Poświąteczny ranek przywitał mnie pięknym niebem. Niby pełnym chmur ale jednak zupełnie innymi chmurami niż w typowy, pochmurny dzień, kiedy jest szaro, buro i ponuro. Było pięknie!! Radość dzisiejszego dnia wzmocniona była moim wczorajszym, nagłym osłabieniem zdrowia, które myślałam, że się skończy już chorobą. Na szczęście po zażyciu sprawdzonego leku, na tę okoliczność, objawy zostały zatrzymane, do tego stopnia, że poczułam gwałtowną potrzebę wybrania się na spacer. Wczoraj cudownie świeciło słońce i wybrali się tylko chłopcy, ja zmuszona zostałam pozostać i bardzo było mi smutno, że w końcu się wypogodziło a ja mogę cieszyć się promieniami słońca jedynie z łóżka.
Spacer nie był zbyt długi. Najpierw miał być tylko po działce aby się nie przeforsować, ale było tak przyjemnie, że postanowiłam pospacerować po okolicy. Szczelnie opatulona nie czułam mrozu raczej go widziałam. Nieoczekiwanie wybrał się wraz ze mną i Reksio.
Odkąd powróciłam do pracy zawodowej rzadko kiedy mam możliwość pospacerowania przedpołudniem w dzień roboczy. Nuda, marazm ziejący z tej mojej głuszy zawsze mnie złości, przytłacza i dołuje ale dzisiaj ku memu zaskoczeniu było inaczej. Może za sprawą pięknego nieba i tych puchatych, gęstych chmur w słonecznej poświacie? Idąc wiejską drogą niespodziewanie myślami cofnęłam się w czasie. Do mojego dzieciństwa, w którym wiejską drogą głównie jeździły wozy i furmanki i to też z rzadka nie licząc okresu wzmożonych prac polowych i dni jarmarcznych przypadających na sobotę. A tak to w tym okresie to była cisza i pustka. Mało kto wychodził na dwór, tyle co oporządzić zwierzęta i wracał do ciepłej kuchni. Szło się drogą, mijało się ogrodzenia gospodarstw i słyszało się gdakanie kur, pianie kogutów i muczenie krów w oborze. Wieś z mojego dzieciństwa wyglądała na opuszczoną i bezludną, jedynie dymiące kominy na dachach zdradzały ludzką obecność. Może właśnie odgłos kur u mijanych sąsiadów przeniósł mnie w czasie? Najpierw się zdziwiłam, bo mało, kto hoduje tutaj kury, w natłoku pracy zawodowej zdążyłam zapomnieć.
Tak jak i dawniej, tak i dziś spacerowałam tylko ja i Reksio. Cicho i pusto, może nawet i sennie?
Tak jak dawniej droga przejezdna tylko dla konia i wozu, samochód raczej nie powinien tędy jechać i ja dokąd udało mi się dojść, tak szłam, potem musiałam już zawrócić, bo nie dało się dalej iść. Przez całą szerokość drogi wielkie ,,jezioro" a na pograniczu drogi mimo zmrożonych roślin mokradła a ja zamiast założyć kalosze to wybrałam się na spacer z zwykłych, zimowych butach.
Srebrna smuga za zaroślami to szron na trawie, bardzo ładnie wyglądało. Jednak ja głównie patrzyłam w górę na niebo, na mieniące się ogołocone z liści drzewa.
Spacer uważam za bardzo udany a teraz właśnie mam piękną, słoneczną pogodę. Może wybiorę się na jeszcze jeden spacer?
Pozdrawiam Wszystkich bardzo gorąco i życzę pięknej pogody :)
Przy słonecznej pogodzie spacer jak najbardziej jest wskazany. W święta i po świętach trzeba się ruszać, aby zrzucić świąteczne kalorie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło i poświątecznie :))
Bardzo przyjemny post. U mnie również słonecznie. Wyciągam brata na sesję zdjęciową. To mój sprawdzony asystent. hehehe Reksio jest słodki. Och strasznie dużo postów ominęłam, nie wiem, kiedy ja wszystko nadrobię. :( Cieszę się, że choroba sobie poszła. Dużo słoneczka kochana. Mam Ciebie w myślach. :)
OdpowiedzUsuńBardzo ładnie tam u Ciebie. U mnie też słoneczko było....
OdpowiedzUsuńPięknie tam u Ciebie :-)
OdpowiedzUsuńU nas też świeciło słońce:)Ja też pamietam z dzieciństwa takie koleiny na drogach ale nie były to takie dziury a długie koleiny po traktorach czy wozach i czasem tak głębokie,że jak jechaliśmy wozem to jak wpadliśmy jedną stroną do takiej koleiny to mozna było drogę ręką dotknąc:)ale to były czasy ech....my chociaz mamy co wspominać-dzisiejsze pokolenia już nie...Wszystkiego dobrego w Nowym roku
OdpowiedzUsuńteż wczoraj wyrwaliśmy się na spacer
OdpowiedzUsuńTaki spacer jest bardzo ożywczy. Niczym kąpiel dla duszy:)
OdpowiedzUsuńAgatko
OdpowiedzUsuńspacer w taki piękny, słoneczny dzień to prawdziwa przyjemność.
Ty miałaś dodatkową fajną bo ze swoim Reksiem.
Wczoraj też pojechaliśmy by chociaż trochę pospacerować.
Serdecznie pozdrawiam:)
Szybkiego powrotu do pełni sił i wielu słonecznych spacerów :)
OdpowiedzUsuńSpacer w słoneczny dzień wspólnie z pieskiem to czysta przyjemność. Bardzo ładnie jest u Ciebie. U mnie niestety dzisiaj od rana pada deszcz,a w święta było bardzo wietrznie,więc nie było szans na spacery. Pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńJa spaceruję niestety sama, bo nie mam pieska. Niekiedy zabierze się ze mną M. U nas nie ma takich krajobrazów, by można podziwiać piękno przyrody. Na spacer do lasu niestety wybieramy się samochodem. Pieszo nieco za daleko. U Ciebie pięknie mimo błota. W tym roku jest wszechobecne nawet na naszych polnych i zawsze suchych drogach. Pozdrawiam:):):)
OdpowiedzUsuńSzczerze mnie zaskoczyłaś, że tu u mnie może być ,,pięknie" robiłam zdjęcia niebu lub drzewom bo to co na ziemi to niekoniecznie.
UsuńCudowne są takie spacery, kiedy na nowo można odkrywać piękno otaczającego nas świata! Ściskam mocno!!!
OdpowiedzUsuńTak pięknie i sielsko, blisko natury.Spaceruj jak najwięcej.
OdpowiedzUsuń