Nie wiem co mi się stało w tym roku, ale niespodziewanie i dla mnie samej zaczęłam kolekcjonować kacze figurki. Jestem przeciwna ,,kurzołapkom" (,,Things that are dusty catching.") ze względu na alergię na pyłki i trzeba je ciągle odkurzać a na to nie zawsze jest czas. Po drugie tego typu ozdoby dość szybko mi się nudziły i był kłopot co z nimi zrobić potem. Tym razem zrodziła się wręcz namiętność do nich i zaczęły pojawiać się w niepokojąco szybkim czasie i opanowały moją sypialnie wypierając wszelkie dotychczasowe ozdoby, których i tak było niewiele i wzbogacając sobą ogólny ascetyczny charakter wnętrza.
Ja jestem w szoku, domownicy są w szoku, cały dom też na pewno jest w szoku nie wspominając samej sypialni, której najbardziej ,,się dostało". Gipsowe kaczki, jak przystało na prawdziwe kaczki, pojawiły się i od razu rozpanoszyły się po całym pomieszczeniu zajmując prawie wszystkie donice w sypialni, widać dobrze im wśród roślin.
A wszystko za sprawą jednej, małej kwiaciarni a raczej jednej pani w niej pracującej. Owa pani ze swoją kwiaciarnią na zaciszu wiejskim zrobiła wielką rewolucję, stając się niczym oazą na pustyni. Cieszę się, że poznałam to miejsce jako jedna z pierwszych, polubiłyśmy się i wręcz prace tej pani są dla mnie odkładane, bo znikają jak świeże bułeczki (Duck figurines are buying fast.) Tak więc, pewnego kwietniowego dnia weszłam do tej kwiaciarni, jak wchodzę dość często rozejrzeć się w nowościach kwiatowych i ... właśnie, zawsze czegoś w kwiaciarniach szukam, sama nie wiedząc czego. Na tej zasadzie zakupiłam wspomniane wcześniej okna wiklinowe czytaj.
I tym razem na podobnej zasadzie weszłam i od razu mój wzrok przykuła gipsowa kaczuszka do powieszenia na ścianie. Wiedziałam, że muszę z nią wyjść. Ta kaczuszka i ja chciałyśmy zamieszkać razem. Potem pojawiły się kolejne. Kaczuszka wisząca ma około 15 cm, kaczuszki na druciku tak około 5- 8 cm. Są to ręcznie wykonane prace, osobiście pomalowane przez właścicielkę kwiaciarni, która ma niesamowite zdolności plastyczno-techniczne. Jej usposobienie przekłada się na wykonywaną pracę, dając przedmiotom duszę czyli tę pozytywną energię. Na pewno dodaje podczas prac oprócz uroku osobistego mnóstwo serca. Od razu rozpoznaję takie przedmioty i bardzo lubię się nimi otaczać. Kiedyś już pisałam o takich przedmiotach w moim domu, w poście prywatna przestrzeń . Od dziecka mam słabość do kaczuszek ale nie przypuszczałam, że nagle przeobrazi się to w kolekcjonowanie ich podobizn.
Pozdrawiam serdecznie odwiedzających :)
Kaczuszki bardzo urokliwe i ślicznie się prezentują w tych miejscach. Tylko te wstążki trochę je "przyćmiewają" :)
OdpowiedzUsuńTak myślisz? Może... Nie zastanawiałam się nad tym.
UsuńHaha, ale uśmiałam się czytając Twojego bloga i wyobrażając sobie minę przerażonego męża w sypialni:))))))) Wczoraj chyba oglądałam jakiś program, gdzie tego typu rzeczy, ale do ogrodu facet nazwał "durnostojkami". Sama mam ich kilka w ogrodzie, ale głównie żaby:)))) Pozdrawiam ciepło! U nas leeeeejjjjjjeeeeeee!!! Sama z dzieckiem w domu siedzę, zaraz skończy drzemkę, błogi dla mnie czas spokoju i się zacznie:) Chwilę się poprzytulamy, potem muszę mu zrobić jeść, a potem dotrwać do czasu, aż Tatuś wróci. Buziaki kochana!
OdpowiedzUsuńAleż sie uśmiałam.
OdpowiedzUsuńUrocze. Kaczuszki jak widać mają dużą siłę perswazji!!!
Kaczuszki są przepiękne, podziwiam talent tej pani. Nie dziwię się więc, że postanowiłaś zacząć je zbierać :). Urocze ozdoby. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńJa też mam słabość do kaczuszek wszelakich i jak tylko coś mi wpadnie w ręce zawsze wraca ze mną do domu:)))Twoje są urocze:)
OdpowiedzUsuńKaczuszki są cudne, to nic dziwnego, że nie mogłaś się im oprzeć :).
OdpowiedzUsuńTeż tak mam, że wchodzę do sklepów z pierdołkami i coś szukam ale sama nie wiem czego. I dzięki temu mam w domu kilka fajnych "perełek" zakupowych :).
Jak jest ciepło u mnie na balkonie też pomieszkuje jedna kaczuszka :).
Urocze i słodkie :) Piękna dekoracja praktycznie do każdego wnętrza. Pasują i do sypialni i do kuchni. Też tak mam, że jak coś fajnego zobaczę w sklepie to trudno mi się oprzeć.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło :)
Prześliczne kaczuszki, też nie umiem sobie odmówić takich ślicznych drobiazgów.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
i ja muszę przyznać: prezentują się uroczo... ma się ochotę podgladać co zrobią za chwilkę////
OdpowiedzUsuńKaczuszki są takie słodkie. Wyobrażam sobie, że jest z nimi wesoło :-)
OdpowiedzUsuńSuper kaczuchy :'D U mnie w poprzednich latach zawsze było takich dużo w okfesie świątecznym... W tym roku troszkę mniej :-)
OdpowiedzUsuńCzasami wielka miłość zaczyna się od małej iskierki, w tym przypadku małej kaczuszki. ;) To bardzo wdzięczny motyw, więc coś czuję, że kolekcja będzie się nieśmiało powiększać!
OdpowiedzUsuńCiekawe figurki ;)
OdpowiedzUsuńAaa...super kaczuszki. Zakochałam się w nich od pierwszego wejrzenia. I z pewnością nadały tego czegoś wnętrzu Twojego mieszkania. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń