piątek, 6 lutego 2015

Zima z kotem

Nasze koty są stworzeniami typowo wiejskimi z rasy potocznie zwanej dachowcami, co rzeczywiście wiele tłumaczy z ich zachowania. 
Od wiosny do jesieni  mieszkają w blaszaku gdzie stoją boksy z sianem i od zeszłego roku ściany  z poustawianymi kostkami słomy od podłogi do sufitu. Ach! Ileż to było kociej radości na ich widok. Taka namiastka prawdziwej stodoły ze słomą, po której można się wspinać... spadać... zaczepiać bezkarnie łapkami... zwieszać się z samego czubka... a najfajniej skakać na rodzeństwo siedzące niżej... Fotek z tej zabawy nie ma ponieważ nie nadążałam pstrykać... zbyt powolna byłam ja i aparacik i zdjęcia nie wyszły. To znaczy wyszły, ale uchwyciłam ogon, albo bok czy kawałek ucha, lub całego nawet  ale rozmazanego kota.
W każdym razie myślę, że w tak ocieplonym sezonowo blaszaku i nie jedną mroźną zimę mogłyby spokojnie spędzić, ale mimo to rok rocznie  spędzają zimę z nami. Chociaż nie są pozbawiane przestrzeni i kociej swobody jaką lubią mieć wiejskie koty. 
W tym roku wszak wypięły się w ogóle  na nas i naszą zimową gościnę  przez  zimę, która jest taka jakby jej nie było wcale. Tej zimy najczęściej bawią  na pobliskich polach i łąkach. W sumie jak jest ciepło to i myszy nie śpią... Mimo to zaszczycają nas swoimi odwiedzinami zapewne stęsknione za ulubionymi legowiskami i ukochanymi chlebowymi koszami. 
W każdym razie postanowiłam powyciągać kilka kocich fotek z całego dotychczasowego okresu jak tutaj mieszkamy. 

Ze względu na to, iż okazało się, że mam uczulenie na kocią kuwetę, o tak to delikatnie ujmijmy i tym samym nieodzowny atrybut każdego domowego kota  nie może przebywać ze mną na odległość mego węchu tak i życie kocie uległo lekkim zmianom w naszym domu. Został im przyznany prywatny apartament pod postacią pralni, gdzie w mroźną zimę śpią usadawiając się na fotelu, w koszach wyściełanych różnymi materiałami. Natomiast z nami na salonach przebywają po kilka godzin z przerwą na odwiedziny swojej toalety. 
A przynajmniej tak było do zeszłej zimy. W tą jak już wspomniałam, odwiedzają nas mniej chętnie, tyle co pobawić się z nami czy podstawić futerko do głaskami. Nie omieszkując pomruczeć przy tym... Dobre i tyle... 
Problemy alergiczne nie powstrzymały nas przed kontaktami z tak przyjaźnie nastawionymi zwierzakami dostarczając nam wiele uciechy, nowych doświadczeń a przede wszystkim wiedzy na temat kociego świata. Nocne zabawy kociaków są chyba wszystkim znane. A taki maluch potrafi wyciągnąć spod kozetki a nawet regału czy zza regału dosłownie wszystko. Czym brzęczące tym fajniejsze na nocne zabawy. Nasze dodatkowo lubiły usadowić się w nogach łóżka i namiętnie lizać ludzki palec u nogi. Bardzo ciekawe doświadczenie. Po szalonej nocnej pogoni za brzęczącym przeciwnikiem smacznie niczym puchowe aniołeczki zasypiały najpierw na baranince, która cieszyła się ogromną popularnością. Uwielbiam tę fotkę i z ogromną radością odnalazłam ją w archiwum.
 



Potem koteczki znalazły sobie kątek w chlebowych koszach przywiezionych od wujostwa. Odkryłam je na strychu, zapomniane i ,,niekochane". Tu na nowo w kocim rewirze odnalazły wielką miłość.

Koszy chlebowych jest trzy sztuki ale zawsze ładują się do jednego z nich. To już chyba taka kocia natura.
Nawet fotele i wersalki nie cieszą się takim powodzeniem, chyba, że ktoś się na nich położy... ooo! to wtedy zupełnie inna bajka.  

 I nasza sunia... Ten duet prawie wszędzie jest ze sobą. To najstarszy kocur, który obecnie chyba robi za przewodnika suni, bo ona już niedowidzi. Mam wrażenie, że kocur po prostu się nią opiekuje. W końcu jak był mały to Ona się nim zajmowała i często tę kocią pupę wylizywała jak zostawały pod jej opieką. 


I nasz młodziutka jeszcze Kotka.

 
Koty... koteczki... sierściuchy... miauczusie... kiciusie... nazw czy przezwisk mają mnóstwo, ale jednako są przez nas wszystkie kochane... a szczególnie przez chłopców - kociarzy.


16 komentarzy:

  1. przepiękne kociaki,a i psina sliczna:)koty chodzą swoimi drogami i tylko jak nas potrzebują to przychodzą.Mój Mecenas też zimy spedzał w domu wieczorem przychodził a o 4 rano trza go było wypuścić i o 9 znowu wracał na sniadanie:)U mnie dopóki był pies koty trzymały sie z daleka ale odkąd nie ma psa i zapach już wywietrzał to jest samowolka-trochę mi to nie na rękę bo załatwiają się w warzywniku a wiadomo czym może się to skończyć choc ja już mam tą chorobę.pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. ale cudne zdjęcie tej plątaniny kotków w koszu. Moje dwie kotki tak sie nie znoszą że nawet spokojnie obok siebie nie przejdą. Nie ma mowy o wspólnym spaniu. Obie chodzą własnymi drogami.

    OdpowiedzUsuń
  3. Kochane zwierzęta nade wszystko.Pozdrawiam serdecznie i życzę miłego piątku i całego weekendu:))))

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudowny post, z uśmiechem czytałam Twoje opowieści o kotach:) Kiciusie pięknie się prezentują na każdym zdjęciu, ale najpiękniejsze jest dla mnie to ze ślepą sunią. Ujmujące!
    Niech im się szczęści i Wam razem z nimi, pozdrawiam cieplutko.

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudenka:D koty są najlepsze
    Dodaje Cię do blogosfery przyrodniczej.
    http://blogosferaprzyrodnicza.blogspot.com/
    https://www.facebook.com/blogosferaPrzyrodnicza?ref=hl

    OdpowiedzUsuń
  6. Śliczne mruczusie ! Pięknie wyglądają razem przytulone ! Wzruszyła mnie opowieść i widok suni z kotkiem opiekunem !
    Cudne zdjęcia, pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń

  7. Ele é muito corajoso e está feliz no alto da pilha de feno.

    Ótimo fim de semana, amiga!
    Beijinhos.
    ⋰˚هჱ

    OdpowiedzUsuń
  8. Moje koty też mieszkają w słomie, lub sianie. Do domu niestety nie mogę ich zabrać bo siostra ma lekką alergie.

    OdpowiedzUsuń
  9. Miły i przyjazny fotografii, Agatek. Mają dobry zbiór.Jednym z psem jest piękne.
    Pocałunek z Hiszpanii :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Sliczne te Wasze koteczki i szczesliwe:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Bardzo dziękuję za każdy miły komentarz a czasami i podzielenie się swoim kawałkiem świata :))) Dopadł mnie ,,brak czasu" i ostatnio mniej mnie w necie. Ale Wasze odwiedziny sprawiają mi wiele radości i dziękuję Wam bardzo. Gorąco wszystkich pozdrawiam :)))

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja też jestem kociarą i psiarą ,u nas to rodzinne :) hi hi hi

    OdpowiedzUsuń