Święta Wielkanocne to czas zadumy, refleksji ale i radości. Radośni z okazji zwycięstwa dobra nad złem... z okazji duchowej przyszłości jaka została nam dana. To tylko od nas zależy, czy z tego skorzystamy, czy zasłużymy sobie na otwarcie ,,niebieskich wrót". Wielokrotnie staramy się ale nie wychodzi, chcieliśmy dobrze ale stało się inaczej... nie należy się poddawać, ani wątpić w siebie. Należy próbować i się starać. Łączyć się w duchowej rozmowie z Panem i szukać... szukać wskazówek od niego, które każdego dnia przybywają do nas wraz ze wschodem słońca, podmuchem wiatru i płynącej chmury, każdym łykiem życiodajnego powietrza, otulają nas blaskiem zachodzącego dnia, a nocą uśmiechają się poprzez gwiazdy... Są z nami przez cały czas aby dać nam siłę, wiarę i mądrość. Tylko trzeba się rozejrzeć, zatrzymać, wsłuchać się w samego siebie. Ptak świergocący tuż obok, kwiat kwitnący pod nogą, gałąź drzewa, która kujnie nas w głowę lub w czoło, poklepie po ramieniu... pomoże nam otworzyć nasze serce jeśli z jakiś powodów nasza dusza jest ślepa i głucha.
To jest motto mojego życia. Otaczająca przyroda dana nam aby nie wątpić, aby czerpać siłę, aby pokonywać troski i kłopoty dnia codziennego, ale przede wszystkim aby uwierzyć. Nie ma takiego przypadku, który by stworzył tak piękny świat... Ktoś to sprawił, Ktoś zamieszał, potrząsną czy po prostu wskazał palcem... myślą? Abyśmy wierzyli, abyśmy nie wątpili.
,,Alleluja biją dzwony
Alleluja echo głosi
Chrystus bowiem Zmartwychwstały
W serca nasze Pokój wnosi."
W tym roku Święta Wielkanocne są ubogie w ozdoby świąteczne, z powodu braku czasu? Większej zadumy nad życiem doczesnym i pięknem otaczającego mnie świata? Przyznać się muszę, że znacznie od tych prac przedświątecznych odciąga mnie widok chmur płynących po niebie. W Wielki Piątek miałam okazję z rana podziwiać na niebie chmury kłębiące się, niczym wzburzone fale podczas sztormu. Buzowały... wpadały na siebie, rozchodziły się tworząc jasne prześwity, aby zaraz zagonione przez wiatr znów przywrzeć do siebie... Nie mogłam oderwać oczu, tyle się działo nad moją głową. Dlatego w tym poście wspieram się archiwalnymi zdjęciami z minionych Świąt Wielkanocnych, przy okazji jest okazja powspominać.
Był czas, kiedy pisanki nam się znudziły i wtedy wyszukałam doniczki do malowania. Coś innego. Nie znałam wtedy innych technik zdobienia jaj. Z jednej strony szkoda, z drugiej może dobrze, bo jak byśmy w dryg wpadli to pozostalibyśmy już przy tych różnych pięknych pracach zdobniczych, pobudzających z każdym rokiem bardziej twórczo prowadząc w ciut innym kierunku niż w końcu my poszliśmy. Napatrzeć się nie mogę na piękne, prace ręcznie wykonane przez moich ulubionych, więc jeszcze wszystko przed nami i tamta ,,droga" wzornictwa też.
W każdym razie od paru lat znów wróciliśmy do jaj, ale nieustająco fascynuje nas sam proces farbowania. Było zauroczenie gotowymi farbkami i z zaciekawieniem obserwowaliśmy na jaki kolor wyjdą. Szczególnie dzieciom sprawiało to wiele radości ale i nam, dorosłym również. Jedne zostawały gładkie, ciesząc nas swoim jednolitym kolorem inne zostały poddane obróbce ,,skrobanej" bądź ,,domalowywanej".
Przyszedł w końcu czas na próby z barwnikami naturalnymi i tutaj dopiero rozpoczęła się jedna wielka zgadywanka - Jaki kolor wyjdzie? W zależności od intensywności produktu kolor był mocniejszy albo słabszy. Przyznam się, że do dnia dzisiejszego ta sztuka nie została przez nas w pełni zgłębiona ale nadal żywo jesteśmy jej fanami. Ogromnie podoba nam się samo eksperymentowanie i szukanie naturalnych materiałów barwiących. Te najciemniejsze to gotowane w burakach, w tym roku dodałam koncentratu buraczanego i wyszły mocniejsze. Te ciut jaśniejsze to łuska cebuli czerwonej, z cebuli żółtej są jeszcze jaśniejsze, a te... właśnie jaki to kolor... w każdym razie to gotowane były w owocowej herbatce - owoce leśne? jakoś tak. Chociaż powinny pójść bardziej w granat , ale to też pewnie zależy od koloru jaj. Najlepiej farbują się jaja białe, u nas większość brązowych. W zależności jaki wywar zrobimy taki będzie odcień. Jeszcze nie próbowałam z dziurawcem i bratkami, w nich jajo powinno być zielonkawo-żółtawe. Sok z czarnego bzu nadaje kolor złamanego fioletu z granatem. Ugotowane w czarnej jagodzie są niebieskie. Moje gotowane były w czerwonej kapuście z lekką domieszką borówek amerykańskich. W pokrzywie i mięcie będą zielonkawe. W tym roku ozdabialiśmy na różne sposoby, jak kto chciał. Kiedy przetrze się jajko olejem albo oliwą to nabierają połysku, wyglądają wtedy jakby były porcelanowe.
Radosnych Świąt Wielkanocnych :)
Happy Easter :)Boa Pascoa :)
Feliz Pascua :)
U mnie też przeważa natura :) Udanych świąt w gronie rodziny.
OdpowiedzUsuńUwielbiam naturę, dziękuję za życzenia :)
UsuńW tym roku ograniczyłam się tylko do gotowania w łupinach z cebuli. Mają piękny brązowy kolor, w zależności od tego jak długo są w wywarze, tym mają mocniejszy kolor. Co najważniejsze, tak ugotowane jaja nie psują się tak szybko;) W przyszłym roku będą kolorowe, ponieważ dzieciaki marudzą, że nie ma innych kolorów:) Żeby uzyskać kolor żółty gotować w kurkumie lub curry :)
OdpowiedzUsuńKorzystając z okazji życzę Wesołych Świąt:)
Niech te święta będą pełne nadziei i wiary, radosnych spotkań przy wielkanocnym stole oraz smacznego święconego jajka.
Dziękuję, wykorzystam w przyszłym roku Twoje informacje, pozdrawiam i zapraszam :)
UsuńKusi mnie też zawsze na Wielkanoc ,żeby poeksperymentować z tymi naturalnymi barwnikami ale ostatecznie kończy się na wypróbowanych cebulowych łupinkach . A tych od zielononóżek nie farbuję wcale bo mi się szalenie podobają takie białe. W ogóle podobają mi się naturalne kolory jajkowych skorupek i o dziwo są bardzo różne. Stwórca pięknie sobie to wszystko wymyślił. Również codziennie chwałe mu oddaję zachwycając się tym wszystkim co stworzył ,bo tak jak piszesz , nie mogło to wszystko powstać przypadkowo i samo. Zbyt doskonałe.Spokojnych świąt Agatku.
OdpowiedzUsuńPrawda? Można snuć teorie i oplatać je w prawa fizyki, chemii i co tam jeszcze przyjdzie nam do głowy wychodząc poza prawa organiczne naszej planety ale w którymś momencie dochodzi się do punktu zero , które jest ciągle jedną wielką niewiadomą. Buziaki :D
UsuńPamiętam, jak kiedyś moja mama farbowała jaja właśnie w łuskach cebuli, ale też i w młodej oziminie.Ja niestety poszłam na łatwiznę i kupuję gotowe barwniki...
OdpowiedzUsuńRadosnego świętowania Wam życzę! :)
oj tam, oj tam... od razu ,,na łatwiznę" :)))) Pozdrawiam
UsuńW PONIEDZIAŁEK LANY
OdpowiedzUsuńZAJĄCZEK ZALANY.
KURY Z NIM TAŃCUJĄ,
JAJKA MU MALUJĄ.
KOGUT WCIĄGA KRESKĘ
-PODKRĘCA IMPREZKĘ.
CAŁA SALA SIĘ BUJA,
DJ.GRA ALLELUJA!!!
WESOŁYCH ŚWIĄT WAM ŻYCZĘ. :)
:))))) Dzięki i pozdrawiam :D
UsuńThe eggs look great!
OdpowiedzUsuńHappy Easter!
thank you :)
UsuńHola: me gustan mucho los huevos. Feliz pascua a ti también. Seguimos en contacto.
OdpowiedzUsuńthank you very much :)
UsuńŁadne pisanki :) udanego świętowania :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam już po świątecznie :)))
UsuńAgacia, Wzajemnie, radosnego świętowania życzę i chwilę na zadumę!
OdpowiedzUsuńAgatku życzę Tobie i Twoim bliskim radosnego i szczęśliwego świętowania :)
OdpowiedzUsuńI takie naturalne są Agatko najpiękniejsze! Niech Ci Chrystus błogosławi i Twoim Bliskim!
OdpowiedzUsuńNaturalne pisanki są najpiękniejsze ! Zachwyciła mnie ta uśmiechnięta :)))
OdpowiedzUsuńRadosnego świętowania !!
Piękne pisanki:) Wszystkiego dobrego:)
OdpowiedzUsuńTakie naturalne najpiękniejsze:) Radosnego Alleluja!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko
Ładne słowa Agatek! Chciałbym, żebyśmy mieli wszystko, że wiara w każdy dzień roku.Świat byłby zamieszkania. Wesołych Świąt i wielu pocałunki z Hiszpanii:)
OdpowiedzUsuńPiękne życzenia, dziękuję :))) Buziaki :)
Usuńbeautiful blog kisses andy
OdpowiedzUsuńthank you very much
UsuńW końcu weszłem na twój blog i bardzo mi się podoba. :)
OdpowiedzUsuńJa dostałem z konkursu barwniki do jajek to je użyłem, ale bardzo lubię robić jajka ze skorupami cebuli. Wspaniały efekt!
Zapraszam do siebie i pozdrawiam! :)
Wesołych Świąt!
OdpowiedzUsuńMój syn pomalował dla nas pisanki... i potem czekała aż zjemy... Pozdrawiam i dodaję do mojego świata
OdpowiedzUsuńPotem właśnie ta rozterka - zjeść czy nie zjeść? :)))) Pozdrawiam :D
UsuńDzięki za przepiękne życzenia.
OdpowiedzUsuńCo do malowania i barwienia jajek, to tak jak u mnie w rodzinnym domu do święcenia, te które się spożywa zawsze przygotowujemy tylko w łupinkach cebuli. Łupinki zbieram już wcześniej, dzień przed już je mocze z dodatkiem soku z cytryny i wychodzą wtedy dość ciemne.
Naturalne barwniki fascynują mnie od dawna z racji barwienia tkanin i tymi samymi barwnikami można je barwić, oczywiście te naturalne wełna, bawełna, czy jedwab. Pozdrawiam już poświątecznie.
O dzięki za informację, po prubujemy :))) Buziaki :D
UsuńU mnie ostatnio panuje moda na łatwiznę i jajka dostają "koszulki" i tyle,ale za dziecka zawsze się skrobało:)pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNaturalne jajka chyba są najlepsze. Dziękuję za wsparcie, które od ciebie otrzymałam, to bardzo cenne
OdpowiedzUsuńMoc uścisków ślę :))))
UsuńBardzo ładne pisanki, u mnie w ogóle w tym roku nie było ozdób świątecznych ;))
OdpowiedzUsuńU mnie też jakoś licho z tymi ozdobami w tym roku :))) Pozdrawiam i dziękuję za odwiedziny :D
UsuńJajeczka wyszły świetne. Ja też lubie naturalne farbowanie!
OdpowiedzUsuńUściski poświąteczne serdeczne
Wszystkiego dobrego :)
UsuńAleż piękny i mądry post...bardzo mie wzruszyłaś.A dekoracje masz przepiękne.Będę do Ciebie zaglądać:)Obiecuję:)
OdpowiedzUsuńDziękuję, bardzo mi miło i serdecznie zapraszam :)))
Usuń