Są takie chwile w życiu każdego człowieka, że w głowie aż buzuje od przeróżnych myśli i gwałtownych emocji, w której aż kipi od chęci obwieszczenia tego jeśli nie całemu światu to chociaż bliższemu otoczeniu a przede wszystkim najbliższym domownikom, co rezolutniejsze zacne matrony i kobiety szacownego wieku odradzają, zachęcając wręcz do milczenia co z ich wieloletniego doświadczenia jest w tym momencie mądrzejszym rozwiązaniem. Wybuch emocji niczym gejzer wulkanu może i oczyszcza wnętrze duszy ale zalewając otoczenie lawą nie przynosi ukojenia a wręcz przeciwnie, stwarza większe problemy przynosząc dość często żal i przykre jego następstwa w postaci silnych wyrzutów sumienia i wielokrotnie dręczenia duszy, że mogło się inaczej, że było się zbyt surowym, bo przecież w gniewie wiele rzeczy powie się nieopatrznie, bezwiednie... Tak więc, idąc za poradą zacnych kobiet z większym stażem życiowym od mojego, skryłam się w swej alkowie i tutaj przelewam, w cichości pomieszczenia swoje myśli i żale, aby nie obarczać nimi rodziny.
Jak przystało na opanowanego człowieka cichaczem wyszłam z głównej części domu, gdzie od rana rządzi trzech mężczyzn i udając, że nie widzę chlewu jaki jest dookoła uciekłam na górę. Ale dziś jakby wszystko sprzysięgło się przeciwko mnie i kierowało mnie w jedyną słuszną stronę. Plany dokładnego odkurzenia pomieszczeń na górze rozwiała zapchana rura odkurzacza, która nie poddała się fizycznym prawom odetkania za pomocą siły dmuchu i zawisła drogą perswazji na suszarce ociekając wodą. I tym sposobem na szum odkurzacza, który mnie wycisza i uspakaja muszę zaczekać i tak było prawie ze wszystkim za co się dzisiaj brałam. Oczywiście ma to swoje racjonalne wytłumaczenie jako efekt parodniowych zaledwie prac domowych mego małżonka, z których jest zapewne bardzo zadowolony i dumny. Siłą rzeczy moja bogata w emocje wypowiedź dzisiejszego podsumowania chyba rzeczywiście nie sprzyjała by dobrym relacjom rodzinnym w dodatku jak jego wiernymi pomocnikami byli rozentuzjazmowani juniorzy. Na ową chwilę jak skrzętnie przelewam moje myśli na klawiaturę, przyszło mi do głowy aby w jakiś delikatny sposób podsunąć mężowi współczesny poradnik małżeński ,,Kobiety są z Wenus a mężczyźni z Marsa" i cierpliwie zaczekać na jego cudotwórcze działanie.
W każdym razie od rana ciągnie mnie w jednym kierunku a mianowicie ku zakupionej, pięknie wydanej serii powieści Jane Austen, której jestem od kilku lat wielką miłośniczką, a w ,,Dumie i uprzedzeniu" wręcz zakochana a posiadając w prywatnych zbiorach jej ekranizację filmową często ją oglądam z nieustającym zainteresowaniem. Może to i mało rozwijające często powracać do tych samych filmów czy książek ale one mają przede wszystkim działanie relaksująco odprężające. Jane Austen kocham przede wszystkim za piękne słownictwo, chociaż tutaj za pewne powinnam ukłon złożyć w stronę tłumacza i za to, że jej powieści kończą się tak jak czytelnik tego oczekuje. To jest naprawdę fantastyczne doznanie, ja osobiście po przeczytaniu jej powieści czuję się spełniona jako czytelnik i mam ochotę rozpocząć powieść od początku, co czynię zbyt często niż za pewne powinnam. Trafiłam kiedyś interesującą powieść romantyczną... nie pamiętam autorki, która mnie rozczarowała. Nie dość, że czekałam na wypożyczenie drugiej części chyba z pół roku tak długo była przetrzymywana to główna bohaterka nie wyszła za tego dżentelmena, za którego powinna, mimo, że był sugerowany przez pisarkę i nawet wzmianka o owdowieniu głównej bohaterki w ostatnim akapicie, stwarzając możliwość do dalszej części powieści nie przynosiła ukojenia w rozczarowanym mym sercu.
Jane A. nie rozczarowuje, jest przewidywalna już na pierwszych stronach i mimo stwarzania różnych zawirowań i układania przeszkód, wytypowana para zmierza śmiało ku wspólnej przyszłości i to jest piękne. To co mnie urzeka w tego typu powieściach to opis społeczeństwa w historycznym już aspekcie. Fascynujące dialogi, które w większości doprowadzały by do współczesnej kłótni płci a tam są rozmowami, zaskakujący podział ról i ten wręcz przesycony szacunek dla drugiej osoby czy sztywna ogłada towarzyska, która tam była na porządku dziennym. Wszystko inne i dalekie od współczesnego życia. Jest to dla mnie swego rodzaju lektura na naukę cierpliwości, dająca mi wiele przemyśleń.
I tym sposobem zamiast rozstawiać działa i walić we wszystko co się w domu rusza jestem tutaj, w przerwie pomiędzy czytaniem ,,Opactwa Northangen", które już kiedyś czytałam, ale tylko raz i zupełnie wyleciało mi z głowy. Czekam aż rura odkurza odparuje a panowie ogarną dół na tyle, żebym mogła do niego wejść i posprzątać. A co najważniejsze panuje w domu cisza i spokój. I jeszcze jedną zaletą czytania książek w ramach odstresowywania jest to, że jej nadmiar nie tuczy jak różne słodkości pałaszowane dla osłodzenia duszy.
Bardzo serdecznie witam nowych obserwatorów, jest mi szalenie miło i od razu raźniej jak powiększa się grono stałych przyjaciół i jeśli tylko będę miała namiary na nowe blogi to sama z przyjemnością przyjdę z rewizytą.
Też lubię powieści tej autorki,Film oglądałam również kilka razy i zawsze z tym samym zainteresowaniem
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że odwiedziłaś mój blog. :)))
UsuńTeż planowałam się zaszyć z książką, ale dzień miałam bardzo pracowity i nie świętowałam- nic nie szkodzi:-)
OdpowiedzUsuńJeszcze nie raz nadarzy się okazja, w końcu jesień dopiero nam się zaczęła :)
UsuńJak ja lubię Twoją bogatą polszczyznę. Z tych trzech książek do przeczytania zostało mi właśnie Opactwo Northangen. Ja przy czytaniu, wbrew zasadom lubię podjadać jakieś małe co nie co. : )
OdpowiedzUsuńDziękuję, jest mi ogromnie miło :)
UsuńLubię czytać książki o takim klimacie. Ja również nie czytałam książki Opactwo Northangen. Do dwóch poprzednich jeszcze kiedyś wrócę, bo czytałam dosyć dawno. Pozdrawiam:):):):)
OdpowiedzUsuńMiło słyszeć, że jest nas wiele :) I ja serdecznie pozdrawiam :)
UsuńPrzeczytałam wszystkie książki tej autorki i bardzo często powracam do nich, jak i do ich filmowych adaptacji. Też planowałam zakup serii kwiatowej, niestety rozczarowałam się jej wykonaniem. Na zewnątrz pięknie, a w środku pożółkłe kartki i bardzo drobne literki.
OdpowiedzUsuńWielkość czcionki klasyczna, propozycja kolorystki kartek zapewne ma swoje jakieś przesłanie ku minionym czasom ale dla mnie prócz pięknej oprawy bardzo podoba się twarda oprawa i że książki są szyte co należy współcześnie do rzadkości. Bardzo jestem zadowolona z ich jakości :)
UsuńTak my jesteśmy z Wenus:) Inaczej postrzegamy otaczający nas świat i przez to czasem popadamy w taki stan jaki Ty nam przedstawiłaś:) Współczuję.
OdpowiedzUsuńCzytając takie książki jak Duma i uprzedzenie" przenosimy się w świat baśni i to nam pomaga zapomnieć, że nasi panowie są z Marsa. Ja w takich skrajnych stanach lubię czytać Agathę Christie i jej kryminalne zagadki.
Pozdrawiam ciepło.
Agata Ch jest moją kolejną ulubioną pisarką, do której często powracam :)
UsuńNie ma to jak dobra książka...
OdpowiedzUsuńNa pewno :)
UsuńWiesz, że chyba sięgnę ponownie po jej książki jesienną porą, tak mnie zachęciłaś. :)) A męskimi porządkami w domu się nie przejmuj, mężczyźni to naprawdę inny gatunek! ;)
OdpowiedzUsuńUściski słoneczne
Ewa
Jestem romantyczką i lubię Jane Austin :) Najbardziej Dumę i uprzedzenie, która jest dla mnie ponadczasowa i wciąż aktualna. Praktycznie wszystkie książki Jane Austin są bardzo uniwersalne, mimo że akcja ich toczy się w XIX w. Anglii.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło !
Nie znam tych książek, i w ogóle rzadko kiedy sięgam po jakieś książki, a szkoda....
OdpowiedzUsuńteż lubię jej powieści i filmy też oglądam...
OdpowiedzUsuńDuma i uprzedzenie- i film i książka -cudowne. Lubię J.A.,jej książki są nie tylko romantyczne ale ich tematyka ciągle aktualna. Ostatnio odkryłam kryminały i sensację skandynawską. Pozdrawiam! Cieszę się że odkryłam Twój blog i dziekuje za odwiedziny!
OdpowiedzUsuńAgatec Dobrý den! Moc se mi líbil váš položku s komentářem o knihách. Pravdou je, že bychom měli číst dál. Já, například, nové technologie nyní číst méně a méně. Vím, že mám na to opravit, ale ...
OdpowiedzUsuńPolibek ze Španělska a přeji vám krásný víkend :)
Tez wlasnie zakupilam ksiazke z tej serii aczkolwiek nie Austen chodz wlasciwie zaluje ze nie nie kupilam tez "Opactwa Northangen" no nic ... nastepnym raze zamowie :)
OdpowiedzUsuń