sobota, 31 stycznia 2015

Upływający czas...

Przez całą noc padał śnieg i znów świat okrył śnieżną bielą. Z racji tego, że przedwczoraj miałam mega ochotę na śledzie i spałaszowałam je w ilości aż nieprzyzwoitej to wiem, że nadchodzi mróz. Zawsze mam ochotę na śledzia, kiedy zbliża się gwałtowne ochłodzenie. Mogę się nazywać śledziową pogodynką.  Dlatego tym bardziej cieszę się, że znów mrozek poprzedził  większy opad śniegu. W każdym razie poranny widok z sypialnianego okna przywitał mnie prawdziwie, zimowym obrazem. Rzeczywiście nawet mnie, miłośnika wiosny zaciekawił i z lekką nutą przyjemności rozglądałam się wokoło. Do tego stopnia, że postanowiłam uwiecznić ten widok. Z sobotniego lenistwa jednak zrobiłam zdjęcia tylko widokowi z sypialnianego balkonu. Z tego samego, który daje perspektywę na całą długość działki i który przypomnę, spędza mi sen z powiek rok rocznie w sezonie, bo jakby wymusza na mnie szersze, ogrodowe działania, rozbijając moje wszystkie koncepcje zagospodarowania jedynie małej przestrzeni działki.
 
Dawno nic nie napisałam ale to przez ten pośpiech dnia… czasami wydaje mi się, że ktoś albo coś rzuciło klątwę na ludzi i przyśpieszyło czas. W końcu skoro Kopernik ,,mógł zatrzymać słońce a ruszyć Ziemię” to przyśpieszenie czasu wcale nie musi być czymś abstrakcyjnym…
Siedząc w zimowe wieczory, zmęczona kolejnym dniem i patrząc na tę naszą pogodę…. Na mijający dzień za dniem w kalendarzu… Zaczęłam się ostatnio zastanawiać na co mamy tak naprawdę wpływ, w świecie, w którym rządzi człowiek…? Wszak zastanawiam się nad tym od lat, ale tym razem dziwaczność tegorocznej zimy a systematyczność odwiedzin ptaków, przylatujących do wiszącej słoninki skłoniła mnie do ponownych rozważań. Ptaszki nie bacząc na pogodę o tej samej porze przylatują, skubią ją. Często widuję je z nastroszonymi piórkami siedzące na pobliskich gałęziach olch lub brzóz i po prostu sobie siedzą. Ich zachowanie jest takie samo jak z czasów mojego dzieciństwa.
Moje kaczory poczuły już przedwiośnie i ochoczo dobierają się w pary. Mój śnieżno biały ,,łabędź” Bienio znów ma tę samą partnerkę i znów chętnie opuszcza z nią  wybieg aby kwacząc do niej , w jej tylko towarzystwie spacerować po działce. Dzikie kaczki, nie wiem, czy wszystkie,  ale samce dobierają się w pary raz na całe życie i kiedy zginie ich partnerka to  zostają już samotnikami na resztę swych dni.  Sztuczna hodowla to wygłuszyła ale widzę, że pewne więzi się pojawiają.  Z ogromną przyjemnością odkąd mam kaczki obserwuję je. Tak jak wszystkie ptaki i one są niezwykłe.
Stado wróbli upodobawszy sobie pobliskie gęsto porośnięte krzewy każdego dnia radośnie przekomarzają się w nich, sprawiając wrażenie szczęśliwych… Czy my ludzie też potrafimy czuć się szczęśliwi? Czy potrafimy cieszyć się tym co mamy? Cieszyć się po prostu każdym dniem?
Kilka dni temu miałam okazję natknąć się na podobne refleksje dwóch ludzi, którzy próbując zatrzymać czas oraz być może  poszukując  właśnie szczęścia i  spokoju dnia codziennego wręcz porzucili miasto osiedlając się na wsi.  Jedna z nich opowiadając w programie ,,Daleko za miastem” nazwała pęd życia w mieście ,,koszykiem  obfitości” W sensie, że miasto daje tyle możliwości, że człowiek może je brać całymi garściami w jej mniemaniu zatracając coś dużo ważniejszego. Druga osoba tym razem w jednym z artykułów Mojego Mieszkania, dzieliła się swoją gwałtowną zmianą życia, przemieniając się ze stu procentowej miejskiej kobiety w szpilach i gnającej za modą, w babeczkę ze wsi, hodującą kozy… notabene  urocze kózki. W każdym razie obie te osoby mówią o tym samym. O poszukiwaniu sposobu na wolniejsze życie aby móc się nim cieszyć. I jak to jest? Rzeczywiście życie na współczesnej wsi daje ten komfort wydłużenia czasu? 
Mnie się zdaje, że człowiek w różnych miejscach może znaleźć to swoje szczęście i w mieście, i na wsi, i w leśnej głuszy, i w centrum wielkiej metropolii... Ale czy rzeczywiście jesteśmy wstanie spowolnić czas? Swego czasu próbowałam. Poświęciłam na to weekend. Starałam się wręcz nic nie robić. Nie było łatwo pohamować się od codziennego planu weekendowego dnia, w którym przynajmniej ja staram się nadrobić cały tydzień, odkąd pracuję zawodowo.  Test nie polegał na tym aby się wynudzić ale aby odizolować media i wykonać kilka tylko rzeczy, takich domowych, należących do obowiązkowych. Czas minął mi tak samo szybko, ponieważ wypełniłam go innymi rzeczami... chociażby rozmową z bliskimi i wymyśleniem zajęć z ich udziałem, czy sięgnęłam po rzeczy, które odkładałam z braku czasu... Zaczynam dochodzić do wniosku, że współczesny pęd czasu tkwi w naszych głowach. Postęp wpływający na nas sprawia, że nasze szare komórki pracują szybciej, jesteśmy bardziej twórczy, czego uczymy od małego też nasze dzieci. Sami się doskonalimy rozwijając nasze pasje... mamy potrzebę ciągłego ,,mózgowego ruchu". Moim zdaniem to my sami a raczej nasz mózg zmusza nas do tego pędu... gnania... i nie ma to znaczenia gdzie będziemy mieszkać. W każdym miejscu, w którymś momencie stworzymy sobie swój własny ,,koszyk obfitości" Przemieniając codzienne kartki z kalendarza  w spadające niczym jesienne liście z drzew, kiedy tylko nowe miejsce przestanie być dla nas czymś nowym i ekscytującym i choć troszkę się w nim zadomowimy...

32 komentarze:

  1. U mnie od wczoraj śnieży.Ciągle sypie ale mało utrzymuje się.Buziaki.Miłego dnia.

    OdpowiedzUsuń
  2. W moim przypadku samo przeprowadzenie się na wieś nie spowolniło mojego życia, a wręcz je przyspieszyło. Dopiero choroba nauczyła mnie czerpać inaczej radość z każdego dnia. Pozwalam sobie na odpoczynek, który byłby nie do pomyślenia wcześniej. I częściej coś robię wspólnie z rodziną, a nie dla rodziny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za obszerniejszą wypowiedź. Masz rację... choroba to taki porządny kubeł zimnej wody - ostudzi każdy zapał czy ogień :D

      Usuń
  3. A ja wstałam o 6.20, wzięłam komórkę i poszłam do ogrodu wypuścić moje psiaki na szeroką przestrzeń. Było tak bajecznie, że napisałam wiersz, zrobiłam zdjęcia, a teraz piszę posta. Pozdrawiam Agatku:-)

    OdpowiedzUsuń
  4. We woke to snow this morning too, but we still expect it. Then, we got rain which we need.
    Thank you for sharing your photos and thoughts. Be well!

    OdpowiedzUsuń
  5. U nas od dwóch biało .Miłego dnia życzę.Buziaki.

    OdpowiedzUsuń
  6. Fakt, wczoraj świat wyglądał bajkowo. Szkoda,że mieszkam w mieście, bo podejrzewam,że gdzieś dalej od centrum było zjawiskowo ! Pozdrawiam - M.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A to trzeba się wybrać na jakąś wycieczkę poza miasto :))))

      Usuń
  7. Myślę,że człowiek sam przyspiesza czas,bo ciągle wymysla jakieś obowiązki dla siebie.Nawet jak pracowałam na 3 zmiany potrafiłam wygospodarować czas na wypad w teren.Co prawda inaczej jest jak się ma dzieci.ale zaczęlismy robić tak,że na wieksze zakupy jedziemy raz w tygodniu chyba,że mamy "swojskie" powedzone wtedy ograniczamy sie tylko do zakupu chleba co 2 dni i ewentualnie wizyte w sklepie po smarowidła i mleko.Mamy więcej czasu bo nie gnamy dziennie do sklepu jak wiekszość ludzi.Też zalezy od tego czy potrafimy się wyciszyć i umieć odpoczywać.pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za podzielenie się swoim zdaniem :))) Pozdrawiam

      Usuń
  8. Masz ładne widoki z tego balkonu :-) Świetne zimowe kadry.

    Pozdrowienia z Mazowsza :-)

    OdpowiedzUsuń
  9. The snow where we are is very shy although the Pyrenean mountains are getting a lot!
    I can understand your feeling, I prefer spring too but winter gives many photo opportunities!
    Keep well :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Zima zagościła u Ciebie, ale chyba przejściowo:) Bardzo ładnie wygląda z balkonowego okna.

    OdpowiedzUsuń
  11. Masz piękne widoki z balkonowego okna ! U mnie też wczoraj nasypało śniegu a dzisiaj słoneczko rozpuściło ! Cieszę się z każdego słonecznego dnia zwłaszcza gdy jest w dzień wolny od pracy !
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki a to zwykłe, pospolite drzewa... Uścisków moc :D

      Usuń
  12. Piękne widoczki. U mnie za to wszystko topnieje:)

    OdpowiedzUsuń
  13. It's a lovely image and captures the spirit of winter well.

    OdpowiedzUsuń
  14. "śledziowa pogodynka" :)) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  15. Piękna zima u Ciebie, u mnie tez posypało, witam i pozdrawiam w Nowym Roku:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hejka :))) I ja życzę wszystkiego dobrego :D

      Usuń
  16. dzięki za odwiedziny u mnie i zasyp tak pozytywnymi komentarzami :) z przyjemnością będę zaglądać do Ciebie :)
    u nas też sypnęło i biało - do końca ferii niech zostanie, a później niech już Cię chętka na śledzie nie bierze bo czekam na wiosnę :)
    w tygodniu żyję w biegu w weekend czasem się uda zwolnić - ale jak napisała wyżej Monika - trzeba umieć odpoczywać

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ogromnie mi miło Ciebie poznać :D Pozdrawiam :D

      Usuń