Zdjęcie idealnie odzwierciedla naszą codzienność. Taki misz - masz na każdym polu działania. Pogoda jest tak kapryśna, że trudno cokolwiek zaplanować, w dodatku jak ma się ograniczony czas. Coś tam dłubiemy w ziemi, coś tam staramy się działać pod kątem naprawczym, jak nie ma pogody to próbujemy prac w domu ale ogólnie jest chaos. Najlepiej mają się chwasty i pokrzywy. Obserwując rośliny wyłażące z ziemi zaczęłam zastanawiać się czy prymule zakwitną. Najpierw długo było mroźno, potem deszczowo, na krótki czas odwiedziło nas lato w pełni a teraz jest tak jak powinno być, ale czy te przeróżne pogodowe dziwactwa nie wpłyną na kwitnienie prymul? Widzę w rabatach, że wyłażą, ale czy to nie za późno już na nie? Przekwitły żonkile, zaczynają kwitnąć późniejsze tulipany ale niestety, te posadzone w zagrożonych mokradłem terenie nie wybiły.
Posadziłam cztery nowe krzewy róż i nawet udało mi się znaleźć miejsce na nową różankę. Więc zdaje się, że różany zakup nie zakończy się na nich. Teraz w hipermarketach jest ich sporo i mają okazyjnie niską cenę. Zdaję sobie sprawę, że są to odmiany słabo przystosowane do naszego klimatu ale zawsze jest mi ich szkoda, jak tak leżą zasuszając się i z wolna obumierając. W tym roku mam dla nich miejsce i może uda się je bezpiecznie przezimować.
Przerabiam rabatę, nawet dwie... trzecia półcienista... wydaje mi się, że w tym roku trochę zmieni się w rabatach bo rośliny rozrosły się i zaczynają się dusić. Czas dać im trochę odetchnąć.
Z wolna ogarniamy warzywnik ale ciągłe opady deszczu wszystko wstrzymują i wszelkie prace hamują. Jak tak dalej pójdzie to zakupię folię i zrobię roboczy inspekt aby coś zaczęło rosnąć. Niektórzy zajadają się już tegoroczną rzodkiewką z własnej uprawy a u nas nic. Dla umilenia sobie prac w warzywniku posadziłam sobie kępkę żonkili. Przed nami sporo przekopywania i przesadzania.
Obecnie miejscem cieszącym się największą uwagą przez wszystkich jest kompostownik. Składa się z dwóch części. Do jednej wrzucany jest świeży gnój ze sprzątania szop w drugim jest przerabiający się już materiał i w większości gotowy do wysypania pod uprawy. Jak będę miała więcej czasu to może nawet zrobię zdjęcia tej naturalnej magii przemiany ziemi. Mamy teren ilasty - gleba ciężka glina, w ramach kompostowania wrzucamy co się da: śmierdzący gnój, wszystkie liście i inne niechcieje rabatowe i otrzymujemy śliczną, czarną i pachnącą ziemię.
Przy niepogodzie i mokrej ziemi najlepiej chyba wychodzi porządkowanie rabat. Szczególnie kurzaste lubią penetrować rabaty i miejsca świeżo przez nas przekopane, czy wypielone, w poszukiwaniu insektów i wszystkiego co można zjeść. Jest to czas, w którym jak nigdy zwracam baczną uwagę na dżdżownice aby w porę je zakryć w ziemi. A są śliczne, duże i grube. Widać, że gleba im służy. Niestety troszkę dostało się moim bratkom, bo to stado objadło im kwiatki. Zaskoczyły mnie. Poprzednie stado nie interesowało się bratkami i pięknie sobie kwitły. Wszystkie prace są jak widać w powijakach i ciągle nie tak jak byśmy chcieli ale niestety wiele rzeczy weryfikuje sama codzienność. Najbardziej chciałabym aby pogoda wreszcie się określiła i dała sposobność do jakiegoś konkretnego działania.
A co u Was słychać?
Agatko,
OdpowiedzUsuńnie tylko u Ciebie wszystkie prace są jak widać w powijakach. U mnie jedynie pod folią posadzone pomidory, sałaty i rzodkiewki. Jednak z powodu dużych opadów deszczu zaczynają żółknąć. Szkoda bo już zawiązują się owoce. W całym domu na parapetach, jedna wielka szklarnia. Przerosły zapasowe pomidory i ogórki. Muszę mieć zapas ponieważ czasem może przyjść zbyt duży mróz i wszystko zmrozi pod folia i nie pomoże ogrzewanie. Zazdroszczę tego tego gnoju, który dodajesz do kompostownika. My kupujemy suszony w workach. Niestety, w ograniczonych ilościach.
Serdecznie pozdrawiam:)
Och! To niedobrze. My nie możemy wykorzystać parapetów bo mamy za chłodny dom, kiedyś próbowałam i nic z tego nie wychodziło. Och, niech ta pogoda się poprawi.
UsuńAle u Ciebie jest fajnie. Taka prawdziwa wiejska zagroda z kurami, kaczkami.
OdpowiedzUsuńJa mam w planach zakup 6 kur i jednego koguta.
Zobaczymy co z tego wyniknie:)
Ooo to polecam Ci moje posty z zakładki Kurnikowo i jak by co to pytaj. Polecam Ci jeszcze koleżankę z blogu Maszka tu Maszka tam, ostatnio wstawiałam link w poście do niej. Jest świeżą posiadaczką kur i na pewno ma mnóstwo przydatnych dla Ciebie przyszłego hodowcy porad :)
UsuńPocieszę Cię, ja też jeszcze nie mam rzodkiewki, nawet zasianej :P
OdpowiedzUsuńMoże jutro uda mi się to zrobić.
Podoba mi się ten płotek przy żonkilach :)
My mamy sporo ,,opłotkowanego" terenu ze względu na naszą Starowinkę, a jest z rasy dużej więc żeby wiedziała gdzie nie wchodzić.
UsuńTo jakieś grzeczne kury miałaś wcześniej bo u mojej mamy to kury tak masakrują rabaty że nic nie zostaje. U mnie warzywnik jeszcze w..torebkach. W święta w nocy -4 bylo,wczoraj i dziś śnieg. Kwiaty ,drzewa,magnolia zmrożona 😞zimno jak diabli
OdpowiedzUsuńDo podobnych wniosków dochodzę, że były właśnie ,,grzeczne" Nie wiem co ja zrobię jak okaże się, że te są ,,klasyczne" Mój ogród nie jest przygotowany na takie szkodniki :/
UsuńCzy te kwiaty na drugim zdjęciu to żonkile? Bardzo przyjemne dla oka. Tak czytam sobie Twojego bloga i wyobrażam, że też żyję w takim świecie w zgodzie z naturą. U mnie niestety nie tak intensywnie jak u Ciebie, aczkolwiek za oknem zesypał się taki śnieg, że człowiekowi nie chce się wyjść z domu. Pozdrawiam cieplutko w tą zimową aurę
OdpowiedzUsuńTak, to żonkile te z tych małych cebulek co się sadzi do doniczki. Ja je po prostu tam posadziłam takie gotowe aby oko cieszyło przy pracy w ziemi. Muszę bardziej postarać się o jakieś wczesne kwiaty bo bryndza okropna.
UsuńWspółczuję zimowej wiosny. Naprawdę jestem bardzo zdziwiona, że skoro śnieg jest u kogoś, to u mnie go nie ma, bo od lat było tak, że jeśli gdzieś spadł śnieg to na pewno u mnie też :/
U mnie niektóre żonkile i tulipany jeszcze się nie obudziły. Piękna byłaby ta wiosna, gdyby nie ten okropny mróz, który nawiedził nasze rejony. Pozdrawiam i zapraszam do swojego kącika! :)
OdpowiedzUsuńMasz rację, ta ciągle skrajna pogoda jest na pewno niedobra dla roślin.
UsuńLubię czytać Twoje opowieści o pracy w ogrodzie... już nie mogę doczekać lata i jego pełnego rozkwitu...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :-)
Bardzo dziękuję i również pozdrawiam :)
UsuńU Ciebie Agatko jak w prawdziwym gospodarstwie wiejskim. Gdzie nie spojrzysz praca...Tu porobisz, tam przykucniesz i nie widać wysiłku:0 Nie przejmuj się, najważniejsze, że jesteś szczęśliwa i odnajdujesz się w tym wszystkim. Serdeczności.
OdpowiedzUsuńNoooo właśnie tylko tej pracy jakoś nie widać :D Sezon zaczął się okropnie ospale... Uściski przesyłam :)
UsuńU mnie też rzodkiewki jeszcze nie ma, ale jemy już swoją sałatę wyhodowaną w domu. Na dworze nic by się jeszcze nie utrzymało. Mróz w nocy uszkodził nawet magnolie...
OdpowiedzUsuńNasza magnolia jest z tych późnych właśnie z powodu wiosennych przymrozków. Pogoda jest tak zmienna, że trudno coś planować.
UsuńWitaj. Wiosna po Świętach bardzo zimowa. Tulipany u mnie trzymają się hardo, ale hiacynty pokładły się, itd... Mam nadzieję, że wkrótce będzie lepiej... Byle cieplej, byle szybciej, czego Wszystkim nam życzę
OdpowiedzUsuńStabilizacja pogodowa jest potrzebna, bo nie wiadomo co robić :)
Usuńteż lubię te Twoje ogrodowe opowieści.... Umnie kwitły cebulice i inne pierwsze wiosenne kwiaty. Ale teraz już nie a inne wiosenne zatrzymały się bo za zimno.
OdpowiedzUsuńPrzez tę byle jaką pogodę to mało co zakwitnie :/
UsuńBratki w takim wlasńie kolorze kwitną na moim balkonie (tylko bez ciemnych środków). Kiełki z rzodkiewki rosną za to fenomenalnie... w kiełkownicy. Tyle mojego. Trochę zazdroszczę ogrodu (choć moja teściowa też wzdycha nad chwastami).
OdpowiedzUsuńA kompost to coś fenomenalnego :)
Jak miło słyszeć, że masz podobne bratki :) Od teraz będę na niej patrzeć i myśleć o Tobie. Kompost się przydaje ale tylko w uprawach jakiś większych czy ogrodach. Jak masz balkon to w zupełności wystarcza ziemia ogrodowa. Na taki duży teren ogrodowy co mam to bym zbankrutowała na kunie ziemi :)
UsuńWidzę po sobie, że im jestem starsza tym bardziej brakuje mi jakiegoś swojego ogródka czy nawet działki ...
OdpowiedzUsuńNa szczęście mam duży balkon i mam w planach dzisiaj posadzić pierwsze ziarenka w doniczkach :).
Będę czekały na lepszą pogodę i wystawię je wtedy na zewnątrz.
U Was Agatko macie taki uporządkowany chaos hihi. Nie macie przynajmniej nudno :).
,,Uporządkowany chaos" - bardzo mi się podoba ta nazwa :D
UsuńMiło mi to słyszeć, że u Ciebie tyle się dzieje w ogrodzie. Tylko te przymrozki przerażają. U mnie bratki wylądowały na balkonie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło:)
Oj tak, zmienność pogody i ten mrozek wszystkim chyba dokucza :)
UsuńBuziaki
Czytam i oglądam i oczom nie wierzę! Czy żyjemy w tym samym kraju??
OdpowiedzUsuńTu,u mnie jeszcze nie wykluły się liście na drzewach,tulipany wystrzeliły ale pąki zamknięte na głucho. Fiołki i barwinki,trochę krzewów się żółci ale ziąb przenikliwy i wiatr urywa głowę! a u Ciebie juz widać wiosnę!
Ale te bratki przepiękne :-D
OdpowiedzUsuńBratki także posadziłam w skrxyneczkach,podobne do Twoich.Bardxo dużo się dzieje u Twoim obejściu.Warzyw jeszcze nie posiałam bo pogoda zrobiła się okropna,zimno,deszczowo.Uwielbiam i wietrznie.Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńJa juz jem swoją rzodkiewkę,ale reszta czeka na lepszą pogodę do wysadzenia.Ładne bratki masz:)
OdpowiedzUsuńU mnie kury mają drogę wolną na działkę tylko po sezonie i zimą. Wczesną wiosną bramki się zamykają i towarzystwo siedzi na wybiegu.Potrafiły narobić tyle szkód podkopujac korzenie w poszukiwaniu owadów że powiedzialam dość ;).Teraz mam nasadzone 2 kwoki więc stadko mi się powiększy ;)
OdpowiedzUsuńOby pogoda się poprawiła zanim maluchy się wylegną.