I mamy kalendarzową jesień... pomyślałam sobie, że wypadało by ją jakoś przywitać. Mimo iż nie przepadam za nią, chociaż do nielubianych pór roku zalicza się zima. Jesień jest przeze mnie jedynie niedoceniana z prostego psychologicznego powodu, że przypomina mi o nadchodzącej zaraz po niej zimie i stąd nie jest oczekiwaną, wypatrywaną słowem mile widzianą. Niechęć do białej pory roku jest tak silna, że bez względu jak urocza i bajecznie kolorowa jest jesień to docenianie jej piękna jest dla mnie trudne. Ale i mnie udaje się nią zachwycić przez małą chwilkę i w wyjątkowych zdarzeniach przyrodniczych. Podziwiam ludzi, którzy umieją cieszyć się wszystkimi porami roku. Dziś chciałabym napisać o czymś, co mnie od lat zachwyca właśnie w jesieni bo jest to ściśle zespolone z jej porą roku. A mianowicie deszczem jesiennych liści. Zjawisko dla mnie tak piękne, że nie mogę sobie odmówić corocznej przyjemności popatrzenia na nie.
Najpiękniej wygląda w parkach, kiedy to wiatr kołysząc konarami drzew o pięknych, dużych liściach zrzuca je na ziemię. Kasztanowce, klony, platany... Opadające, rozłożyste ich liście jeden za drugim tworzą wręcz gęsty deszcz... i to jest dla mnie zachwycające - szybujące na wietrze liście... o różnym kształcie i kolorze. Z braku parku wybrałam się do lasu ale to nie to samo. Dla tego efektu potrzebna jest parkowa przestrzeń, której brakuje w lesie.
Spacerując po nim i robiąc zdjęcia wrześniowym liściom nagle ma głowa przywołała z czeluści archiwum pamięci piosenkę Janusza Laskowskiego ,,Żółty, jesienny liść", którą można posłuchać na przykład tutaj. Ale kiedy las przybrał jesienną szatę to nie mam pojęcia? Ostatnio jestem w nim dość często jak na mnie, z powodu grzybów i innych duchowych potrzeb jakie ostatnio targają mą duszą. I las był zielony i pełen letniego uroku. A tym razem zostałam zaskoczona widokiem przebarwiających się już nie pojedynczych listków ale całych drzew, paprocie po letniej suszy też zmieniły kolor na bardziej pomarańczowo-rdzawy a ścieżka usłana gęsto opadłymi liśćmi uświadomiła mi, że już zaczął się właśnie ,,deszcz jesiennych liści". I jeszcze trochę a pewnie przegapiłabym go. Do tego spektaklu potrzebny jest wiatr i najlepiej ładna pogoda. Mój aparat niestety jest zbyt słaby aby uchwycić ten urok, ale gorąco polecam nawet nie miłośnikom jesieni. Widok fruwających w powietrzu liści niczym opadające konfetti jest wspaniały i jedyny w swoim rodzaju. Warte obejrzenia dla samego nawet zjawiska.
Będzie krótko bo ja naprawdę słabo umiem dojrzeć piękno w jesieni. Patrzę na nią ale tak jakbym jej nie widziała czy może nie doceniała. Uwielbiam za to o niej słuchać o tych przeróżnych barwach i odcieniach. Niektórzy uważają, że to właśnie jesień jest najbardziej kolorową porą roku... może i tak? Nie jestem wstanie ocenić. Sama świadomość, że inni widzą więcej ode mnie w tej porze roku sprawia, że czuję się jak daltonista. Napiszę to raz jeszcze - podziwiam ludzi, którzy zachwycają się wszystkimi porami roku, cieszą się nimi a przede wszystkim umieją dojrzeć ich piękno dane przecież przez samą Matkę Naturę... I wierzę w to, że jesień jest piękna... Najchętniej to bym wraz z niedźwiedziami zapadła w sen zimowy i obudziła się z pierwszymi promykami wiosny.
Chętnie posłucham o jesieni...
Będzie krótko bo ja naprawdę słabo umiem dojrzeć piękno w jesieni. Patrzę na nią ale tak jakbym jej nie widziała czy może nie doceniała. Uwielbiam za to o niej słuchać o tych przeróżnych barwach i odcieniach. Niektórzy uważają, że to właśnie jesień jest najbardziej kolorową porą roku... może i tak? Nie jestem wstanie ocenić. Sama świadomość, że inni widzą więcej ode mnie w tej porze roku sprawia, że czuję się jak daltonista. Napiszę to raz jeszcze - podziwiam ludzi, którzy zachwycają się wszystkimi porami roku, cieszą się nimi a przede wszystkim umieją dojrzeć ich piękno dane przecież przez samą Matkę Naturę... I wierzę w to, że jesień jest piękna... Najchętniej to bym wraz z niedźwiedziami zapadła w sen zimowy i obudziła się z pierwszymi promykami wiosny.
Chętnie posłucham o jesieni...
Przepięknie malujesz słowem...
OdpowiedzUsuńLubię Cię czytać, wtedy wyobraźnia podsuwa mi najpiękniejsze obrazy i chciałabym je wszystkie przenieść na płótno...
O jej... ale mi się zrobiło miło :)))))))))))))) Dziękuję
Usuńa ja kocham jesień :) dopiero teraz gdy mam małe dzieci często zakatarzone dostrzegam kilka malutkich minusików tej pory roku. Jednak i tam kocham ja najbardziej :))
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że wiele jesieni spotkam na Twoim blogu :)))
UsuńJa powiem inaczej, nie lubię szaroburych deszczowych i zimnych dni jesienią. Sama jesień dla mnie ze swoimi ciepłymi kolorami jest piękna. Masz racje deszcz spadających kolorowych liści jest bardzo malowniczy. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńO tak... malowniczy :)))) Pozdrawiam i ja :D
UsuńZaskoczyło mnie dziś, ze to już. Że oficjalnie nadeszła tegoroczna jesień. Ale u mnie jeszcze za oknami dominuje zieleń, tylko winobluszcz coraz bardziej czerwienieje.
OdpowiedzUsuńA no już... ,,lecie trwaj" i po lecie :)))))) Taki los... każda pora roku chce mieć swój czas :)))
UsuńNie ma za co :)
OdpowiedzUsuńŚwiadomość, że mój blog chociaż niektórym przynosi trochę uśmiechu, jest całkowicie bezcenna :)
Miło mi, że mnie odwiedziłaś :) Zapraszam serdecznie :D
UsuńOch! W każdym słowie się z Tobą zgadzam. Nie lubię jesieni, bo przychodzi po niej zima. Tej bardzo nie lubię, za te krótkie dni i niebo bez słońca. Tak jest niestety zimą, słońca jak na lekarstwo, depresja mnie ogarnia.....! Tęsknię już za wiosną i latem, chociaż mam jeszcze kolorowe kwiaty w ogrodzie....
OdpowiedzUsuńCiepło pozdrawiam.
Mnie w zimie drażni przymus grubego ubioru, który jest dla mnie dość ciężki, zimnu, braku roślin i ptaków.
UsuńJa uwielbiam jesień czas przygotowań do sezonu karmnikowego a jak jest tylko słoneczna to i zimno mi nie przeszkadza.
OdpowiedzUsuńSezon karmnikowy... no właśnie... muszę przyjrzeć się mojemu, dzięki! Jakoś jeszcze o tym nie myślałam :D
UsuńJesień jest piekna jak jest słoneczna a taka ponura deszczowa też mi się nie podoba:)
OdpowiedzUsuńWitaj!!! No właśnie... nic dodać nic ująć :D
UsuńLubie jesien:) Za lagodne swiatlo, za gruszki, sliwki i dynie:) Za dlugie wieczory:) Natrudniejszy dla mnie jest styczen . Dlugi, ciemny, bez zadnych swiat, do tego zimny, brr. W lutym , w Alzacji, puka do okien wiosna;)
OdpowiedzUsuńMoze trzeba sobie na te jesien znielubiana przygotowac dobre ksiazki, zaplanowac kino, spotkanie z przyjaciolmi. Wtedy czas zleci, jak z bicza trzasl:)
Planuję ale... dłuży się niemiłosiernie :))))))
UsuńI like the autumn. The forests are filled with the fiery reds and golds as the leaves change their colours and there is beauty all around.
OdpowiedzUsuńSucho teraz w lasach, liście jeszcze szybciej zaczęły opadać, wyglądam deszczu :-)
OdpowiedzUsuń