piątek, 21 czerwca 2019

Podwórkowe opowieści - Heca w kurniku

To kurze spojrzenie było wymowne. Ale po kolei... Jak co rano odkąd zrobiło się bardzo gorąco poszłam do kurnika wypuścić jego mieszkańców na wybieg aby mogły nacieszyć się chłodem poranka. 


Jako ranny ptaszek doskonale rozumiemy się w tej chociaż kwestii. Świeża woda, trochę ziaren pszenicy podrzucić i gotowe. Odkąd Kacper rezyduje w drugiej części kurnika bo urósł nam jegomość i jego potrzeby metrażowe również wzrosły to często do niego zaglądam. Obecnie z powodzeniem mógłby mieszkać jeszcze z jednym kozłem tyle jest tam przestrzeni gdyby usunąć grzędę, która nie wiedzieć czemu jeszcze tam pozostała. Oba części kurnika odgradza ściana z desek przybitych w odstępach aby i tam światło docierało. Tym samym kury  moga przecisnąć się na drugą stronę pomiędzy deskami, więc może to dla chętnych? W każdym razie kozioł z kurami i kaczkami jest tak zaprzyjaźniony, że nie ma przeciwwskazań do dalszej ich bliższej znajomości. Odkąd Kacper ma swoją prywatną przestrzeń często po wypuszczeniu drobiu zaglądam do niego czy wszystko w porządku, czy dobrze minęła mu noc itd i często głaszczę go i rozmawiamy: ja werbalnie on wzrokowo. I dziś... głaszcząc go przez te przerwy w deskach rozejrzałam się po miejscach do znoszenia jaj czy aby jakiś jaj nie ma i odkryłam, że jedno miejsce jest pozbawione słomy, jak, skąd, kto wyciągnął? Nie wiem. Kozła już tu nie ma. Postanowiłam podrzucić nową warstwę. Daleko nie jest, uwinęłam się dość szybko. Kucając przy budce do znoszenia jaj i upychając siano nagle wpadła z impetem jarzębata kura, widząc mnie gwałtownie zatrzymała się zaraz za progiem i obrzuciła mnie takim spojrzeniem, że zamarłam w bezruchu. Po prostu moja osoba w tym miejscu i o tej porze wręcz była gorsząca i absolutnie nie do przyjęcia. Wyszła, tak gwałtownie jak weszła. Nie wiele myśląc raz dwa uwinęłam się z zadaniem zakładając, że moje ułożenie słomy będzie tym właściwym, ledwo wstałam jak wpadła znów ta sama kura ale tym razem z koleżanką i obie spojrzały na mnie wymownie. Tym razem ja pośpiesznie wyszłam udając, że nie słyszę ich gdakania w kurniku. Gdybym tylko miała pióra ostentacyjnie wstrząsnęłabym nimi i dumnie z podniesioną głową opuściłabym wybieg kurzy a tak cichaczem przemknęłam udając, że nic nie zrozumiałam, ale czy naprawdę można było przypuszczać, że chcę znieść jajko?

Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie
:)


42 komentarze:

  1. Opisałaś to tak, że byłam tam z Wami w kurniku i też naraziłam się owej kurze;)))

    OdpowiedzUsuń
  2. Przyprowadziła koleżankę i pokazała: pacz, jak naszej pani się porobiło, bezczelna :-DDDD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie aby potwierdziła gdy inne nie będą jej wierzyć :D

      Usuń
  3. Odpowiedzi
    1. Intruz jak intruz ale kolejna osoba do zajęcia miejsca :D

      Usuń
  4. Również w kurniku można przeżyć przygodę hi.hi... Miłego dnia 😊

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo fajna przygoda z kurkami :)
    Udanego weekendu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda? Jak to czasami niewiele potrzeba aby coś śmiesznego zaistniało :)

      Usuń
  6. Świetna opowiastka. Kto by przypuszczał że kury czasami zachowują się jak ludzie a może odwrotnie ? :-).Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  7. Kiedyś jak miałem u siebie kurki, najbardziej przerażało mnie to ich wymowne spojrzenie, gdy coś się im nie podobało, niczym oko bazyliszka haha! Pozdrawiam letnio! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Świetne określenie - bazyliszka :) Szkoda, że lisy nie boją się tego spojrzenia :)

      Usuń
  8. Jak ja lubię Twoje ptaszęta i zwierzątka i Twoje o nich opowiadania. Pozdrawiam serdecznie Agatko:):):)

    OdpowiedzUsuń
  9. Wspaniale opisałaś przygodę w kurniku. Piękne ptaszki.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja się zastanawiam co się stała, a tu o jaja chodziło :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak zawsze... w kurzym świecie wszystko kręci się koło jajka :D Witam i zapraszam :)

      Usuń
  11. Ależ się uśmiałam.
    I czy ta słoma pozostała tam?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzisiaj jeszcze była, ugnieciona inaczej niż ja ją przygotowałam :P ale była... będę ją obserwować :D

      Usuń
  12. No jak mogłaś tak nie w terminie i bez zapowiedzi! A jakby Tobie kto do chałupki wkroczył w ten sposób? Ty się Agatek ciesz że tylko na spojrzeniach wymownych się skończyło. Jakbyś kogutkowi taki numer wycięła to szybko by dotarło do Cię do że Jaśnie Kurzostwa to tylko w określonych godzinach i po zapodaniu biletu wizytowego. ;-)

    OdpowiedzUsuń
  13. Ha ha ha !!! A to ci historia !!! Fajnie jest obserwować z bliska zwyczaje zwierząt. Pozdrawiam :))

    OdpowiedzUsuń
  14. Taki świat wśród zwierząt to jak inny świat. Bajkowo :)

    OdpowiedzUsuń
  15. No co ty kobieto, miejsca swojego nie znasz, na salony kurze się wpychasz? No skandal. Też bym po koleżankę poszła żeby Ci tyłek obrobić.

    OdpowiedzUsuń
  16. Cudowne opowiedziane. Czułam się, jakbym była świadkiem tego wszystkiego

    OdpowiedzUsuń
  17. Lubię czytać te Twoje opowieści Agatko :)
    Cieplutko pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  18. Świetna historia, masz naprawdę bujne życie ze swoimi zwierzatkami.
    Pozdrawiam.:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Są bardzo interesującymi w obserwacji stworzeniami i takimi wdzięcznymi :)

      Usuń
  19. Super historia i śliczne kurki :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  20. Przeczytałam z zapartym tchem. Uwielbiam Twoje posty o kurniku, o całej zwierzęcej zagrodzie. Ten wywołał uśmiech na twarzy.
    Pozdrawiam Cię Agatko serdecznie.

    OdpowiedzUsuń