Słońce chyli się ku zachodowi mimo, że to jeszcze taka wczesna pogoda. Ładnie błyszczy w szarościach gałęzi drzew. Słoneczko odwiedza nas od wczoraj, podobno to dobry zwiastun na nadchodzącą wiosnę. W każdym razie mimo, że zrobiło się tak cieplej i ptaki radośniej szczebiocą to muszę napisać, że nadciąga do naszego kraju ostry mróz, który będzie trzymał kilkanaście dni albo i parę tygodni. Dokładnie jeszcze nie wiem. W każdym razie wszelkie prace wiosenne powinny być ostro wstrzymane a ukierunkowane raczej w przeciwną stronę jak ochrona delikatniejszych roślin. To tak a pro po dla czytelników ogrodników.
Zdjęcie powyżej to moja tzw. zimowa rabat. Powstała w dość dziwaczny sposób jako jedna z pierwszych i o niej chciałabym dzisiaj napisać. Znajduje się wzdłuż podjazdu jako jeden z wielu elementów ,,różnorodności drogi". Swoją nazwę zawdzięcza przypadkowemu posadzeniu roślin zimozielonych kolumnowo stożkowych i płożących. Dzięki niej miałam możliwość podziałać trochę w ogrodzie ale nie wiem czy można to nazwać rozpoczęciem sezonu. Jeśli tak, to w tym roku rozpoczęłam je dość osobliwym narzędziem. Najczęściej rozpoczynam tradycyjnie od łopaty albo grabi, tym razem od klasycznej, domowej, szorstkiej zmiotki.
Okrywanie liśćmi rabat ma swoje zalety ale również wady. Wiejący wiatr i w ogóle porywiste, zimowe pogody sprawiają, że te liście potrafią ,,okryć" nie to na czym nam zależy. Mamy obecnie odwilż a mają przyjść silne przymrozki i takie mokre plamy liści nie mogą zostać na iglaku bo po mocnym zamarznięciu spowodują chorobę krzewu. Przy okazji wiatr strącił głowy chabeciom pozostawiając same kikuty to też postanowiłam je już usunąć. Miło było podziałać w rabacie o tej porze roku. Usunęłam tylko suche badyle, którym to nic nie zaszkodzi. Wspomniałam o dziwaczności rabaty. Pierwsza nasza wiosna tutaj pokazała nam defekt tej działki i zarazem wyjaśnienie dziwnie, niskiej ceny. Mokradła, grzęzawiska, zalewy... i my miejskie orły z jakimś tam doświadczeniem ogrodniczym, gdzie bardziej przydałaby nam się znajomość aranżacji ogrodu. Wściekła na tę działkę i umieralność roślin albo ich widoczną wegetację zaczęłam zerkać na wzniesienie wzdłuż podjazdu, na które wyrzucaliśmy wykopane kępy zielska z prób tworzenia rabat. Te wały były ponad koszmarnymi mokradłami. Uformowaliśmy wały aby nie kolidowały z przejazdem samochodu, kępy chwastów zaczęliśmy układać do góry korzeniami, dorzucaliśmy jeszcze różnej ziemi, liści, patyków i co tam nam wpadło w rękę z ogrodowych śmieci. Ostatecznie przysypaliśmy grubą warstwą lepszej ziemi, ubiliśmy nogami, szczególnie mój słusznej wagi małżonek i posadziliśmy w to rośliny. Mąż nie dawał wiary czy to wyjdzie, ja z resztą też. To była nasza pierwsza rabata na której to co posadziliśmy rosło i kwitło. Do tej pory tak jest. Rok rocznie pomiędzy iglaki coś sezonowego dosadzam i kwitną cudownie.
Próbowałam zrobić zdjęcie temu wałowi, bo to jest naprawdę łatwa metoda na poradzenie sobie z mokrym terenem na już. W poprzednich latach pokazywałam posadzone na niej bratki, jeszcze wcześniej tulipany czy mieczyki.
Teraz jest już czas na przerzedzenie jej bo rośliny zaczęły włazić sobie na głowę. Obok nich rosną berberysy purpurowe a zimą tak jak na zdjęciu czerwienią się ich owoce. Jest też dzika róża, która nigdzie nie mogła się przyjąć wcześniej.
Od lat mam koncepcję tego kawałka wału i ciekawa jestem czy na tyle są już rośliny duże, że uda mi się je tak uformować aby stworzyły to co chcę. Jeśli tak to nie omieszkam napisać o tym wiosną albo latem. Dobrze mieć taki kawałek zielonego podczas zimy...
Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie
:)
Dodajesz energii tym postem - faktycznie pora już na ogrodowe porządki :) U nas odwilż i cieszymy się nią bardzo, jednak chwilowo nie wychodzimy, robimy porządki domowe i trochę robótek ręcznych. Serdeczności ślę :)
OdpowiedzUsuńU mnie dzisiaj od rana szaro i mgliście albo smogowo ... A od południa pada i pada ...
OdpowiedzUsuńFajnie się patrzyło na Twoje zielenie :).
Super, że walczycie z mokrym terenem i jak widzę wygrywacie :).
Ostatnio taka huśtawka z pogodą. Jednego dnia pada śnieg, drugiego topnieje. Dzisiaj na spacerze w lesie przydałyby mi się łyżwy :)
OdpowiedzUsuńWidzę, że już działasz ogrodowo. Ja na razie tylko jeżdżę tam kotki dokarmiać :-)
OdpowiedzUsuńZielone krzewy na Twoim blogu w czasie szarego dnia jest dużą radością i przyjemnością. Podziwiam was za tę walkę z mokradłami.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Tak zielono w lutym :)) chyba wiosna przyjdzie jako pierwsza do Ciebie :*
OdpowiedzUsuńZdecydowanie dobrze jest mieć coś zielonego w lutym :) Czekam na wynik prac - realizację Twojego pomysłu...
OdpowiedzUsuńSkoro Agatko za ogrodowe prace się wzięłaś, to znaczy, czas na wiosenne porządki. Dzięki, że o zabezpieczeniu roślin przypominasz, muszę o rododendrony zadbać. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńU nas dzisiaj zasypało. Nie ma mowy o robieniu czegoś na zewnatrz , aby do wiosny . Pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuńI ja już tęsknię za ogrodowymi pracami :) Niestety u nas wciąż zimowo a po nocnej śnieżycy prawie roślin nie widać. Miłego tygodnia Agatko!
OdpowiedzUsuńMasz piękny ogród i dużo czasu w nim spędzasz. Pięknie, że dbasz o każdy jego kawałek.
OdpowiedzUsuńWiosna powolutku już rusza w naszą stronę.
A ja czekam by zrobiło się ciepło, wtedy ruszę do ogrodu:)
OdpowiedzUsuńOj u mnie jeszcze daleko do sezonu wiosennego,jeszcze hałdy śniegu straszą dookoła.
OdpowiedzUsuńJa także przygotowuję się do wiosny, ale tylko kupując nasionka:) Niestety u mnie śniegu po pachy:))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko.
Oj tak, tak, ja też słyszałam,że jeszcze mróz ściśnie. U nas rano padał śnieg, ale już się zdążył rozpuścić, hehe, zdążyłam zrobić zdjęcie, hura, bo było pięknie :-) Uściski :-)
OdpowiedzUsuńJeszcze trzeba luty przeczekać i prawdopodobnie doczekamy się wiosny.
OdpowiedzUsuńWszystkiego co najlepsze Kochana z okazji imienin.
Pozdrawiam serdecznie
Bardzo Ci dziękuję :)
UsuńU nas jeszcze leży śnieg, ale pierwsze sadzonki już kiełkują na oknie. Oby do wiosny.
OdpowiedzUsuńskoro autentycznie zimowa jest i tak się nazywa to może ciemiernika na nią dorzucisz. Tylko trujące bestie są, trzeba o tym pamiętać.
OdpowiedzUsuń