Wrzesień
tego roku jest piękny. Ciepłe, słoneczne
dni zachęcały wręcz do czynnego spędzania
wolnego czasu na świeżym powietrzu. Jednych do prac ogrodowo-działkowych innych do wycieczek rowerowych lub zwiedzania pięknych miejsc i na pewno wielu jeszcze innych rzeczy... Mnie do spacerów… Uwielbiam spacerować i obserwować otaczający mnie świat. Tu gdzie obecnie mieszkam to przede wszystkim przyrodę bo pewnie najprościej. Jest po prostu na wyciągnięcie ręki a potrzebną aparaturę zmysłów do obserwacji mam to szczęście, automatycznie nosić ze sobą wszędzie. Jest to dar, który bardzo często jest przez nas niedoceniany.
Obserwuję przyrodę od zawsze i zgadzam się ze wszystkimi mądrymi głowami tego świata z każdej dziedziny jaka tylko o tym mówi, że obserwowanie natury i wykorzystywanie przy tym wszystkich możliwych zmysłów jakie oferuje nasz własny organizm jest jedną z najlepszych terapii dla człowieka w każdym wieku. Dla osób z dysfunkcjami jak i dla osób cieszących się zdrowiem fizycznym i psychicznym.
Nie wymaga większych nakładów finansowych i talentów organizacyjnych, jedynie czego potrzebuje to czasu... rzecz deficytowa w dzisiejszym, współczesnym świecie pełnym gadżetów i urządzeń mających wyręczać w pracy człowieka... taaa... zaczynamy być wchłaniani przez te nasze techniczne gadżety stając się kolejnym ogniwem mechanicznego organizmu niczym jego futerałem... Urządzenie, które nigdzie nie rusza się bez nas, albo wręcz zatrzymuje nas w czterech ścianach bo samo wyjść nie może... Bezustannie skupia na sobie naszą uwagę. I tak tkwimy całymi godzinami z nim tracąc to co mamy najcenniejsze... zdrowie. Obecnie patrząc po młodych ludziach i dzieciach to coś jeszcze cenniejszego... dzieciństwo i młodość. To właśnie ten czas kształtuje nasze człowieczeństwo i wyróżnia nas. A przecież tak niewiele potrzeba aby osiągnąć ten ,,czas". Chwilę, pozwalającą nam na odpoczynek dla zmysłów... aby odnaleźć samego siebie, poczuć świat, który nas otacza. Który dzieli się z nami zapachami, melodią dźwięków, kształtami roztacza przed nami niepowtarzalne obrazy... widoki. Przyroda jest wszędzie, nie tylko na peryferiach miast i na wsiach... wystarczy się przecież rozejrzeć. Wygodniej stwierdzić, że tam gdzie jesteśmy to jej nie ma... A wystarczy zaprosić ją na okienny parapet własnego pokoju i już można dostać bogactwo dla zmysłów i spokój dla duszy...
Potem cierpimy na różne duchowe choroby, ograniczające nasze przecież i tak krótkie życie. Doceniam wszak postęp cywilizacyjny w urządzeniach praktycznych i tych dających rozrywkę ale jeśli chodzi o te ostatnie, to należy zachować rozsądek i umiar bo my jesteśmy istotami biologicznymi a nie mechanicznymi a urządzenie ma swój futerał, własny... nie musimy sprawiać mu kolejnego.
Na fotce jest kaktus z mojej kolekcji spędzający czas na wschodnim balkonie od późnej wiosny do wczesnej jesieni. Odkąd tu mieszkam hoduję kaktusy, które nigdy mi się nie udawały a tym bardziej nie kwitły. Ale może dam im oddzielny artykuł... Dziś zachęcam do zaproszenia Matki Natury pod postacią najprostszego sposobu - małego kwiatka nawet w doniczce na parapecie czy widnym miejscu gdzieś na półeczce z napisem gdzieś z boku laptopa czy monitora komputera stacjonarnego - podlej mnie i uśmiechnij się do mnie każdego dnia.
Wracamy na wrześniowe łąki i pola po których chętnie spaceruję i podglądam istniejące tam bogactwo natury. Nawłoć. Króluje na nich już od drugiej połowy sierpnia. Na pierwszej fotce jest niebieściutka cykoria polna inaczej zwana cykorią podróżnikiem. Nie znam wszystkich nazw roślin polnych, ot tyle ile przypadkowo zapamiętam. Najważniejsze jest uruchomić wszystkie zmysły i pozwolić naszemu organizmowi nacieszyć się najbliższym otoczeniem. Naładować akumulatory. Posłuchać ptaków, owadów, powiewu wiatru, szumu poruszających się łodyg. Dać wytchnienie oczom zamykając je na krótki czas aby wsłuchać się w przeróżne dźwięki, od tak, dla relaksu. Wyciszyć się albo pobudzić wyszukując przeróżne inspirujące kształty, barwy czy widoczki, które ożywią naszą duszę zmęczoną codziennością.
Nie potrzeba wiele aby dać oddech, wytchnienie naszemu własnemu organizmowi i sprawić sobie chwilę relaksu i przyjemności. Odkąd poznałam przyrodnicze blogi szczególnie z owadami sama zaczęłam patrzeć na nie inaczej.
Niczym nutki na pięciolinii siedzące szpaki, przelatujące z północy kraju. Państwo Szpakowińscy już odlecieli. Pewnego ranka usiedli na wprost drzwi balkonowych za którymi jest moje łóżko i śpiewem mnie obudzili. Pożegnali się ze mną bo odlatywali. Jak przystało na dobrych sąsiadów, z walizeczkami już w rękach zastukali aby życzyć miłej zimy i prosząc o zerkanie na ich domek podczas ich nieobecności i żywiąc nadzieję, że spotkamy się wiosną... tak, mam nadzieję, że spotkamy się wiosną :) A mnie zakręciła się łezka w oku, że jestem częścią ich codzienności, na tyle ważną aby pamiętać o mnie podczas odlotu... i to jest dar, prezent bo jest dobre.
Nie potrzeba wiele aby dać oddech, wytchnienie naszemu własnemu organizmowi i sprawić sobie chwilę relaksu i przyjemności. Odkąd poznałam przyrodnicze blogi szczególnie z owadami sama zaczęłam patrzeć na nie inaczej.
Niczym nutki na pięciolinii siedzące szpaki, przelatujące z północy kraju. Państwo Szpakowińscy już odlecieli. Pewnego ranka usiedli na wprost drzwi balkonowych za którymi jest moje łóżko i śpiewem mnie obudzili. Pożegnali się ze mną bo odlatywali. Jak przystało na dobrych sąsiadów, z walizeczkami już w rękach zastukali aby życzyć miłej zimy i prosząc o zerkanie na ich domek podczas ich nieobecności i żywiąc nadzieję, że spotkamy się wiosną... tak, mam nadzieję, że spotkamy się wiosną :) A mnie zakręciła się łezka w oku, że jestem częścią ich codzienności, na tyle ważną aby pamiętać o mnie podczas odlotu... i to jest dar, prezent bo jest dobre.
Well said. The whole world should learn to appreciate nature in all its myriad forms.
OdpowiedzUsuńOf course! You have written it very nice.
UsuńWrzesień to przepiękny miesiąc...Dziękuję za wizytę...Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńRobię to codziennie, wychodzę na łąkę przed domem i chłonę piękno, dopóki jest mi to dane!
OdpowiedzUsuńPięknie rozpoczynasz dzień :)))
UsuńUwielbiam czytać te Twoje opisy przyrody:) Świetna relacja:)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję :))))
Usuńciekawie opisujesz i też masz fajne tereny do ganiania za byle czym:)pozdrawiam
OdpowiedzUsuń,,Ganianie za byle czym" - świetnie to ujęłaś :))))))
UsuńHello from Spain: great pics. The pure nature. Wonderful nature. September is a great month. Keep in touch
OdpowiedzUsuńI'm very glad you have visited me. Keep in touch. :)
UsuńTrudno się nie zgodzić z tym co napisałaś, wszelkie urządzenia za pomocą których komunikujemy sie ze światem mogą "okradać" nas z naszego cennego czasu. Latem nie ma z tym problemu, bo uwielbiam spacery i pracę w ogrodzie, ale zimą zdarza mi się za długo siedzieć przy komputerze, bo telewizji praktycznie nie oglądam(tylko wybrane filmy dokumentalne) i polecam to każdemu. Jak zwykle świetnie napisane. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńI właśnie okradają z tego czasu... są bardzo potrzebne ale może to my jesteśmy za słabi przy ich obsłudze i zajmuje nam to za dużo czasu?
UsuńTeż uwielbiam spacery i hoduję sobie w domu roślinki:) Natura jest wspaniała.
OdpowiedzUsuńPozdrowienia!:)
Miło mi Cię poznać :)))
UsuńTo ostatnie zdjęcie jest super, pozdrawiam i życzę więcej takich fajnych zdjęć :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)))
UsuńW takim naturalnym otoczeniu spacer to prawdziwa przyjemność !
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
I ja również pozdrawiam serdecznie :D
UsuńMam nadzieję, że tak piękny wrzesień to zapowiedź prawdziwej, piękniej, złotej polskiej jesieni... będzie czemu robić zdjęcia! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Też bym tak chciała :))) pozdrawiam
UsuńPodpisuje sie pod tym postem. Moje dziecinstwo to dnie cale spedzane na podworku..A dzieci dzis-w czterech scianach. Okropnosc. I na pewno nie jest to zdrowe.
OdpowiedzUsuńWzruszaja mnie niezmiennie nasze bocki, ktore juz pozegnalismy a przywitamy znowu wiosna. Alez mam radoche, gdy zaczynaja kolowac nad naszymi dachami:)
Dobrego dnia:)
Gdybyś widział je w ten weekend mogłabyś podać w Europejskich Dniach Ptaków :-)
OdpowiedzUsuń