U nas ogólnie - dobrze. Nic się nie dzieje prócz tego, że codzienność odsunęła mnie od kompa i głowa zajęta jest innymi ciut myślami. Raz z górki, raz pod górkę... W każdym razie jesteśmy w komplecie co nas cieszy i jest w sumie najważniejsze.
Codziennie coś nowego wyłazi z ziemi i robi się coraz wiosenniej. Mam nadzieję, że tak już zostanie. Nadal nic nie robię w ogrodzie i czekam. Najszczęśliwszy z obecności Kici (Kitten) jest chyba Reksio bo Kicia (Kitten) go wychowywała. Nie wiem na ile tworzą się zwierzęce relacje ale Reksio może uważać Kicię (Kitten) za swoją mamę.
I don't write because I am very busy. We are healthy and it's OK. I wish you a nice day.
Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie i do usłyszenia
:)
"codzienność odsunęła mnie od kompa", o to to! Tylko, że ja jeszcze w ziemi nie grzebię, ale mam tyle innych fajnych zajęć, że neta z rzadka odpalam.
OdpowiedzUsuńTwoje zwierzaki przeczą popularnemu powiedzeniu, "jak pies z kotem":)
Fantastyczne zdjęcia. Serdeczne pozdrowienia znad sztalug malarskich przesyła Krysia
OdpowiedzUsuńSweet friends! :)
OdpowiedzUsuńTeż jeszcze nie grzebię w ziemi. Razem raźniej - super zdjęcie. Pozdrawiam serdecznie.:)
OdpowiedzUsuńMiło, że się meldujesz:)
OdpowiedzUsuńSuch cute pets! it's nice to know you are staying busy :)
OdpowiedzUsuńLubię się jak pies z kotem... nieaktualne:))) Fajna przyjaźń.
OdpowiedzUsuńU nas w domu też kot i pies, i też Kicia i Reksio:):) Niestety nie kochają się tak jak Twoje zwierzaczki.
OdpowiedzUsuńPodziwiam opanowanie w pracach ogrodowych. Ja działam już właściwie od stycznia. Teraz robię porządki. Często pada, więc dobrze, że zaczęłam wcześniej, bo prace wolno postępują.
Pozdrawiam serdecznie:):)
Tylko się cieszyć ,że do tej normalności nie wkrada się złe:))i to wcale nieprawda,ze zwierzęta się nie lubią:)niejednokrotnie są mądrzejsze niż my:)))pozdrawiam słodką ekipę:))))
OdpowiedzUsuńAgatko, Twoje zdjęcia są bezcenne. Widać jak zwierzaki są u Ciebie szczęśliwe i bezpieczne. U mnie codziennie codziennie pada i o pracach ogrodowych można sobie jedynie pomarzyć. Natomiast parapety są coraz bardziej zajęte. Rosną już pomidory, selery, papryki. Posiałam w pojemnikach pory, kapusty, kalarepy, astry, aksamitki, inne nasiona muszą poczekać
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)
A ja już nie czekam:) Rozpoczęłam wiosenne porządki bo nie mogłam się powstrzymać. Bardzo mi tego brakowało. Uściski Agatko!
OdpowiedzUsuńOj tez miewam tak, ale komp to tera rzecz powszednia i trudno nie przysiąść chociażby, żeby przepis na chleb sobie przypomnieć.
OdpowiedzUsuńJa dziś byłam w ogrodzie,, ale na spokojnie, bez szaleństwa.
Ach co za sielanka. Piękne zdjęcie. U mnie psy też śpią na fotelach, a jeden to koło mojego M w łóżku:) Bardzo go broni. Nie wyobrażam sobie życia bez takich słodziaków.
OdpowiedzUsuńJa już wyszłam do ogrodu, co prawda ja nic nie robię, bo mi nie wolno, sąsiad mi pomaga:) Pod mój wskazujący palec przycina drzewa:) Wolałabym jednak nie nadwyrężać tego palca, sama bym chciała przycinać. Wszystko robię najlepiej:))
Pozdrawiam serdecznie.
Pies i kot - razem na kanapie - kocham taki widok !!! Od zwierząt można się wiele nauczyć. Życzę ci pięknej wiosny i słonecznego tygodnia !!!
OdpowiedzUsuńPiękny dowód przyjaźni pomiędzy kotem, a psem.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Kotek prześliczny!
OdpowiedzUsuńAle cudownie razem wyglądają :) rzadko kiedy zdarza sie ze kot i pies razem tak leżą :)
OdpowiedzUsuńCudnie... A mne też taka pauza... Leżę, chodzę, leżę... I tak w kółko... A wiosna za oknem coraz piękniejsza, coraz bardziej zielono, słonecznie... Jeszcze troszkę i wszystko wróci. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPrzesympatyczna para :) Serdeczności i głaski dla zwierzaków :)
OdpowiedzUsuńsympatycznie i z uśmiechem pozdrawiam. Blog w odstawce.... Codzienność absorbuje...
OdpowiedzUsuńSpokojna codzienność bywa urocza.
OdpowiedzUsuńSłodkie kociaki.
Pozdrawiam!
Lubię taką spokojna codzienność, ale zawsze wyskakuje jakiś diabeł z pudełka, jak na złość. Już powoli przymierzam się do pierwszego w życiu ogrodu, czekamy na linii START i może lada moment się zacznie. Dość ciepły ten marzec jak na razie.
OdpowiedzUsuńJakie słodkie są Twoje zwierzaczki domowe. U mnie nawet koty się tak nie lubią, hehe. Cieszę się,że lubisz mnie czytać, pewnie dlatego, że tak jak pisałaś, przyciągam wspaniałych ludzi :-) Ja też bardzo lubię do Ciebie przylatywać. Ty chyba wybrałaś prawą stronę pisania. Natchnienie przychodzi z myśli, z przeżyć, z Nieba .. :-) Uściski :-)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że chociaż zwierzaki nie chorują na wirusa, ale nasz Miłek walczy z uczuleniem.
OdpowiedzUsuńPozdrówki i pogłaskanki.