Nigdy nie wiem jaki post napiszę, uzależnione jest to od codzienności, od mojego nastroju, od tego co akurat skupi moją uwagę czy zachwyci. Podążam za głosem serca i natchnieniem duszy. Niby trzymam się pór roku ale to naprawdę przypadek. Po prostu w miarę na bieżąco opisując swoje tutaj życie samo to wychodzi, wykonywane obowiązki wobec zwierząt poniekąd same to wymuszają tak jak pory rośnięcia takich a nie innych roślin. W tym klimacie nie da się jeszcze uprawiać warzywnika w grudniu, chociaż pamiętam rok, kiedy przygotowania właśnie warzywnikowe zaczęliśmy w styczniu... i nawet prace ogrodowe... potem spadł śnieg i ostudził nas zapał .
Akurat się złożyło, że wczoraj minął roczek odkąd założyłam bloga i zastanawiałam się czy coś z tego mojego pisania wyjdzie. I o tym chciałam dzisiaj napisać.
Przeprowadziliśmy się tutaj jesienią i uważam to za najgorszą rzecz jaką mogliśmy zrobić temu miejscu. Ja przyzwyczajona do blokowego ciepła, wygód, ludzi, pięknego, zadbanego terenu zielonego w obrębie osiedla, wylądowałam na polu, w niewykończonym domu z malutkim dzieckiem i z beztrosko dorastającym nastolatkiem, który na tamten czas był największą moją podporą. W każdym razie niedogodności w jakich się znalazłam mnie przygniotły i stały się moją udręką. Nie zamierzam opisywać tego okresu, który odcisnął piętno na mojej duszy, ale chcę jakby podkreślić, podnieść znaczenie słów, o których teraz napiszę.
Dziękuję moim przyjaciołom netowym z różnych forum, które wspierały mnie i mogłam nawiązać nić przyjaźni. Bez Was nie byłoby już mojej rodziny.
Bardzo żałuję, że nie weszłam w blogowy świat wcześniej, o którym mówił mi syn, ale mnie jawił się on jako jakieś, dziwaczne wynurzenia ludzi... jakąś stratą czasu, czy nową formą kontaktów nastolatków, do której ja z racji wieku nie pasuję i z góry odrzuciłam, i nawet się nie zainteresowałam. Nawet nie weszłam do żadnego bloga. Ach losie!! Jakaż moja udręka byłaby mniejsza, a może i krótsza gdybym posłuchała własnego dziecka, które w końcu zna mnie najlepiej, a na tamten czas lepiej ode mnie. Ciepłe, sielankowe blogi jakie mam okazję dziś czytać i wtedy podniosły by mnie na duchu, znalazłabym wiele rozwiązań na swoje ogrodowe problemy, zainspirowały by mnie tak jak inspirują teraz a przede wszystkim nie czułabym się tak źle.
Mija rok od założenia blogu, poznałam mnóstwo fantastycznych osób, kryjących się za nazwami blogów i chciałabym Wam bardzo za to podziękować. Za to, że przyjęliście mnie do tego świata, za Wasze ciepło, sympatię i życzliwość. Bardzo Wam dziękuję.
Dla tego postu wybrałam zdjęcia z ogrodu, z działki specjalnie. Gdyby nie Wy, gdyby nie Wasze netowe wsparcie, nie byłoby tego miejsca. Może byłoby piękniejsze a może brzydsze, ale takiego jak jest obecnie by nie było. Ono istnieje dzięki Waszej pomocy, dzięki Waszej życzliwości. Wdzięczne są Wam wszystkie zwierzątka mieszkające na tym kawałku ziemi bez chemii. Znalazły tu dom i mogły spokojnie mieszkać.
Mój ogród nie jest idealny i nigdy taki nie będzie, ponieważ przekładam ponad estetykę ogrodową miłość do zwierzątek ogrodowych, które właśnie potrzebują kępy traw, polnych kwiatów i tego wszystkiego czego rasowy ogrodnik w swoim ogrodzie mieć nie chce.
Przemijanie... to słowo przyszło mi do głowy jak robiłam te zdjęcia aby uchwycić kwitnące w moim ogrodzie kwiaty i krzewy, a zabrało mi czasu na zrobienie im zdjęć w ich porze bujnego kwitnienia. Ale ten etap też jest piękny i godny uwagi.
Dziękuję Wam Kochani za to, że jesteście :)
Bardzo Sielski ogród;)jest śliczny,mi sie podoba .bowiem nikt nie jest doskonały i robmy po swojemu;)trzeba cieszyć sie z każdej chwili.A mamy dla kogo żyć i jesteśmy potrzebni;) pozdrawiam !!!
OdpowiedzUsuńO tak! Bardzo mądre słowa :) I ja Cię serdecznie pozdrawiam :D
UsuńTy tez jesteś wyjątkowa, pięknie piszesz, z duszy ...bardzo wrażliwej zresztą. Jesteś wnikliwą obserwatorką otoczenia i miło się Ciebie czyta. Bardzo pozytywny blog. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńKolejnych szczęśliwych lat blogowania życzę ;) I to ja dziękuje za Ciebie :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńMoje wielkie gratulacje. Jestem tu od niedawna a juz bardzo polubiłam Autorkę tego bloga. Masz talent i pięknie a przede wszystkim z serca wszystko tu opisujesz co tam u Ciebie . Uściski serdeczne-;))
OdpowiedzUsuńI ze wzajemnością, zaglądam zawsze i nie mogę doczekać się kolejnego twojego postu. Dziękuję :)
UsuńI ja dziękuje Ci Kochana, że jesteś. :))
OdpowiedzUsuńWierzę, że początki mogły być bardzo trudne i ciężkie, ale przetrwałaś i jesteś silniejsza i mądrzejsza o te doświadczenia.
Ściskam
PS Cały czas pamiętam o Twoim pytaniu, ale nie udało mi się przed wyjazdem przydusić męża o wytłumaczenie. Już mi tak głupio....
O tak... jak to mówią ,,nie przesadza się starych drzew" :))))
UsuńDziękuję :)
I ja przyłączam się do tych podziękowań. Bywam u Ciebie dopiero od kilku dni.
OdpowiedzUsuńJestem zachwycona Tobą i blogiem. Jesteś wyjątkową osobą.
Gratulacje z okazji pierwszego roku blogowania.
Pozdrawiam serdecznie:)*
I nawzajem :))) Jestem oczarowana twoimi fotografiami, twoim spojrzeniem na przyrodę i otaczający Cię świat. Cieszę się, że mogłyśmy się poznać.
UsuńDziękuję :)
Wielkie gratulacje:)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńGratuluję Ci pierwszych urodzin bloga :) Cieszę się, że mogłam poznać Twój blog i po części troszkę Twoją osobę. Życzę Ci aby dalej blogowanie sprawiało Ci radość i stanowiło odskocznie od codzienności.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło !
Dziękuję :)
UsuńGratuluję Ci tego jubileuszu. Mnie też do prowadzenia bloga namówił mój bardzo dorosły Syn, który stwierdził, że powinnam się dzielić z innymi tym, co robię.Życzę Ci wielu radości i wielu pięknych chwil! I dziękuję, że u mnie bywasz i że zapragnęłaś mojej poezji...
OdpowiedzUsuńMamy bardzo mądrych synów :))))
UsuńDziękuję :)
Blog to taki fajny internetowy pamiętnik,nieraz jak czytam starsze posty to się usmiecham i przypominam sobie te chwile:)a także widzę jak zmienia sie to co obserwuję w danym roku.A Twój blog bardzo fajnie się czyta a bohaterowie są super opisani:)pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWiele rzeczy umyka z pamięci a przelana na ,,papier" myśl pozostaje, prawda? Dlatego lubię pisać, lubię zapisywać myśli.
UsuńDziękuję :)
Wiesz,często to co dobre źle sie zaczyna.Trudne złego początki!!!Cieszę się,że miałaś wsparcie,bo to jest najważniejsze.Nawet słowa osoby,której nigdy nie widzieliśmy może przynieść wielką nadzieję i ulgę.Co do bloga,ja bardzo lubię czytać Twoje posty,więc bardzo jestem wdzięczna Twojemu synowi,że Cię namówil:)
OdpowiedzUsuńNie przypuszczałam nawet, że wsparcie netowe, wirtualne, sztuczne, niekonwencjonalne... może tak bardzo pomóc, wesprzeć, podnieść na duchu, wzbogacić... :))))
UsuńDziękuję :)
Ciekawych pomysłów :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńAgatko, gratuluję Ci roczku. Z przyjemnością do Ciebie zaglądam i czytam, czytam... Czasem spóźniona, bo obowiązki nie pozwalają, ale się staram:) Cieszy mnie fakt, że Ty też jesteś zadowolona z blogowego świata, bo ja tak:) Cieszę się z faktu, że trafiłam do Ciebie. Dziękuję za słowa jakie do nas kierujesz, miło czytać. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńI nawzajem :) Bardzo się cieszę, że odważyłam się zajrzeć na blogowy świat, nie przypuszczałam, że w nim tyle wspaniałych ludzi jest.
UsuńDziękuję :)
Nie wyobrażam sobie, żeby Twój blog przestał istnieć w wirtualnym świecie. Od pierwszych odwiedzin ujęłaś mnie formą pisania tego wszystkiego, co Cię otacza. Serce jakie w to wkładasz, ogromna wrażliwość, dobroć i nieprzeciętność przyciąga mnie jak magnes. Ostatnio mąż zadał mi pytanie: Co tak czytasz i czytasz w tym necie, a ja mu na to: Daj mi spokojnie poczytać wieści od szalonej babeczki.
OdpowiedzUsuńZatem gratuluję Ci, zwłaszcza tego, że dałaś radę zaaklimatyzować się w nowej rzeczywistości oraz oczywiście pierwszej rocznicy blogowania.
Pozdrawiam serdecznie :)))
A ja zaczytuję się w Waszych blogach i już nie wyobrażam sobie abym miała nie wejść i nie zobaczyć co tam nowego słychać.
UsuńDziękuję :)
Gratulacje.Życzę wielu pięknych postów sercem pisanych oraz miłej niedzieli.
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńO kurcze...
OdpowiedzUsuńO kurcze...
O kurcze... no nie zacznę...
O rany..
Wzruszeń co nie miara.
O kurcze...
Tego posta napisałam z zamiarem podzielenia się moimi emocjami i przemyśleniami na temat pisania bloga, gdyby ktoś podobnie jak ja, uważał, że ,,to nic takiego" Aby dać świadectwo pozytywnej stronie. Gdybym ja gdzieś trafiła na taką opowieść to pewnie odważniej bym założyła bloga. Chciałam też podziękować, wszystkim życzliwym osobom, które poznałam poprzez słowo klawiatury.
Nie spodziewałam się tylu przesympatycznych słów... bardzo się wzruszyłam... dziękuję...
Wielu lat blogowania i samych miłych komentarzy życzę :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńZ całego serca gratuluję. Ja podobnie jak Ty założyłam bloga przed rokiem za namową moich najbliższych. Traktuję to jak pamiętnik, a jeżeli jeszcze sprawi przyjemność zaglądającym to dla mnie zaszczyt. Bardzo podoba mi się u Ciebie. Jest tak naturalnie, pięknie, opisujesz to wszystko z takim uczuciem, że od razu widać iż kochasz to co robisz. Życzę jeszcze wielu, wielu lat blogowania:):):):):)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)))
UsuńRoczek zleciał, za chwilę zleci następny:): Cieszę się,ze odkryłaś pozytywy z pisania bloga....ja mam podobne odczucia, tyle fajnych Osób poznaję..świat internetu bywa różny..życzę więc Tobie i sobie aby tylko dobry świat blogowy do nas docierał:):):Pisz , po prostu pisz:):)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńNo i fajnie ;)
OdpowiedzUsuńTeż tak uważam :)
UsuńGratuluje roczku i pisz:)
OdpowiedzUsuńA ja to lubię takie ogrody naturalne właśnie. Nie przemawia do mnie, jak rzeczy rosną pod linijkę. Nie mówię, że to brzydkie czy coś, ale nie moja bajka po prostu. Ja widzę taki magiczny ogród, zarośnięty polnymi kwiatami właśnie i może z dodatkiem dziwnych tworów w postaci kół z kolorowych kamyków itp.:D ...i z warzywnikiem:))
OdpowiedzUsuńHyhy, odnośnie dziwacznych wynurzeń, to niedługo pewno pojawi się u mnie nowa lalkowa historyjka:D
Czas szybko płynie i gratuluję Ci tego pierwszego roku i oby były kolejne i kolejne.