I nadeszła zima. Czy za wcześnie? W sumie to grudzień ale po tak upalnym lecie jakoś tak powątpiewałam trochę. Pada drobny śnieg od samego rana. Wiatr obraca nim we wszystkie strony. Siedzę przy kuchennym stole i patrzę przez okno. Jak 12 lat temu, kiedy się tu przeprowadziliśmy i była to nasza pierwsza zima. Czy miałam w oknie słoninkę i tym samym widok na sikorki, to nie pamiętam… pewnie tak. Wychowałam się ze słoniną w oknie w zimowy czas to dlaczego nie miałaby zawisnąć i wtedy?
Czy coś
się zmieniło przez ten szmat czasu, prócz mojego wieku? Może to właśnie wiek
powoduje, że patrząc przez to samo okno mam ciut spokojniejsze myśli. Nie
przywołuje makabrycznej pustki jaką odczuwałam po wyjeździe ze swojego pełnego ludzi i znajomych osiedla
ale wspomnienie babci, która bardzo lubiła patrzeć przez swoje okno w swoim
wiejskim domu. Siedzieć sobie przy nim i po prostu patrzeć. Na tamte czasy nie
wiele co się za nim działo mimo, że w przeciwieństwie do mnie miała widok na
główną ulicę wioski ale samochodów było niewiele, wozów i traktorów jadących na
pole brak. Widziała swoje puste pole w oddali i drogę prowadzącą do niego a
mimo wszystko patrzyła… na co? Więc siadłam i ja dziś i postanowiłam
doświadczyć raz jeszcze tego uczucia o te naście lat starsza i bliższa wiekowi
ówczesnej mojej babci, choć była znacznie starsza. Przyroda… pada śnieg, brzozy
kołyszą się na wietrze, przelatują ptaki. Nie miała tak zarośniętego pola jak
ja, zwanego przez nas ogrodem, więc może
widziała co innego? Ale na pewno było to przyrodą. Panująca cisza i to
pustkowie nadal nie napawa mnie optymizmem. Przyglądałam się wiatrowi, tak…
rzadko kiedy można go zobaczyć, dziś ,,bawi się” z płatkami śniegu, obracając
je we wszystkie możliwe strony, zdmuchuje już leżące z powierzchni tworząc białe
plamy w powietrzu albo mgliste miejsca. Co i rusz jak za tamtym razem
przelatuje jakiś ptak. Tak jak wtedy przykuwając moją uwagę jako jedyny ruchomy
obiekt tej nazwijmy to panoramy widokowej.
Jak dobrze, że wisi słoninka to mogę popatrzeć na sikorkę, która energicznie pracuje dziobem. Nawet udało mi się jej nie spłoszyć idąc po kamerkę aby nagrać jej krótki filmik, przez szybkę ale zawsze to miłe do popatrzenia.
Oby jak najszybciej zdrowie przyszło i powróciła normalna codzienność. Nie wiem na co patrzyła babcia. Na co ja patrzyłam?
Pozdrawiam Was bardzo serdecznie i zdrowia wszystkim życzę a na koniec wspomniany filmik z sikorką.
Oby jak najszybciej zdrowie przyszło i powróciła normalna codzienność. Nie wiem na co patrzyła babcia. Na co ja patrzyłam?
Pozdrawiam Was bardzo serdecznie i zdrowia wszystkim życzę a na koniec wspomniany filmik z sikorką.
Piekne masz widoki za oknem, i te wesole sikorki. Moja Babcia rowniez lubila patrzec przez okno kuchenne. Ja tez lubie :) Pozdrawiam An
OdpowiedzUsuńI ja lubię przez okno paczyć :-) Życie tam jest.
OdpowiedzUsuńPiękny masz widok z okna. U nas też sikorki są bardzo aktywne. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńSikorki to bardzo wdzięczne ptaszki.
OdpowiedzUsuńI ja lubię tak usiąść i patrzeć na ogród. Czuję wtedy spokój, czuję się bezpieczna i czuję, że to moje miejsce na ziemi - to wspaniałe uczucie. Przesyłam serdeczności:)
OdpowiedzUsuńWidok z Twojego okna na długo zapada w pamięć.
OdpowiedzUsuńJutro oddaję komputer do serwisu. Nie mam pojęcia kiedy go odbiorę i dlatego już dzisiaj spieszę z życzeniami.
Droga Agatko!
Chciałabym Tobie i Twojej rodzinie nie tylko na Święta, ale ot tak na co dzień życzyć szczerej dziecięcej radości, miłości i zdrowia, a przede Wszystkim Bożego prowadzenia. Bo jeśli idziemy Jego ścieżkami - zawsze znajdziemy w życiu cel i sens:)
Dziękuję Ci Kochana, bardzo dziękuję :)
UsuńPodobno na święta Bożego Narodzenia w każdym z nas odżywa cząstka dziecka.
OdpowiedzUsuńCudowny masz Agatko widok z okna.
Ściskam mocno
Te sikorki wygladaja na tak wyglodzone, jakby od poprzedniej zimy nic nie jadly! Piekny film nakrecilas :)
OdpowiedzUsuńPięknie piszesz i swoimi myślami się dzielisz. Czasem warto usiąść przy kuchennym oknie i popatrzeć, zauważyć to, czego w pośpiechu się nie zauważa. Czasem trzeba pobyć tylko ze sobą, to doskonałe lekarstwo na spokój duszy, a potem znów trzeba do ludzi, aby nasze własne myśli nas nie przytłoczyły.
OdpowiedzUsuńJa,także często patrzę przez okno na drzewa i ptaki, uwielbiam to. Sikorki to bardzo sympatyczne ptaszki,również zawieszam im słoninkę w okresie zimowym .
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Piękne słowa, pełne nastroju, wyciszenia.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę wielu miłych przedświątecznych chwil.
Ja też z wiekiem coraz częściej spoglądam przez kuchenne okno. Patrzę na ptaszki buszujące pomiędzy gałązkami i nachodzą mnie refleksyjne pytania...
OdpowiedzUsuńKażdy patrząc w okno widzi czas, życie i przyrodę......ton nic nadzwyczajnego, a tak bardzo to lubimy, ja bardzo pozdrawiam Dusia
OdpowiedzUsuńJa też czekam na sikorki, ale na razie ich nie ma, tylko gołębie :) Piękny post.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło :)
Każdy widzi co innego,u mojej babci raczej nie patrzyli przez okno bo zawsze zimą zabite było folią by ciepło nie uciekało.U drugiej babci to znowu widok był na ogród,wiejską drogę i pola.Zimą może ze 2-3 razy tam byłam przez całe życie(chyba jak byliśmy małe to dużo czasu tam spędzaliśmy bo było świeże powietrze i dzięki temu przestałyśmy chorować).pozdrawiam
OdpowiedzUsuńA wiesz, że moja babcia też siedzi przy kuchennym stole i patrzy przez okno. Robiła tak odkąd pamiętam :).
OdpowiedzUsuńPrzypominając sobie Twoje zdjęcia z wiosny, lata, to teraz panuje u Ciebie za oknem cisza, spokój :).
Sama przyjemność "podglądać" taką sikoreczkę :).
Kochana
OdpowiedzUsuńPrzybiegam już dziś z ogromem serdecznych życzeń świątecznych: zdrowych, miłych, rodzinnych Świąt Bożego Narodzenia, a nade wszystko spokojnych i pełnych miłości i dobra:)
od serca życzy:
Morgana z rodziną
Time is fleeting to be sure, but time spent with nature is the very best of all.
OdpowiedzUsuńPatrzę prze okno z przyjemnością tylko kiedy jestem u rodziców na wsi. W centrum miasta ie ma nic do oglądania. Nie lubię widoku z moich okiem na trzecim piętrze, chętnie zamieniłabym jej na inne, takie jak Twoje na przykład. Człowiek się wtedy tak jakby zawiesza... mózg odpoczywa, zmysły zwalniają.
OdpowiedzUsuńKażdy widzi co innego,podobno, tylko czasem się zdarza, że to samo. No może sikoreczki dla wszystkich są radosne ?! :-)
OdpowiedzUsuńU nas cale stada wrobli, co mnie bardzo cieszy. Kochana zdrowia Ci zycze, pieknych wspomnien, tylko spokojnych mysli:)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię obserwować sikorki za oknem oraz ogród w grudniowej odsłonie :)
OdpowiedzUsuń