Wrzesień, wszyscy rozprawiają o grzybach więc ja nie będę gorsza... choć będzie jak zwykle ciut inaczej. Wspomniana mgła pojawiająca się tutaj wraz ze schyłkiem lata jest wręcz wyczekiwana przez wszystkich grzybiarzy. To właśnie za jej sprawą, a przynajmniej w dużej mierze jej zawdzięcza się wysyp dorodnych grzybków w tutejszych okolicznych lasach. ,,Grzybobranie" - nazwa kojarząca się ze zbieraniem grzybów rosnących przede wszystkim w lesie i tym razem jak najbardziej do tego lasu pójdziemy w poszukiwaniu owego ktosia (someone) w kapeluszu ale spojrzymy na niego ciut inaczej... jak zwykle na tym blogu :) I tym razem na ściółkę leśną spojrzymy przez okienko aparatu fotograficznego.
Bez względu z jakim nastawieniem idziemy do lasu na grzyby, pamiętać należy aby nie niszczyć tych, których nie zbieramy. Na przykład muchomory czerwone w białe kropeczki są lekarstwem dla saren i innych zwierząt kopytnych. To że akurat dla człowieka jest coś trujące nie znaczy, że dla innej istoty nie będzie lekarstwem czy pożywieniem. Fashion show in the forest.
Bez względu z jakim nastawieniem idziemy do lasu na grzyby, pamiętać należy aby nie niszczyć tych, których nie zbieramy. Na przykład muchomory czerwone w białe kropeczki są lekarstwem dla saren i innych zwierząt kopytnych. To że akurat dla człowieka jest coś trujące nie znaczy, że dla innej istoty nie będzie lekarstwem czy pożywieniem. Fashion show in the forest.
Moja filozoficzno-nostalgiczna natura nie pozwoliła by mi pójść do lasu ot tak po prostu na grzyby z koszykiem. Wypatrywać mechanicznie grzybów i tak naturalnie, prosto je zbierać, to by było sprzeczne z moją ,,natchnioną" duszą wyposażoną we wszystkie możliwe zmysły w dodatkowym pakiecie ,,plus", który to za pewne jest główną przyczyną mej ,,inności" na tym świecie i w obecnym, współczesnym świecie. Ale nie o mnie wszak pisać zamierzam...
Do tego naturalnego grzybobrania cierpliwość ma mój małżonek. Lubię towarzyszyć mu więc dość często chodzimy razem. On penetrując ściółkę leśną zagłębiając się w krzakach i zaroślach, z koszykiem w ręku, ja robiąc podobnie ale z aparatem w ręku biegając tam gdzie promyki światła rzucają zachwycające dla mnie refleksy i wzbogacając kępki i zarośla o nowe lub barwniejsze kolory. Męża interesują grzyby nietrujące, mnie absolutnie wszystkie!
To mąż nauczył mnie widzieć grzyby w lesie i nawet udaje mi się rozpoznać te właściwe, ale przede wszystkim fascynują mnie jako organizmy żyjące na naszej planecie. Rosną w ściółce o różnej zawartości wilgoci i dostępu światła, rosną na drzewach, pniach i rozkładających się konarach drzew. Ale przede wszystkim nie rosną wszędzie. Tylko tam gdzie spełnione są ich warunki potrzebne do zaspokojenia ich potrzeb. Jak mówi mój mąż, na przykład ,,maślak aby urosnąć pod sosenką musi się z nią dogadać. Muszą się wzajemnie polubić." Czyż to nie fascynujące?
Taki mały grzybek albo lubi się albo nie z najbliższym środowiskiem wchodząc z nim w ścisłą symbiozę. Można całymi godzinami chodzić po lesie i nie znaleźć pożądanego gatunku nawet jeśli zna się ich upodobania. Najczęściej grzybowe miejsca znajduje się zupełnie nieoczekiwanie i nie zawsze w tych ich klasycznych miejscach.
O różnych ciekawych kolorach i jeszcze bardziej fascynujących kształtach kapeluszy. Najprawdziwsza kapeluszowa moda w leśnej ściółce.
Ten rok jest fantastyczny jeśli chodzi o obfitość grzybów. Oczywiście trzeba było poczekać do drugiej połowy sierpnia zanim pojawiły się
w większej ilości a we wrześniu to już prawdziwe szaleństwo. Wystarczy
minąć "piknikowe" obrzeże lasu, gdzie wszyscy od lat dwu do stu dwu
szukają grzybów przez co jest ich tam mniej, i po przejściu około 100
czy 150 metrów wgłąb zaczyna się. Rosną grupami, rosną rodzinnie czyli
posklejane po kilka naraz ze sobą. Rosną kozaki, rosną podgrzybki, rosną
maślaki, kurki, prawdziwki. Pojawiły się już licznie opieńki. Na
trawiastych polanach spotykamy kanie.
Bardzo dawno nie byłam na grzybobraniu. Co prawda mieszkam tuż przy lesie, ale rosną w nim tylko "zajączki" i zdarzają się czasami borowiki. Widzę,że napotkaliście przepiękne okazy, zasłużone gratulacje. Bardzo lubię te z czerwonymi kapeluszami. W dzieciństwie pamiętam, że rodzice znali takie miejsca, gdzie rosły czerwone koźlarze..
OdpowiedzUsuńJak się tu sprowadziliśmy to mąż wytrawny grzybiarz nic nie mógł znaleźć... to znaczy jakieś takie tylko... zajęło mu chyba z 2 lata na takie pierwsze lepsze rozeznanie w grzybowych terenach chodząc po nim dość często a przede wszystkim przypatrując się innym grzybiarzom ;)
UsuńMy też do lasu chodzimy z koszykiem i aparatem fotograficznym. Piękno otacza nas zewsząd!
OdpowiedzUsuńW ubiegłym tygodniu dużo nazbieraliśmy podgrzybków i maślaków. Zdjęcia też były:) Pozdrawiam serdecznie.
Mnie to przede wszystkim zdjęcia interesują bo kulinarnie nie jestem zainteresowana grzybami :)
UsuńNo no no... piękne grzybki znalazłaś! Aż muszę sam się na grzybobranie kiedyś wybrać :)
OdpowiedzUsuńDzięki :)))))
UsuńMasz rację, skoro natura coś stworzyła, to jest to potrzebne gdzieś w łańcuchu pokarmowym:-)
OdpowiedzUsuńPrawda? Często o tym zapominamy...
UsuńWitam i dziękuje za miły komentarz o moim blogu, w razie co nazwa PROSTA, tak jak Potrawy na nim, pozdrawiam serdecznie ciebie Agatko i oczywiście Pana Męża:)
OdpowiedzUsuńCo sie tyczy zdjęć i zachowań w lesie, to masz rację jest tak dużo obiektów do fotografowanie, że rzadko zabieram tam aparat i wtedy zajmuję sie tylko np. grzybami. A jest naprawdę co fotografować...
Z aparatem często lepiej mi się znajduje grzyby niż bez nich :))) Dziękuję za odwiedzinki :)
UsuńUwielbiam chodzić po lesie i zbierać grzybki ale ich nie jadam......po prostu nie lubię.
OdpowiedzUsuńFantastyczne zdjęcia grzybkowych piękności, masz rację to kapeluszowa rewia mody:))
Mój płotek ogrodowy jest betonowy, plastikowe butelki zostały wykorzystane jako forma do odlewu betonu. Po wyschnięciu betonu plastik został usunięty. Ten zwariowany pomysł na płotek wypatrzyłam kilka lat temu w programie Maja w ogrodzie.
Pozdrawiam serdecznie i życzę miłej niedzieli :)
Ja też nie jestem smakoszem grzybów ale zbierać lubię :) Bardzo mi się podoba ten pomysł na płotek :))))))) Miłej niedzieli i ja życzę :D
UsuńWspaniałe okazy znalazłaś:) rozpoznaje tylko kozaki i muchomory. Podoba mi się 4 zdjęcie od końca, gdzie mały kozak wyrasta z kępki mchu:) Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńDzięki... miło mi, że do mnie zajrzałaś :)) Pozdrawiam
UsuńRaj dla miłośników grzybów i teraz jest już pewnie spory zapas .pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWitaj! :)
UsuńSporo już tych grzybów ususzonych... potem rozdajemy po rodzinie i znajomym :))))
Dziękuję za odwiedziny :D
It's a wonderful time of year for a mycologist isn't it?
OdpowiedzUsuńYes, you are right. My husband is fan of collecting mushrooms. And you?
OdpowiedzUsuńAż trudno oczy oderwać od tego bogactwa. Nie wiem jak to jest, że tyle wspaniałych grzybów na jedna blogowiczkę przypada a na inną tylko piękne leśne widoki i liczenie, na tych co zbierają, suszą i po rodzinie i przyjaciołach rozdają :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTa różnorodność talentów w spostrzegawczości a potem w obdarowywaniu się też jest cenna i potrzebna :)))) Jakiż ten świat byłby ubogi gdybyśmy byli jednakowi :))))
UsuńMoj maz zawsze czeka na wrzesien i grzybobranie. Sam sobie na nie chodzi, bo zadne z nas nie podziela tej pasji:)
OdpowiedzUsuńFajnie piszesz o grzybach:)
Dziękuję :))) Ja też wolę oglądać i słuchać niż grzyby zbierać :)))))
UsuńGratuluję:) Bardzo ładne zdjęcia:) Ja nie mam czasu się wybrać na grzyby. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńA dziękuję, dziękuję :))) Miło mi, że się podoba :D
OdpowiedzUsuńPodzielam Twój zachwyt. Grzyby są niewątpliwie fascynujące. To jest niesamowite, jak bardzo się wyróżniają. Chociażby fakt, że nie zawierają chlorofilu i odżywiają się, przyswajając substancje z martwej i gnijącej materii. Takie sępy:D
OdpowiedzUsuńWybrałabym się na grzybki, ale nie mam niestety gdzie:)
Emmi ,pozdrawiam .Piekne zdjecia grzybow ...
OdpowiedzUsuńEmmi ....pozdrawia Cie Zuza
OdpowiedzUsuń