sobota, 6 stycznia 2018

Życie kur zimą

Nasza mała zagroda o wdzięcznej nazwie Arki, nadanej przeze mnie i chyba nawet rodzina nie wie o tym, śpi sobie snem zimowym jeśli chodzi o działkową florę. Z fauną jest ciut inaczej. Nie współgospodarzymy ze zwierzętami zapadającymi w sen zimowy, jedynie takimi, które razem z nami w ten sen zapaść nie mogą. I tak staramy się jakoś razem przeczekać te mało ciekawe pogodowo dni. Na fotkach widać mały śnieg, obecnie go nie ma ale wcale nie jest powiedziane, że znów go zaraz nie będzie. W każdym razie my ludzie zajęcie sobie jakieś zawsze znajdziemy gorzej z tymi zwierzakami. Odkryłam, że odkąd prowadzę bloga nie zamieściłam postu o kurach w okresie zimowym. Pojawiają się z wiosną, towarzyszą mi latem i cichną z końcem jesieni. A przecież są!

Dlatego postanowiłam opowiedzieć o ich życiu teraz, zimą. Tak jak ciągle powtarzam - jeśli jest prawdziwe gospodarstwo z murowanymi lub klasycznymi drewnianymi budynkami gospodarczymi to kurom zimą ogólnie jest dobrze. Bo kura potrzebuje mieć ,,nogi i tyłek suchy i ciepły" Inaczej przestaje znosić jajka  a co gorsze, może popaść w różne choroby i zdechnąć. My niestety, mimo naszych starań i jeszcze większych chęci nie mamy klasycznych, wiejskich budynków gospodarczych, jedynie w
miarę ciepłe i mamy nadzieję, że przytulne szopki pełniące rolę kurnika i kacznika.  Kilka dni temu na kurzym wybiegu stało wręcz bagno, po którym chodziły kury, spowodowane nadmiarem opadów deszczu i roztopami śniegu. Kaczkom takie bajoro z mułem pewnie nie przeszkadzało. Nie bacząc na święta, po świętach czy Nowy Rok, musieliśmy wykopać rów odprowadzający wodę deszczową z mułem za teren spacerowy dla kur. Do kurnika i kacznika wrzucamy słomę aby miały cieplej. W kurniku mieszka Kacper więc on swoją temperaturą ciała też nagrzewa pomieszczenie. Pamiętam z dzieciństwa, kiedy jeszcze nie było wymogów unijnych i w gospodarstwie duża obora była mieszkaniem dla krów, świnek, kaczek i kur. Byłam bardzo zdziwiona jak było w niej ciepło. Nawet koty wprowadzały się na zimę do obory i zalegały na jakimś stosie siana lub znajdowały sobie ciepły kąt. My nie sprzedajemy jaj ani mięsa naszych zwierząt więc nasze pomieszczenia gospodarcze są trochę inne i mamy możliwość mieszania zwierząt, ale też musimy dostosowywać się do wielu zaleceń, jak zamykanie kur w ramach walki z ptasią chorobą. Przy hodowli kóz też musimy stosować się do wielu rzeczy, to tak wspomnę od razu, na wypadek gdybym zapomniała wspomnieć o tym w kozim poście. Wracamy do kurnika. W tym okresie kurnikowi mieszkańcy są bardzo od nas uzależnieni i od naszej pracy wokół nich. Dostają ziarno, gotowane odpady z kuchni, słomę jako ściółkę, oczywiście wodę do picia. Są w sprzedaży fajne poidła z podgrzewaczem do wody, aby ta woda nie zamarzała. Mąż jest w obejściu na co dzień więc po prostu zmieniamy wodę na świeżą ale nie nalewamy jej takiej bardzo zimnej ,,prosto ze studni" ale cieplejszą z domu.
Ogólnie jest to okres senny i taki można by powiedzieć, że nudnawy czy monotonny z ciągle tymi samymi, powtarzającymi się minimalistycznymi pracami i nic się nie dzieje. A jednak! Dojrzałam ostatnio jak pięknie wyrósł nam kogutem. Jeszcze nie mieliśmy z takim kolorowym upierzeniem. Możliwość mieszania w kurzym genie jest niesamowita!. Jego mamą jest również kwoka jarzębata a widać jak decydujące znaczenie ma upierzenie koguta.   Patrząc  po  kolorystyce  nie trudno  zgadnąć, że jego tatusiem 
jest kogut z sąsiedztwa. Nie tylko ja zachwycałam się jego kolorystyką, widząc po świcie złożonej z kur, jaka mu towarzyszy. Nasze kury są obłędnie w nim zakochane. Sama z ogromną przyjemnością na niego patrzę, bo wśród jarzębatego stada wydaje się bardzo kolorowy. Mam nadzieję, że nie stanie się to jego zgubą, bo łatwy jest do dojrzenia przez groźne zwierzęta. I niby nic się nie dzieje, a zwierzęta rosną, zmieniają się i czas życia tyka, dla jednych szczęśliwie dla drugich mniej szczęśliwie, ale ciągle coś się jednak dzieje, mimo, że roślinność wokoło śpi.


Dziś z kolorowym kogutkiem pozdrawiam wszystkich czytelników tego bloga
:)


29 komentarzy:

  1. :) Moje dotychczasowe "stadko";) jeszcze do niedawna liczyło...dwie kury najzwyklejsze i dwie ozdobne. Końcem listopada dokupiłam cztery (podobno!) ośmiomiesięczne ofiary chowu klatkowego. Kiedy stadko wykrusza się w naturalny sposób (niemięsna jestem), dokupuję kolejne fermowe bidy, wygrywają los na loterii i uczą się nowego życia. I chyba zrobię wpis na ten temat. Piękne i kolorowe jest stadko Twoich pierzaków :))) i najważniejsze jest to, że mogą żyć w dobrych warunkach, nawet jeśli kiedyś trafiają do gara, to warunki w jakich żyją świadczą o naszym człowieczeństwie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wspaniały z Ciebie przyjaciel kur :D Z niecierpliwością czekam na twój post :)

      Usuń
  2. Piękne masz stadko i ładnie to opisujesz, dzięki , bo fajnie się czyta.A co do pierzaków , to mogą być we wszystkich barwach, czego dowodem są moje , jest na co popatrzeć. Pozdrawiam. Ps. W wolnej chwili wstawię kilka zdjęć .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Koniecznie wstaw fotki, uwielbiam patrzeć na kuraki :D

      Usuń
  3. moja cicha nazwa to Stado, dla kurzej gromady. I u nas rowy odprowadzające błoto, ale jest go tyle, ze masakra...
    I ja z moim młodym kogutkiem pozdrawiam... przed chwilą byłam tam właśnie i przyglądałam się jak wesoło przywołuje kury widząc moje rzucane odpadki. Lubię zimą wrzucać kurom co kilka dni całą kapustę, ależ maja zabawę. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To takie wdzięczne stworzenia :) Może też zrobisz im zdjęcie?

      Usuń
  4. Piękne to Twoje stadko co do koguta mam w podobnym upierzeniu i powiem nie skromnie troszkę mój jest ładniejszy:))))Ja nazywam go złotym kogutem,ma cudnej urody złote piórka ,jest słusznych rozmiarów i tak jak u ciebie kury są w nim zakochane:))Szkoda,że opisywanie nie idzie mi tak lekko ja Tobie ,ale cieszę się ,że mogę chociaż u ciebie poczytać o tym co sama mogę zaobserwować w swoim stadzie:))My zaliczyliśmy w zeszłym roku przygodę z indykami,w tym roku z gąskami i drugi rok mamy perliczki.Perliczki są cudowne:)))tylko trochę głośne:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To chociaż może zdjęcia zamieść aby móc popatrzeć :)

      Usuń
  5. Piękny kogut. Przystojniak. Naprawdę ma piękne kolory i nie dziwię się, czemu jest tak lubiany. Niech pozostanie bezpieczny. Bardzo mi się podoba, jak dbasz i jak piszesz o zwierzętach. Takie ciepło od Ciebie bije, zwyczajnie czuć miłość. Rodzina pełna czystej miłości. Oby więcej słońca zaświeciło, ostatnio go tak mało. Miłego weekendu, najserdeczniejsze uśmiechy przesyłam do Ciebie. <3

    OdpowiedzUsuń
  6. O pamiętam jak kiedyś z rodzeństwem wrocilismy z górki zmarznieci. Mamy i taty nie bylo. Nie moglismy wejść do domu. Z tego wszystkiego zmarznieci schowalismy się do obory. Ale tam bylo cieplo. Racja,byly tam konie, krowy, świnki, kury, golebie, nawet psy i koty temu tak cieplo:-) kurki widać u Was nabite puchem... Zadowolone spaceruja ale i wyczekuja wiosny i robakow wiecej hihi. :-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo podoba mi się słowo "kacznik".
    Kogut jest śliczny, kurki też niczego sobie.
    Niby nic a ciekawy i całkiem długi wpis wyszedł :) No i człowiek trochę się dowiedział ciekawych rzeczy :)

    OdpowiedzUsuń
  8. kogut piękny i kurki też. Moja babcia bardzo lubiła kury z tym, że hodowała tylko te brązwe-zielononóżki chyba. też chciałam kury ale mam nowych sąsiadów a im wszystko cuchnie i pewnie by kłopoty były gdybym kury kupiła:(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak jak napisałam Ci na blogu, kury są dość głośne i kurnik latem śmierdzi, nie nadaje się przy trudnych sąsiadach. My mamy tylko jednego sąsiada, który też ma kury, więc... :D

      Usuń
  9. Możesz być dumna, kogut jest piękny. Nic dziwnego, że kury się w nim kochają:) Ja nadal marzę o kurkach, ale zdrowie na razie mi nie pozwala na dodatkowe zajęcia. Jajka mamy od sąsiadki, płacimy 1 zł od jajka:) Drogo, ale świeże...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ogólnie ceny jaj podrożały to ta złotówka wcale nie jest taka duża jeśli chodzi o ekologiczne jaja :)

      Usuń
  10. Jesteś wspaniałą gospodynią. Ja kupuję jajka u takiej gospodyni, która ma równie dorodne kury!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My jaj nie sprzedajemy ale rzeczywiście są inne od tych kupnych :)
      dziękuję Ci bardzo, trochę to na wyrost bo więcej zajmuje się nimi mąż, ja tyle co weekend i wolne dni :)

      Usuń
  11. Od razu rzucił mi się w oczy Wasz piękny kogucik :).

    Widać, że bardzo jesteście za Waszymi zwierzątkami, a to się chwali :).

    Rzeczywiście w oborze u babci zawsze było cieplutko :).

    Agatko podaj mi swojego e-maila, bo chciałabym do Ciebie napisać w związku z komentarzem o gazetkach, który u mnie napisałaś :).
    Na blogu nie umiem go znaleźć ...

    OdpowiedzUsuń
  12. hehe, uroczo w Twoim kurniku. Kury wyglądają na takie szczęśliwe. A nie widziałam Kacperka ale on pewnie też :-) No tak jaki pan taki kram :-)) Uściski serdeczne :-)

    OdpowiedzUsuń
  13. Agatko!
    Ja jestem zakochana w Twoich kurach. One są przepiękne, takie dorodne. A kogut to prawdziwy facet, przystojniak. Gdy patrzę na każde Wasze zwierzę widzę, ze jest bardzo szczęśliwe. Odczuwam, że jest członkiem Waszej Rodzinki. Kocham Cię za tę troskę o każde stworzenie.
    Serdecznie pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  14. Kolorowo i wesoło u waszych kurek :) Masz piękne stadko !
    Pozdrawiam ciepło :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Agatko, masz śliczną kurzą gromadkę z kogutem przystojniakiem na czele !
    Nie dziwię sie że kury są w nim zakochane !! Marzy mi się gromadka kurek ale z powodu obowiązków zawodowych nie mogę pozwolić sobie na takie wyzwanie. Z przyjemnością oglądam i podziwiam Twoje stadko !!
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Kogut i kurki są cudowne, pięknie o nich opisujesz. Dobrze, że o nich właściwie dbasz.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń