Lato tego roku było dziwne. Albo były ciągłe opady deszczu, albo susza i okropny gorąc, który zatrzymywał nas w murach chłodnego domu. W tym roku zajęliśmy się malowaniem pokoi. Oczywiście nie wszystkich. Nasze plany ogrodowe musieliśmy odłożyć ze względu na pogodę. Cieszymy się, że przy tak trudnej pogodzie zwierzęta są zdrowe i rośliny w naszym ogrodzie. Skupiliśmy się przede wszystkim na nich. Pomimo gliniastego podłoża kilkakrotnie musieliśmy pobiegać z konewkami. Musimy usprawnić system wodnego wsparcia na przyszły rok oraz lepszego pozyskiwania deszczówki. I will tell you about the rose that grows next to the chicken run. The rose grows in a neighborhood of weeds so that pests do not attack it. See what healthy leaves it has.
Na pierwszym zdjęciu róża w sąsiedztwie różnych ,,chwastów" między innymi pokrzywy, nawłoci i jeszcze jednej rośliny ale zapomniałam jak się nazywa. Dlaczego takie sąsiedztwo? Przyjrzyjcie się liściom róży. Piękne, błyszczące i fantastycznie zdrowe - zero mszyc. Nadal uczę się, które chwasty odstraszają szkodniki i dlatego jest ich kilka na rabatach.
To jest ta sama róża, tylko zdjęcie innej jej części. Zadaniem róży oprócz pozyskiwania płatków różanych jest rozpylanie swojego zapachu dzięki czemu tłumi zapaszek z kurzego wybiegu. Mimo sprzątania w kurnikach to czuje się ich zapach. Firanki powstrzymywały przeciskanie się młodych kur przez ogrodzenie. Nasza młodziutka suczka atakuje kury.
Róża lubi rosnąć w towarzystwie kurzego wybiegu. Przemarzła kilka lat temu rosnąc w innym miejscu i korzystając z tego, że ją przesadzaliśmy to rozdzieliliśmy bryłę korzeniową na dwa krzewy i jedną część posadziliśmy na ,,kurzej rabacie". Lubi to miejsce bo szybko zaczęła się odbudowywać. Dużo szybciej od tej drugiej części.
This rose smells beautiful. It has a very strong smell and blocks odors from the chicken coop. Rose really likes to grow there. I am collecting rose petals. I am learning about field plants that repel pests of garden plants. The curtain on the fence stops small chickens because our young female dog is attacking hens.
Pozdrawiam Was bardzo serdecznie i miło mi, że jesteście
I wish you good health
:)
Róża ładnie tam rośnie, bo kurki ją nieźle nawożą :)
OdpowiedzUsuńFajnie jest mieć własne kury. Pozdrawiam.
Fajne sąsiedztwo ma róża:) Ładnie wygląda. Nie wiedziałam, że sąsiedztwo innych roślin potrafi mszyce odgonić. Dopiero od tego roku pokusiłam się o krzewy różane. Mam dwa w ziemi i dwa w donicach, bo to miniaturki z kwiaciarni. Wiosna było ok. myślałam, że pomyliłam się w ocenie, sądząc, że róża jest bardzo wymagająca. Teraz non stop walczę z plamistością róży. Pomimo oprysków nie mogę się tej choroby pozbyć:( Może znasz jakiś niezawodny sposób?
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam:)
Piękna różyczka.:) Nie ma to jak jajka od własnych kurek (lub z zaprzyjaźnionego gospodarstwa), sklepowe nigdy im nie dorównają. Pozdrawiam Agatko.:)
OdpowiedzUsuńKury mają bardzo piękne towarzystwo róży, która jest urocza.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
W takim miejscu musi pięknie kwitnąć.
OdpowiedzUsuńPrześliczna róża. Czy pamiętasz jak się nazywa?
OdpowiedzUsuńSkasowano mi starego blogera i jak się okazało nie taki straszny diabeł jak go malują. Już dwa posty opublikowałam w nowym systemie.
Serdecznie pozdrawiam:)
Jaka Ty jesteś pomysłowa z tą różą w kurniku, brawo.
OdpowiedzUsuńJak Twoje kury mają dobrze. Nawet różyczka im pachnie, a one odwdzięczają się nawozem. Piękna symbioza. Towarzystwo "chwastów" dobrze robi różom. Ja również pozostawiłam w tym roku miętę, a w następnym roku posadzę wrotycz.Pozdrawiam serdecznie:):):)
OdpowiedzUsuńPięknie kwitnie! Naszej - jak ruszyliśmy ziemię dookoła, to też od razu zaczęła wspaniale wyglądać:)
OdpowiedzUsuńWszystko fajnie współgra i to jest fajne. Pozdrowienia
OdpowiedzUsuńWbrew pozorom róża wygląda niezwykle w tym kurniku. Co do lata to faktycznie - pogoda za bardzo szalała. Pytanie czy się kiedyś unormuje?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Śliczna róża, pięknie rośnie, ma ciągłą dostawę składników odżywczych :))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło, Agness:)
Dziś u nas ciepło i słoneczko jak w lato :-))) Dostałam rehabilitację wcześniej bo zwolniło się miejsce i raźniej biegać na zabiegi. Kupiłam dziś pierwsze jesienne kwiaty na balkon (zapomniałam jak się nazywają) ale to jedyny znak zmiany pory roku. O dziwo drzewa jeszcze nie są żółte :-)) uściski serdeczne :-))
OdpowiedzUsuńTaka arystokratka wśród kur to niesamowity pomysł, a róża jak królowa...
OdpowiedzUsuńU mnie rosną koło krwawnika i dzikiej marchwi, taki duet.
Pozdrawiam.:)
Piękne róże
OdpowiedzUsuńpiękna róża-ja nie mam szczęścia do róż niby kwitną ale tak byle jak i chorują:(
OdpowiedzUsuńSąsiedzi róży bardzo jej pomogli w przyrostach i kwitnieniu. Róż odwdzięcza się swoim cudnym zapachem:)
OdpowiedzUsuńBuziaki