czwartek, 7 marca 2019

Co słychać w ogrodzie

Wydaje mi się, że jeszcze nie było o patykach. Czy to wpływ braku słońca tej zimy i znaczne skrócenie się nocy powoduje, że zaczęłam częściej wychodzić na dwór? Czy to zniecierpliwienie zimową aurą sprawia że w tym roku wcześniej porządkuję działkę? W każdym razie ruszyłam już z sezonem ogrodniczym. W zeszłym roku pisałam o zbieraniu różnych ,,śmieci" nagromadzonych w przeróżny sposób na działce, dziś napiszę o zbieraniu patyków. Chociaż dwa tematy mocno przepychają się w mojej głowie i sama jestem ciekawa treści tego posta. 



Na pierwszej fotce kwitnąca olcha, na zdjęciu łudząco podobna do leszczyny, ale leszczyna kwitnie na żółtawo a olcha ma kolor zbliżony do buraczkowego. Próbowałam zrobić zdjęcie koloru ale zlewa się z otoczeniem i aparat miał duży problem, dopiero komórką coś tam się udało złapać co widać na zdjęcie 2. W każdym razie jak są drzewa to są i patyki czyli leżące większe i mniejsze gałęzie zrzucone przez zimowe zawieruchy i wietrzyska. A było tego sporo, raz nawet tak zawodziło i wyło, że obudziło mnie w środku nocy. Oprócz gałęzi zabrałam się za usuwanie badyli po jesiennych astrach, które rok rocznie pełnią różne funkcje w ogrodzie. W jednym miejscu, pozostawione, nadal chronią krzewy przed częstymi wiosennymi mroźnymi wiatrami. Ale w wielu miejscach mogłam je już spokojnie usunąć.
Rok rocznie, kiedy zbieram patyki i suche gałęzie przypominają mi się przeróżne informacje, które zapisały się w głowie przy różnych okazjach. Jak ta, że dawniej sadziło się małe laski, zagajniki aby mieć własne drzewo do palenia w piecu. Niewielki las daje możliwość zbierania z niego chrust na podpałkę oraz drzew do palenia. U nas drzewa rosną jak by to rzec dożywotnio ale ten chrust u ich stóp jest naprawdę przydatny. Każde gospodarstwo wiejskie z mojego dzieciństwa gdzieś tam miało kawałek lasu, lasku, terenu zadrzewionego w którym niby dziko rosły sobie samosiejkowe drzewa. Zbierając patyki przeszłam obok kryjówki ropuchy, która jesienią zakopała się pomiędzy dwoma drzewami. Tak jak przypuszczałam zawsze, kiedy mijam to miejsce uśmiecham się do niej.
Lubię robić i oglądać zdjęcia z różnych etapów prac ogrodowych bo  najlepiej oddają spędzony czas i ilość pracy włożonej ale również i najczęściej niosą ze sobą miłe wspomnienia. Zdjęcie obok zrobione przypadkowo i błyskawicznie aby nie uleciał klimat jaki dojrzałam spoglądając właśnie w tę stronę, stojąc właśnie w tym miejscu. Widok mnie zachwycił. 


U mnie również widać już wiosnę. Od dawna wyłażą z ziemi krokusy, tulipany, co mnie jeszcze z dwa tygodnie temu niepokoiło, dziś mam nadzieję, że uda im się bezpiecznie zakwitnąć a to co zaplanowałam sobie jesienią, sadząc je, ujrzę niebawem. Zdjęcie poniżej do schyłek lutego i obecnie szykujące się do kwitnienia krokusy prążkowe.



Z marcem nadeszły słoneczne dni i od razu świat stał się piękniejszy.


Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie i życzę samych wspaniałych chwil
:)

18 komentarzy:

  1. Faktycznie chrust bywa bardzo przydatny, a czasami nawet trafi się gałązka, którą można ozdobić. Piękna wiosna u Ciebie.:) Pozdrawiam Agatko.:)

    OdpowiedzUsuń
  2. U Ciebie już coś ruszyło. U mnie mnóstwo pracy w ogrodzie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo mi się podoba to pierwsze zdjęcie.
    Ogród kojarzy mi się z pięknem i niekończącą się pracą :).
    serdeczności dla Was i pozdrowienia dla ropuchy :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Pięrwsze prace w ogrodzie po zimie uwielbiam. Człowiek zaczyna oddychać pełną piersią po zimie. U mnie też krokusy już wychodzą . Pięknie uwieczniłaś Wasze prace w ogrodzie. Miłego dnia.

    OdpowiedzUsuń
  5. Pierwsze prace w ogrodzie, pierwsze wiosenne rośliny i dni marcowe pełne słońca chyba wszyscy ogrodnicy najbardziej lubią. Pozdrowienia i uśmiechy dla ropuchy... i dla Was oczywiście też :)))

    OdpowiedzUsuń
  6. Ogródeczek mój rozkwita powoli.
    Stan zdrowia nie pozwala na porządki w nim. Poczekam, aż mężowi zwolni się czas( pomaga przy domu dzieciom) i wtedy będę "kierowała" pracami.
    Pozdrawiam cieplutko:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Uwielbiam krokusy. Szkoda, że nie mogę ich obserwować blisko domu. Super, ze mamy coraz bliżej do wiosny.
    Pozdrawiam ciepło :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Przynajmniej u Ciebie cos sie w ogrodzie juz dzieje, u mnie nic sie nie dzieje, kompletnie nic. Z jednej doniczki wychodza chyba zonkile, ale nie jestem pewna. Reszta spi, glebokim zimowym snem. Moze cos sie ruszy pod koniec miesiaca. Pozdrawiam serdecznie An

    OdpowiedzUsuń
  9. No i prace ruszyły, więc będzie się sporo działo.Pierwsze oznaki wiosny pięknie sfotografowałaś. Agatko, nie byłaś u mnie pod postem "Gość w dom", zajrzyj koniecznie.Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  10. Masz rację, słońce dodaje energii i piękny świat wydaje się piękniejszy :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  11. Takie wiosenne porządkowanie ogrodu działa na człowieka jak poranna kawa. Czujesz się obudzona po zimie. Po za tym taka gimnastyka to też świetna rzecz.

    OdpowiedzUsuń
  12. ja też już ruszyłam z ogródkiem! Tyle w nim pracy, że hej/.....Muszę powolutku działać, by nie nadwyrężać kolan...No i opieka nad dziećmi tego nie ułatwia...Właśnie zmykam do ogrodu!

    OdpowiedzUsuń
  13. U mnie już kwitną krokusiki, przebiśniegi i stokrotki, a kolejne lada dzień jak obdarzą swymi kolorami! Pozdrawiam wiosennie! :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Zapach wiosennego powietrza jest jak najcenniejsze lekarstwo :) Wczoraj też sprzątałam trochę na rabatach. Pigwowce i forsycje pięknie pączkują, tulipanki już spore i krokusów coraz więcej. Ale dziś szaleje jakaś wichura, oby nie przywiało znowu zimy. Miłego weekendu Agatko!

    OdpowiedzUsuń
  15. uwielbiam przyrodę w ogrodach budzącą się do życia:D to jest mega :D

    OdpowiedzUsuń
  16. Cieplutko już jest od jakiegoś czasu. W tym roku zima była łagodna, to nic dziwnego, że w ogrodzie wiosna wrze. Super :-) Uściski serdeczne :-)

    OdpowiedzUsuń