Kiedy mieszka się w ogrodzie to trudno o nim ciągle nie pisać. - do takich odkrywczych przemyśleń doszłam dzisiejszego poranka siadając do kompa i postanawiając napisać kolejny post w oparciu o zgromadzone zdjęcia. Staję się monotematyczna? Nad tym zastanowię się przy innej sprzyjającej okazji, dziś, póki jeszcze wiem, o czym mniej więcej chcę napisać, będę trzymać się podjętego wątku. Na jesieni wstawiałam zdjęcia i napisałam post o przebarwiających się krzewach, które mogą być alternatywą dla kolorowych ogrodów bez ogrodowych kwiatów.
Berberysy & tawuły.
Berberysy & tawuły.
Dziś, chcę pokazać kwitnące krzewy od wiosny do teraz. I przedstawić ich ogromne zalety, których rok rocznie mam okazję doświadczać i dzięki, którym mam coraz większą ochotę ściągać coraz to inne odmiany, zdumiewając się, że krzewy mogą tworzyć kolorowy ogród od wiosny do później jesieni.
Ich największą zaletą jest to, że wiadomo gdzie rosną i trudno je pominąć w gruntownych, wiosennych porządkach. Kogoś to może rozbawi, dla mnie to ogromny problem spamiętać gdzie co nowego posadziłam czy posiałam. Kolejną zaletą to raz posadzone, najczęściej cieszą nas swoim towarzystwem przez wiele lat i nie wymagają większych pielęgnacji.
I oczywiście kwestia pielenia jest zupełnie inna. Ot wyrwać coś co zasiało się w najbliższym jego otoczeniu bo najczęściej pod samymi krzewami nic nie rośnie.
I oczywiście kwestia pielenia jest zupełnie inna. Ot wyrwać coś co zasiało się w najbliższym jego otoczeniu bo najczęściej pod samymi krzewami nic nie rośnie.
Wczesną wiosną młode listki mają ciekawe zabarwienie od jasnej zieleni wpadającej w odcień żółci do purpury. Ale przede wszystkim kiedy kwitną zamieniają się w jedną kulę czy krzew kwiatowy.
Bardzo lubię sadzić je naprzemiennie, tutaj są one jeszcze młode i nadal czekam na odpowiedni wzrost aby uformować z nich żywopłot. Obecnie krzewy żółto zielone toną w kwiatach. Nie pamiętam ich nazw, ale jeśli ktoś potrzebuje wiedzieć, to mogę poszukać w necie ich nazwy. Za to przypomnę, bo za pewne w poprzednim poście na ich temat pisałam, że bardzo lubią nawóz z popiołu węglowo-drzewnego. Podsypałam kilka lat temu i nadal im służy i rozrastają się pięknie.
Miłego dnia życzę :)
Krzewy są piękną ozdobą ogrodu, ale potrzebują dużo miejsca. Mam tę samą przypadłość co Ty, nie pamiętam co wysiałam. Wiosną muszę być bardzo ostrożna przy odchwaszczaniu, przez swoją nieuwagę powyrywałam ostróżkę i czosnek. Ot gapa.
OdpowiedzUsuńU mnie ten sam los spotkał czosnek :/
UsuńLubię chodzić do parku i podziwiać przrodę i spiew ptaków.
OdpowiedzUsuńPo to właśnie są parki :) Mieszkając w mieście też lubiłam je odwiedzać... skupisko przyrody pośród miejskiego zgiełku i zupelnie inne świata.
UsuńTawuły to faktycznie od wiosny do jesieni zdobią ogródki :-) są mało wymagające. Sporo ich posadzilas, ja też :-) krzewy to dobra alternatywa na chwasty, rozrosna się i będzie spokój z nieproszonymi gośćmi :-) ot u mnie też wyrwała tu i ówdzie :-) buziaki
OdpowiedzUsuńZwykle na wiosnę trochę czekam, aż wszystko podrośnie. Wtedy mi łatwiej ogarnąć, co jest chwastem, a co drobną ozdobną roślinką :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam tawuły - są niezawodne a różnorodność ich odmian wprowadza do ogrodu wiele kolorów. Berberysów też mam sporo i jedyny problem to ich przycinanie. Urocze zdjęcia! Cieplutko pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńNiektórzy niby pamiętaja ale nie zawsze potrafią odróżnić.... i potem zastanawiają się czy majeranek nie wykiełkował, czy też został uznany za chwast :)
OdpowiedzUsuńTawuły są piękne i pięknie zdobią ogrody ;)
Ślicznie wyglądają-ja nie mam na nie miejsca a moja budleja wylądowała pod wiśnią nie czując się tam dobrze:(pozdrawiam
OdpowiedzUsuńhehe, super, że napisałaś o czym chciałaś i to z wielką pasją, nie jesteś monotematyczna, no coś ty, to wszystko, piękne, ciekawe i takie przyjazne.Pozdrawiam serdecznie :-D
OdpowiedzUsuńLubię tawuły i berberysy. Tnę je dosyć mocno a one się odwdzięczają.
OdpowiedzUsuńPiszesz bardzo ciekawie. czyta się świetnie.
Pozdrawiam:)
Piękne krzewy, kocham zieleń, wszystko co kwitnie, pomaga mi to odnaleźć spokój, dlatego bardzo doceniam miejsce w którym mieszkam!
OdpowiedzUsuńmoja tawułka niestety uschła... ale nie wiem dlaczego, może zmarzła....
OdpowiedzUsuńJa z racji ustawicznego remontowania, nie mam zbyt wiele czasu na ogród, jest raczej dziki, a rośnie w nim głównie to co się wysieje samo, kiedyś posadziłam z setkę małych krzewinek pod płotem i co? Mało się uchowało, Maks biegając wzdłuż płotu połamał większośc z nich, a reszta dośc słabo rośnie.
OdpowiedzUsuńA co to za popiół weglowo-drzewny?
Miał z pieca ogrzewającego dom :)
UsuńPiękne są Twoje krzewy. Rozrastają się fantastycznie! Masz rękę do roślin.
OdpowiedzUsuńBuziaki!:))
Bardzo lubię te krzewy. Nie dość, że pięknie wyglądają to jeszcze nie są zbyt wymagające. No i super się je rozmnaża.
OdpowiedzUsuńPięknie pozdrawiam:)
Mam tawułki, są piękną ozdobą ogrodu. Mam podobnie ja Ty często nie wiem co posiałam i wyrywam myśląc ,że to chwast Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńTe 2 nazwy słyszę codziennie będąc na ogrodzie. Tawuły japońskie lubię, białych już niekoniecznie. Tak samo z berberysami, są odmiany, które darzę sympatią, a są i takie, za którymi nie przepadam. U Ciebie w ogrodzie wyglądają bardzo ładnie. Pozdrawiam serdecznie! :)
OdpowiedzUsuń