To była typowa ładna sobota, którą my... fanatycy...? Nie, to zdecydowanie za mocne słowo, pasjonaci hodowli kur, postanowiliśmy oczywiście przeznaczyć na dzień porządkowy w kurniku. Swoją drogą to większego wyboru nie mamy z powodu moich planów zawodowych a dokładniej podnoszeniu swoich kwalifikacji i obecny czas, zmusza mnie do siedzenia w domu i studiowaniu wielu mniej i bardziej ciekawych zagadnień. Pozostają mi jedynie czynności w najbliższym otoczeniu. Szkoda, że ten czas przypada również na czerwiec, bo nie mogę zająć się dokładniej działką, ale nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło, bo po zeszłorocznej suszy, wiele roślin jedynie, tudzież aż, odbudowuje się i muszę przyznać, że gdybym miała tak czas na zaplanowane rewolucje rabatowe, to wiele z nich, by po prostu zniknęło z ziemi albo teren przekopała bym a wiele jednorocznych z zeszłego roku wysiała mi się sama. Po za tym, na rabatach pojawiły się rośliny polne, o przepięknym kwieciu a nie znając ich pewnie bym je wypieliła. W ogóle jestem pod tak ogromnym wrażeniem łąkowych rabat jakie same się stworzyły w związku z brakiem mojej ingerencji, że zastanawiam się czy nie pójść w tę stronę. Ale znów poszłam w innym kierunku myślowym niż chciałam napisać.
W każdym razie mimo kurzego tematu muszę znów wspomnieć (jak to czynię co roku), że półdzika, odmiana róży, która porasta siatkę oddzielającą teren wybiegowy dla kur, znów jest pełna kwiecia i cudnie pachnie. A jej woń roznosi się wokoło. Uwielbiam ją! Chociaż nie jestem pewna czy ona jest rzeczywiście ,,półdzika". Na pewno należy do starej odmiany, drobnokwiatowej, ale jej status ogrodowy absolutnie mnie nie interesuje, jest jedną z najpiękniejszych róż jakie rosną i kwitną w moim ogrodzie i nie zamieniłabym jej na żadną rodową piękność różaną. Jest jak ogrodowy Kopciuszek który przeistacza się w coś niespotykanie pięknego kiedy kwitnie... urzeka, czaruje, omamia całą sobą. Nie tylko mnie, czy owady ale myślę, że i cały świat, w aromacie jej kwiatów można się zadurzyć i zapomnieć w czasie. I tak właśnie pisząc o niej postanowiłam zmienić temat tego postu i poświęcić go różom z mojego ogrodu. Tym zwykłym różom, które w Arce znalazły swoje schronienie. Odmiany na tyle pospolite, że mało kto zwraca na nie uwagi. Jeszcze jak gmina nie kosi swoich terenów przy drogach to mają szansę kwitnąć po rowach albo jak ta wspomniana już przeze mnie, zniknęła prawie ze świata ogrodowego. Raz jeszcze ale z bliska...
Widząc, jak ciężki mają los, od pierwszego roku, którą, gdzieś znalazłam bidulę, przesadzałam do siebie, często uszkadzając korzenie ale wierząc, że sobie poradzą i się odbudują. Czasami trwało to dłużej, wydawało się, że nic z tego nie będzie jak nagle stawały się dużym krzewem oblepionym kwiatami. Ale już o tym pisałam w poprzednim sezonie. Kocham te róże... za ich właśnie zwyczajność, chociaż ,,zwyczajność" to jedynie punkt widzenia, dla mnie one są niezwykłe.
W zeszłym roku opowiadałam o nich ale ze względu na ich wielkość nie byłam wstanie zrobić im zdjęcia. Dopiero teraz wpadłam na pomysł aby pstryknąć po prostu ich same kwiaty. Różnej wielkości krzewy różane właśnie teraz rozpoczynają swoje kwitnienie. Mam je posadzone w różnych miejscach i gdzie nie spojrzę to kwitnie róża... Za domem nie mam ani jednej... o!! Koniecznie muszę to naprawić :)
O tym co słychać w kurniku a raczej co w nim piszczy napiszę w kolejnym poście...
Tematy różane: Różana odyseja i Róże
Ta biała jest bardzo oryginalna. Nie przypominam sobie, żebym gdzieś taką widziała.
OdpowiedzUsuńPospolite, delikatne i piękne:-) takie najlepsze, jedną upolowalam wiosną u znajomej na polanie i jest w moim posiadaniu. Nigdy by nie kwitla, bo non stop była koszona :-(
OdpowiedzUsuńA most lovely bush, Agatek. It is similar to the bridal veil that I posted about on Saturday! How amazing and we live are far apart. Hope your week is wonderful. Susan
OdpowiedzUsuńPięknie u Ciebie Agatek :) Uwielbiam róże, cudownie pachną. Zazwyczaj spotykam różowe, chociaż białe są też piękne.
OdpowiedzUsuńMiłej niedzieli :)
Najprawdopodobniej ta z białymi kwiatami to róża wielokwiatowa Rosa multiflora, a ta z ostatniej fotki to róża pomarszczona Rosa rugosa. Nie wiem czy będziesz szczęśliwsza znając ich nazwy, wszak " To, co zwiemy różą, pod inną nazwą równie by pachniało'.;-)
OdpowiedzUsuńjak dla mnie wszystkie piękne są róże... a że dzika... szlachetne właśnie na dzikich są szczepione :)
OdpowiedzUsuńto ja poczekam do następnego postu co się działo w tym kurniku... hihi
pozdrawiam gorąco :)
ładna ta biała-w sumie co pospolite to najlepiej odporne na wszelakie choroby.pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMam dużo wspomnień właśnie dotyczącej dzikiej róży a to za sprawą mojej ukochanej babci! Tęsknię za smakiem konfitury różanej i widokiem mojej babci zbierającej płatki z róż...Zapach różany jest moim jedynym, który kocham i nim się otaczam! ;)
OdpowiedzUsuńRóża musi pachnieć , dlatego dzikuski darzę również szczególnym sentymentem. Czekam na kwiaty stulistnej ale rośnie w cieniu i kwitnie trochę później.
OdpowiedzUsuńCudne te wszystkie różyczki, mają niesamowity urok w sobie i delikatność. Takie nienachalne piękno :)
OdpowiedzUsuńTo prawda ,róże sa piekne i cudnie pachną, zazdroszczę Ci tej dzikiej, u mnie nie chce jeszce kwitnąc:(
OdpowiedzUsuńŚliczne róże. Pamiętam takie z nadmorskich łąk z dzieciństwa :)
OdpowiedzUsuńHehe, Mam dla Ciebie zdjęcie pięknego robaczka, pewnie szkodnik ale śliczny (to kiedyś na blogu wstawię), od kiedy nie pielę za dużo to doceniłam jakie piękne są chwasty hehe więc rozumiem Twój zachwyt. Twój komentarz mnie wzruszył, mówiłam, że Ty .... jedną nogą na Ziemi a drugą w Niebie jesteś, hehe Uściski serdeczne Agatko :-D
OdpowiedzUsuńAgatko, bardzo Cię przepraszam, nie miałam nic złego na myśli,mówiąc, że drugą nogą w Niebie. Miałam na myśli, że taka nieziemska, niezwykła jesteś :-D
UsuńDoskonale Cię zrozumiałam Duszku :)))) I masz wiele racji :D Buziaki
UsuńJak pięknie u Ciebie !!! Wyobrażam sobie jak te róże pachną i przyciągają owady !
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Czasami przechodząc czuję ich zapach i zaskakuje mnie to, bo sprawia wrażenie, że powietrze tak pachnie albo wiatr :))) I ja serdecznie pozdrawiam :D
UsuńSoooo pretty. Hardy too it seems.
OdpowiedzUsuńHi! Nice to see you. :)
UsuńW czerwcu mam taką trasę spacerową po mojej miejscowości, gdzie rosną takie róże (te białe i różowe) a także lipy. Codziennie wieczorkiem idę sobie na spacer, żeby się nawąchać tych "perfum". Pozdrawiam!!!
OdpowiedzUsuńŚlicznie Ci te róże rosną! Nie mam ogródka ale w okolicy sporo dzikich krzewów kwitnie w różnych kolorach i upajających zapachach. Ach, wiosna jest piękna!
OdpowiedzUsuńPiękne masz kwiaty, a ta róża z małymi kwiatkami jest absolutnie cudowna i wiem, że pachnie ślicznie. Pamiętam, jak byłam małą, to w parku rósł taki wielki krzew i zawsze przy nim stałam i patrzyłam na te kwiatuszki. Gdybym miała mieć róże w ogrodzie, to właśnie takie.
OdpowiedzUsuńBuziaki!:))
PS. Miłej nauki.
Wiem co czujesz patrząc na ten cudny, dziki krzew. U nas rośnie taka sama. Wyrasta w granicy ogrodzenia i nie mam pojęcia kto ją tam posadził, to prawdziwa staruszka. Co roku przycinam ją dość ostro a ona rośnie coraz bujniej. Właśnie teraz obsypała się białym kwieciem i wygląda zjawiskowo. Dla mnie też jest niezwykła! Cieplutko pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńte różowe rosną niedaleko mojego domu...
OdpowiedzUsuńLubię twój ogród i całe obejście. jest naturalne a tym samym bardzo piękne. Nie lubię rabatek robionych pod sznurek gdzie byle jaki badylek czy chwast nie znajdzie miejsca.
OdpowiedzUsuńNa mojej łące rośnie kilka dzikich róż. Nigdy bym się ich nie pozbyła. Są nie tylko piękne ale i bardzo delikatne.
Serdecznie pozdrawiam:)