- Puk, puk...
- Kto tam?
- Ta co zaniedbała bloga.. - I tak się właśnie czuję. Bardzo Was wszystkich przepraszam. Wiem... już raz... albo i dwa przepraszałam. Nie jestem wstanie obiecać, że się poprawię, bo jak to zrobię to na amen znów nie zajrzę, to taka złośliwość, przynajmniej mnie się to prawie zawsze zdarza. Wszelkie próby motywacji w tym kierunku, podczas mych lat edukacyjnych zeszły na manowce (It did not go well). Dlatego i tym razem nic nie będę pisać o poprawie.
Mamy lato, piękne, dojrzałe i dorodne, pachnące. Nadal zachwycam się świtami i kilka razy udało mi się spędzić noc w letniej sypialni i rozkoszować się widokiem rozgwieżdżonego nieba. Lecące samoloty i lecący nietoperz. Nie pamiętam czy na łamach bloga pisałam o moim wielkim rozżaleniu, że nie mogę natknąć się na nietoperza, albo nie umiem go rozpoznać w locie i mimo mieszkania tutaj tyyyyle lat (so many years), nigdy go nie zobaczyłam. Tak więc i takie malutkie pragnienie zostało spełnione i ujrzałam! Widok rzeczywiście zjawiskowy. Od razu go poznałam, mimo, że śmignął mi przed głową a raczej przed oczami w pewnej odległości o zmroku, ale ,,złamany" kształt skrzydeł wyraźnie go wyróżnia z pośród latających ptaków. Fotek nie ma, są zapisane w sercu. A moja miłość do nietoperzy zrodziła się w ZOO warszawskim. Już chyba nie ma ich, ale któregoś roku były, smętny to widok takich zwierząt w uwięzi, ale miałam okazje zobaczyć je z bliska i w tych mordkach się zakochałam. Mogłabym niemalże hodować je w domu, a przynajmniej na strychu. Te ,,nasze" wolno żyjące to jakieś małe i czarne. Widział je mój mąż, bo przysiadł jeden na balustradzie kiedyś tam. Być może to karlik malutki ale pewności nie mamy.
Zapraszam w moje okolice, jest u nas rezerwat nietoperzy. Moja córka w sierpniu była w Pieninach i zrobiła zdjęcie śpiącemu na siatce ogrodzenia nietoperzowi. Cudny pluszaczek : )
OdpowiedzUsuńDzięki za informację, może kiedyś? :)
UsuńAgatko, wcale nie zaniedbałaś bloga. Każdy wybiera ważniejsze rzeczy, chociaz nie powiem blogowe życie jest bardzo ważne:) Ja jeszcze dłużej byłam nieobecna, bo ponad dwa miesiące. Ale teraz nadrabiam zaległości.
OdpowiedzUsuńKiedys nietoperzyk zimował w naszej ziemnej piwniczce. przychodziły wiejsckie dzieciaczki na jego oglądanie, alez były zachwycone:)My także.
Pozdrawiam serdecznie.
Dzięki wielkie :)))) To piękne stworzenia.
UsuńOj, to musi być czarodziejski widok :-) Uściski serdeczne:-)
OdpowiedzUsuńBuziaki :D
UsuńNo już miałam Cię pogonić do pisania. Koniecznie musisz się poprawić :-). Nietoperki u mnie też latają chociaż w małych ilościach ale mam znajomą , która ma ich całe roje . Są zjawiskowe. Myślę o Tobie za każdym razem gdy patrzę w niebo . Tak mi zostało po pewnym Twoim poście. A patrzę dość często b sobie wymyśliłam ,żeby się rozprostowywać za każdym razem ,gdy słyszę samolot. Wiesz,wmawiam sobie ,że jak popatrzę to będzie to szczęśliwy lot więc sama wiesz , w moich rękach los tych wszystkich ,którzy w powietrzu :-).A muszę dodać ,że nade mną prowadzi jakiś korytarz powietrzny i latają we wszystkie strony. Do tego nieopodal mam poligon , gdzie skaczą spadochroniarze. I właściciel firmy , którą mam po sąsiedzku często robi sobie obloty nad firmą i moim ogródkiem. Wtedy to w ogóle oczu nie odrywam od nieba i sobie o Tobie wspominam bez końca :-).A w szklarni zdarzyło mi się kiedyś zasnąć.
OdpowiedzUsuńBardzo motywujące to patrzenie w niebo :) Dzięki wielkie za pamięć i jest mi ogromnie miło, że kojarzę Ci się z tak pięknym zjawiskiem :)
UsuńBuziaki i uściski ślę :D
Doskonale Ciebie rozumiem. Zbliża się końcówka lata jest tyle rzeczy do zrobienia nie tylko w ogrodzie, warzywniku, wiele warzyw do przetworzenia a na to wszystko przecież zostaje nam tylko 3, 4 godziny. Miałam to szczęście widzieć nietoperza, było to w Jaskini Łokietka w Parku Ojcowskim. Cudne jest zdjęcie z kosmosami. W tym roku nie zagościły w3 moim ogrodzie mimo, że wysiewałam dwukrotnie.
OdpowiedzUsuńMiłego weekendu:)
Ogólnie wypoczywam i cieszę się latem, chociaż już trochę z tego lenistwa wychodzę... bo ile można? :))))))
UsuńSerdecznie pozdrawiam
Nietoperze mieszkają pod moim dachem, małe, ale jak wieczór pogodny to zawsze ich fruwa kilka nad moim dachem i podwórkiem.
OdpowiedzUsuńDobrze mają u Ciebie :)
UsuńCudownie jak mamy lato i możemy patrzeć jak kwitną kwiaty i Pszczoły i bąki zbierają z kielichów nektar do tworzenia miodu.
OdpowiedzUsuńPrawda?
UsuńŻyję w zgodzie z naturą i szanuję każde żyjątko. Ale nietoperze na moją wrażliwość to za dużo. No chyba, ze jest to filmowy Batman :-)
OdpowiedzUsuńhihi ja mam podobne podejście do owadów- zwanych robalami i pająków w domu :)
UsuńNietoperze najlepiej widać w nocy :) U nas na Starym Mieście latają ;)
OdpowiedzUsuńI mnie się w końcu udało zobaczyć :)))
UsuńAgatko też zaniedbuję bloga ale co zrobić jak mam tyle pracy, że z niczym się nie wyrabiam...
OdpowiedzUsuńkocham przyrodę i staram się jej nie niszczyć
pozdrawiam serdecznie :)
Jak marzenie to pierwsze zdjęcie! Tylko namalować :-). Ja się nie gniewam, gdy posty ukazują się rzadziej. Nie zawsze ma się ochotę pisać, nie mówiąc już o uciekającym czasie. Wolność w każdym wymiarze to jest to! :-)
OdpowiedzUsuńU nas sporo nietopkow, smigaja wieczorem nad glowami, i zmniejszaja popluacje komarow, bo w tym roku mamy ich zatrzesienie.
OdpowiedzUsuńKosmosy -sliczne;)
Bardzo chciałbym zobaczyć nietoperza....może kiedyś....! Piękne kosmosiki i feria barw cudowna !!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
No popatrz, a ja w mieście z ujrzeniem nietoperka nie miałam problemu, mieszkają u mnie nietoperki pod dachem. Dżizaasowi piskliwej wmówiłam że te bezszelestne wieczorne loty uskuteczniają takie wieczorne jaskółki. Nie do wiary, ale matołek uwierzył. Słyszałam jak tymi rewelacjami ornitologicznymi częstowała swojego lubego - jego mina bezcenna, he, he.
OdpowiedzUsuńMasz ciekawą pasję :) Ja raczej za nimi nie przepadam, ale może gdybym najpierw oswoiła się z nimi w zoo, to może zmięłabym zdanie :))
OdpowiedzUsuńUdanej niedzieli :)
Tak jest,że czasem nie ma czasu na bloga bo już ma się przysiąść do pisania ale nagle odrywa nas coś innego:)A nietoperki też czasem widuję:)pozdrawiam
OdpowiedzUsuńLatem jest zawsze słabsza motywacja na bloga, ale niedługo nadejdą dłuuuugie wieczory i może wtedy zaszczycisz nas swoją obecnością :) no to czekam...
OdpowiedzUsuńAgatko, tak to właśnie jest latem, że nie mamy tyle czasu na życie wirtualne, ile byśmy chcieli. Ale gdy przyjdzie długa jesień i zima, wszystko nadrobimy :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię serdecznie, Agness <3