Czym bliżej wiosny tym więcej pojawia się tematów czy chęci do samego pisania bloga. Paradoks, bo przecież czym cieplej tym również więcej chęci do prac ogrodowych co wyklucza siedzenie przed komputerem i pisanie. Chyba, że w altanie...? Tak jak z tym tematem, spokojnie mógł powstać zimą. Zgodnie z moimi dumaniami nad planami ogrodniczymi i zmianami jakie planowałam już schyłku jesieni. Może tylko widok stawu byłby inny bo zamrożony i być może zasypany śniegiem.
Staw został pogłębiony po kolejnym wysuszeniu i jak by to rzec dochodzi do siebie, stąd taki mętny kolor, ale gdy tylko wierzby na dobre się obudzą to raz
dwa oczyszczą wodę. Brakuje nam łagodnego zejścia i musimy go poprawić. W niczym to jednak nie przeszkadza aby zrealizować mój sezonowy pomysł, na który wpadłam zeszłej jesieni. Pomijając łączkę przed stawem, której również w tym roku przydało by się pewne odświeżenie, to moja uwaga skupiła się na ,,boku". Świerk na przodzie to nasz dawny zakup malutkiego drzewka bożonarodzeniowego w donicy, przesadzony najbliższej wiosny do ziemi a jesienią zeszłego roku został przetransportowany tutaj aby mieć więcej przestrzeni życiowej i chyba jest mu tu dobrze. Również jesienią zaczęłam z chłopcami oczyszczać ten teren aby mu się dobrze przyjrzeć i usunąć to czego nie chcę. Wcześniej było to miejsce tymczasowego wypasania Melci więc wiele samosiejkowych drzewek nie przeszło jej ząbkowego testu więc sekatory poszły w ruch. To co zostało na razie ma być tym co zostaje, chociaż na tyłach mam gąszcz różnych drzewek w tym jadalnych czeremch trzymanych dla wędrujących szpaków.
Staw został pogłębiony po kolejnym wysuszeniu i jak by to rzec dochodzi do siebie, stąd taki mętny kolor, ale gdy tylko wierzby na dobre się obudzą to raz
dwa oczyszczą wodę. Brakuje nam łagodnego zejścia i musimy go poprawić. W niczym to jednak nie przeszkadza aby zrealizować mój sezonowy pomysł, na który wpadłam zeszłej jesieni. Pomijając łączkę przed stawem, której również w tym roku przydało by się pewne odświeżenie, to moja uwaga skupiła się na ,,boku". Świerk na przodzie to nasz dawny zakup malutkiego drzewka bożonarodzeniowego w donicy, przesadzony najbliższej wiosny do ziemi a jesienią zeszłego roku został przetransportowany tutaj aby mieć więcej przestrzeni życiowej i chyba jest mu tu dobrze. Również jesienią zaczęłam z chłopcami oczyszczać ten teren aby mu się dobrze przyjrzeć i usunąć to czego nie chcę. Wcześniej było to miejsce tymczasowego wypasania Melci więc wiele samosiejkowych drzewek nie przeszło jej ząbkowego testu więc sekatory poszły w ruch. To co zostało na razie ma być tym co zostaje, chociaż na tyłach mam gąszcz różnych drzewek w tym jadalnych czeremch trzymanych dla wędrujących szpaków.
Nie wiem jeszcze co z nimi zrobię, może przerzedzę? Podczas robienia zdjęć, odnalazłam moje zagubione niebieskie wiaderko. Oczywiście jak zawsze podczas spaceru miałam towarzyszy. Ten z pozoru bałagan jest zimowym schronieniem dla zwierząt i ewentualnie dla jeża, który został przez nas swego czasu wypatrzony przy naszej bramie i nie byliśmy pewni czy nie zechce spędzić zimy na naszej działce. Więc zostawiliśmy mu taki kopiec z patyków i liści. Tutaj też bliżej stawu rosną trawy. Jest to miejsce pozostawione przez nas na zasadzie ,,jak znajdzie się czas" i wydaje mi się, że już dojrzało aby go ruszyć.
W dodatku brakuje mi jakiegoś miejsca z siedziskiem nad stawem. Planów na ten kawałek jest dużo od łączki, po skalniak do rabat kwiatowych. Teren ten należy do części przeznaczonej dla natury więc myślę, że jednak będzie bardziej naturalny - półdziki niż ogrodowy. Na razie zrobiłam temu miejscu pamiątkowe zdjęcia i wpis do blogowego pamiętnika abym podczas zwątpień miała na co rzucić okiem i się pocieszyć, że jednak działania ogrodnicze idą do przodu.
Reksio w uschłej trawie tuż przy stawie to jego ulubione miejsce relaksu. A może tym razem schował się przed Czarnosiem?
Prawda, że do twarzy mu z trawą?
Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie
Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie
:)
Faktycznie, w trawie mu do twarzy. Staw w ogrodzie to moje marzenie, ale nie do zrealizowania. Fajnie jest mieć ochotę i plany ogródkowe. Ciekawa jestem, co wymyślisz:)
OdpowiedzUsuńPrawda, do twarzy Reksiowi z tą trawą :-)
OdpowiedzUsuńCzekalam Agatko na twoją relacje z poglebieniem stawu... U nas wyglada za stawem jak na zwirowni... Piasek, piach i ogroma dziura i góra z żółtym piaskiem:-) myślimy jednak że pan koparka przyjedzie jeszcze raz ale dopiero jak ziemia zamarznie. Czyli daleko daleko jeszcze... Będziemy poszerzać...aj plany sue zmienily. Ten mój chlop to mnie do grobu wprowadzi. Nie moge dzialac za stawem... Dobrze jednak ze mi wogole wkolo nie jezdzil... Co juz calkiem by wygladalo. Nie podobają mi sie jednak jego plany... Bo czekac na efekty to dlugooo bardzo dlugo bedziemy... Ale chyba jakos przezyje. Lubie dzikosc twoja:-) poldzikosc jak to napisałaś. Pozdrowienia
Słodziaki w tej trawie <3
OdpowiedzUsuńO rany, ja nawet nie chcę myśleć co muszę zrobić przy moim bajorze bo na samą myśl boli mnie kręgosłup! A zrobić trza, no mus i w ogóle bo mła drzewa zaraz nad stawem wyrosną a tego mła nie chce.m :-/ Zwierzyniec jak zawsze wygląda wyjściowo, nie wiem jak to robią że zawsze dobrze wyglądają, mła się ta sztuka nie udaje. ;-)
OdpowiedzUsuńJak to fajnie mieć tyle planów i pomysłów! I do tego je sukcesywnie realizować. Podziwiam :)
OdpowiedzUsuńWokół naszego stawu zostawiliśmy teren naturalny . Musimy go jeszcze pogłebić . Reksio w trawie cudne zdjęcie , tylko w ramkę i na ścianę.Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńStaw........i wokół tak jak stworzyła natura super, ale nie wiem czy wiesz,że w wysokiej trawie lubią siedzieć kleszcze usiawięc uważajcie pozdrawiam D
OdpowiedzUsuńPiesiu wygląda słodko w swoim ulubionym miejscu:)
OdpowiedzUsuńMi przy tym jeziorku pasował by mały pomost:)
Uściski:)
Jak ja lubię Twój zwierzyniec. Reksio jak prawdziwy model.Chciałabym mieć stawek, bo dół wykopała natura, ale nie wiem, czy podołamy pielęgnacji. Temat otwarty, ale czy się zdecydujemy czas pokaże. Pozdrawiam:):):)
OdpowiedzUsuństawu zazdroszczę. U mnie za mało miejsca ...
OdpowiedzUsuńPięknie wygląda piesio w trawie,stawu zazdroszczę. U mnie niestety nie ma miejsca na niego w ogrodzie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Do twarzy mu w trawie :) urocza fotka :) Robi się coraz cieplej, a wraz ze zmianą pogody przybywa nam pomysłów i inspiracji :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło :)
Każde miejsce jest dobre na kryjówkę.
OdpowiedzUsuńMasz rację - wiosna idzie, czas odejść od komputera.
Pozdrawiam ciepło
Myślę, że pomysł ze stawem jest znakomity - miło będzie posiedzieć nad wodą w upalne dni. U nas niestety brakuje takiego miejsca.
OdpowiedzUsuńCieplutko pozdrawiam.
Agatko, naprawdę mieszkasz w cudownej okolicy ! Pomysł ze stawem wspaniały !
OdpowiedzUsuńWiesz, mieszkam w cichej okolicy ale od dwóch lat w mojej miejscowości dużo się buduje w tym obwodnica i sporo ruchu ulicznego przekierowano na moją cichą uliczkę...Nie mogę się doczekać powrotu ciszy i spokoju !
Pozdrawiam serdecznie :)
Zapomniałam dodać że Reksio pozuje jak prawdziwy fotomodel !
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Piękne plany, życzę 100% realizacji.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńReksio jest uroczy :)
OdpowiedzUsuńTo poważne rozważania ogrodowe. Może Agatko chcesz różowego nenufara, bo u mnie jest go pod dostatkiem.
OdpowiedzUsuńReksio to cudny piesek. Pięknie umaszczony. Podrap go za uchem ode mnie, proszę...
Pozdrawiam ciepło.
O ludzie, ileż przestrzeni do zagospodarowania :-)
OdpowiedzUsuńMnie zachwycają zawsze grzybienie w stawach :-)
Fajnie wymyślać i realizować nowe pomysły. Reksio twarzowo wygląda w tej trawie :))
OdpowiedzUsuń