwi. Dopiero zaczyna się sezon, wiosna to przecież okres z dużą ilością opadów, a tu nic... a co będzie latem, przy wysokich temperaturach... naprawdę można się obawiać. Ja już od jakiegoś czasu podlewam ogród, bo szkoda roślin, są teraz w czasie największego wzrostu i rozwoju, a nie mają skąd czerpać do tego sił :/
    Cieszy mnie to, że sporo pszczół i trzmieli uwija się w śród kwiatów :)
    U mnie forsycja też nadal złota i piękna :D Już od jakiegoś czasu zauważyłam, że rośliny, które kiedyś kwitły po kolei , teraz ich kwitnienie nakłada się na siebie... po zimie praktycznie przychodzi upalne lato, nie ma tego okresu przejściowego ( przedwiośnie, chłodna wiosna) stąd takie jednoczesne tempo kwitnienia.
    Ściskam Cię serdecznie, Agness <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj, bardzo brakuje tego deszczu, bardzo...

    OdpowiedzUsuń
  4. U mnie od wczoraj dosłownie leje. Codziennie wieczorem warzywnik i ogród był podlewany jednak dopiero dzisiaj ruszyła wegetacja warzyw. Pięknie powschodziła marchew, buraki, śmignęła cebulka, sałata, selery. Deszcz dla roślin jest prawdziwym błogosławieństwem. Miałam nadzieję, ze w sobotę podgonię z robota w ogrodzie. A tu klops. Masz rację do do forsycji. też zauważyłam, że w tym roku kwitnie dłużej.
    Serdecznie pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  5. U mnie dziś zaczęło padać od rana i zrobiło się zielono. Deszcz potrzebny, z tego co słyszałam to ma padać całą majówkę.
    Pozdrawiam ciepło :)

    OdpowiedzUsuń
  6. To prawda, że zmiany są ogromne i zauważalne z roku na rok. Wydaje mi się, że tym bardziej dobrze jest mieć kawałek zielonego kącika dla siebie, choć namiastkę zdrowszego mikroklimatu. No i dobrze by było, gdyby jednak ludzkość zrozumiała, że to już nie żarty....

    OdpowiedzUsuń
  7. U mnie tulipany już przekwitły. Wiatry też dały się im we znaki. Pod wieczór zaczęło wreszcie padać, oby trochę dłużej to trwało, bo susza i tak już narobiła szkód. Podlewanie to nie to samo co deszcz. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  8. Co do trzmieli to mają zapewne gniazdo w jakiejś norze po norniku czy innym stworze. Zapewne też gdzieś w twoim ogrodzie. Trudno znaleźć gniazda trzmieli jeśli się nie przyłapie robotnicy wracającej do domu i wchodzącej do norki.
    U mnie dziś prawie od rana pada i bardzo mnie to cieszy bo stan uwodnienia gleby w lesie i na polach wołał już o pomstę do nieba.

    OdpowiedzUsuń
  9. U mnie dzisiaj pada cały dzień, więc chętnie się z Tobą podzielę tym deszczem(żeby tak się dało...).
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  10. My jak przylecieliśmy do PL to był mega pożar w Bydgoszczy. Nie pamiętam takiego nigdy! W "Zbliżeniach" mówili o 26 zastępach straży pożarnej!
    Ps. A wróciliśmy do UK i oczywiście na drugi dzień zaczęło padać (i tak przez cały tydzień;)

    OdpowiedzUsuń
  11. U mnie deszczyk pada od piątku wieczór do teraz, cudnie ożywił przyrodę:)
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Uwielbiam swój ogród i obserwacje przyrody. Jak tam ie pojadę kilka dni, to czuję się nieswojo.

    OdpowiedzUsuń
  13. u nas uscho, wietrznie. nie padało, tylko rośliny skorzystały z mżaweczki delikatnej i zazieleniły się od tej wilgoci z powietrza...

    OdpowiedzUsuń
  14. U nas pada już trzeci dzień z rzędu. Nie jest to ulewa, raczej gęsty kapuśniak ale pada bez chwilki przerwy. Obserwuję jak ogród się zmienia i pięknieje ale dziś mnie już nosi - podobno ma tak padać jeszcze przez tydzień. To kolejna skrajność :) Niewątpliwie klimat nam się zmienia i trzeba się będzie przyzwyczaić. Forsycje i u nas długo kwitną ale pigwowce pobiły chyba rekord w ilości kwiatów - będą piękne zbiory. Mam nadzieję Agatko, że i do Was deszcz już dotarł. Przesyłam uściski!

    OdpowiedzUsuń
  15. Ostatni raz deszcz padał w październiku lub listopadzie. Śniegu też było bardzo mało. Wczoraj padało. Dziś już nie, ale nadal zimno. Każda kropla była potrzebna.
    Klimat się zmienia cyklami od początku istnienia świata i działalność człowieka nie ma z tym wiele wspólnego. To zmiany orbity Ziemi powodują okresy cieplarniane i okresy chłodniejsze. Bardziej mnie przekonują argumenty naukowców niż polityków:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Napisałam właśnie poniżej koleżance. Mnie się wydaje, że jednak człowiek ma realną szansę na zniszczenie nawet tego świata w którym mieszkamy i znacznie przyczynić się do zmiany struktury Ziemi. Przecież jakieś tam nachylenie Ziemi wiąże się z szeroko rozumianą budową olbrzymich wieżowców na zbliżonym obszarze i to też jest udowodnione przez naukowców, a te giganty zbudowali ludzie.

      Usuń
  16. Ja byłam niedawno nad Biebrzą, jak tam jest sucho... A przecież dla takiego obszaru jak park narodowy jest to bardziej destrukcyjne niż dla małych trzęsawisk z uwagi na ogromne bogactwo gatunków, którym ta woda jednak jest potrzebna. Klimat się zmienia i oczywiście trzeba podkreślić, że to złożony problem, bo upolityczniony. Sama przyroda odgrywa w nim znaczącą rolę, słyszałam, że człowiek ma wpływ „tylko” na kilka procent emisji CO2. Co nie znaczy, że ten wpływ można lekceważyć. Tylko czy sposoby proponowane bardziej przez polityków niż kogokolwiek innego faktycznie staną się lekiem na to zagrożenie? Nie wiem, wierzę, że ludziom uda się dojść w tej sprawie do porozumienia, bo nie mamy tyle czasu, ile byśmy chcieli.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedyś słyszałam, że istnienie człowieka jest tak krótkie w całym okresie istnienia Ziemi, że nie może jej zagrozić ale zaczynam w to wątpić. Ludzie wycinają drzewa, niszczą ziemię pod jakieś tam wykopy, osuszają tereny. Zaczynam wierzyć, że świat jest jest teraz są wstanie zniszczyć :(

      Usuń
    2. świat jaki jest teraz - miało być.
      Do tego zanieczyszczenia nie tylko spalinami ale ogólnie chemią, wybuchy atomowe pod ziemią...

      Usuń
    3. Jeżeli człowiek nie zmieni sposobu życia, na pewno zagrozi przyrodzie. Temu absolutnie nie zaprzeczam. Mam nadzieję, że gdy świadomość ekologiczna ludzi będzie większa, małymi kroczkami dojdziemy do poprawy stanu środowiska i będziemy żyć „jak ludzie”, a nie jak niszczący planetę. Jakoś nie wyobrażam sobie, jak wyglądać będzie Ziemia za tysiąc lat, jeśli człowiek przez ten cały czas będzie zachowywał się tak, jak teraz.

      Usuń
    4. Ale przecież ,,świadomość ekologiczną" mamy od pokoleń. Wydaje mi się, że co kolejne pokolenia to je odrzucają i tylko egoizm rządzi. Spójrz na reklamy - ,,bo się należy" ,,bo jest się tego wartym" Nawet namawiają do kupowania szkodliwych lekarstw aby zniszczyć czy osłabić swój własny organizm. A jakiś cymbał na tym zarabia... pieniądz, i pieniądz... ile by kto nie miał to mu ciągle mało. Bardzo budujące jest to co piszesz ale ja zaczynam tracić nadzieję, na powrót do dawnego szacunku do przyrody. Niby ludzie byli głupsi a dużo mądrzej się zachowywali.

      Usuń
  17. Przepiękne te kawiatowe okazy u Ciebie. Pszczółki i inne bzyki mają raj.

    OdpowiedzUsuń