Śnieg, padał dopiero przez jedną grudniową noc a ja wybiegłam w kapciach na zewnętrzne schody i zrobiłam kilka zdjęć, od tak, impuls pierwszego śniegu, który zawsze robi na mnie wrażenie a potem nie mogę się doczekać do wiosny.
Śnieg stopniał zaledwie po paru godzinach niosąc ze sobą ogromną huśtawkę pogodową jakby się nie mogła zdecydować na jedną. Dzięki czemu poczułam, że nadeszła zima i łopatę z grabkami wreszcie odłożyłam do komórki i czuję się wolna... wolna ogrodniczo... nareszcie.
Czas zacząć coś innego, więc nie mogąc rozstać się z poplamionym, lnianym obrusem siadłam i przerobiłam go na podkładki na stół 36 x 36 cm. Ze względu na to, że nie mają za bardzo szans na długie życie nawet nie chciało mi się wyciągać maszyny do szycia i ustawiać jej, nie wspominając o szpulce nici w bębenku, więc raz dwa, w jeden wieczór ręcznie sobie przyfastrygowałam. I nie wiem czy to znów jakaś wewnętrzna przemiana mojej osoby czy ten nadchodzący rok będzie pod znakiem igły z nicią, bo to szycie przed telewizorem sprawiło mi przyjemność... już dawno, szycie, mimo, że umiem, nie sprawiało mi przyjemności, nie mówiąc o tym, że sięgnęłam do szycia dla takiego drobiazgu.
Muszę przyznać, że bardziej od szycia maszyną, która na pewno jest wygodniejsza, lepsza, doskonalsza itd, zdecydowanie wolę szycie ręczne. Jedynie co mnie denerwuje to przyprasowywanie, zaprasowywanie czy po prostu prasowanie danego materiału. Ale przy szyciu ręcznym a jeszcze jak się nie używa szpilek to bez zaprasowywania się nie da.
To taka rozgrzewka... ćwiczenia dłoni :)
Zdjęcia pierwszego śniegu- rewelacja.Pogoda co chwile sie zmienia,dokladnie nie może zdecydować sie na jedną,moje tulipany zdecydowały sie wyjsć z ziemi:) ot psikus.miłych, przyjemnych wieczorkow zycze!
OdpowiedzUsuńWidzę, że radość z pierwszego sniegu bezcenna, tak jak to było u mnie:) Smutne to troche grudzień a my sniegu nie widzielismy na oczy....
OdpowiedzUsuńKurcze... Uwielbiam takie zaśnieżone drzewa i krzewy... Jest wtedy jak w bajce! I ta cisza... Niestety u mnie ani widu, ani słychu i ciekawe czy w ogóle biały puch się pojawi. Temperatury na plusie. Nawet od listopada kwitnie po raz drugi w roku forsycja....
OdpowiedzUsuńOoo? Mróz złapie i po niej będzie... u mnie znów biało... i mroźnie.
UsuńNo cóż, ja na północy Europy i wydawać by się mogło że śniegu mam pod dostatkiem a tymczasem u nas tylko deszcz i wiatr, śniegu nawet grama, za to grad dla odmiany deszczowej - to tak, to często.
OdpowiedzUsuńA mnie się tak śniegu pragnie! ;)
Chciałabym, żeby cały, szary i brzydki świat został przykryty puchową pierzyną. Pomimo utrudnień, jakie się z tym wiążą - lubię taką białą elegancję. Na Twoich zdjęciach zrobiło się całkiem świątecznie, a podkładki wyszły rewelacyjnie - to doskonały pomysł na wykorzystanie starego obrusa :)
OdpowiedzUsuńOd dziecka szyję ręcznie, wszystko!!!! Nawet sukienki zwężałam ręcznie! I chyba się na maszynę nie przesiądę.
OdpowiedzUsuńŚnieg pięknie porządkuje krajobraz. Mało go teraz i trochę to dobrze, bo odśnieżać nie lubię i trochę żal bo lubię spacer po skrzypiącym pod nogami śniegiem.
OdpowiedzUsuńPodkładki bardzo ładne. Ja wykorzystuję stare bawełniane obrusy na kuchenne ściereczki. Dobrze się nimi wyciera naczynia. Za ręczne szycie pełen podziw, u mnie maszyna do szycia w ciągłym użyciu.
Pozdrawiam.
Mój synek chciał dostać od Mikołaja bałwana, ale to się nie udało i dostał Pluszowego.
OdpowiedzUsuńBardzo bym się cieszyła gdyby śnieg był na Święta. I ja lubię ręczną robotę, chociaż dłużej to trwa niż szycie na maszynie. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńO zima:)u nas aż tyle jeszcze śniegu nie było.Agatek pozwolisz,że na pytania z wyróżnienia odpowiem w wekend-teraz dużo spraw się zebrało.Na pewno odpowiem:)pozdrawiam
OdpowiedzUsuńSwietny pomysł na wykorzystanie starego obrusa. Cały czas jest z Tobą i podkładki super się prezentują:)
OdpowiedzUsuńJa tez Agatko wolę ręczne szycie i z takiego ostatnio korzystam. Maszyna złożona w lamusie:) Ale chyba wyciągnąć ją jestem zmuszona, bo mój M chce poszewką na kołdrę długości 2,5 m. Nigdzie takich nie ma, więc muszę uszyć. Kołdtrę też wydłużyć muszę.Tak z biegiem lat zamiast się kurczyć to rośnie i nogi mu marzną, a słusznego wzrostu i tak już jest:).Pozdrawiam ciepło.
Supr widoczki! Miłego szycia:))
OdpowiedzUsuńBuziaki!:))
Ja mam maszynę ale jej jeszcze nie oswoiłam. Zazdroszczę więc tej przyjemności :)
OdpowiedzUsuńDo mnie do ogrodu parę dni temu przyszedł Dziadek Mróz i wspaniale "ubrał" drzewa i w ogóle cały ogród w białą szatę. Wyglądało cudownie! Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńu nas śniegu ani śladu..moge sobie popatrzeć więc na Twe zdjecia:):)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Sporo Ci tego śniegu napadało,fotki z klimatem,śliczne. Ale ja snieg lubię tylko na fotkach. Zima mnie przeraża przede wszystkim ze względu na kocie biedy ale tez dlatego,ze jestem ciepłolubna jak cukinia.
OdpowiedzUsuńDziewczyno,kiedy ty masz czas na to wszystko co robisz? Energia prawdziwie nuklearna!!
Przepiękne zimowe widoki :) U mnie jeszcze takich nie ma :)
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam :))
Nie przepadam za zimą i śniegiem i rzeczywiście ten pierwszy sprawia jakąś nieoczekiwaną radość ale szczerze mówiąc to gdyby było to w mej mocy przesłałabym całą zimową biel do jej miłośników. Chyba szarość zimy mi nie przeszkadza... sama już nie wiem :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za odwiedziny :)))
Jaki praktyczny pomysł, pozdrawiam prawie świątecznie :)
OdpowiedzUsuńKichnela ta zima, ja bym takiego kichniecia chciala.
OdpowiedzUsuńMysle sobie, ze kiedys takiwe wspolne szycie, szydelkowanie, tkanie w gronie kobiet, musialo byc wuelka frajda.