- Ach jak ja tęsknię za prawdziwą wiosną... - Pewnego dnia westchnęłam do męża w silnym impulsie podzielenia się moimi rozterkami i duchową tęsknotą.
On, na te słowa zbaraniał. Swoim wymownym wytrzeszczem oczu dał mi do zrozumienia, że zastanawia się przez chwilę, czy ja aby w jakimś równoległym do jego świata nie istnieję a on ma ze mną kontakt przez klasyczny portal jedynie bądź jestem projekcją jego umysłu.
Ale co to jest ta prawdziwa wiosna? Śniegu nie ma, mrozu nie ma, świeci słońce, ptaki przylatują, codziennie rano oglądam parę kaczek przelatujących nad moją działką pozostawiając mnie z nieodpartym wrażeniem, że są one stałymi gośćmi mojego stawiku. Każdego ranka wychodzę na taras posłuchać ptasiego ćwierkolenia... więc czemu to nie jest prawdziwa wiosna?
Brakuje mi zieleni, brakuje mi częstszych słonecznych dni... i chciałabym już działać z łopatą, grabiami i sekatorem.
I wszystko jasne.
Jak wszystkich ogrodników, tych z mniejszym i większym zapałem ciągnie mnie już do ,,dłubania w ziemi". I mnie świerzbią rączki a uśpiony w zimie zapał ogrodniczy nawet w tej najskromniejszej postaci już rwie się do działania, nawet w skali mikro... cokolwiek...
Ciągnie i ciągnie... a tu ziemia zmarznięta. Jeszcze poranne lub wieczorne przymrozki straszą i jedynie co można to w foliaku porobić porządki... ale to za mało... pożądliwym wzrokiem już nie zerkam nawet a wgapiam się w donice, wybierając niczym modelki na wybiegu, do tegorocznych siewów. Niby coś się dzieje...
Ciągnie i ciągnie... a tu ziemia zmarznięta. Jeszcze poranne lub wieczorne przymrozki straszą i jedynie co można to w foliaku porobić porządki... ale to za mało... pożądliwym wzrokiem już nie zerkam nawet a wgapiam się w donice, wybierając niczym modelki na wybiegu, do tegorocznych siewów. Niby coś się dzieje...
Wyglądają i u mnie krokusy, chociaż troszkę martwi mnie brak ,,pasiastych", które wychodziły zawsze pierwsze. Nie wiem czy coś ich nie zjadło?
Nawet moja wiosenna rabata jeszcze w lekkim letargu i krokusy na niej nieśmiało próbują zakwitać. Więc tym bardziej cieszę się, że na innej, późniejszej już żółte krokusiki uśmiechają się do mnie w szerokim uśmiechu. A rabata zrobiona w najsłoneczniejszym miejscu, podwyższona aby właśnie gdy tylko wiosenka zawita coś zakwitło i radowało moje serce.
Ogromnie się cieszę z posiadania oczaru. Ach!! Marzyłam o nim już od kilku ładnych lat ale ceny były zastraszające w pobliskich sklepach ogrodniczych. W dodatku jak nie wiem, czy uda mu się zadomowić na tej mojej glebie. Zafascynowały mnie jego kwiaty i to, że tak wcześnie, w okresie zimowym kwitnie. Mam nadzieję, że uda mu się zaaklimatyzować i będzie mu tu dobrze. Kwiaty są niepozorne i może za mało efektowne, ale mnie się bardzo podobają. Drzewo kwitnące zimą... nie ma liści a ma kwiaty. Podobno do zakwitnięcia potrzebuje temperatury ciut powyżej zera, ale kiedy już zakwitnie to nie straszne są mu mrozy. Podobno dzięki umiejętności ograniczania wody w komórkach płatków. Cokolwiek to znaczy jest dla mnie drzewem niesamowitym... niespotykanym... i może właśnie to mnie w nim zachwyca?
Uwielbiam na przedwiośniu rospękane kolby tataraku. Mogę na nie patrzeć godzinami, kiedy tak lekko poruszane są przez wiatr. Nie mam zielonego pojęcia co mnie w nich zachwyca. Kiedy wieje silny wiatr i rozdmuchuje nasiona to wręcz ich pyłki stają się nieznośne dla nosa i oczu... a mimo to z ogromną przyjemnością zawsze na nie patrzę otrzepując się potem równie gorliwie z nich. Nigdy nie zastanawiałam się nad nazwą i zdumiała mnie informacja, że nazwę swą zawdzięczają faktowi, że zostały one do Polski przywiezione przez Tatarów.
Wiosną najpiękniej jednak prezentują się drzewa w promieniach porannego słońca. Taki widok wita mnie każdego ranka gdy wychodzę do pracy. Smukłe drzewa unoszące się aż pod samo niebo.
I moi sąsiedzi w towarzystwie. Siedzą na olszy rosnącej na naszej działce, na wprost tarasu. W sumie to olcha jest na tyle duża, że spokojnie już zagląda do nas i tym samym nasi sąsiedzi mogą w pewien sposób towarzyszyć nam podczas leniwiej sjesty na tarasie.
A krokusy prześlicznie mienią się w promieniach słońca a ich soczystość barwy rozpromienia otoczenie.
Serdecznie pozdrawiam wszystkich odwiedzających mój blog.
Spring is just teasing us too. Love the witchhazel.
OdpowiedzUsuńThat's right! Kisses :)
UsuńWitchhazel - what a beautiful name! So much space for imagination!
UsuńKochana ma to samo - całe szczęście ,że nie jestem sama w tych odczuciach , nie jet wiec ze mną źle witaj w klubie Agatko ściskam Dusia
OdpowiedzUsuńoooo... jak dobrze wiedzieć :)))))) Moc uścisków :D
UsuńAgatko, to przesilenie wiosenno zimowe:) Twoje odczucia nie są odosobnione. Przyjdzie ciepło, wegetacja ruszy, a Ty będziesz w siódmym niebie:)
OdpowiedzUsuńNa pewno... już tak by się chciało tych ciepłych dni... Pozdrawiam :)
UsuńPretty, Agatek. Hope for spring! Susan
OdpowiedzUsuńThank you :)
UsuńA ja lubię ten czas kiedy wiosna taka nienachalna jeszcze. Kiedy trzeba wszystkiego wypatrywać. Cieszy każdy malutki kawałeczek kolorku innego niż szary. Codziennie coś nowego . Wczoraj odkryłam dwa iryski takie pyci, pyci i dereń w żółci cały i kępkę fioletowych krokusów pod leszczyną ( nie pamiętam abym je tam wtykała). Pewnie dostanę teraz po łapkach ale wycięłam swojego oczara bo był już za duży żeby przesadzić a rósł w złym miejscu.Chyba powinnam uzupełnić krzewostan o niego bo rzeczywiście cieszą te mini słoneczka bardzo.
OdpowiedzUsuńTo fakt, każdy jeden zielony ogonek cieszy a kwiatek raduje :)))) O widzisz... a ten Twój oczar to posadziłaś go w cieniu czy w słońcu? Mam dylemat, niby radzą do półcienia ale jak on taki wielki i rozłożysty to i tak w którymś momencie będzie w słońcu, bo co posadzić go od północy domu? A znów inni piszą, że czym więcej słońca tym więcej kwiecia na nim... i bądź tu mądry :)))))
UsuńMój był posadzony raczej bardziej w cieniu bo pod wschodnią ścianą starego domu.Chciałam żeby miał zacisznie ale rzeczywiście kwitł słabo. Gdy dom rozebraliśmy to zdecydowanie mu się bujnęło i kwitł obficiej . Teraz sobie myslę,że mógł sobie tam rosnąć.Kiepski ze mnie ogrodnik .
UsuńJeszcze jest zimno, a ja też marzę o ogródku i kwiatach.
OdpowiedzUsuńU mnie z rana przymrozek straszy :)
UsuńJuż za chwilkę, już za momencik:) Słońce grzejące to przepowiada. Miłego dnia
OdpowiedzUsuńoj tak... już za chwileczkę... byleby w maju śniegu nie było jak kiedyś :P
UsuńNie dziwie Ci sie, że marzysz o pracy w ogrodzie, ja juz zaczęłam w poniedziałek:)
OdpowiedzUsuńGłównie to tęsknię za zielenią :)
UsuńŚliczny ten oczar.Swego czasu czytałam coś o nim,ale wydawało mi się ,że raczej nie przeżyje w mojej okolicy.Muszę na nowo zgłębić temat.Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńJednym sie podoba innym nie, warto go zobaczyć gdzieś w sklepie i upewnić się, czy jego oryginalne kwiaty przypadną do gustu. :)
UsuńMi też brakuje wiosny!
OdpowiedzUsuńPrawda? Niby jest a... jakby jej jeszcze nie było :D
UsuńPowolutku ,ale wiosna juz się budzi :-)
OdpowiedzUsuńJeszcze troszkę i zazielenia się drzewa
Pomału zaczynają dzisiaj podczas prac ogrodowych mogłam się przyjrzeć :)
UsuńPrzedwiośnie też pożyteczne. Nasz organizm musi po zimie wejść na szybsze obroty. A na to potrzeba trochę czasu :)
OdpowiedzUsuńMój organizm już jest na szybszych obrotach... w sumie to na zbyt szybkich i czuję, że nim wiosna się na dobre rozkręci to będzie po zapale :)))
UsuńA ja nie patrzę na to czy za wcześnie i już mam bratki i gozdziki na stałych miejscach,trawę już przegrabiłam z tej suchej(cały kubeł jak na śmieci się nazbierał),przygotowane mam już miejsca na warzywnik,w szklarni już rzodkiewka spora.Wiosna pełną parą:)także za łopatę i do roboty hehe pozdrawiam cieplutko
OdpowiedzUsuńI potem tę rzodkiewkę będziesz rozsadzać? Ja bym też może posadziła to i owo ale u mnie jeszcze poranne przymrozki są a trzymanie w koszach i wnoszenie- wynoszenie to nie dla mnie. :)
Usuńto tak, jakbym siebie słyszała ...myślałam ,że jestem jakaś dziwna ale cieszę się ,że nie jest ze mną tak źle ,witaj w klubie :) u nas wiosna już jest ,pomimo,że w kalendarzu jeszcze nie ,porządki w ogrodzie częściowo porobione ,zostało trochę gałęzi z drzew, po ścięciu ale rębak wyciągnę z drewutni i 2-3 godzinki i będzie zrobione :) w foliaku rzodkiewka i sałata rosną sobie ,teraz ogarniam dom ,myję okna ,składam w półkach i szufladach ,czyszczę meble ,zaglądam niemalże w każdy kąt w domu ,kilka kwitków przesadziłam ...po świętach zacznę już siać marchew ,pietruszkę,pasternak... dzisiaj u nas piękny dzień ,słoneczko od rana świeci ale w nocy było -6 ... pozdrowionka cieplutkie posyłam i wiosenki powiew :)
OdpowiedzUsuńU nas właśnie też tak... zimnica jeszcze z rana daje o sobie znać :)
UsuńMyślę, że jeszcze trochę i będziesz się mogła spokojnie wziąć do ogródkowych zadań :) Słońca i ciepła na szczęście coraz więcej, a i zieleń niedługo zacznie się budzić po zimie. Zazdroszczę Ci Twojego ogródka, miejsca pełnego kolorów, gdzie można odpocząć od całego świata..
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko!
Z tym odpoczynkiem gorzej chociaż ciągle nad tym pracuję :D
UsuńTo swierzbienie raczek, rozumiem doskonale:0
OdpowiedzUsuńTatarak od Tatarow, nie wiedzialam.
Ladnie Ci oczar kwitnie, ladnie:)
Dzieki, pozdrawiam :)
UsuńA ja się cieszę tym powolnym rozkwitaniem :)) No ale nie mam ogrodu do obrobienia :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie :D
UsuńPiękna wiosna już u Ciebie, niestety u mnie jest bardzo niemrawo, ale w Karkonosze wiosna zawsze przychodzi z dużym opóźnieniem. Miłej soboty, pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńNajważniejsze, że przyjdzie :)))) Moc uścisków :D
UsuńA ja co noc słyszę za oknem śpiew ptaka, sama nie wiem jaki to ptak szuka swojej drugiej połowy w środku nocy ?
OdpowiedzUsuńa może to nie środek nocy, a tylko mnie się tak wydaje...
Więc wiosna przyszła :)
A ja co noc słyszę za oknem śpiew ptaka, sama nie wiem jaki to ptak szuka swojej drugiej połowy w środku nocy ?
OdpowiedzUsuńa może to nie środek nocy, a tylko mnie się tak wydaje...
Więc wiosna przyszła :)