Zupełnie inaczej ma się sprawa zimą z resztą zwierząt, szczególnie z domowymi i półdomowymi, mowa tu o kocicach i Reksiu mieszkającymi na podwórzu a teraz w okresie zimowym chętniej zaglądającymi do salonu. Obecnie temperatura na zewnątrz jest na plusie więc znów pogardzają zaproszeniami do wnętrza.
Kury zdają się być w zimę tymi zwierzętami, którym najtrudniej ją przetrwać. Kaczki w miarę dobrze sobie radzą i zdecydowanie są dużo odporniejsze na choroby od kur. W mroźne zimy, kiedy kury są przez cały dzień zamknięte w kurniku, tak kaczki chętnie wychodzą spacerując a nawet biorąc kąpiel wodną i nic się z nimi nie dzieje. W poprzednim poście moja, serdeczna przyjaciółka netowa Marzenka D. z bloga Jajołki pomysłowe napisała komentarz pytając o Kacperka - ...uroczo w Twoim kurniku. Kury wyglądają na takie szczęśliwe. A nie widziałam Kacperka ale on pewnie też :-) ... Dlatego wychodząc na przeciw pytaniu i trosce Marzenki, wielkiej miłośniczki Kacperka, postanowiłam napisać o kozach. Podobne zdjęcia zaleźć można w zeszłorocznym poście Wyjrzało słońce . Ale wydaje mi się, że Kacper jest dużo czyściejszy :)
Trudno powiedzieć czy Kacper urósł, nie wpadliśmy na pomysł aby mierzyć tak jak robiliśmy to z kotem. Patrząc na niego tak często trudniej zobaczyć różnicę. Na pewno jest sporo mniejszy od swojego tatusia. Przerósł Melcię, więc coś tam urósł, ale czy rośnie nadal to nie wiemy. Za to na pewno pięknie urosły jego rogi. Są tak imponujące, że sam weterynarz przy kontroli bał się do niego podejść. Na pewno jest to swego rodzaju komplement. Z powodu bardzo podmokłego terenu, kozy nie mogą wychodzić na swój ogrodzony wybieg, aby ich kopyta nie stały ,,w mokrym" bo może doprowadzić do różnych chorób nóg. Jedynym miejscem, gdzie mogą być jest przypadkowo podniesiony teren z wykopu stawu. Swoją drogą jak to wszystko dziwnie się ze sobą plecie i łączy, a nam wydaje się, że to my decydujemy o wszystkim.
Po wykopaniu stawu była wielka kupa ziemi, jej zaletą była możliwość zimą zjeżdżania z niej sankami przez dzieci, ale kiedy zaczęły być zimy bezśnieżne to ta wielka kupa mocno nam przeszkadzała. Rozłożyliśmy ją po terenie. Potem bardzo żałowałam, że nie zrobiłam z niej rabatowej górki, o której swego czasu nawet marzyłam... było, minęło. A w tym roku, ten podniesiony teren bardzo nam się przydaje, właśnie dla kóz. Tutaj mogą spokojnie spacerować, mimo, że na ograniczniku, ale zawsze to lepiej niż siedzieć w szopach. Gdy tylko jest pogoda bezwietrzna i bez opadów wystawiamy je na dwór. Dostają siano.
W tym roku musieliśmy zakupić kostki siana bo przez deszczowy rok nie udało nam się wypracować własnego w takiej ilości aby starczyła dla wszystkich zwierząt na całą zimę i wczesną wiosnę. Grudzień jest tak ciepły, że nawet udaje im się coś poskubać z zimowego trawnika. Ale przede wszystkim dostają siano, które najlepiej smakuje im na świeżym powietrzu i słomę, która jak wszędzie jest ściółką w szopach. Prócz tego ziarno, surowe warzywa i owoce w ramach wzbogacania diety zimowej. Bardzo martwi mnie wspomniana wcześniej rabata ,,nowa", bo przebudziło się wiele roślin ze snu zimowego i wypuszcza liście, jak języczka, lilowce. Wracając do naszego hodowlanego bydła - zawsze mnie to bawi, że jako Warszawianka nie hoduję tylko kur czy kaczek ale już - bydło! Pomimo, że kozy mają
mniej możliwości przemieszczania się po działce jak kury to wydaje mi się, że dużo lepiej znoszą okres zimowy i wydają się być mniej znudzone tym okresem. Najpierw skubią, jedzą, potem przeżuwają leżąc sobie na tej trawie i medytują słuchając otoczenia. Tak jeszcze mi się przypomniało. Próżno szukać na pierwszej fotce ogrodzenia, bo został zdjęty aby na czas robienia podjazdu samochód mógł parkować w jedynym suchym miejscu na działce i nie zakopać się. Nawet są widoczne ślady jego obecności. Ze względu na to, że siatka kupiona w pośpiechu nie zdała egzaminu wahają się losy tego miejsca i ogrodzenie na razie nie wraca.
W tym roku musieliśmy zakupić kostki siana bo przez deszczowy rok nie udało nam się wypracować własnego w takiej ilości aby starczyła dla wszystkich zwierząt na całą zimę i wczesną wiosnę. Grudzień jest tak ciepły, że nawet udaje im się coś poskubać z zimowego trawnika. Ale przede wszystkim dostają siano, które najlepiej smakuje im na świeżym powietrzu i słomę, która jak wszędzie jest ściółką w szopach. Prócz tego ziarno, surowe warzywa i owoce w ramach wzbogacania diety zimowej. Bardzo martwi mnie wspomniana wcześniej rabata ,,nowa", bo przebudziło się wiele roślin ze snu zimowego i wypuszcza liście, jak języczka, lilowce. Wracając do naszego hodowlanego bydła - zawsze mnie to bawi, że jako Warszawianka nie hoduję tylko kur czy kaczek ale już - bydło! Pomimo, że kozy mają
mniej możliwości przemieszczania się po działce jak kury to wydaje mi się, że dużo lepiej znoszą okres zimowy i wydają się być mniej znudzone tym okresem. Najpierw skubią, jedzą, potem przeżuwają leżąc sobie na tej trawie i medytują słuchając otoczenia. Tak jeszcze mi się przypomniało. Próżno szukać na pierwszej fotce ogrodzenia, bo został zdjęty aby na czas robienia podjazdu samochód mógł parkować w jedynym suchym miejscu na działce i nie zakopać się. Nawet są widoczne ślady jego obecności. Ze względu na to, że siatka kupiona w pośpiechu nie zdała egzaminu wahają się losy tego miejsca i ogrodzenie na razie nie wraca.
Ostatnie zdjęcie dedykuję Marzence D i innym miłośnikom Kacperka
i z nim w tym poście pozdrawiam wszystkich czytelników
i dziękuję za odwiedziny i miłe komentarze
:)
ciekawie...
OdpowiedzUsuń:)
Rogi rzeczywiście imponujące.
OdpowiedzUsuńA Kacperek reaguje na imię? Tak z ciekawości pytam.
Może nie jak pies ale reagują :)
UsuńKacperek jest niesamowity. A rogi ma ogromne.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Hej moja kochana Warszawianko czy kozy reagują na imiona tak pytam z ciekawości!:) Oooo już Agaja się wcześniej spytała więc zostawiam ciepłe pozdrowienia!:)
OdpowiedzUsuńFajna gospodarka.
OdpowiedzUsuńNa Kacperka to ON nie wygląda. To już jest duży Kacperzysko. Kozy są wyjątkowo miłym i pogodnym towarzystwem.
OdpowiedzUsuńPiękne to bydło w postaci Kacperka, a rogi rzeczywiście imponujące. Ja też się zapisuję do fanklubu Kacperka :))))
OdpowiedzUsuńKocham kozy,gdybym miała domek z ogródkiem.....A napisałaś o kozim rodzie pięknie,zostaję fanką Kacperka,kto wie,może założę kacperkowy fanklub?
OdpowiedzUsuńJakie ma fajne rogi ! bardzo lubię kózki
OdpowiedzUsuńJa pamiętam jak sama w dzieciństwie uczyłam koziołka babci i dziadka jak się bodzie. To było komiczne jak ktoś patrzył z boku:) Ale byłam małą dziewczynką wtedy. A potem wyobraź sobie mój szok jak przyjeżdżam w odwiedziny, a mój przyjaciel koziołek...na talerzu... Nie tknęłam i wybiegłam z płaczem!
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci Agatko, jesteś kochana :-) Rzeczywiście Kacperek pięknie wyrósł i wygląda cudnie, nie myliłam się, hehe Nie mogłam wcześniej się napatrzeć bo dużo zajęć się nagromadziło i jutro ciąg dalszy, lecę na rezonans magnetyczny głowy, rehabilitacja i coś tam jeszcze, zapomniałam co, hehe. Buziaki mocne :-)) Kacperka też bym wyściskała, ale domyślam się, że tylko na zdjęciu tak niewinnie wygląda, a lepiej się trzymać z dala, hehe. Uściski serdeczne :-))
OdpowiedzUsuńPiękny zwierzyniec u Ciebie a Kacperek bardzo uroczy, chociaż wydaje się trochę groźny.Rozumiem weterynarza.
OdpowiedzUsuńKochany ten Wasz Kacperek. A rogi dodają mu uroku osobistego. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńCzyli powoli inwentarza przybywa...?
OdpowiedzUsuńPięknie !
Wow ale Kacperek ładny te rogi i broda super.U nas tam gdzie mają kozy też biegają po zagrodzie a niektóre wogóle samopas wokół zabudowań:)pozdrawiam
OdpowiedzUsuń