Przez całą noc padał śnieg i znów świat okrył śnieżną bielą.
Z racji tego, że przedwczoraj miałam mega ochotę na śledzie i spałaszowałam je
w ilości aż nieprzyzwoitej to wiem, że nadchodzi mróz. Zawsze mam ochotę na
śledzia, kiedy zbliża się gwałtowne ochłodzenie. Mogę się nazywać śledziową
pogodynką. Dlatego tym bardziej cieszę
się, że znów mrozek poprzedził większy
opad śniegu. W każdym razie poranny widok z sypialnianego okna przywitał mnie
prawdziwie, zimowym obrazem. Rzeczywiście nawet mnie, miłośnika wiosny
zaciekawił i z lekką nutą przyjemności rozglądałam się wokoło. Do tego stopnia,
że postanowiłam uwiecznić ten widok. Z sobotniego lenistwa jednak zrobiłam
zdjęcia tylko widokowi z sypialnianego balkonu. Z tego samego, który daje perspektywę
na całą długość działki i który przypomnę, spędza mi sen z powiek rok rocznie w
sezonie, bo jakby wymusza na mnie szersze, ogrodowe działania, rozbijając moje
wszystkie koncepcje zagospodarowania jedynie małej przestrzeni działki.
Dawno nic nie napisałam ale to przez ten pośpiech dnia…
czasami wydaje mi się, że ktoś albo coś rzuciło klątwę na ludzi i przyśpieszyło
czas. W końcu skoro Kopernik ,,mógł zatrzymać słońce a ruszyć Ziemię” to
przyśpieszenie czasu wcale nie musi być czymś abstrakcyjnym…
Siedząc w zimowe
wieczory, zmęczona kolejnym dniem i patrząc na tę naszą pogodę…. Na mijający
dzień za dniem w kalendarzu… Zaczęłam się ostatnio zastanawiać na co mamy tak
naprawdę wpływ, w świecie, w którym rządzi człowiek…? Wszak zastanawiam się nad
tym od lat, ale tym razem dziwaczność tegorocznej zimy a systematyczność
odwiedzin ptaków, przylatujących do wiszącej słoninki skłoniła mnie do
ponownych rozważań. Ptaszki nie bacząc na pogodę o tej samej porze przylatują,
skubią ją. Często widuję je z nastroszonymi piórkami siedzące na pobliskich
gałęziach olch lub brzóz i po prostu sobie siedzą. Ich zachowanie jest takie samo jak z czasów mojego dzieciństwa.
Moje kaczory poczuły już przedwiośnie i ochoczo dobierają
się w pary. Mój śnieżno biały ,,łabędź” Bienio znów ma tę samą partnerkę i znów
chętnie opuszcza z nią wybieg aby
kwacząc do niej , w jej tylko towarzystwie spacerować po działce. Dzikie
kaczki, nie wiem, czy wszystkie, ale
samce dobierają się w pary raz na całe życie i kiedy zginie ich partnerka
to zostają już samotnikami na resztę
swych dni. Sztuczna hodowla to
wygłuszyła ale widzę, że pewne więzi się pojawiają. Z ogromną przyjemnością odkąd mam kaczki
obserwuję je. Tak jak wszystkie ptaki i one są niezwykłe.
Stado wróbli upodobawszy sobie pobliskie gęsto porośnięte
krzewy każdego dnia radośnie przekomarzają się w nich, sprawiając wrażenie
szczęśliwych… Czy my ludzie też potrafimy czuć się szczęśliwi? Czy potrafimy
cieszyć się tym co mamy? Cieszyć się po prostu każdym dniem?
Kilka dni temu miałam okazję natknąć się na podobne
refleksje dwóch ludzi, którzy próbując zatrzymać czas oraz być może poszukując właśnie szczęścia i spokoju dnia codziennego wręcz porzucili
miasto osiedlając się na wsi. Jedna z
nich opowiadając w programie ,,Daleko za miastem” nazwała pęd życia w mieście
,,koszykiem obfitości” W sensie, że
miasto daje tyle możliwości, że człowiek może je brać całymi garściami w jej mniemaniu zatracając coś dużo ważniejszego. Druga
osoba tym razem w jednym z artykułów Mojego Mieszkania, dzieliła się swoją
gwałtowną zmianą życia, przemieniając się ze stu procentowej miejskiej kobiety
w szpilach i gnającej za modą, w babeczkę ze wsi, hodującą kozy… notabene urocze kózki. W każdym razie obie te
osoby mówią o tym samym. O poszukiwaniu sposobu na wolniejsze życie aby móc się
nim cieszyć. I jak to jest? Rzeczywiście życie na współczesnej wsi daje ten komfort wydłużenia czasu?
Mnie się zdaje, że człowiek w różnych miejscach może znaleźć to swoje szczęście i w mieście, i na wsi, i w leśnej głuszy, i w centrum wielkiej metropolii... Ale czy rzeczywiście jesteśmy wstanie spowolnić czas? Swego czasu próbowałam. Poświęciłam na to weekend. Starałam się wręcz nic nie robić. Nie było łatwo pohamować się od codziennego planu weekendowego dnia, w którym przynajmniej ja staram się nadrobić cały tydzień, odkąd pracuję zawodowo. Test nie polegał na tym aby się wynudzić ale aby odizolować media i wykonać kilka tylko rzeczy, takich domowych, należących do obowiązkowych. Czas minął mi tak samo szybko, ponieważ wypełniłam go innymi rzeczami... chociażby rozmową z bliskimi i wymyśleniem zajęć z ich udziałem, czy sięgnęłam po rzeczy, które odkładałam z braku czasu... Zaczynam dochodzić do wniosku, że współczesny pęd czasu tkwi w naszych głowach. Postęp wpływający na nas sprawia, że nasze szare komórki pracują szybciej, jesteśmy bardziej twórczy, czego uczymy od małego też nasze dzieci. Sami się doskonalimy rozwijając nasze pasje... mamy potrzebę ciągłego ,,mózgowego ruchu". Moim zdaniem to my sami a raczej nasz mózg zmusza nas do tego pędu... gnania... i nie ma to znaczenia gdzie będziemy mieszkać. W każdym miejscu, w którymś momencie stworzymy sobie swój własny ,,koszyk obfitości" Przemieniając codzienne kartki z kalendarza w spadające niczym jesienne liście z drzew, kiedy tylko nowe miejsce przestanie być dla nas czymś nowym i ekscytującym i choć troszkę się w nim zadomowimy...
U mnie od wczoraj śnieży.Ciągle sypie ale mało utrzymuje się.Buziaki.Miłego dnia.
OdpowiedzUsuńI ja ściskam bardzo mocno :D
UsuńW moim przypadku samo przeprowadzenie się na wieś nie spowolniło mojego życia, a wręcz je przyspieszyło. Dopiero choroba nauczyła mnie czerpać inaczej radość z każdego dnia. Pozwalam sobie na odpoczynek, który byłby nie do pomyślenia wcześniej. I częściej coś robię wspólnie z rodziną, a nie dla rodziny :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za obszerniejszą wypowiedź. Masz rację... choroba to taki porządny kubeł zimnej wody - ostudzi każdy zapał czy ogień :D
UsuńA ja wstałam o 6.20, wzięłam komórkę i poszłam do ogrodu wypuścić moje psiaki na szeroką przestrzeń. Było tak bajecznie, że napisałam wiersz, zrobiłam zdjęcia, a teraz piszę posta. Pozdrawiam Agatku:-)
OdpowiedzUsuńCudownie rozpoczęty dzień :) Pozdrawiam :D
UsuńWe woke to snow this morning too, but we still expect it. Then, we got rain which we need.
OdpowiedzUsuńThank you for sharing your photos and thoughts. Be well!
Hello! Yours very, very happily :)
UsuńU nas od dwóch biało .Miłego dnia życzę.Buziaki.
OdpowiedzUsuńNawzajem :))))
UsuńFakt, wczoraj świat wyglądał bajkowo. Szkoda,że mieszkam w mieście, bo podejrzewam,że gdzieś dalej od centrum było zjawiskowo ! Pozdrawiam - M.
OdpowiedzUsuńA to trzeba się wybrać na jakąś wycieczkę poza miasto :))))
UsuńMyślę,że człowiek sam przyspiesza czas,bo ciągle wymysla jakieś obowiązki dla siebie.Nawet jak pracowałam na 3 zmiany potrafiłam wygospodarować czas na wypad w teren.Co prawda inaczej jest jak się ma dzieci.ale zaczęlismy robić tak,że na wieksze zakupy jedziemy raz w tygodniu chyba,że mamy "swojskie" powedzone wtedy ograniczamy sie tylko do zakupu chleba co 2 dni i ewentualnie wizyte w sklepie po smarowidła i mleko.Mamy więcej czasu bo nie gnamy dziennie do sklepu jak wiekszość ludzi.Też zalezy od tego czy potrafimy się wyciszyć i umieć odpoczywać.pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję za podzielenie się swoim zdaniem :))) Pozdrawiam
UsuńMasz ładne widoki z tego balkonu :-) Świetne zimowe kadry.
OdpowiedzUsuńPozdrowienia z Mazowsza :-)
Hejka hejka sąsiedzie z Mazowsza :D
UsuńThe snow where we are is very shy although the Pyrenean mountains are getting a lot!
OdpowiedzUsuńI can understand your feeling, I prefer spring too but winter gives many photo opportunities!
Keep well :)
Thank you for your visit. :))))
UsuńZima zagościła u Ciebie, ale chyba przejściowo:) Bardzo ładnie wygląda z balkonowego okna.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam bardzo gorąco :)))
UsuńMasz piękne widoki z balkonowego okna ! U mnie też wczoraj nasypało śniegu a dzisiaj słoneczko rozpuściło ! Cieszę się z każdego słonecznego dnia zwłaszcza gdy jest w dzień wolny od pracy !
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
Dzięki a to zwykłe, pospolite drzewa... Uścisków moc :D
UsuńPiękne widoczki. U mnie za to wszystko topnieje:)
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać wiosny :)
UsuńIt's a lovely image and captures the spirit of winter well.
OdpowiedzUsuńThank you very much :)
Usuń"śledziowa pogodynka" :)) pozdrawiam
OdpowiedzUsuń:))))
UsuńPiękna zima u Ciebie, u mnie tez posypało, witam i pozdrawiam w Nowym Roku:)
OdpowiedzUsuńHejka :))) I ja życzę wszystkiego dobrego :D
Usuńdzięki za odwiedziny u mnie i zasyp tak pozytywnymi komentarzami :) z przyjemnością będę zaglądać do Ciebie :)
OdpowiedzUsuńu nas też sypnęło i biało - do końca ferii niech zostanie, a później niech już Cię chętka na śledzie nie bierze bo czekam na wiosnę :)
w tygodniu żyję w biegu w weekend czasem się uda zwolnić - ale jak napisała wyżej Monika - trzeba umieć odpoczywać
Ogromnie mi miło Ciebie poznać :D Pozdrawiam :D
Usuń