wtorek, 1 stycznia 2019

Pierwsza poranna herbata tego roku

Widzę, że tworzenie posta pierwszego dnia Nowego Roku jest jakąś stałą tradycją. Jak zaczęłam pierwszego dostępnego stycznia tak ciągnę przez kolejne lata blogowania. W każdym razie zostawiając dzisiaj raz po raz w komentarzach pozdrowienia znad pierwszej  porannej  herbaty  tego roku postanowiłam napisać kolejny post ,,pierwszego dnia roku" :P 
Trudno pisze się w akompaniamencie nieharmonijnego chrapania męża ale spróbujmy...
Muszę się odnieść do tego rocznych fajerwerków, które przy pewnej jakiejś mojej aprobacie i sympatii, w tym roku przybrały taki rozmiar wokół mojego domu, że aż były przykre w odczuciu. Nie mieszkam na odludziu, posiadam sąsiadów nie tylko dalej ale i nawet stosunkowo blisko mimo to nie czuję zbytnio ich obecności przez takie a nie inne usytuowanie działki i domu, ale tym razem to był istny obłęd. W pewnym momencie nawet miałam wrażenie, że fajerwerki rozbłyskują nad moim podjazdem tak były wielkie i nisko lecące. W kolejnym momencie miałam wrażenie, że dom stoi w środku poligonu, na którym właśnie prowadzone są ćwiczenia pancerne połączone z ciężką artylerią. To był jeden wielki horror i powiem, że pozostał po Sylwestrze pewien niesmak. Nie wiem czy sikorki dzisiaj przylecą do słoniny, czy są, czy uciekły gdzieś w popłochu. Nie jestem pewna czy gniazda, które oferuje nasze gospodarstwo przy tym okropnym huku było wystarczające. Nawet naszych mazurków nie ma a zawsze witały mnie o poranku. Makabryczna cisza, jakby ptaki nie istniały.  Z drugiej strony, biorąc pod uwagę, że mieszkamy w bliskim kontakcie z leśnymi zwierzętami to żywię ogromną nadzieję, że u mnie skumulował się ten okropny hałas a one miały ciut ciszej. Rozumiem, że Sylwester jest raz w roku ale musi być jakaś granica zabawy i egoizmu.
Nowy dzień kolejnego roku więc trzeba napisać też o czymś optymistycznym. Wprawdzie to nie jest wschód słońca ani poranek, bo Nowy Rok nie przywitał nas niczym nowym a szarością i pochmurnością dnia, jest to zachód słońca jeszcze w poprzednim roku jaki udało mi się błyskawicznie sfotografować i próbować chociaż uwiecznić jakąś namiastkę piękna tej chwili. Słońce zachodzi po przeciwnej stronie tego zdjęcia, tu pstryknęłam ozłocony pas wspomnianego lasu od
 strony  wschodniej.  Już  pisałam,  że 
wschody i zachody to nie tylko widać z tych jednych stron świata ale na całym niebie. Dla jasności tę fotkę robiłam stojąc tyłem do zachodu słońca.
Od strony zachodniej jest drugie zdjęcie ale tak jak napisałam, miałam zaledwie chwilę na zrobienie zdjęć to mogłam korzystać tylko z balkonów. Wydaje mi się, że z poziomu wzroku i wysokości człowieka nie udałoby mi się  złapać tego efektu drzew i pól. Ostatnie zdjęcie to strona północna, a dokładnie zachodnio-północna z prześwitem drzew i może dlatego tak pięknie wybarwiło drzewa. 

Są! Są! Przyleciały do słoninki i jedzą...O jej jak dobrze... 


Kochani Goście mojego bloga, w ten wyjątkowy dzień, życzmy sobie wszystkiego co najlepsze
 aby ten rok, który właśnie się zaczął, był 
szczęśliwy, dobry nie tylko dla nas samych 
ale dla ogólnego, społecznego dobra. 
Aby było w nim więcej
 szacunku, zgody, powściągliwości języka
 i tego wszystkiego co za moich czasów nazywało się po prostu kulturą osobistą :)




26 komentarzy:

  1. Witaj Agatko !! My też przeżyliśmy prawdziwy nocny koszmar...! Maja schowała się w kącie i tak koczowała kilka godzin... Nie wspomnę o tym że sunia posikała się ze strachu...Sąsiedzi bawili się wyśmienicie ale kto posprzatą resztki fajerwerków rozproszone po całej naszej posesji...!
    Agatko, jeszcze raz życzę aby ten Nowy cały Rok był ca całej Twojej rodzinki szczęśliwy !

    OdpowiedzUsuń
  2. Agatku ja po wielkomiastowych Sylwkach z hukiem twierdzę że fajerwerki należy tępić. Nie dość że śmierdzi nam powietrze na co dzień to w Sylwka ludzie dokładajo tymi fajerwerkami do pieca. O huku i zwierzętach nie napiszę bo wiesz co o tym sądzę. Krótko - precz z huczącym dziadostwem!
    Wszystkiego dobrego Ci życzę i Twoim bliskim takoż, także tym z czterema łapami, rapetkami i skrzydłami. Oby Twoje życzenia co do większej ilości szacunku dla drugiego ludzia się spełniły, mimo tego że polityczni pewnie będą jadzić. Oby nam się!

    OdpowiedzUsuń
  3. Agatko, samych wspaniałości na nadchodzący rok i żeby każda tegoroczna herbatka była jak najpyszniejsza! Szczęśliwego Nowego Roku!😄 Pozdrawiam ciepło! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wszystkiego najlepszego w Nowym Roku!

    OdpowiedzUsuń
  5. Moi "życzliwi wszystkim" sąsiedzi umożliwili mi spędzić ostatnie minuty i 30 minut nowego roku w łazience ( w środku domu, bez okna), gdzie ochrypłam od uspokajania wystraszonej Bezki. Toast noworoczny też wypiliśmy z Jaskółem w łazience, by być z psem, który za nic nie chciał jej opuścić.
    Wszystkie apele, by oszczędzać zwierzaki przelatują obok pustych łbów i mam takie wrażenie, że powstała grupa, która wzięła sobie za ambicję, by nam pokazać, że im wolno, no to jazda.
    Dzisiaj nie widzę synogarlic, a całe stado zawsze siada na drzewach.
    Wszystkiego dobrego:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Agatko, wszystkiego dobrego w Nowym Roku, dużo zdrówka, miłości i samych radości.
    Pozdrawiam ciepło :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Pomijając fakt, że sztuczne ognie są masakrą dla zwierząt i z całego serca jestem za pokazami laserowymi, to efekt na niebie mi się podoba.
    Jednak zawsze jestem w strachu żeby czymś nie dostać ... I nie lubię sytuacji, w której Ty byłaś, że z każdej strony strzelają. Powinno być wyznaczone jakieś miejsce :).

    Cieszę się, że ptaszki wróciły :).

    Agatko Szczęśliwego Nowego Roku :).

    OdpowiedzUsuń
  8. Chyba wszędzie było podobnie u nas też. Koszmar rozpoczął się już o 19,00 i trwał z przerwami kilka godzin. O dziwo jeszcze rano o 9,00 ktoś przypomniał sobie, że wszystkiego nie wystrzelił i rozległy się huki. Jednego z moich kotów rano nie było i nie wiem czy powróci. Głupota jednak nie zna granic. Agatko życzę Ci wszystkiego, co najlepsze w Nowym Roku:):):)

    OdpowiedzUsuń
  9. A u mnie fajerwerki puszczali piętnaście minut;) I nawet nikogo nie obudzili. Ja wczoraj i dziś w pracy:(

    Wszystkiego dobrego na ten nowy rok i dla Ciebie. Niech się spełnią wszystkie marzenia i pokładane nadzieje.

    OdpowiedzUsuń
  10. Agatko, pierwszy Twój dzień nowego roku przeszedł spokojnie. Widać to na pierwszym zdjęciu:)
    U nas także były fajerwerki ale o jedenastej w nocy, to chyba podlotki puszczały race za zgodą rodziców. Później spokój, nawet moje psy nie bały się strzelania, bo go, w sumie, nie było . Ja także jak Ty jestem przeciwna fajerwerkom, szczególnie na wsi blisko lasu gdzie mieszkają zwierzęta.
    Agatko, życzę Ci dobrego roku, pełnego spełnionych marzeń i usmiechów każdego dnia.

    OdpowiedzUsuń
  11. Też mi się jakoś w tym roku udał już w pierwszy dzień napisać, nie jest to tradycją, ale może nią zostanie.
    Kilka lat temu, jakies dwa chyba, wyszłam z mężem nakarmić kaszą ptaki do parku i nie było żadnego chętnego. Normalnie stada gołębi i wróbli by były a w nowy rok, nic. Takie wystraszone po nocy sylwestrowej. ciesze się, że sikorki wróciły.

    OdpowiedzUsuń
  12. I u mnie fajerwerki były, ale trwało to krótko na szczęście. Niestety niektórzy myślą tylko o sobie i swojej przyjemności, a nie myślą o innych ludziach i zwierzętach. Niech ten rok przyniesie Ci same spokojne dni !

    OdpowiedzUsuń
  13. Jestem wielką przeciwniczką fajerwerków! Nie mogę pojąć dlaczego ludziom przynosi radość w męczeniu zwierząt.Mam nadzieję, że to bezmyślna nieświadomość a nie brak serca!Wiem jak wygląda i jak się czuje piesek muszący znosić tą ludzką euforię. Trzymam kciuki aby wprowadzili całkowity zakaz używania fajerwerków! Wszystkiego dobrego Agatko! Dziękuję za czekanie na mnie!:)

    OdpowiedzUsuń
  14. Może kiedyś włodarze wpadną na pomysł, by wyznaczać miejsce puszczania fajerwerków, w miarę bezpiecznie dla ludzi i zwierząt. Bo na razie to, że miasta nie robiły pokazów, nie wpłynęło na ilość wystrzeloną przez mieszkańców. Chociaż u mnie było znacznie ciszej i krócej, i dalej od mojego domu niż w zeszłym roku...

    OdpowiedzUsuń
  15. Niech ten ROK obfituje we wszelkie potrzebne Wam łaski...

    OdpowiedzUsuń
  16. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam, ale nie interesuję mnie takie rzeczy.

      Usuń
  17. Nigdy nie lubiłam fajerwerków! Niestety ciągle są tacy, którzy muszą narobić dużo huku, a potem nie ma kto posprzątać. W mojej okolicy coraz więcej jest tych osób. Moja sunia mimo środków uspokajających trzęsła się ze strachu. Cieszę się, że sikorki wróciły. Uwielbiam je obserwować.
    Życzę Ci Agatko uśmiechu na każdy dzień i wielu pięknych przyrodniczych obserwacji. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  18. W Warszawie chyba był zakaz fajerwerków, więc nie gwizdały cały czas wprowadzając w obłęd ptaki, koty i psy z w domach. Ja byłam przypadkowo na Placu Bankowym i okazało się, że to bardzo bezpieczne miejsce, bo bramki postawili i sprawdzali, a o 12 puścili mnóstwo papierków zamiast fajerwerków, pokażę zdjęcia. Pierwszy raz jak żyję, była super zabawa na dworze :-) Szczęśliwego Nowego Roku Agatko :-)

    OdpowiedzUsuń
  19. Ładne noworoczne zdjęcia :) I miła tradycja - u mnie nie bardzo na to szanse bo zazwyczaj w Nowy Rok obchodziny w rodzinie jedne urodziny. :)Serdeczności!

    OdpowiedzUsuń
  20. Widać więc, że Nowy Rok z wielkim hukiem przywitany został, ale wierne ptaszyny powróciły i znów jest po staremu. U nas fajerwerki również były, ale w umiarkowanej formie, bo tylko stateczne towarzystwo na tę noc na ulicy zostało, ale było pięknie.Mam nadzieję, że Nowy Rok równie piękny będzie, zarówno u mnie jak i u Ciebie.

    OdpowiedzUsuń
  21. U mnie w okolicy też było tak hucznie, masakra jakaś. Dodatkowo pijana młodzież zaczęła rzucać petardami hukowymi w kierunku ludzi, na szczęście służby w porę interweniowały. Z różnych powodów jestem wielkim wrogiem fajerwerków. Wszystkiego dobrego Agatko.:)

    OdpowiedzUsuń
  22. Wszystkiego co piękne na ten nowy rok życzę. U nas też było jak na poligonie i to już się zaczęło kilka dni przed Sylwestrem. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  23. Świadomość ludzi,zwłaszcza na wsi na temat szkodliwości fajerwerków jest bardzo słaba. Dla nich liczy sie tylko," tu i teraz ". U mnie, takze zaczęło się strzelanie parę dni przed Sylwestrem.
    Dobrxe,że sikorki wróciły. Świetne zdjęcia,zwłaszcza pierwsze.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Nic nie mów o strzelaniu bo mnie zaraz coś trafi... każdego roku to samo... dzień przed i dzień po
    wszystkiego dobrego w Nowym Roku :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Piękne zdjęcia. Fajerwerki dają spektakularny efekt, ale hałas jest koszmarny. Współczuję zwierzakom w lesie,bo z każdej strony puszczy widziałam swietlna poświatę, gdzie sie schowały nie wiem. Od Sylwestra nie widzialam sarenek ani łosi.
    Życzę w nowym roku dużo zdrowia, szczęścia i zadowolenia.:))

    OdpowiedzUsuń