poniedziałek, 17 grudnia 2018

Patrząc przez okno...

I nadeszła zima. Czy za wcześnie? W sumie to grudzień ale po tak upalnym lecie jakoś tak powątpiewałam trochę. Pada drobny śnieg od samego rana. Wiatr obraca nim we wszystkie strony. Siedzę przy kuchennym stole i patrzę przez okno. Jak 12 lat temu, kiedy się tu przeprowadziliśmy i była to nasza pierwsza zima. Czy miałam w oknie słoninkę i tym samym widok na sikorki, to nie pamiętam… pewnie tak. Wychowałam się ze słoniną w oknie w zimowy czas to dlaczego nie miałaby zawisnąć i wtedy?
Czy coś się zmieniło przez ten szmat czasu, prócz mojego wieku? Może to właśnie wiek powoduje, że patrząc przez to samo okno mam ciut spokojniejsze myśli. Nie przywołuje makabrycznej pustki jaką odczuwałam po wyjeździe ze swojego pełnego ludzi i znajomych osiedla ale wspomnienie babci, która bardzo lubiła patrzeć przez swoje okno w swoim wiejskim domu. Siedzieć sobie przy nim i po prostu patrzeć. Na tamte czasy nie wiele co się za nim działo mimo, że w przeciwieństwie do mnie miała widok na główną ulicę wioski ale samochodów było niewiele, wozów i traktorów jadących na pole brak. Widziała swoje puste pole w oddali i drogę prowadzącą do niego a mimo wszystko patrzyła… na co? Więc siadłam i ja dziś i postanowiłam doświadczyć raz jeszcze tego uczucia o te naście lat starsza i bliższa wiekowi ówczesnej mojej babci, choć była znacznie starsza. Przyroda… pada śnieg, brzozy kołyszą się na wietrze, przelatują ptaki. Nie miała tak zarośniętego pola jak ja, zwanego przez nas ogrodem, więc może widziała co innego? Ale na pewno było to przyrodą. Panująca cisza i to pustkowie  nadal nie napawa mnie optymizmem. Przyglądałam się wiatrowi, tak… rzadko kiedy można go zobaczyć, dziś ,,bawi się” z płatkami śniegu, obracając je  we wszystkie  możliwe strony,  zdmuchuje  już leżące z powierzchni tworząc białe plamy w powietrzu albo mgliste miejsca. Co i rusz jak za  tamtym razem przelatuje jakiś  ptak. Tak jak wtedy przykuwając moją uwagę jako jedyny ruchomy obiekt tej nazwijmy to panoramy widokowej.



Jak dobrze, że wisi słoninka to mogę popatrzeć na sikorkę, która energicznie pracuje dziobem. Nawet udało mi się jej nie spłoszyć idąc po kamerkę aby nagrać jej krótki filmik, przez szybkę ale zawsze to miłe do popatrzenia.


Oby jak najszybciej zdrowie przyszło i powróciła normalna codzienność. Nie wiem na co patrzyła babcia. Na co ja patrzyłam?

Pozdrawiam Was bardzo serdecznie i zdrowia wszystkim życzę a na koniec wspomniany filmik z sikorką.



23 komentarze:

  1. Piekne masz widoki za oknem, i te wesole sikorki. Moja Babcia rowniez lubila patrzec przez okno kuchenne. Ja tez lubie :) Pozdrawiam An

    OdpowiedzUsuń
  2. I ja lubię przez okno paczyć :-) Życie tam jest.

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękny masz widok z okna. U nas też sikorki są bardzo aktywne. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Sikorki to bardzo wdzięczne ptaszki.

    OdpowiedzUsuń
  5. I ja lubię tak usiąść i patrzeć na ogród. Czuję wtedy spokój, czuję się bezpieczna i czuję, że to moje miejsce na ziemi - to wspaniałe uczucie. Przesyłam serdeczności:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Widok z Twojego okna na długo zapada w pamięć.
    Jutro oddaję komputer do serwisu. Nie mam pojęcia kiedy go odbiorę i dlatego już dzisiaj spieszę z życzeniami.

    Droga Agatko!
    Chciałabym Tobie i Twojej rodzinie nie tylko na Święta, ale ot tak na co dzień życzyć szczerej dziecięcej radości, miłości i zdrowia, a przede Wszystkim Bożego prowadzenia. Bo jeśli idziemy Jego ścieżkami - zawsze znajdziemy w życiu cel i sens:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Podobno na święta Bożego Narodzenia w każdym z nas odżywa cząstka dziecka.
    Cudowny masz Agatko widok z okna.
    Ściskam mocno

    OdpowiedzUsuń
  8. Te sikorki wygladaja na tak wyglodzone, jakby od poprzedniej zimy nic nie jadly! Piekny film nakrecilas :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Pięknie piszesz i swoimi myślami się dzielisz. Czasem warto usiąść przy kuchennym oknie i popatrzeć, zauważyć to, czego w pośpiechu się nie zauważa. Czasem trzeba pobyć tylko ze sobą, to doskonałe lekarstwo na spokój duszy, a potem znów trzeba do ludzi, aby nasze własne myśli nas nie przytłoczyły.

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja,także często patrzę przez okno na drzewa i ptaki, uwielbiam to. Sikorki to bardzo sympatyczne ptaszki,również zawieszam im słoninkę w okresie zimowym .
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Piękne słowa, pełne nastroju, wyciszenia.
    Pozdrawiam i życzę wielu miłych przedświątecznych chwil.

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja też z wiekiem coraz częściej spoglądam przez kuchenne okno. Patrzę na ptaszki buszujące pomiędzy gałązkami i nachodzą mnie refleksyjne pytania...

    OdpowiedzUsuń
  13. Każdy patrząc w okno widzi czas, życie i przyrodę......ton nic nadzwyczajnego, a tak bardzo to lubimy, ja bardzo pozdrawiam Dusia

    OdpowiedzUsuń
  14. Ja też czekam na sikorki, ale na razie ich nie ma, tylko gołębie :) Piękny post.
    Pozdrawiam ciepło :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Każdy widzi co innego,u mojej babci raczej nie patrzyli przez okno bo zawsze zimą zabite było folią by ciepło nie uciekało.U drugiej babci to znowu widok był na ogród,wiejską drogę i pola.Zimą może ze 2-3 razy tam byłam przez całe życie(chyba jak byliśmy małe to dużo czasu tam spędzaliśmy bo było świeże powietrze i dzięki temu przestałyśmy chorować).pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  16. A wiesz, że moja babcia też siedzi przy kuchennym stole i patrzy przez okno. Robiła tak odkąd pamiętam :).

    Przypominając sobie Twoje zdjęcia z wiosny, lata, to teraz panuje u Ciebie za oknem cisza, spokój :).
    Sama przyjemność "podglądać" taką sikoreczkę :).

    OdpowiedzUsuń
  17. Kochana
    Przybiegam już dziś z ogromem serdecznych życzeń świątecznych: zdrowych, miłych, rodzinnych Świąt Bożego Narodzenia, a nade wszystko spokojnych i pełnych miłości i dobra:)
    od serca życzy:
    Morgana z rodziną

    OdpowiedzUsuń
  18. Time is fleeting to be sure, but time spent with nature is the very best of all.

    OdpowiedzUsuń
  19. Patrzę prze okno z przyjemnością tylko kiedy jestem u rodziców na wsi. W centrum miasta ie ma nic do oglądania. Nie lubię widoku z moich okiem na trzecim piętrze, chętnie zamieniłabym jej na inne, takie jak Twoje na przykład. Człowiek się wtedy tak jakby zawiesza... mózg odpoczywa, zmysły zwalniają.

    OdpowiedzUsuń
  20. Każdy widzi co innego,podobno, tylko czasem się zdarza, że to samo. No może sikoreczki dla wszystkich są radosne ?! :-)

    OdpowiedzUsuń
  21. U nas cale stada wrobli, co mnie bardzo cieszy. Kochana zdrowia Ci zycze, pieknych wspomnien, tylko spokojnych mysli:)

    OdpowiedzUsuń
  22. Bardzo lubię obserwować sikorki za oknem oraz ogród w grudniowej odsłonie :)

    OdpowiedzUsuń