piątek, 3 kwietnia 2020

Kury & Kulka / Our chickens and puppy

Kury na zamkniętym wybiegu i szczeniak w ogrodzie. Czyli bilans strat i zysków. Kiedy się tutaj wprowadziliśmy przyjechaliśmy z dorosłym psem i to bardzo dobrze ułożonym, o czym wtedy nie wiedzieliśmy. Spacerujące kury po podwórzu i skubiące to tu to tam są widokiem z mojego dzieciństwa. Bardzo lubiłam ich towarzystwo podczas prac ogrodniczych. 
Chickens on a closed paddock and a puppy in the garden. So the balance of losses and profits. I really like chickens but I'm happy that they are behind the net. Chickens walk loose and peck in the ground, but peck the seeds and destroy new rebates. I don't want chickens walking in the garden. Our lovely puppy was worse than hens. She bit the terrace decorations, stole the rubber boots, destroyed the discounts. The husband made a new fence garden discount.


Minusem zamkniętych kur jest brak wykorzystania ich w wiosennej walce ze szkodnikami siedzącymi w ziemi.  Niestety nie mam  warzywnika  zamkniętego
bo bym chętnie wpuściła je na taki teren aby mi przegrzebały ziemię pod uprawę. Dzięki temu, że są zamknięte to mogę znów posadzić bratki, które mi nagminnie skubały. Mogę wysiewać nasiona bez obawy, że zaraz przylecą na świeżo przekopaną ziemię i wydziobią nasiona albo drapiąc pazurami wykopią mi świeżo posadzone roślinki czy cebule. Główną zaletą jest czyste podwórze. Ale miło wspominam czas naszych wspólnych prac ogrodniczych nawet jeśli nie do końca były skoordynowane. Rzadko kiedy kura podchodzi blisko do
człowieka a nawet gdacze do niego. Lubiłam podczas pielenia bliskość kurzej głowy, która łypała na mnie oczkiem i tylko czekała na coś ciekawego, co mogło się ukazać po usunięciu przeze mnie zielska. Trzymanie kur w zamkniętej przestrzeni sprawia, że ziemia jest ogołocona ze wszystkiego i trzeba im rzucać materiał do jedzenia, dziobania czy wzbogacający dietę. Jak co roku ogromnie się cieszą ze stert
liści po grabieniu ścieżek i chodników. Tak jak nie ruszam jeszcze rabat i nadal są okryte, tak ścieżki postanowiłam oczyścić. W końcu coś trzeba było robić podczas  przepięknej pogody jaką mięliśmy z tydzień albo dwa tygodnie temu. Czy są szczęśliwe? Nie wiem, na pewno są bezpieczniejsze, bo Kulka ma dziwne zachowania łowieckie. Być może w tym roku rozwiąże problem przełażących kur sąsiadów do naszego warzywnika. Kulka na razie nie interesuje się bratkami w betonowych donicach. 
Nadal rozbrzmiewa ,,nie wolno!" Ale widzę postęp edukacyjny. Stara się chodzić ścieżkami. Za pewne to nasz zapach pozostawiony na nich jest dla niej jakimś wskaźnikiem. Swoją drogą jakie to proste chociaż można by się doszukiwać nie wiadomo czego, my chodzimy po ścieżkach i przy okazji uczymy tego psinę. Reksio przy niej też wydaje się być pieskiem bardzo dobrze ułożonym. Okres ząbkowania, który jeszcze trwa ale jakby mniej daje się we znaki psinie, co przekłada się na mniejszą dewastację ogrodu, zapisał się dość mocno w naszej pamięci. To było
istne szaleństwo! Miejski szczeniak obgryzający kapcie czy buty pozostawione w korytarzu to jedno, ale wiejski szczeniak polujący na gumiaki stojące w wiatrołapie czy kotłowni to dla nas nowość. Szczotki, miotły, wszystko co zdołała złapać, sięgnąć było jej. W ramach intensywnej edukacji pojawiły się i pojawiają się nowe ogrodzenia rabat. Na już, musieliśmy stawiać tam, gdzie wychodziły wiosenne roślinki narażone na psie podeptanie. 
Ale jest nadzieja bo ma chyba już prawie całe uzębienie! Kiedy do nas przyszła to nie bardzo wiedzieliśmy jak duża będzie. Chcieliśmy jakiegoś większego psa a tu pojawiła się ona. Przypomnę, że pokochałam ją od pierwszego spojrzenia na wysłane przez sąsiadkę zdjęcie szczeniaków szukających domów. Nigdzie nie znaleźliśmy żadnej tabeli wzrostu i z ciekawości jak rośnie pies, wiadomo, że każdy inaczej, ale ogólnie jak rośnie, stworzyliśmy sobie takie parametry, które mierzyliśmy i ciekawe rzeczy wyszły. Żałujemy, że nie wpadliśmy na to kiedy do nas przyszła mając zaledwie trzy tygodnie i nie daliśmy więcej parametrów jak grubiejący ogonek. Ekscytujące zajęcie badawcze. 
This is our puppy's height chart.
Wiek

Długość cm

5 tydz. ż.
23.10.19

6 tydz. ż.
28.10

7 tydz ż.
10.11

9 tydz ż.
23.11

10 tydz. ż.
01.12

11tydz.
ż.
09.12.

12 tydz ż.
14.12

14 tydz ż.
28.12

15 tydz ż
05.01.20

17 tydz ż.
19.01

21 tydz ż.
14.02

25 tydz ż.
14.03

28 tydz z.
03.04
ogonka
10
12
16
19
21
21
23
25
25
29
29
29

30
od nosa do pupy
32
35
47,5
53
53
56
60
60
63
63
68
77
79
obwód głowy
28
28
28
29
33
35
36
36
36
36
36
36
39
wysokość
22
26
28
33
34
35
36
39
39
40
43
51

51
łapki przedniej
14
16
20,5
23
24
28
28
30
30
32
33
35
35
noska
3
4
4,5
5
5
5
6
6
6
6,5
7
7

7
ucha
4
6
7
7
8
9,5
9,5
9,5
9,5
9,5
9,5
10

10
obwód łapki/stopy
8
8
8
8
10
10
11
11
11
11
12
12
12
obwód klatki piersiowej
-
-
-
34
40
40
40
43
44
47
51
51
53
Waga - kg
-
-
-
-
-
-
6
6,5
7,5
8
8
10

12

Ochłodziło się. Dlatego więcej siedzimy sobie w domu, wszyscy razem na jednym poziomie jak byśmy mięli mieszkanie w bloku. Miło jest znów sobie siedzieć razem a nie każdy gdzieś tam zajęty swoimi sprawami. Trafiam na informację, że komuś czas zwolnił, nam niestety nie. Może dlatego, że przeszłam na pracę zawodową online, ale czas, pędzi dalej jak szalony a czasami jeszcze szybciej.


Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie
życzę jak najwięcej optymizmu.
Zdrowia życzę!

I wish you health.

 :)

14 komentarzy:

  1. Równowaga w przyrodzie została zachowana;)
    ps. Ja dopiero od trzech dni w domu. Wszyscy razem:) Nikogo nie goni żaden termin albo konkretna godzina - taki plus:)
    Uściski i dużo zdrowia:)

    OdpowiedzUsuń
  2. I ja lubiłam towarzystwo kur, kopanie na grządkach i znajdywanie dla nich dżdżowniczek. Fajne to były czasy!:-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jakiś czas temu myśleliśmy o kurach , może kiedyś... Bardzo lubię je obserwować. Czekam z nadzieją na lepsze jednak z dużą obawą . Miłego weekendu 🌷🌷🌷🌷🌷🌷🌷🌷

    OdpowiedzUsuń
  4. Żałuję, że nie zdecydowaliśmy sie przy zakupie działki pod budowę aktualnie zamieszkiwanego domu na działkę obok, dużo większą. Byłóby miejsce na kurki i nie tylko na nie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Kur nie mam, ale harce szczeniaka w na podwórku przeżyłam. Pamiętam dzień, w którym sadziłam juki w ogrodzie. Dostałam od szwagierki 7 sadzonek. Mój Baścio malutki chodził za mną krok w krok i obserwował. Rano wszystkie juki były wykopane, wymemłane i przyniesione na taras. do dziś juk nie mam:)))
    :)))

    OdpowiedzUsuń
  6. Zawsze lubię czytać co u Ciebie słychać. Ciekawy pomysł z mierzeniem psiaka - i widać, ze rzeczywiście jest dwa razy większy ;).

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak ja sobie przypomnę stadko naszych kurek z czasów dzieciństwa, to aż cieplej na sercu, piękne czasy to były. Pozdrawiam serdecznie i ślę dużo zdrówka! :)

    OdpowiedzUsuń
  8. ja myślę o kaczkach biegusach. Miały być w przyszłym roku, ale nie wiem czy z powodu pandemii uda sie zrobic ogrodzenie...

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie wiem, czy mi zwolniło, czy raczej przyspieszyło. Ale niewątpliwie jest inaczej...
    Oj zjadłabym takie jajko nie ze sklepu...

    OdpowiedzUsuń
  10. Ha ha ! Śmieję się, bo my teraz przerabiamy to samo z naszą Sambą. Samba ma już 5 miesięcy. Gryzie wszystko, co jej wpadnie na ząb. W ogrodzie "robi porządki". Odgrodziliśmy już ogród płotem drewnianym, ale ona ma swoje sposoby, żeby się tam dostać. Poza tym potrafi ściągnąć suszącą się odzież na suszarce ogrodowej i biega ze zdobyczą po całym terenie. To psiak z ogromnym temperamentem. My ledwo za nią nadążamy. Dziś tak ciągnęła na spacerze, że wygięła karabińczyk przy smyczy i kółeczko przy szelkach. Nie wiem już jak ją poskromić.
    Czasami jest posłuszna. Pozdrawiam cieplutko i życzę zdrowia !!!

    OdpowiedzUsuń
  11. Fajne stadko... Zawsze coś ciekawego się u Was wydarzy... Pisinki urocze. Zdrowia dla was również. Dbajcie o siebie

    OdpowiedzUsuń
  12. Hehe, fajny piesio i kota nie gania,już go pokochałam hehe Całuję mocno :-)Zdrówka życzę:-))

    OdpowiedzUsuń
  13. Czekam na naprawę mojego Dzika (berlingo), żeby móc jeszcze przed rozwiązaniem pojechać po jakieś remonty, bo już tylko 3 kury mam i Titoląga....
    Jajka na bazarku mus kupować. Skandal! :)
    Pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
  14. Moje psy mogły biegać po trawniku i po ścieżkach, uczyłam je nie wchodzić na rabaty. Zawsze mam duże, więc kiedy któryś wpadł za kotem między rośliny, to zostawała miazga (z roślin, nie psa, chociaż wrzeszczałam na niego). Ale muszę powiedzieć, że szybko się uczyły. Ciekawe, czy to rzeczywiście kwestia zapachu...

    OdpowiedzUsuń