Nie umiem powiedzieć czy dłubanie w ziemi jest moją pasją, czy tylko sposobem na relaks. Natomiast bezdyskusyjnie moją pasją jest uprawa doniczkowa, która tutaj, ze względu na chłodny dom i brak stałej temperatury pokoi jest znacznie ograniczona. Pierwsze lata spędziłam na ratowaniu roślin, które przyjechały ze mną z ciepłego i stabilnego bloku, potem nastąpiła rozpacz i zniechęcenie, ale pasja ma to do siebie, że jest bardziej uparta od nas samych i kiedy na dobre się zakotwiczy w naszym sercu to powraca jak bumerang. Ostatnie lata to intensywne studiowanie roślin doniczkowych, którym nie przeszkadza bądź odpowiada chłodny klimat tego miejsca. Pierwszy post na ich temat był to parapetowy ogród i w nim dość wylewnie rozpisywałam się, więc nie będę powielać słów już raz napisanych.
Dziś chciałam pokazać mojego niedobitka, roślinę, która jest starsza od moich małych Miśków, roślina która ma ponad 15 lat, dokładnie nie pamiętam, przybyła do mnie w latach 90 ubiegłego wieku, kiedy zaczęła na dobre podbijać nasz krajowy rynek. A więc przyjechała ze mną z bloku i po ciężkiej naszej walce aby się zaaklimatyzowała, cieszy mnie swoim kwieciem kolejny już rok.
Stefanotis Bukietowy (Stephanotis floribunda) sprowadzony z Madagaskaru. Główną ozdobą są silnie pachnące kwiaty, które rzeczywiście stanowią pewne wyzwanie dla alergików węchowych. Mimo mej wielkiej miłości i zażyłości ze ,,Stefkiem" (Stevie) na czas kwitnienia, które przypada książkowo na okres wczesnoletni, u nas kwitnie teraz, ale potrafi zakwitnąć nawet dwa razy do roku, przenoszony jest w miejsce silnie wietrzone aby zminimalizować intensywność zapachu. Ciężko mi powiedzieć jaki to zapach, bo dla mnie jest on zatykający, może migdałowy? To słowo podpowiada mi głowa.
Roślina ta zaliczana jest do roślin trudnych w uprawie i rzeczywiście mogę potwierdzić, że należy do tych, którym trzeba poświęcić więcej uwagi. Nie wiem jak inne z tego gatunku ale mój Stefek (Stevie) jest rośliną łatwo komunikującą się. Zwariowałam? Nie... Tym mianem określam rośliny, które odznaczają się dość szybką reakcją na czynniki zakłócające prawidłowy rozwój: przebarwianiem liści czy ich wiotczeniem, czy jakąkolwiek oznaką, że coś im dolega i w codziennej obserwacji mogę od razu komunikat wychwycić i zadziałać. Mój Stefek (Stevie) jak mu tylko coś nie pasuje to od razu to pokazuje poprzez liście co ułatwia nam wspólne pożycie i oczywistym jest, że to właśnie spowodowało, że udało nam się przetrwać nagłą zmianę warunków blokowych, mimo, że Stefanotisy należą do roślin dobrze rosnących w oranżeriach i szklarniach. Jednak lata spędzone w ciepłym bloku zrobiły swoje. W każdym razie udało nam się powrócić do pierwotnej - chłodnej uprawy.
Kochani :)
bardzo dziękuję za wszystkie sympatyczne komentarze, za zaglądanie do mnie. Każda Wasza wizyta sprawia mi ogromną przyjemność. Obecnie mam czas nie sprzyjający na spędzanie go przy komputerze: dogasające lato, obowiązki związane ze szczeniakami, przygotowanie do roku szkolnego, itd, itd... i nie mam kiedy odpowiedzieć a i czasami odezwać się na Waszych blogach, ale zaglądam, jestem i czytam.
moj Stefek rozpanoszył sie w salonie i ma chyba z 5 metrów, wdzięczny w uprawie, nawet gdy zapominam go podlać:) kiedy kwitnie nigdzie nie wynoszę tylko upajam się zapachem... pozdrawiam
OdpowiedzUsuńSzczęściara :)))) I jaki ma zapach?
Usuńtaki słodko-wonny,jakby orientalny. Specjalnie pod nim siadam i upajam się wonią. Rozmnożyłam go, łatwo się ukorzenia, wystarczy odłamać gałązkę i do wody- i mam teraz Stefka w każdym pokoju:)
UsuńGratuluje mi nigdy nie zakwitł- jego liscie były dekoracją ale cos mu nie pasowało i umarł:)faktycznie ciezki w uprawie- podziwiam piekne kwiaty bo nie widziałam nigdy:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Piękny:):):):)
OdpowiedzUsuńZnam woń tego kwiatka. Jest urzekająca i wystarczy zamknąć oczy, żeby przenieść się w bajkowy, egzotyczny świat.
OdpowiedzUsuńu mnie kwiatki mają ciężkie życie przez koty...
OdpowiedzUsuńU mnie, niestety, kwiaty doniczkowe mają prawdziwy surwiwal. Wypieszczoną i przywiezioną z miasta dracenę, zeżarła koza. Paprotki umarły śmiercią tragiczną, zamordowane przez kociaki. Jedynie aloesy i grudniki maja sie dobrze ;)
OdpowiedzUsuńPiękny! U nas można go kupić uformowanego wokół drucianego koła. Wygląda to bardzo efektownie.Chętnie bym nabyła, niestety miejsca już u mnie tyle na parapetach, co kot napłakał... A wkrótce muszę zabrać z dworu pewne drzewko, potężną begonię i mimozę... Gdzie Ja to postawię? Bo do domu napewno wszystkie nie wrócą...
OdpowiedzUsuńMiałam i oddałam ze względu na intensywny zapach kwiatów [ uczulenie ] ,a z czasem każdy tak ma , ale zawsze minutkę znajdziemy ha ,ha pozdrawiam Dusia
OdpowiedzUsuńPięknie zakwitł :)
OdpowiedzUsuńZgodnie z życzeniem post z inspiracjami do pokoju synka się pojawił :)
Pozdrawiam ciepło !
Hoja....u mnie kwitła co roku, miała białe kwiaty z lekkim różowym nalotem. Początki kwitnienia ok, ale gdy wszystkie zakwitły zapach był męczący. Też długo go miałam, niestety bezlitosny tarcznik go zniszczył.
OdpowiedzUsuńMój Stefek już przekwitł.
OdpowiedzUsuńW czasach swojej młodości miałam w domu 100 kwiatów doniczkowych, były dosłownie wszędzie, bo dom nie jest duży!
Stefek trudny w uprawie, ale dajesz radę już przez 15 lat! Raczej takiej cierpliwości nie posiadam, zapominam podlewać swoje kwiaty, oskubywać uschniete listki, odkurzać. U mnie przetrwają najbardziej gruboskórne osobniki. W tym roku po raz pierwszy mam zioła i lawendę na balkonie i udało mi się ich nie zasuszyć, a więc też odniosłam mały sukces :-)
OdpowiedzUsuńPrzy tytule myślałem o stewii, ale mnie zaskoczyłaś. 15 lat to naprawdę niezły staż z tą rośliną! :) :) Pozdrawiam Cię Agato i zapraszam do siebie! :)
OdpowiedzUsuńPrzepiękny egzotyczny Stefek :))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Przepiękny egzotyczny Stefek :))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńKochana mam tez Stefka, mój nie cierpi przestawiania bo sie mści i nie kwitnie...tak więc zaraz w maju wystawiam go na ganek i stoi i kwitnie całe lato rozsiewając cudny ale mocny zapach nie do wytrzymania w domu....ma pewnie ze 6 lat...a tu widzę że sa długowieczne:)
OdpowiedzUsuńMoi rodzice mieli przepiękny stefanotis. Uwielbiałam jego zapach...
OdpowiedzUsuńUwielbiam wszystkie kwiaty w bieli i ten kwiat zawsze bardzo mi się podobał.
OdpowiedzUsuńA z czasem to rzeczywiście chyba u nas wszystkich nie najlepiej i coraz trudniej ten wolny do zagospodarowania znaleźć.