poniedziałek, 21 maja 2018

Wiciokrzew w moim ogrodzie

W tym sezonie jest jakoś dziwnie. Dziwnie inaczej. Super, że jest ciepło, bo dzięki temu mogliśmy z przytupem rozpocząć prace działkowe ale... Czy to te prace tak nas pochłonęły, czy ten upał mimo wszystko spowalnia myślenie, ale nie umiem się do końca odnaleźć w obecnym czasie. Ktoś zrobił ogórki małosolne a ich widok mnie zaskoczył, że to już? Albo: to na nie pora? Zapomniałam o posadzeniu mieczyków. Spróbuję posadzić je do donic, może jeszcze zakwitną. Wielu rzeczy nie robię, które robiłam w poprzednie wiosny tak po prostu zwyczajnie z założenia bo była na nie pora. Czy mnie się wydaje, że jest lato? I automatycznie przeszłam w stan letni? - Jeśli w ogóle można to tak określić?. Od drugiej połowy maja ciągle coś mnie zadziwia i zaskakuje swoją porą. Też tak macie? Dzięki temu ochłodzeniu poprzypominałam sobie wiele ogrodowych rzeczy, o których zapomniałam...



Niby tyle czasu przybyło dzięki pięknej pogodzie ale mam wrażenie, że wszystko dzieje się nienormalnie i nie chodzi mi o przyrodę, ale o mój stan ducha, myśli, orientacji w czasie? Może to wszystko dzieje się jednak za szybko? 
Wiciokrzew pomorski (Lonicera) będzie dzisiaj moim gościem na blogu. Zwykła, klasyczna odmiana, żaden rarytas ogrodowy, ale dla mnie wyjątkowy bo długo oczekiwany. Jak większość roślin w moim ogrodzie. W dodatku, że wieloletnią odmianę w innym kolorze straciłam przez zimowe ocieplenie, które zmyliło roślinę i przypłaciła to życiem. Ta, znów posadzona na pergoli ciągle była podgryzana przez Melkę... W zeszłym roku udało jej się zakwitnąć kilkoma kwiatami a w tym po prostu oszalała - jeśli można tak powiedzieć. Słowem doczekaliśmy się!
Wśród mocnej , soczystej zieleni wokoło przykuwa sobą uwagę. Kolor i kształt kwiatów jest fantastyczny. To dla nas ogromna niespodzianka.  Często staję przed pergolą i upajam się tym widokiem. Ostatnio właśnie pogrążona nad kontemplacją wspaniałości kwiatów usłyszałam dziwny dźwięk, niby sroki ale nie sroki. Pomyślałam, że może w pobliżu w kolejnych krzakach jest jakieś inne gniazdo ptaka, które próbuje mnie odstraszyć. Zaczęłam lokalizować skąd dobiega dźwięk aby w dobrą stronę się oddalić, kiedy moim oczom ukazał się rozzłoszczony dzięcioł walący w pień naszej olchy, a przy tym tak się ,,darł", że nawet nie przypuszczałam, że tak potrafią. W lesie są takie cichutkie i tylko stukanie je zdradza. Stałam i przyglądałam mu się. Miałam przy sobie aparat więc próbowałam go cyknąć. I tak jestem zadowolona, że coś widać. Stał ode mnie niedaleko może z 5 metrów ale to i tak zbyt dużo dla mojego aparacika. 
 
Ogromnie się ucieszyłam widząc go, bo to chyba ten dzięcioł, który kilka lat temu przyleciał do naszej słoninki, kiedy gwałtownie przyszedł mróz i przez około tygodnia stołował się u nas. Od tamtego czasu widujemy go w naszym ogrodzie a tym razem mogłam go nawet złapać aparatem. Czasami tak blisko nas podejdzie, że wydaje mi się, że zdaje sobie sprawę, że nie zrobimy mu krzywdy. Tym razem było podobnie, spoglądał na mnie co robię, kiedy stałam jak słup soli ale pozostał dość blisko i nisko. Kiedy odleciał zrobiłam zdjęcie również jego ,,pracy". 

Wszystkiego dobrego Kochani :) Miłych dni i dobrego samopoczucia życzę :D




24 komentarze:

  1. U mnie wiciokrzewy były co rok atakowane przez mszyce, więc ich ilość ograniczyłam do jednego. I się udało. Teraz szkodniki zostawiają go w spokoju :)
    Dzięcioła z tak bliska też chciałabym zobaczyć :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękny wiciokrzew, moje też mnie obfitością kwitnienia zaskoczyły. Podobne odczucia, co do czasu mam i wszystko dzieje się trochę inaczej niż zazwyczaj.Dzięcioł niezłą robotę wykonał, widać i jemu, u Ciebie się podoba.

    OdpowiedzUsuń
  3. Cześć, mam dokładnie takie samo odczucie jak Ty, u mnie w ogródku wygląda to tak, jakby wegetacja przyspieszyła, tak szybko wszystko kwitnie...pozdrawiam Ania

    OdpowiedzUsuń
  4. Przez ten ciepły kwiecień, przyroda zwariowała. Przyjeżdzam na działkę po kilku dniach nieobecności i jej nie poznaję. Wczoraj okrywałam czereśnię przed szpakami, bo ma już czerwone owoce.

    OdpowiedzUsuń
  5. Żywego dzięcioła widziałam raz w życiu, piękny ptak!Lubię wiciokrzewy, Twój jest piękny!

    OdpowiedzUsuń
  6. Agatku, ja mam podobnie! Też wszystko wokół mnie tak szybko się dzieje.... Ale najgorsze, że ciągle dziecaiki chore mam:(

    Zapraszam do siebie

    OdpowiedzUsuń
  7. Piękne masz rośliny w ogrodzie, a dzięcioły uwielbiam. Nie wiem za co, ale je uwielbiam. haha Piszesz z taką wdzięcznością, przemiło się czyta. Wiesz ja mam podobnie, ja wręcz czuję jakieś dziwne zmęczenie. Szokuje mnie widok róż, jakoś wszystko za chybko. Jestem przez to jakaś taka osowiała, nieco osłabiona i nie do końca potrafię się odnaleźć. Jakaś taka, żem zagubiona, no nie umie dokładnie tego opisać. hehehehe Już pylą pyłki, które w czerwcu zawsze mi dokuczały. Przyroda wariuje. Mam już sporo kwiatów na balkonie, ale jakoś pszczół nie widzę, może niebawem się pojawią, no i oby, bo ich widok zawsze mnie cieszy. Dziś u nas mega ciepło, ale i mega wietrznie, także mnie przewiało. No ale mam zamiar cieszyć się dniem... mimo że wyglądam jak ospałe zombie. ;D Posiedziałabym nawet i teraz w Twoim ogrodzie. hehe <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Piękny wiciokrzew, cudne kwiaty!

    OdpowiedzUsuń
  9. Dzięciołek słodki :-)) W zeszłym roku też do nas przylatywały, a na razie sojki i szpaki wyżerają radośnie czereśnie z czubka drzewa. Pewnie nic mi nie zostawią za tydzień :-) uściski :-) o przypomniało mi się, wczoraj bażant przyszedł :-)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja się cieszę że jest ciepło i czekam na lilie. U przyjaciół zakwitły po raz pierwszy konwalie - po 10 latach! Dziecioła aż zazdroszczę, ja to tylko dziwny samolot ostatnio fotografowałam. (Bo hałasował) :)
    Wiciokrzew to bardzo miła roślinka...

    OdpowiedzUsuń
  11. W tym roku wiosna będzie dopiero po lecie :) W ogóle mi się wydaje, że czas coraz bardziej przyspiesza... ;( Agatko, szkoda, że nie możemy zobaczyć Twojego ogrodu z lotu ptaka, w całej okazałości. To by dopiero był widok :)
    "Dzięcioł w drzewo stukał..."? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I nie wiele by było widać z tego ,,lotu ptaka" bo ja zgodnie z ideą wschodnich ogrodów pozostawiłam ,,partie górną" czyli drzewa, że mam ogromną miłość do nich to chyba zostawiłam zbyt dużo i z lotu ptaka to moja działka jawi się jak las w innym miejscu jak dziwny trawnik :D Bo ja nie jestem wstanie wszystkich tych rabat moich opielić :P Ale dzięki :)

      Usuń
  12. Nie mam wiciokrzewu ale mam milin i w tym roku tez założyłam hostową rabatę:))

    OdpowiedzUsuń
  13. Tegoroczna wiosna każdego chyba zaskoczyła,jest bardzo ciepło i wszystko kwitnie szybciej niż zawsze.

    OdpowiedzUsuń
  14. Też go mam: )
    Serdeczności: )

    OdpowiedzUsuń
  15. A ja z innej beczki - gdzie Ty masz maila?! No, skontaktować się z Tobą nie można! Człowiek szuka i szuka, i szpera i gmera i nic! Jak to tak, ja się zapytywam?!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie znajdziesz bo nie podałam, a o co chodzi? :)

      Usuń
  16. ja również mam odmianę wiciokrzewu. To jedna z najstarszych roślin na naszych terenach, była jednak mało znana. Pieknie się prezentuje a nie jak jakies sprowadzane z innych krajów rośliny ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Miałam kilka wiciokrzewów, jeden pięknie pachniała a drugi walił podgrzanym octem. A do innego namiętnie przylatywały zawisaki.
    Ale teraz został już tylko ten kwitnący podobnie do twojego, bez specjalnej woni.

    OdpowiedzUsuń
  18. Agatko, bujnie i pięknie u Ciebie :D Wiciokrzewy bardzo lubię, a ich zapach kocham, niektóre tak cudnie pachną, że aż trudno od nich odejść, a i później te ich czerwone owocne ślicznie wyglądają :D U mnie strasznie atakowały je mszyce. Teraz nie mam już żadnego, bo były remonty kanalizacji, ogrodzenia i wiele się pozmieniało w nasadzeniach. Teraz już nie mam gdzie ich wcisnąć :/
    Ściskam Cię serdecznie, Agness <3

    OdpowiedzUsuń
  19. To wiosenne lato, również źle na mnie wpływa i jeszcze ten brak deszczu. ktorego nue był przrz miesiąc. Wiciokrzrw uroczy,u mnie jeszcze nie kwitnie. Dzięcioł śliczny ,a ja ostatnio odkryłam w lesie dziuplę dzięcioła z której rozległ się krzyk młodych dzięciołków.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  20. Piękne pnącza, podziwiam je u Was... Może czas już posadzic.

    OdpowiedzUsuń
  21. Ta pogoda rzeczywiście namieszała nam w głowach:) Ciekawe czy będziemy mieć lato? Mieczyki, nawet późno wsadzone, zakwitną i to pięknie tylko nieco później:) Ja z kolei panikuję, że nie wszystko wysiane na grządkach, a to przecież dopiero koniec maja...
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń