wtorek, 30 czerwca 2015

Czerwcowe przetwory i kozi twarożek

Chciałam napisać post o podsumowaniu miesiąca, ale nie da się. To znaczy da się, na pewno, ale wydarzyło się tak wiele, że nie da się tego opisać w jednym poście. Ot... jakoś zdawkowo paroma zdaniami może by się i dało... ale nie wiem czy to by było dobrze. ,,Krótko, konkretnie i na temat" nie zawsze znaczy klarownie i przejrzyście czyli zrozumiale a na pewno niekoniecznie w moim wykonaniu. Dlatego postanowiłam podsumowanie miesiąca zamienić na kilka oddzielnych wątków tematycznych. Czy dobrze? Nie wiem... czas pokaże... a dokładniej czytelnicy tego blogu... jak zresztą zawsze :)))
Jako rasowemu mieszczuchowi wszelkie przetwory zawsze kojarzyły się z jesienią. Mimo spędzania wakacji na wsi, święcie byłam przekonana, że ,,słoikowanie" to sierpień... wrzesień... Nieważne, że truskawki, a przede wszystkim moje ukochane czereśnie,  mogłam kupić tylko w czerwcu i tak  byłam przekonana iż  ,,przetwory robi się tylko jesienią". Skąd takie nastawienie? Nie wiem... z bajek o jesiennych zbiorach? Z jesiennego tłuczenia do głowy w szkołach o jesiennych przetworach? 

,,Wiosna to czas siania, lato to wyprowadzanie krów na pole i rośnięcie zbóż, żniwa... przede wszystkim żniwa... a jesienią jest czas na przetwory". Z takim twardym przekonaniem przyjechałam tutaj i rozbiło się ono w drobny mak może nie pierwszego roku ale dość szybko, kiedy nasze krzewy zaczęły dawać owoce... Chociaż myślę, że gdybyśmy posadzili drzewa późno owocujące to z takim przekonaniem żyłabym nadal. 
A pierwsze posadziliśmy porzeczki czarne otrzymane w prezencie od sąsiada, białe i czerwone dokupiliśmy tego samego roku dla urozmaicenia. Niebawem pojawiło się pierwsze poletko truskawek otrzymanych od serdecznego duszka z zaprzyjaźnionego forum eko-ogrodniczego, które z każdym rokiem mimo chodem powiększa się o kolejną redlinę (strawberry path).
I nagle okazało się, że przetwory robi się w czerwcu... Nie, nie... nie padłam na zawał ale byłam szczerze zaskoczona tym odkryciem w wieku wszak dorosłym. Zabawne prawda?
Chociaż bardziej zabawne jest to, że zaliczam się do nielicznych osób, które tutaj jeszcze coś uprawiają i którym w ogóle coś się chce własnego mieć a nie śmignąć do sklepu czy na targ. 
A w tym roku porzeczki wspaniale obrodziły. Tym razem wstawiłam zdjęcia czerwonych, bo one pierwsze znalazły się w słoikach zaraz po truskawkach, kupionych tym razem na targu, bo swoich doczekać się nie mogłam a naszła mnie przemożna ochota na własny, truskawkowy dżem. A wiadomo, że weny twórczej nie mogę zignorować bo nie wiadomo kiedy znów mnie odwiedzi. I w czerwcu, tego roku Wasz Agatek po raz pierwszy w życiu zrobił dżem... ta dam!!! To wydarzenie trzeba wręcz zapisać złotymi literkami na kominie i obwieścić całemu światu, bo ja z tych co to ,,po co sadzić pole kapusty dla jednej główki". No ,,po co?". Więc są. Uwiecznione na zdjęciu pierwsze, bo nadal przybywa.
Te różowe po prawo z czerwonej porzeczki.
Dżemy, kompoty a owszem... są rok rocznie ale robione przez mojego małżonka, który wręcz lubuje się w tych wszelakich ,,słoikowaniach", obiera, miesza niczym czarodziej w tych kociołkach naszych, potem przelewa mikstury do słoików gotując je znowu i krzyczy z salonu by wyłączyć, albo sprawdzić czy już się gotują...istna czarna magia. 

I również po raz pierwszy mamy biały, kozi serek. I tutaj bardzo dziękuję pewnej, cudownej osobie, która bardzo nam pomaga w sprawach melciowych. Najprostszy serek, w najprostszej postaci a kiedy wisiał tak sobie w pieluszce tetrowej to przypomniał mi się ser w podobny sposób robiony przez babcię ale z krowiego mleka i powiem Wam, że tak troszkę mnie jakaś nostalgia wzięła... nikt... nikt by nie wpadł na to, że Ja ... będę miała taki kozi serek na talerzu z domowej produkcji... To jest dopiero zabawne.


 Ileż to rzeczy bezwiednie przenika z dzieciństwa  do naszej dorosłości.
 Pozdrawiam :)







47 komentarzy:

  1. Mniam, mniam..jakże zazdroszczę..ja po owoce muszę chodzić do sklepu:) Ot takie to życie miastowej kobiety:):
    Pięknie się prezentują słoiki:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie... jest ta działka to szkoda nie skorzystać tylko potem sporo jest roboty przy tym i tak jedno ciągnie drugie, bo ile można zjeść tego owocu?

      Usuń
    2. ale za to słoiczki potem w zasięgu dłoni:):)

      Usuń
  2. Jaki smakowity wpis. :)
    No... poza tym serkiem. Nie lubię (no ja poradzę) kozich serków.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Każdego roku robisz aż tyle przetworów? Nie mamy żadnego krzaczka agrestu, porzeczki. Mój mąż nie przepada za tymi owocami. W tym roku nie zrobiłam żadnej konfitury. Mam zapasy ubiegłoroczne. Biały serek uwielbiam. Nie jem serów kozich, owczych.
    Pozdrawiam:)*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To dużo? To namiastka dopiero... I powiem, że owszem troszkę zostaje na drugi rok ale wcale nie tak dużo :))) My z ciekawości zrobiliśmy ser kozi aby właśnie poznać jego smak i pasuje nam. Ogólnie lubimy różne sery. Ale nie nastawiam się na serową produkcję, to jest ,,dziś i teraz" bo akurat Melcia daje mleko, nie wiem czy pociągniemy to w przyszłym roku :)

      Usuń
  4. Zapasy;) same pyszności...chyba że znikną w szybkim tempie.hihi.serek własnej roboty i to kozi ooo. Zdrowie;)
    Marzy mi sie kozka na mleczko i wlasnie ser ale u nas trudno o koze a zwłaszcza o kozła;( pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest tak, że jak się ma już kozę to i ten kozioł się znajdzie :)))) Gorzej jakby było na odwrót :D

      Usuń
  5. Mnie nie udaje się zrobić przetworów, wszystko jest zjadane prosto z krzaczka :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Apetyczne bardzo, takie domowe dżemiki to skarb :) Serki lubię wszystkie, kozie też.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja również lubię wszystkie serki jeśli chodzi od kogo ale nie jem pleśniowych :)
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  7. Ja też na dobre siedzę w słoikach. Bardzo lubię je robić. Wszystkiego nie zjadamy. Robię prezenty innym. :):):):)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie podobnie, obdarowujemy rodzinę :)) Szczególnie tatę, który bardzo lubi ale już wiek nie pozwala mu na robienie :) Moc uścisków

      Usuń
  8. oooo cudnie! i słoiki, i serek :)) u nas właśnie czas na wiśnie.
    a co do serka, to spróbuj jeszcze domowy topiony zrobić... właśnie zachwycam się jego smakiem. (na pół kg twarogu dajesz łyżeczkę soli i łyżeczkę sody, topisz w rondelku na ogniu, potem dodajesz 2 łyżeczki masła i 2 żółtka, dobrze mieszasz, oraz jakieś przyprawy - koperek, kminek, czubrycę, prowansalskie itp, i ok 25 min na ogniu mieszasz. po ostudzeniu gęstnieje)
    pychotka.
    Trzymaj się Agatek ciepło,zaglądam choć nie zawsze się odzywam! Buziaki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo Ci dziękuję, ale nie wiem czy nam się uda urobić pół kilo sera... :))) Cieszę się, że wpadasz do mnie :))))

      Usuń
  9. Jak ma kto zjadać przerobione owoce to jak najbardziej trzeba przetwory robić:) Teraz sezon owocowy, warto zaopatrzyć spiżarnię.
    Moja od wielu lat jest zaopatrzona, ale nikt nie wyjada tych smakołyków. Ja już nie robię przetworów, wymyśliłam zrobienie wina z tych wszystkich, wieloletnio stojących przetworzonych owoców ale... Nie ma kto wypijać:)
    Serki takie na pewną są przepyszne,ja robię ale z krowiego mleka:)
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może warto rozpocząć jakiś sezon towarzyski i te pyszne winka w mig znajdą adoratorów? :))) Pozdrawiam :D

      Usuń
  10. Agatku, jaki jest Twój przepis na dżem truskawkowy? Chętnie posłucham i zastosuję:)
    Ściskam mocniutko!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skarbie, najprostszy z najpostszych, wspomagany gotowcem żelatynowym do dżemów i powideł :)))

      Usuń
  11. No to gratulacje! Pierwsze koty-dżemy za płoty chciałby się rzec. ;)) Ja pamietam, jak mi w zeszłym roku czerwona porzeczka obrodziła pod koniec czerwca i musiałąm ją przerabiać, a przecież w czerwcu nie mam czasu na przetwory... wtedy też, podobnie jak Ty, zdałam sobie sprawę, że przyroda nie czeka - czerwiec, cvzy wrzesień nie ma znaczenia - owoce są, to do roboty! Ło matko. :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda? ,,Przyroda nie czeka" Ona żyje swoim życiem często mocno ingerowana przez nas, ale swoim życiem :)))) Pozdrawiam :D

      Usuń
  12. serek wygląda bardzo apetycznie!
    ja w przetworach liczę na moją Mamę i siostrę i im pozostawiam palmę pierwszeństwa
    pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ze mną było podobnie ale w końcu przyszedł czas na samemu i ... w moim przypadku lepiej by było gdybym umiała wcześniej :))) Pozdrawiam
      Miło mi, że mnie odwiedziłaś :)

      Usuń
  13. No Kochana, pięknie Ci wyszły i te słoiczki i ten twarożek :)
    U Ciebie już przetwory z porzeczek, a u nas jeszcze dobry tydzień zanim zaczniemy je zbierać. Tak mi się coś wydaje :)

    Ps. Czytam Cię na bieżąco, ale nie zawsze mam czas zostawić chociaż słówko :( Zazwyczaj czytam "na raty" :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hejka :)))
      Na mnie jeszcze białe porzeczki czekają... Moc uścisków :D

      Usuń
  14. Naprawdę zazdroszczę tych krzaczków w ogródku, pełnych owoców i samych przetworów, które uwielbiam. U mnie podobnie, jak u Ciebie, z jedną różnicą - ja pochodzę ze wsi i mieszkam na wsi, ale od zawsze przetworami zajmuje się moja druga połówka. Ostatnio po powrocie z pracy mąż zaskoczył mnie całą gamą słoiczków soku wiśniowego. Kozi serek - oj, zjadłabym chętnie... Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jak mieszkasz na wsi to co stoi na przeszkodzie aby posadzić krzaczki owocowe? :)))) Buziaki :D

      Usuń
  15. Ile sloiczkow!!
    Koziego serka, jakby troceh zadroszcze:) Taki swiezyyy.

    OdpowiedzUsuń
  16. Własny kozi serek... marzenie. Uwielbiam kozi serek czasami udaje mi się kupić prosto z farmy jest przepyszny. A dżemiki super sprawa na zimę, o ile doczekają....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Korzystamy z tego, że Melcia jest mleczna, to raczej eksperyment, czy pójdziemy w tym kierunku? Chyba nie... nie mamy warunków :) Ale póki jest... Pozdrawiam :D

      Usuń
  17. Domowe przetwory to najlepsza rzecz:)

    OdpowiedzUsuń
  18. I ja byłam przekonana, że przetwory to czas jesienny. Nie spodziewałam się, że robi się je także w pełni lata... ale przekonana jestem , że wszystko wyjdzie pysznie! Czerwona porzeczka - uwielbiam!

    Pozdrawiam cieplutko :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahahaha... dobrze słyszeć, że nie jestem odosobnionym przypadkiem :D
      Uściski :)

      Usuń
  19. Kozi twarożek chętnie był skubnęła :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :)))) My właśnie też z ciekawości jak on pachnie, smakuje i w ogóle :) Pozdrawiam :D

      Usuń
  20. A ja muszę sobie wszystko kupować. Zazdroszczę Ci tych skarbów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tam... nie ma co zazdrościć, po prostu tak się złożyło :)

      Usuń
  21. Smakowicie i zdrowo :) Zaimponował mi twój kozi serek, na pewno jest wyśmienity.
    Miłego wieczoru !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem... jest pierwszy, nie mamy porównania :) Zobaczymy przy drugim ;) Pozdrawiam :D

      Usuń
  22. Serek wygląda bardzo apetycznie ! Pamiętam smak serka robionego przez moją babcię !! Sama próbowałam zrobić ser.....ale nie jest to takie proste !
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy ja wiem czy trudne? Jakoś poszło , najgorsze to brak wprawy :) Ja i w mieście robiłam twarożki z kupnego mleka krowiego :) Pozdrawiam :D

      Usuń
  23. A ja wzięłam się za bary z kozią mozzarellą ;)

    OdpowiedzUsuń