Nie spodziewałam się, że po napisaniu styczniowego posta nastąpi cisza. Ale w sumie nie bardzo było o czym wspominać. Nie lubię zimy i najchętniej to na wzór miśka, bym ją przespała. Jak każdej zimy skupiamy się przede wszystkim na karmieniu zwierząt, jakie żyją z nami i wokół nas, w tym i na dzikich ptakach. Z wywieszonej słoniny głównie korzystały okazjonalnie sikory tegoroczne lub przypadkowe bardzo wygłodzone.
Nasze, ogrodowe spędzają tegoroczny zimowy czas w naszym sadzie na końcu działki. Na jesieni ustawiłam tam poidło, więc mają dla siebie bardzo miły i zaciszny kącik. O tej porze roku najbardziej lubię obserwować mazurki siedzące na berberysie. Obserwacja ich jest chyba najmilszą, zimową rzeczą.
Z zimowych niespodzianek, to na świątecznym stole miałam sałatę z własnej uprawy i jedliśmy sałatkę z własnych liści buraka. Wysiałam pod koniec sierpnia ich nasiona i tak jakoś wolno rosły w foliaku, że zmuszona byłam zabrać skrzynki z nimi do domu na parapety i tym sposobem stworzył mi się nietypowy zimowy warzywnik w domu. Ostatnią sałatę zjedliśmy w połowie stycznia, pojedyncze buraki nadal rosną. Jedyne zdjęcie jakie mam to jeszcze z września, kiedy były w foliaku. W takiej formie przeniosłam je do domu i rosły sobie dalej, a my urywaliśmy po pojedynczych listkach. Nie wiedziałam, że tak można. Myślałam, że trzeba od razu całą sałatę zerwać, tak jak jest w sklepie. W tym roku będę chciała to powtórzyć.
W styczniu trochę sypał śnieg, ale chyba tylko raz wybrałam się z szuflą aby odśnieżyć podjazd. Teraz znów jest odwilż. Jakby więcej słonecznej pogody przy najmniej w porze przedpołudniowej ale nadal przewaga szarości i burości pochmurnego dnia. Czekamy na przedwiośnie...
Pozdrawiam Was bardzo serdecznie. Mam nadzieję, że jesteście zdrowi. Zaczęłam zaglądać na Wasze blogi, bo jestem ciekawa jak Wam mija ten zimowy czas.
:)
Ja też nie lubię zimy ,jest mi zimno i najchętniej bym ją przespała😀
OdpowiedzUsuńO tuż to :)
UsuńTak samo mija, jak tobie :)
OdpowiedzUsuńJedyna roznica to w salacie, bo jak mi przestala rosnac w inspekcie w listopadzie, to do tej pory stoi w miejscu, nawet jak jakies listki wypusci to mikrusienkie :)
A inspektu do domu nie zabiore..... :))))
Hodowla domowa ziolek pod lampami mi nie wyszla, czyli nadal kupuje zielona cebulke, pietruszke I bazylie w sklepie :)
Pozdrawiam slonecznie ♡
Acha, czyli jedynie w ciepłym domu daje radę. Dzięki
UsuńCieplo jak najbardziej, no i pewnie duzo silniejsze lampy. Ale ja nie chcialam pedzic pietruszki po 5 € za galazke! Prad by mnie kosztowal tyle, ze stanelaby mi ta pietruszka w gardle:))))
UsuńNo tak... no tak... :)
UsuńJakie cudne ptaszęta. Taki widok mam również u siebie codziennie. Okupują ligustr i jak się tylko pojawię, już są, by się posilić. Ptaków w tym roku jest u nas dużo. Agatko jaki dobry sposób na zielone listki w domu. Ja posiałam w sierpniu w namiocie foliowym, ale niewiele skorzystaliśmy. Trzeba będzie spróbować, a tym czasem pojadamy różne kiełki z kiełkownicy i rzeżuchę, którą sieję osobno. Nie mam serca do sałaty z marketu. Pozdrawiam serdecznie:):):)
OdpowiedzUsuńGorąco polecam, sami byliśmy zdziwieni, że tak się da :)
UsuńJa co roku praktykuję takie "podrywanie" pojedynczych listków. Skubię sałatę, botwinkę, szpinak i w zasadzie wszystko co zielone. To wygodne a nie zawsze jest potrzebna większa ilość. W sumie też nie lubię zimy i nie mogę się już doczekać ogrodowych prac. Byle do wiosny! Serdeczności Agatko:)
OdpowiedzUsuńO to,to! Wyjelas mi z ust :)))) wiosno! Gdzie jestes? :)))
UsuńO tak! Już by się chciało wiosny. Jestem zmęczona zimą, to byle jaką pogodą, brakiem słońca.
UsuńNawet w pełni sezonu nie wyrywam całych główek sałaty tylko urywam listki. Twój pomysł na sadzenie w skrzynkach sałaty i buraczków jest świetnym pomysłem. Chociaż jesienią wysadziłam sadzonki sałat i korzystałam z liści do grudnia. dzisiaj byłam w warzywniku i wiele sałaty zostało zmrożone ale też spora ilość ma zielone liście. U mnie też wróbelki, sikorki, mazurki, kosy i jakieś nieznane mi pojedyncze ptaszki. Oczywiście, cały czas mają pod dostatkiem jedzenia.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam:)
My zrywamy całość ze względu na ślimaki. Sałata posadzona w doniczkach była próbą uprawy wyższej aby ślimaki nie weszły.
UsuńUrocze wróbelki na tym ostatnim zdjęciu. Zwłaszcza, że dawno ich nie widziałam. Zima może i nudna, ale też jest potrzebna. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNa pewno jest potrzebna.
UsuńBuraczki w skrzynce fajny pomysł, że tez na to nie wpadłam. Bardzo lubię młode listki buraczków do sałatki z jajkiem i łososiem albo z serem fetą. W zimie kupuję w sklepie na B.:) Może zapamiętam, żeby na następną zimę posiać sobie do skrzynki na parapecie:)
OdpowiedzUsuńTatiana
Listki buraczków z serkiem feta - dzięki :)))
UsuńPomyślałam, że tak będzie szybciej - wstawiam link do tanich pakietów archiwalnych numerów Krainy Bugu
OdpowiedzUsuńhttps://krainabugu.pl/kategoria-produktu/pakiety-archiwalne/
Ptaki też lubię obserwować. Najczęstszymi u mnie gośćmi są sójki i sroki. Wróbelki też, a sikorek w tym roku jak na lekarstwo. Nie wiem, czym to jest spowodowane.
Uściski gorące:)
Bardzo Ci dziękuję :)
UsuńNaprawdę dużo ptaków w Twoim ogródku i to one ożywiają Twoje zdjęcia. Fajnie , są bo widocznie dobrze się u Ciebie czują.
OdpowiedzUsuńZimę lubię tylko wtedy gdy wszystko wokół pokryte jest puszystym śniegiem.
Pozdrawiam serdecznie:))
Uwielbiamy ptaki i rok rocznie próbujemy wzbogacić ogród dla nich na zimę.
Usuńsałatka z buraczków własnej hodowli, super! Mi wszystko zdechło, teraz odbija mięta na dworze. Ciepło się robi jak na te porę roku. Ja też jakaś jestem misiowa. Zmęczona i ospała :-) Ale trzeba odpoczywać jak jest czas do tego. Napisze chyba posta dziś , tak mi siły wzbierają, hehe. Do mnie przylatują wróbelki, a sikorek ani widu, ani słychu., ech. Buziaki mocne Agatko :-)Aby do wiosny :-)
OdpowiedzUsuńO tak! Oby do wiosny :)))))
UsuńHej Hej, jak miło, i wcale nie nudno. Dzieje się, choć na pewno wolniej, fruwający goście cały czas żywi i nie zasypiają :) Super wiadomość z tymi burakami i salatą. W mojej rodzinie czasem coś podobnego robiliśmy, zachęcam do dalszych eksperymentów. A jak Twoje kurczaki żyją?
OdpowiedzUsuńJa trochę zapadłam na zdrowiu, nerki i trawienie. ale wierze, że będzie lepiej :) u mnie stan pomiędzy jesienią i wiosną już krokusy kwitną i cieszą oczy inne kwiaty. życzę tego samego Tobie :)
Kurczaki nam się pochorowały i był duży problem z nimi. Nie wiem czy zdecydujemy się jeszcze raz na takie małe.
UsuńO.. szkoda, to może od zaufanego chodowcy już troche wyrośnięte kurczaki? no ubolewam nad tym, że Ci sie one pochorowały,mąż mi mówił dziś, że z tymi maluchami to czasem jest kłopot jak oni chodowali.. :(
UsuńZdecydowanie będziemy brać większe. Ale takie malutkie są takie słodziutkie :))
UsuńNapisałaś kochana 5 lutego u mnie, że tęsknisz a ja dzisiaj o Tobie pomyślałam! ;)
OdpowiedzUsuńTo nie przypadek...trudno wrócić do świata blogowego po tak długim milczeniu ale wiec, że zawsze jesteś w mojej pamięci i to się już nigdy nie zmieni! ;)Ściskam Ciebie bardzo mocno i dziękuję za to, że pamiętasz o mnie! :) Buziaki! :)
Witaj :)))
UsuńJak cudownie Cię zobaczyć. Nie wiem jak namówić Cię na powrót do blogowania. Ogromna strata, że nie piszesz i nie dzielisz się swoim spojrzeniem na świat. Uściski przesyłam :)
Kochana trudno mi się dzielić moimi spostrzeżeniami na świat bo od dawna widzę wokół siebie ciemność...trudno mi ogarnąć rzeczywistość...bardzo trudno...Ale coraz częściej myślę o powrocie do świata blogowego...do tej spokojności jaka kiedyś była...nie wiem jak jest teraz i czy odnajdę się z powrotem tutaj...buziaki i dziękuję za Twoją pamięć o mnie...Wszystkiego dobrego!
UsuńTeż nie przepadam za zimą, czekam aż wrócą słoneczne dni ;)
OdpowiedzUsuńNajgorzej z brakiem słonecznych dni.
UsuńHi,
OdpowiedzUsuńGreat blog dear! I follow you, do you want to follow me?
https://insandfashion.blogspot.com/
Hi,
UsuńThank you for visiting my blog. Greetings :)
Ja już poleciałam dzisiaj szukać pierwszych oznak wiosny i... znalazłam :) Przebiły się krokusy, nawet bratek jeden zakwitł. Idzie wiosna :)
OdpowiedzUsuńBratek? Ale fantastycznie. U mnie jeszcze za zimno...
UsuńWiosna podobno zbliża się małymi kroczkami, a to chyba najpiękniejsza pora roku🌞🌸🍀🌼😊
OdpowiedzUsuńSerdeczności przesyłam moc😘💚🌺
Tak, tak!! :)))
UsuńIdzie wiosna... Idzie. U mnie już krokusiki zakwitły... A i pobiegałam wsio okrywam bo coś mi się nie podoba ta wiosna tak szybko... A tak kochana u nas deszcze deszcze zimno plucha... 3 dni co teraz mieliśmy ciepłe, wiosennie. Trzymaj się. Buźka.
OdpowiedzUsuńTak, tak, dziwnie jest. Słyszałam od netowej koleżanki, że u niej forsycja już kwitnie. Trzeba być czujnym. Krokusiki już kwitną?? Super :)
UsuńBo teraz zima nie jest zimą i nie wiadomo jak się do niej przygotować.
OdpowiedzUsuń