czwartek, 16 lutego 2017

Nadal zima...

Połowa lutego i ani widu ani słychu o moim przedwiośniu. Za to dzisiaj z rana przywitał mnie mrozek widoczny nawet na roślinach. Muszę przyznać, że ładnie wyglądają oszronione rośliny, nawet ja to widzę. W tym roku miałam możliwość wiele razy zobaczyć oszronioną szybę. Nie pamiętam ile lat temu widziałam ostatni raz. Taki widok kojarzy mi się głównie z szybą w oknach drewnianego domu mojej Babci, w latach 70 ubiegłego wielu. Może z raz albo dwa widziałam w późniejszych latach, ale widok z dzieciństwa zachował się najlepiej. Z jednej strony mróz a na parapecie wewnętrznym czerwone pelargonie w glinianych doniczkach. 


Wydaje mi się, że kiedyś wszystko było prostsze i piękniejsze bo każdy cieszył się z tego co miał i tak nie gonił w ciąż za niekończącymi się marzeniami i złudnymi potrzebami życia doczesnego. W dzisiejszych czasach za dużo jest wszystkiego i nic nie jest wstanie cieszyć człowieka na dłuższą chwilę czy w ogóle zaspokoić jego potrzeby. Mój syn ostatnio mnie zaskoczył, ponieważ w wypracowaniu na temat czy spełnianie marzeń daje szczęście napisał, że nie, uzasadniając, że czas czekania i praca nad realizacją danego marzenia nie jest w prost proporcjonalna do długości radości spełnienia. Szybko pojawia się nowy cel marzeń i od nowa zaczyna się etap jego realizacji i tak ciągle, bez końca. A może marzenia są zbyt trywialne? W każdym razie moim zdaniem rodzi się  nadzieja na powrót wartości w młodych pokoleniach. 
Co do tego mojego przedwiośnia to jak się tak bardziej zastanowić to też nie tak do końca z tym jego brakiem. Coraz częściej słyszę ptasi trel o poranku i w ciągu dnia. Znów muszę napisać, że jest on bardzo miłym dźwiękiem dla moich uszu. Z tydzień temu jeśli nie ciut wcześniej przyleciał nasz szpak. Nie wiem czy pan czy pani Szpakowińska ale na pewno nasz. Podpytywałam wnikliwie męża czy jest pewny, więc tak, jak najbardziej. Szpak usadowił się na naszym wspólnym dachu i wydawał odgłosy nam znane i charakterystyczne dla naszej posesji. Więc nie ma wątpliwości, że to któryś ze Szpakowińskich. Zmartwił mnie jednak jego tak wczesny przylot bo nadal jest mroźna zima. Mieszka wśród gałęzi świerku i staramy się go dokarmiać. Stąd między innymi pojawiły się dodatkowe zawieszki różnych nasion. 
Przedwiośnie dojrzewa też we mnie, bo coraz częściej sięgam po sałatki mając coraz większą ochotę na witaminy i składniki mineralne w owocach i warzywach niż po potrawy tłusto mięsne. Sałatki są różne ale należą do klasycznych: z kapustą pekińską, czy różnymi rodzajami sałat, pomidor, ogórek ser feta,  itd. z różnymi aromatycznymi sosami. 
Przeprosiłam się nawet z klasyczną sałatką jarzynową, którą odstawiłam na ładnych kilka lat, bo zwyczajnie mi zbrzydła. 
W poprzednim poście miałam napisać o tym ale zapomniałam. Od pewnego czasu jadąc do pracy podczytuję sobie ulubione blogi w komórce. Na początku po prostu czytałam. Potem postanowiłam chociaż parę słów napisać pozostawiając ślad po sobie czy jakieś pytanie, myśl, zachwyt. Nadal uczę się pisania a w szczególności wstawiania polskich znaków. Zdania są krótkie bo daleka droga do użycia przecinka, kropka jest pod ręką. W każdym razie bardzo proszę o wyrozumiałość i cierpliwość bo moje komentarze z komórki są często mało czytelne i zawierają literówki. 

Pozdrawiam Was bardzo serdecznie z jeszcze  zimową nutą :)


19 komentarzy:

  1. Agatko, gdy patrzę na Twoje zdjęcia, to tak jakbym wyglądała przez okna:) U mnie takie same widoki, biało i mroźno, na szczęście świeci piękne słońce, więc mimo śniegu mam wrażenie, że powietrze pachnie wiosną :) A i tak jak piszesz, coraz więcej ptasich treli słychać wokół :)
    Ściskam serdecznie, Agness :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja też ostatnio mam ochotę na warzywa :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie martw się! Wiosna tuż tuż a takie przymrozki potrafią dac w kość nawet w maju. Słuszne refleksje z tym wyścigiem szczurów. Wielu nie ma czasu, by pochylić się nad niby błachym zdarzeniem, bez którego ja nie wyobrażam sobie życia. Nienawidzę pośpiechu a czasami sama wpadam w jego sidła. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. O, właśnie takiego pięknego podsumowania marzeń mi brakowało, jakie sformułował Twój syn , Agatko. Gonitwa za marzeniami odbiera radość. :-) Usłyszałam i ja dziś świergot ptaszków bo słonko u nas i cieplutko, więc chyba z uciechy zaśpiewały :-) Uściski mocne :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nadal trwa zima, ale wiosna coraz bliżej! Ja już słyszałam śpiewające bogatki.
    Moim zdaniem jak najbardziej warto mieć marzenia i je realizować.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. U nas dziś słonko grzało. A co do marzeń, nie mam ich w nadmiarze próbuje je realizować, ale też po drodze nauczyłam się cieszyć drobiazgami. U mni też post o zimie.

    OdpowiedzUsuń
  7. u mnie wiosnę czuć, śnieg znika, czarne plamy zaczynają się pojawiać....zastanowiłam się po Twojej notce nad marzeniami....coś w tym jest....

    OdpowiedzUsuń
  8. Jaka zima ,jaki mróz? Ja już od dwóch dni mam wiosnę. Szpaków jeszcze nie ma (dziwne skąd się wziął u Ciebie? Może nie odleciał?) ale dzisiaj pierwszy raz zaśpiewał kos.One zimują ale zimą całkiem inne dźwięki wydaja. Dzisiaj to był naprawdę prawdziwy wiosenny trel. Odkąd pojawiły się pyszne polskie pomidory i ogórki ,moja dieta stała się bardzo monotematyczna ale uwielbiam. Ja nie potrafię moim telefonem nic robić oprócz telefonowania i czasem ale niechętnie esemesowania tak ,że podziwiam.

    OdpowiedzUsuń
  9. U mnie natomiast od wczoraj przedwiośnie pełną parą. Może i śnieg jeszcze leży, ale tak słońce przygrzewa, że czuje się ten specyficzny zapach ciepłych dni... Ptaki faktycznie robią klimat - sikory i łuszczaki śpiewają może od dawna, ale wczoraj widziałam też zdecydowanie radośniejsze mazurki :). Gratuluję tak wczesnego przylotu szpaczka. U mnie natomiast siedzi zimujący samiec zięby. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  10. U mnie już od trzech dni wysoka temperatura, ale sporo śniegu jeszcze leży. Ptaki pięknie śpiewają, zwłaszcza w lesie. A marzenia warto pielęgnować, wtedy nie będzie rozczarowań :)

    OdpowiedzUsuń
  11. U nas jeszcze śnieg leży i temperatura około zera. Pomalowanych szyb w tym roku nie miałam, choć mróz trzymał całkiem spory, hmm... dziwne.A ptasie trele też już słyszę i nawet dwie chude bogatki wpadły do karmika - hurra! Muszę szyby umyć, żeby zdjęcia móc zrobić. :)))

    OdpowiedzUsuń
  12. Wspomnienia z dzieciństwa bywają bardzo piękne, chociaż nie zawsze są szczęśliwe. Nie da się jednak ukryć, że są indywidualną częścią każdego z nas. Masz bardzo spostrzegawczego syna. Nie każdy potrafi zauważyć, że czas na realizację marzeń jest niejednokrotnie dłuższy od czasu trwania samego marzenia. A przedwiośnie przyjdzie lada moment. U mnie już są roztopy, a i temperatura powyżej zera. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  13. U mnie też zima jakoś wolno się roztapia, ptaków na szczęście mnóstwo pituli wiosennie. Warzywkowanie lutowe popieram, mną rzuca mocno w surówki ( Małgoś - Sąsiadka twierdzi że mam krowie gusta, he, he ).:-)

    OdpowiedzUsuń
  14. U nas już śniegu prawie nie ma,dzisiaj pada deszcz:)juz widziane skowronki i żurawie także wiosna tuz tuż:)

    OdpowiedzUsuń
  15. U mnie wszystko zaczęło się rozpuszczać, w niektórych miejscach woda wręcz "stoi" na chodnikach. Zamarznięta ziemia nie chłonie wilgoci. Twoje widoki są piękne :)
    Miłego weekendu :)

    OdpowiedzUsuń
  16. U nas już śniegu nie ma, ale po dwóch dniach pięknego słoneczka nadal szaro, buro i ponuro. Słychać już ptasie trele, a wczoraj zobaczyłam wschodzące cebulowe. Pozdrawiam!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  17. U mnie śniegu już nie ma, ale od wczoraj jest ponuro i pada deszcz, a u Ciebie śliczne, zimowe widoki. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  18. po paru latach ciepłych zim w końcu i ja się doczekałam podlaskiej normalności czyli solidnie i dosyć długo przymroziło...
    obrazki lodowe na szybie też kojarzą mi się z oknami u babci... zawsze je podziwiałam... czasami się zastanawiam ile pięknego omija naszych dzieci
    pozdrawiam cieplutko :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Masz niesamowicie mądrego Syna <3 Gratuluję
    Niestety, oboje macie rację. Tak gonimy za czymś, że nie potrafimy się cieszyć tym, co jest tu i teraz...
    A wielka szkoda :(

    OdpowiedzUsuń