Obecny grudzień w niczym nie przypomina tych z poprzednich lat, kiedy śnieg leżał jeśli nie po kolana to chociaż po kostki czy w ogóle był. Mnie akurat to nie martwi, raczej cieszy chociaż dzisiejszy mrozek nie wróży nic dobrego dla roślin, które są pozbawione swej ochronnej białej pierzynki. Dziś zaszczyciło mnie słońce, wczoraj padał deszcz i muszę przyznać, że deszcz w grudniu w ogóle mi się nie spodobał. Wypatrywałam go latem a wzdychałam w sierpniu a nie teraz w zimie, kiedy rośliny śpią. W ostatnich dniach wolne dni sprzyjają moim spacerom i wycieczkom. Może to jakaś tęsknota już za wiosną?
Wybrałam się na pobliskie stawy rybne, które odkryłam dość późno, bo być może w ich otoczeniu szukalibyśmy działki do osiedlenia. Urokliwe miejsce, urokliwa miejscowość posiadająca wszystkie te atuty, które obydwoje lubimy a o których z racji miejskiego życia nie mieliśmy pojęcia. Woda... wszelkie akweny wodne są dla mnie źródłem życiodajnej energii, która jest wstanie ładować moje akumulatory. Kiedyś wspominałam, że napiszę post o mojej miłości do wody, ale jakoś tak do tej pory nie pojawił się z braku czasu, więc niech ten post będzie jego namiastką czy zapowiedzią.
Na stawach oczywiście kaczki mieszkające tam na co dzień i za pewne zimujące. Widziałam z daleka jeszcze jakieś ptactwo, duże, o ciemnej głowie i białych piórach na tułowiu, ale były zbyt daleko aby je rozpoznać. Na pewno za małe na łabędzie, które widuję tu latem i byłam ciekawa czy zostały, czy jednak odleciały. Mąż podpowiadał, że mogły to być gęsi. Niestety nie wydawały głosów a jak zaczęliśmy się przybliżać to odleciały. Było ich może z pięć? Nie mam żadnych ich zdjęć, bo pochmurna pogoda nie dawała żadnych szans na to, że z tak odległej perspektywy cokolwiek uchwyci mój aparat. Ogromną radość czerpaliśmy z widoku pluskających się kaczek. Dla mnie sam widok dużej tafli wody i jej odgłosy są relaksujące i odprężające. Szkoda tylko, że pogoda nie dopisała i nie mogłam widokami napawać się dłużej.
Agatku woda to nie tylko radości. Mieszkam niedaleko dwóch rzeczek i paru stawów. Jest cool dopóki nie zaczynają żerować komary. Żrą całkiem nie po miastowemu!
OdpowiedzUsuńUwielbiam Cię :)))))))))
UsuńSuper miejsce :)
OdpowiedzUsuńOkolica cudna na spacery zwlaszcza o tej porze wypatrując wiosnę:)
Pozdrawiam
No właśnie... do wypatrywania wiosny :)
UsuńAle ładne miejsce, pospacerowałabym tam sobie.... U nas słoneczko cały czas świeci..
OdpowiedzUsuńAleż ja uwielbiam takie miejsca. Bez końca mogłabym wśród tych trzcin buszować. Zastanawiam się nad tym ptactwem co odleciało? dzikie gęsi są szare. Oczywiście, mogę się mylić. U mnie dzisiaj od rana szaro, pochmurno i zimniej...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)*
Nigdy nie widziałaś gęsi z daleka, na pewno było to coś białego z ciemną głową, przy tak pochmurnej pogodzie aż ta ich biel się wybijała na wodzie. Ciekawe co to było?
Usuńnie widziałam - ja :)
UsuńFantastyczne miejsce na spacer. Oglądając Twoje zdjęcia czuje się wiosnę, a nie zimową aurę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło !
Boję się wody no oprócz tej w kranie! ;) Ale lubię patrzeć na kaczuszki...tak zawsze robię przechodząc przez most bo w dole jak zwykle jest sporo pływających kaczuszek!U Ciebie mają ładniejszą scenerię u mnie tak smutnawo w tej brudnej od różnych śmieci rzece...
OdpowiedzUsuńŚmieci to coś okropnego :( Nie rozumiem takich ludzi...
Usuńo tak też bym chciała mieszkać przy stawach,a w sezonie wiosennym nie ma tam innych gatunków ptaków?wydaje się być ciekawym ptasio miejscem chyba,że płoszą jak to się dzieje na niektórych stawach.pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNa pewno są. Jestem tam rzadko bo od pewnego czasu mam problem z jazdą na rowerze :/ Kiedyś widziałam tam łabędzie i chyba są ślady bobrów ale nie jestem pewna :) Zatęskniłam za tym miejscem po twoim fotkach :)
UsuńBuziaki :D
W pobliżu mojego domu nie ma wody. Tak bym chciała pojechać rowerem latem nad staw czy jeziorko. Jest wówczas tak pięknie. Teraz też jest na co popatrzeć. Niestety muszę się nacieszyć widokiem na zdjęciach:):):):)
OdpowiedzUsuńRośliny niestety mogą mieć teraz problem. Śniegu na razie nie widać, a przyszedł mróz. Stawy też pewnie przymarzną i może posłużą za lodowisko :)
OdpowiedzUsuńPiękne miejsce. Pomimo szarości i chłodu, zdjęcia te w sobie mają pierwiastek takiej nieskazitelności i cudowności. Uwielbiam to! Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńMieszkasz w pięknym miejscu !!Chciałabym mieć w pobliżu takie stawy z kaczuchami !!
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia, pozdrawiam :)
Zdjecia piekne chodz nie zimowe ale i u mnie zimy nie ma ...Szczesliwego Nowego Roku :)
OdpowiedzUsuńszczerze mówiąc za wodą nie przepadam chociaż na nią lubię patrzeć; zwłaszcza na pływające po niej ptaki; :)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście jak będzie tylko mrożno i bez śniegu to kiepsko dla naszej roślinności będzie. Chyba że sypnie śniegiem w Nowy Rok. Serdeczności -;))
OdpowiedzUsuńWitaj Agatku. Też martwię się tym mrozem..Lepiej by było, gdyby na roślinkach leżal śnieżek...I trochę brakowało mi go w te Święta...znowu... Jednak śnieg robi niepowtarzalny klimat. Nie musi być całą zimę, tylko na te trzy piękne dni... Jednak z tego co widzę raczej już nie da się liczyć na to, aby w grudniu było tyle śniegu...klimat nam się zmienił. Ściskam mocniutko i dziękuję za miłe wpisy na moim blogu. Pozdrowienia od Tadzia:)
OdpowiedzUsuńWidoki cudne.Trochę śniegu by się przydało.Pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuńI cannot even imagine living far from water. A desert would be a true punishment for me.
OdpowiedzUsuń