Od kilku dni obserwuję pogodę i mojego grudnika i nic mi się nie zgadza. Czyżby moja roślinkowa pogodynka w tym roku się pomyliła? Zawsze kiedy kwitnie to przychodzi mróz albo pada śnieg, a tu nic. Dzisiaj pogoda jest tak piękna, że patrząc na łyse drzewa można by pomylić ją z przedwiośniem i wypatrywać pierwszych oznak wiosny. Tylko sikorki skubiące słoninkę zdradzają nadchodzący zimny okres.
Zastój jest również na blogu bo nie mam o czym pisać. Wszystko już było. Nic nowego się nie pojawiło, może i dobrze, nie lubię niespodzianek bo najczęściej są nieprzyjemne. Tę zimę spędzę z parapetową inwazją pelargonii. Gdziekolwiek się spojrzy tam jest jakaś. A to za sprawą letniego wyglądu altany, z której wycofałam do domu rośliny doniczkowe upychając je po parapetach. Niektóre z nich jeszcze kwitną, inne poprzycinałam i odmłodziłam i czekają do wiosny. Ale nie o nich chciałam pisać.
Uwielbiam materiały a dokładnie ich wzory i są miejsca, w których po prostu wiszą. Ten zielony kącik jest przy balustradzie w przejściu na piętro. Otwarte przejście stało się miejscem do wieszania przeze mnie zasłony, jednej, bo po drugiej stronie mam długie półki na książki. To jest ta tzw. biblioteczka ze starym fotelem. Jest to jedyne pomieszczenie (prócz łazienek) które ma okno od wschodniej strony. Może dlatego tak bardzo lubię ten korytarz i postanowiłam go sobie zagospodarować na relaksujące miejsce z książką.
Do tej pory niepodzielnie królowała zasłonka w kolorze przygaszonej czerwieni, która mocno kontrastowała z otoczeniem bieli i brązu. W tym roku, ku memu zaskoczeniu wybrałam coś przeciwnego, spokojnego i niemalże zlewającego się z otoczeniem. Od razu dodam, że materiał oryginalny angielski raczej nie do kupienia u nas. Motyw wydał mi się jesienny, w takie delikatne drzewa.
Znalazły tu swoje miejsce również kaczuszki. To te same, które już wcześniej pokazywałam z okresu mojego kaczego zauroczenia, w którym nagminnie kupowałam dostępne mi kacze figurki. Tutaj są dodatkiem do wyciągniętych roślin, które odchorowują koniec lata i powrót do murów. W każdym razie jak widać grudnik kwitnie a zimy nie ma, co mnie oczywiście bardzo cieszy ale... Nie słyszałam też aby gdzieś zapowiadano zimę u nas.
Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie i witam nową osobę w gronie obserwujących mój blog.
:)
U mojej "teściowej"grudniki kwitły już 1.listopada w tym jeden biały niczym piana.
OdpowiedzUsuńTkaniny lubię gładkie w kolorach ziemi ale Twoja zasłonka bardzo mi się podoba☺
Zawsze jest o czym pisać☺ można po prostu popleść co ślina na język przyniesie. Ja tak właśnie robię😉
Pozdrawiam cieplutko.
Cudownie zakwitł Twój grudnik. Moje oba jeszcze śpią.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko :)
Mój jeden też już strzela pąkami:-)
OdpowiedzUsuńMoje dwa grudniki też już kwitną :-) Z pelargoniami też mam to samo ;-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :-)
Śliczny grudnik i wspaniałe, klimatyczne miejsce do czytania.:) Pozdrawiam Agatko.:)
OdpowiedzUsuńJak ja kocham domy, w których jest dużo wyeksponowanych książek <3 Taki dom ma niesamowity klimat. Marzy mi się biblioteczka na całą ścianę, niestety nie mam na to miejsca i mam pojedyncze regały z książkami poumieszczane w pokojach. A nawet część książek w skrzyni od kanapy :/
OdpowiedzUsuńZasłonka śliczna i faktycznie przywołuje na myśl jesienne klimaty :D
Agatko, grudnik zakwitł Ci przepięknie, całe morze kwiatów :D Moje zawsze miały mnóstwo pąków, pierwsze kwiaty pięknie się rozwijały, a później pozostałe pąki opadały :(
Pozdrawiam Cię serdecznie, Agness<3
Kiedy pojawiają się pąki to przez kilka dni podlewasz i zasilasz nawozem a potem już nic nie robisz, nie podlewasz. U mnie było tak samo, kiedy podczas kwitnienia podlewałam. Nielogiczne, ale tak mają przynajmniej moje :)
UsuńMój grudnik zawsze rozkwita w listopadzie, a potem powtarza, z mniejszą obfitością, kwitnienie w marcu. W sumie powinien nazywać się listopadek. Musiałam część książek oddać, bo zaczęły się zbyt panoszyć, a i tak mam sporo i właśnie na takich, jak u Ciebie półkach, w holiku. Uważam, że dom bez książek jest martwy, bez duszy. Zasłonka bardzo mi się podoba.Jest delikatna i nastrojowa.
OdpowiedzUsuńWidać roślinkom też mieszają się pory roku. I w sumie się nie dziwię, bo żyją one swoim rytmem...
OdpowiedzUsuńPrzytulny ten Twój kącik do czytania.
Pozdrawiam serdecznie
Nasz grudnik też kwitnie. Kto wie może się nie pomyli i za kilka dni temperatura spadnie na dół. Oby nie. Mama zawsze mówiła, że grudnik to zapowiedź ogólnie zimy. Może być za tydzień za dwa, ale nadchodzi :) zobaczymy.
OdpowiedzUsuńps. Twój grudnik jest przecudny!
Moj 'grudniak' zakwitl we wrzesniu. Mial kilka paczkow,w pazdzierniku przekwitl. Teraz mam 'grudniaka' lysego i chyba trzeba zmienic mu nazwe, na jesiennego kwiatka a nie zimowego :) Pozdrawiam An
OdpowiedzUsuńAgatko mój grudnik stoi nieruchomo na miejscu już 3 miesiące,co w moim przypadku jest ewenementem bo latam ze wszystkim po całym domu i przestawiam, ale mąż mi przykazał!!! bo powiedział że on nigdy inaczej nie zakwitnie:)) Zasłonka z motywami jest bardzo ładna i taka kojąca:) A za Twoją radą wieszamy juz sikorkom słoninke, przylatuja i dziubią:)) pewnie bąda u nas zimować:)) Dzieki kochana:))
OdpowiedzUsuńto ciepło to złudzenie... :D u sąsiadki też kwitnie biały grudnik. Zimno jest/będzie, to ciepło jest złudne... :)
OdpowiedzUsuńW zeszłym roku, grudnik zaczął mi kwitnąć we wrześniu. W tym roku ma już dużo pąków. Patrząc na Twój piękny kwiat, już nie mogę się doczekać kiedy zacznie kwitnąć. Zrobiłaś uroczy kącik do czytania, Agatko :-)
OdpowiedzUsuńDla mnie jest to Szlumbergera... gd trafi na odpowiednie miejsce i warunki środowiskowe potrafi kwitnąć cały rok z małymi przerwami... osobiście bardziej podoba mi się Rhipsalidopsis ( wielkanocny )
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :)
Piękny jest Twój grudnik i zasłona. U mnie, także zaczął kwitnąć, ale jest jeszcze mały. Kiedyś miałam dużego i pięknego, ale go zmarnowałam, a szkoda.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Mam 3 grudniki w trzech kolorach i żaden nie kwitnie:( ktoś mi poradził by wynieść je jeszcze na powietrze.Stoją w ogrodzie w zaciszu.
OdpowiedzUsuńNo no no, pięknie kwitną te grudniki :)
OdpowiedzUsuńOgólna nazwa tych roślin, to Szlumbergera.
OdpowiedzUsuńKażdy nazywa różne gatunki kwiatów "grudnikami".
Niekoniecznie kwitną tylko w grudniu, bo od jesieni i w zimie.
Jest jeszcze Ripsalidopsis - kaktus wielkanocny, kwitnie od marca do maja.
Serdeczności zostawiam:)
U mnie też już kwitną 3 kolory:)Trudno sobie poradzić z tymi kwiatkami do przezimowania-u mnie najczęściej dopada je mszyca.Teraz te 2 dni mrozu powaliło wszystkie kwiaty na podwórku i czeka mnie porządkowanie rabat.
OdpowiedzUsuńW tym roku właśnie zapragnęłam mieć własnego grudnika i nabyłam sobie niewielki okaz z czerwonymi kwiatami. Jeszcze są w pąkach. A Twój jest przepiękny!
OdpowiedzUsuńAgatko, Twój grudnik jest obsypany kwiatami, pięknie się prezentuje.
OdpowiedzUsuńKącik do czytania świetnie pomyślany. Bardzo lubię takie delikatne zasłony.
Serdecznie pozdrawiam:)