- Uwielbiam tulipany... - Powtarzam od lat.
Jasne, jedni powiedzą, że wszyscy je lubią inni, że jak by mogło być inaczej, skoro ja przecież wszystko lubię... Ale to nie tak. Myślę, że normalną rzeczą jest to, że człowiek otacza się tym co lubi, na szczęście w mniejszości są ci, którzy otaczają się rzeczami nielubianymi. Powiem więcej, te rzeczy, których nie ma wokół mnie to są to przedmioty, których albo nie lubię, albo jeszcze nie wiem, że lubię. W każdym razie w parze z otaczaniem się przedmiotami, które się lubi idzie mówienie o nich. A otaczamy się nimi wszędzie. W domu, w ogrodzie, w samochodzie... kolekcjonujemy nawet ulubione sklepy. Dlatego na blogu przede wszystkim opowiadam o tym co lubię. W sumie po co pisać, o czymś czego się nie lubi? Mnie osobiście lepszą frajdę sprawia patrzenie na ,,szklankę do połowy pełną" i w ogóle szukania tych pozytywów i plusów dnia codziennego. Wystarczy, że świat, w którym żyję nie weryfikuje dobrych i złych rzeczy i rozdaje na lewo i prawo oba, na zasadzie, co mu pierwsze wpadnie do ręki i kto się akurat napatoczy (show up). Dlatego dziś będzie o tulipanach, których nie może zabraknąć w moim ogrodzie, chociaż był czas, że ich nie było... były to bardzo smutne i smętne wiosny dla mnie. Kilka pierwszych wiosen, jak zamieszkałam tutaj... kawał ziemi bez ani jednego tulipana.
Dziś to już zupełnie inna bajka. Ale kiedy się zastanawiam nad tym, to nie wiem, w którym momencie swojego życia pokochałam je. Są to jedne z nielicznych kwiatów, które wręcz wpuszczam do domu w formie ciętej. Może nie zawładnęły całym terenem, jak widuję w wielu ogrodach i podziwiam to zacięcie przy misternym sadzeniu cebulek tworząc kolorystyczne plamy i całe kompozycje. Przyznam się, że nie miałabym cierpliwości tak sadzić kilkadziesiąt cebul i jeszcze pilnować aby mi się żadna nie zmieszała i nie zburzyła tego zaplanowanego ładu. Za każdym razem widok zapiera mi dech w piersiach i jestem pełna, szczerego podziwu dla każdego tak twórczego ogrodnika. U mnie są jak zwykle wkomponowane w zieleń i udają, że same się posadziły i są tu od lat, jako forma dzikiego, polnego tulipana. Raz sadzę w grupach innym razem mieszam ze sobą tworząc jakby tulipanową łączkę.
W zależności od duchowego nastroju.
W każdym razie nie wyobrażam sobie już żadnego maja bez widoku tulipanów. Rok rocznie pozostawiałam je w ziemi ale tym razem te cebule, które nie zakwitną, zamierzam wykopać i posadzić znów jesienią. A sporo mam już takich ,,niekwitnących cebul", które tylko zaznaczają swoje istnienie i widać potrzebują pomocy.
Życzę wszystkim wspaniałego duchowego wypoczynku
podczas majowego weekendu :)
Witaj agatku! Piszesz tak ciekawie i niebanalnie, że przeczytałam od dechy do dechy :)) Ja również uwielbiam tulipany, czy to w ogrodzie, czy w domu, po prostu je kocham ;) Bardzo mi się podoba Twoja spontaniczność i to "coś" co w Tobie drzemie... Byłam taka sama, ale zatraciłam to kiedyś pod wpływem innych ludzi wśród, których ciągle obcuję... Na pewno w wolnych chwilach jeszcze powrócę, życzę udanego weekendu. Pa :)))
OdpowiedzUsuńBardzo Ci dziękuję za tak miłe słowa :)))
UsuńWłaśnie za tulipany kocham wiosnę jeszcze bardziej, są cudowne, przepiękne :) Miłego majowania :)
OdpowiedzUsuńTulipany są cudowne :)
UsuńLubię tulipany. Te zwykłe i niezwykłe - lubię oglądać różne ciekawe odmiany.
OdpowiedzUsuńSzalenie podoba mi się określenie "dziki polny tulipan". :)
Pozdrawiam
:)))) I ja pozdrawiam :)
Usuńpiękne masz te białe, co roku dosadzam nowe cebulki,tez kocham te zwiastuny wiosny, u mnie już przekwitają:(
OdpowiedzUsuńJa muszę własnie posadzić jesienią :)))
Usuńu mnie z tulipanami w tym roku problem, bo kwitną tylko botaniczne...Nie wiem czemu...
OdpowiedzUsuńMoże za gorąco dla nich?
UsuńPiękne masz tulipany-;))U mnie przewaga czerwonych a pamiętam że były same żółte kiedyś. U mnie się pojawiają w miejscach w których je nie sadziłam rosną tak sobie w kępkach, i od lat juz nic nie wykopuję. Jedynie taki który pojawia się na trawniku. Wówczas wykopuję i wsadzam w bezpieczne dla niego miejsce. Bo wiadomo ze koszenia nie lubią i giną..Miłego-;)
OdpowiedzUsuńJa też nie wykopuję chociaż pewnie powinna te co nie zakwitły. Miałam w tym roku i znów zapomniałam...
UsuńUwielbiam tulipany, w każdej odmianie i kolorze, a Twoje są piękne :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło !
Ja też uwielbiam wszystkie, chociaż bardziej te standardowe, te nowe odmiany jakoś tak nie chwytają mnie za serce :)
UsuńPiekne te tulipany u mnie jakoś zawsze gnija i niewiele ich wychodzi dlatego zaczynam rezygnować z roslin cebulowych-zostaja tylko te co są i nie bedę dokupować jak i tak nic z tego nie wyrasta:(pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMoże wystarczy zmienić miejsce na ciut wyżej z domieszkom gleby przepuszczalnej?
UsuńMasz piękne tulipany. Ja też bardzo je kocham. Co roku jesienią na kiermaszu, który od dawna odwiedzamy kupuję dużo tulipanów. Niestety zostaje tylko kilka. Zjadają je nornice, których jest u nas mnóstwo. Stosowałam już różne sztuczki. Niestety wszystkie skończyły się porażką, ale ja i tak je kupuję. Pozdrawiam:):):):)
OdpowiedzUsuń:)))) Ja też je bardzo lubię :))) Pozdrawiam
UsuńTeż lubię te kwiaty, ale przez lata uprawiania ich w moim ogrodzie mam z nimi różne doświadczenia.
OdpowiedzUsuńRosły u mnie różne kolory i i kształty, a obecnie coś im u mnie nie pasuje...
Wykopuje je co kilka lat, ale nowe rosną już nie takie piękne.
Ciekawe dlaczego? Pozdrawiam :D
Usuń