Miłośników mojego kurzego stada informuję, że mimo ciszy w ich temacie nadal mają się dobrze. Nowych czytelników interesujących się naszą hodowlą drobiu odsyłam do zakładki z wydzielonym działem kurnikowo / chickencoop. W hodowli domowej upały nie są dla nich straszne mając zapewniony stały dostęp do wody i jedzenia. Patrząc jak wylegują się w promieniach słońca wydaje mi się, że nawet niewiele sobie robią z tych wysokich temperatur. Dzięki hodowli ptaków domowych i dziko żyjące ptaki mają okazję napić się i posilić.
Powodem ciszy w kurnikowych opowieściach jest brak świeżego tematu. Tak jak planowaliśmy nie mamy w tym roku kurczaków, które są zawsze wdzięcznym tematem. Mimo możliwości kwoczenia żadna z kurek nie podjęła się tego zadania. Może za gorąco? Chociaż u sąsiada widzę, że jest kolejne pokolenie. Mamy dwa koguty i niestety nasz stary kogut, ten który przeżył jako jedyny atak lisów, nie toleruje obecności młodszego i mocno go tępi. Ledwo tolerują się w szopie, chociaż nie wiem dlaczego wszystkie nocują w części Kacpra, kiedy drugie pomieszczenie jest tak samo duże. Z powodzeniem mogły by się podzielić dwiema niezależnymi kwaterkami. Nie wiem. Nie wtrącamy się. W każdym razie młody kogut zaraz po otworzeniu kurnika opuszcza kurzy wybieg spacerując po działce i denerwując tym gospodynie bo za nim przelatuje jego harem. Ale dziś nawet spojrzałam na nich przychylnie bo ładnie mi pozowali do zdjęć. Trochę oczywiście musiałam im pomóc podrzucając ziarno, ale z kuchennego okna dojrzałam je w tych miejscach i bardzo mi się spodobały.
Bardzo podoba mi się zakamuflowany blaszak, którego odkąd tutaj mieszkamy i jest główną częścią widokową kuchennego okna, próbuję wtopić w przyrodę. Oczywiście o najprostszym rozwiązaniu jakim jest przeniesienie go w inne miejsce mowy być nie mogło.
Bardzo mi miło, że moje opowieści o nich, w których również zawieram nasze pomysły na różne rzeczy, są przydatne i realizowane u innych czytelników hodujących kury. Szalenie mi miło, że to się komuś przydaje.
Pozdrawiamy bardzo serdecznie :)
Kury w hodowli to rzadkość. My też mamy swoje. Nie ma to jaj jajuszko od takiej kurki.
OdpowiedzUsuńZgadza się :)
UsuńTe kurki jak malowane masz :))
OdpowiedzUsuńdzięki :)
Usuńkurki kurki:) A dużo jajeczek znoszą? Bo ciocia ma 5, ale a jajkami to ciężko...
OdpowiedzUsuńNawet 5 kurek powinno znosić jajka, a znoszą ogólnie co drugi dzień, nie wiem jakie ma.
UsuńŚliczne kurki i bardzo fotogeniczne :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Mnie też się podobały na tych tłach dlatego postanowiłam uwiecznić je na fotce :D
UsuńNie znam się na hodowli drobiu ani na żadnej innej ale chętnie podczytuję Twoje opowieści. Szkoda, że nie ma kurczaczków :)
OdpowiedzUsuńCieplutko pozdrawiam.
Bez kurczaków jest spokojniej... jak to z dziećmi bywa :D
Usuńczekam na wieści od Ciebie:)
OdpowiedzUsuńMiło mi :)
UsuńKurki wprowadzają harmider, ale taki wesoły, aż żyć się chce, pamiętam do dzisiaj jak u mnie chowało się kilkanaście tych ptaszków. Pozdrawiam słonecznie! :)
OdpowiedzUsuńKury w ogrodzie bardzo psocą, ale jak są zamknięte to już ok. Moje ciągle uczą się jak pokonywać nasze przemyślane zapory :D
UsuńOstatnio spędziłam kilka dni na wsi i koguciki pięknie mnie budziły raniutko, a jajeczka kurek przepyszne.
OdpowiedzUsuńUwielbiam kogucie pianie...
UsuńWróciłam myślami do okresu mojego dzieciństwa, kiedy rodzice hodowali całe stadko kur - aż łezka zakręciła się w oku... Pozdrawiam cieplutko :)
OdpowiedzUsuńBuziaki kochana :D
UsuńMy wracamy do trzymania kur... Tato do dzisiaj, ja z mezem kiedys liliputki, i teraz wsztstko robi się od nowa :-) fajne kurki i jajeczka swoje miec tak fajnie:-) pozdrowienia
OdpowiedzUsuńAle fajnie :D
UsuńKurki to piękny pomysł, ale trzeba mieć dla nich miejsce. Tak więc popieram ideę, tym bardziej, że wlasne jajeczka to samo zdrowie.
OdpowiedzUsuńCieplutko pozdrawiam.:))
Zgadza się, kury potrzebują miejsca :)
UsuńKury kiedyś mi źle się kojarzyły. Jak byłam w wieku podstawówkowym, zaczytywałam się Majem, Yactą Oya, Szklarskim Alfredem, Fiedlerem...I przyszło mi do głowy zrobić pióropusz. Chciałam zaimponować dzieciakom na ulicy. Zrobiłam z kurzych piór. Piękny był. A potem okazało się, że odwszawiać mnie, dzielną Indiankę, trzeba :-) Ale wybaczyłam kurom już dawno. A jajka na miękko...niebo w gębie :-)
OdpowiedzUsuńBo każde piórko trzeba najpierw wyczyścić a nawet wyparzyć... właśnie... moje dziecię z Łazienek Warszawskich przyniosło znalezione piórka pawi... hym... muszę im się przyjrzeć :D
UsuńPrzyjrzyj się :-) Ja to już ZAWSZE będę każde piórko oglądać, pod mikroskopem :-)
Usuń:)
UsuńMoja mama kiedyś miała kurki w przydomowym ogródku, jakiś czas temu ogród zostało podzielony na pół i już nie ma na nie miejsca. Ale wspominam z sentymentem. Na szczęście mam bliziutko zaprzyjaźnione gospodarstwo, skąd kupuję świeżutkie jajka, bo z nich zrezygnować nie potrafiłabym :D
OdpowiedzUsuńŚciskam serdecznie Agatko <3
Czyli jeszcze ktoś hoduje kury :)
UsuńKurki są śliczniutkie, a jajeczka od takich szczęśliwych kurek są pszyszne.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Pozdrawiam, fajnie, że zajrzałaś :)
UsuńNo tak, ostatnio coś mało kurzych tematów u Ciebie jest. A kurki to takie sympatyczne stworzenia :) i można je godzinami podglądać :)
OdpowiedzUsuńPrawda? Jak nie ja... sama się dziwię :)
UsuńJa swoich nie mam, ale mam sąsiada który mnie zaopatruje w wiejskie jajka.
OdpowiedzUsuńDobrze, że ludzie hodują kury, bo mam przykre wrażenie, że niedługo będziemy skazani tylko na te z fermy i okropnie niezdrowej paszy dla kur, jaką podają często :/
UsuńJa nie mam kur, ale jestem oddaną fanką Twojego stada. Pisz, pisz o nich więcej, bo jesteś wrażliwą Osobą i dostrzegasz w ich zachowaniu bardzo ciekawe rzeczy! Mnie w ogóle kury fascynują od kiedy przeczytałam poświęcony im rozdział w pewnej książce. To było jak szok połączony z nagłym olśnieniem - do tej pory uważałam je za ptaki przeciętnej inteligencji, a okazało się, że potrafią robić rzeczy, o które nie podejrzewałabym nawet nie tylko ich, ale także innych, bystrzejszych zwierząt. Od tej pory lubię czytać o kurach - są całkiem popularne w anglojęzycznej części internetu - i dowiaduję się coraz więcej. Może kiedyś stworzę własne stado?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Kury są bardzo inteligentne. Nie wiem skąd ta łatka głupiej kurki - kurzy móżdżek to bardzo obraźliwe dla nich. Cieszę się, że lubisz o nich czytać :)
UsuńJa Agatko zazdroszczę Ci kurek. To moje marzenie. Nawet mąż miał budować kurnik. Jednak rzeczywistość rozjechała się z marzeniami. Może kiedyś...
OdpowiedzUsuńW mojej wsi mało kto ma hodowlę kur,a i krów też nie ma. Taka to dziwna wieś.
Pozdrawiam serdecznie.