Patrząc dzisiaj z zachwytem na deszcz spadających liści na mojej działce pomyślałam sobie, że najwyższy już czas zrobić jesienny bukiet. W końcu spadające liście z drzew są najlepszym dowodem na to, że pani Jesień zadomowiła się już na dobre i wzięła w swe władanie świat. I trzęsie tymi naszymi drzewami ile tylko pary w rękach jej starczy, to dopiero z niej siłaczka! Przepraszam, czasami znosi mnie ku bajkopisarstwu :). Zadziwiające jest to i dla mnie samej, że robię jeden bukiet. Tylko jeden, jakby na jeden starczało mi weny. Nie wiem. Ale dzięki temu bez problemu udało mi się pozbierać fotki z poprzednich lat, aby tutaj je wstawić. Głównie jesienny bukiet pojawia się w październiku i stoi ... jeśli technicznie da radę, do świąt, czasami dłużej. Każdy kolejny różni się od poprzedniego bardziej lub mniej w zależności w jakim jestem nastroju przy jego tworzeniu. A powstaje właśnie z myślą o mnie i jest dla mnie, czymś prywatnym, czymś co ma mi poprawić humor.
Tym razem nie jest to praca twórcza z moimi misiami. Robię go sama. Nagle i niespodziewanie pojawia się ta potrzeba chwili na stworzenie go i potrafię przerwać nawet jakąś czynność, zniknąć z domu, po czym zaszyć się gdzieś w zakamarku domu albo rozłożyć się cichaczem w salonie i stworzyć bukiet zaskakując nim mimo wszystko domowników. Każdego roku motorem do tworzenia jest coś innego, uchwycona jakaś myśl, uchwycony obraz czegoś dużego, albo małego lub bardzo mikroskopijnego, dźwięk, ruch... W tym roku mottem przewodnim bukietu była myśl ,,wszystko co wpadnie mi w oko, z nutą jesienną". Były to już nie same opadłe liście ale gałązki i łodygi przebarwiających się liści. Czerwone owoce również na gałązkach a nawet kwiat hortensji ogrodowej. Wszystko na czym przez chwilę chociaż zatrzymałam wzrok, szukając kolorów i barw jesiennej pory.
Fotki były robione psującym się już aparatem i są jakie są.
Te są z minionych lat. Widać moją gwałtowną i długą fascynację pałkami. Oooo! wtedy zniknęłam na dość długo. Nagle wyszłam i przepadłam, jak ocenił to mój mąż. Kolejnym razem zrobiłam wyjątek i wybrałam się po nie z dziećmi, mąż wybrał się również,może bał się,że przepadnę na jeszcze dłużej. W każdym razie mnóstwo zabawy mieliśmy w przedzieraniu się do nich przez wysokie trawy, obuci w kalosze i uważając aby się nie zapaść w mokradle.
A tutaj już mój ukochany głów tonący w czerwonych owocach, uważany za tubylców za okropny chwast. Do tej pory pamiętam minę sąsiada kiedy zapytałam go o nazwę prześlicznie kwitnącego wiosną krzewu przy drodze. W pierwszej chwili zaniemówił lub nie dowierzał, czy na pewno o tym samym myślimy.
A ja je bardzo lubię. Obsypane wiosną, białym kwieciem niczym panna młoda, a jesienią ustrojone w czerwone korale. Budząc lęk u sąsiadów z uporem maniaka sadzę je wzdłuż ogrodzenia jako krzew żywopłotowy.
Jesienią zawsze podobały mi się kształty leżących liści, szczególnie w parku. Odkąd sięgnę pamięcią chodziłam z tatą na jesienny spacer w poszukiwaniu pięknych, barwnych liści i ile tylko zdołałam unieść w ręku, przynosiłam do domu. Stawały się właśnie takimi bukietami jesiennymi w moim pokoju. I wspomnienie tamtych chwil staram się przekazać moim dzieciom, ale po ich bukiet z liści idziemy innego dnia. Najczęściej chęć do tego pobudza ich stojący już mój, własny, prywatny bukiet. Czy to tamten okres, zbierania z tatą liści na jesiennym spacerze tak się dziwnie odcisną w mej duszy? Nie mam pojęcia.
Mój tata odpukać ma się dobrze, chociaż zaatakowała go w zeszłym roku bardzo poważna choroba... ale na szczęście ,,wygrał z nią" A przynajmniej mamy taką nadzieję. Ale czy udałoby nam się pójść na taki jesienny spacer... po liście? Jest moim tatą ja jego córką ale już nie jestem tą małą dziewczynką... Czasami brakuje mi tego beztroskiego czasu, dziecięcej naiwności czy ufności a na pewno bezkrytycznego przyjmowania świata. Godzenia się z taką pewnością, że nic złego stać mi się nie może. Taaa...
Bukiety śliczne ! Podziwiam i zazdroszczę talentu tworzenia !
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
Talent tworzenia? Absolutnie nie w tym przypadku, jesienne bukiety mają to do siebie, że wystarczy pozrywać różne rzeczy i już kompozycja gotowa :)))) Ale dziękuję :)))
UsuńPozdrawiam i zapraszam :)))
Piękne bukiety:) Jesień tego roku mamy wyjątkowo ładną. Ciekawe tylko jaka będzie zima:)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie tak :) Dwa lata temu miałam o tej porze śnieg i zimę już :)))) Pozdrawiam
UsuńPiękne bukiety skomponowałaś, najbardziej podobają mi się te na dwóch ostatnich zdjęciach. Głóg oryginalnie wygląda w tym niebieskim kuflu, a ten ostatni zestawiłaś bardzo subtelne barwy liści z małymi akcentami czerwieni. Naprawdę wyszło pięknie. Gratulacje i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńOgromnie się cieszę, że się podobają :)))) Pozdawiam
UsuńNo proszę jaki talent:) Rzeczywiście kazdy inny i piękny w swoim wyglądzie. Pałki i mnie fascynują, lubię im robić zdjęcia, szczególnie jak pylą. Takie są wtedy urocze i przypominają mi potargane włosy u dziecka:)
OdpowiedzUsuńCieplutko pozdrawiam.
Mój pierwszy bukiet z pałkami właśnie postawiłam w widnym miejscu i któregoś pięknego dnia ,,rozwarły się" Ale było zabawy przy sprzątaniu :)))))))) Pozdrawiam :D
UsuńBardzo piekne. Kocham nature za to, ze tyle nam daje, w prezencie. :))
OdpowiedzUsuńZdrowia zycze calej Twojej rodzinie!
Bardzo dziękuję i Twojej rodzinie również przesyłam wszystkiego dobrego :)))
UsuńBukiety superowe, a moja fascynacja pałkami trwa nadal, tylko pałek u mnie brak niestety. Hihihi, wyobraziłam sobie tą rozmowę z sąsiadem:D Głów jest piękny i też bym go chętnie posadziła jako żywopłot. W ogóle to masz fajne te wazony. Najbardziej mi się podoba gliniany i ten pierwszy też. Uświadomiłam sobie właśnie, że ja nie mam tu u siebie ani jednego wazonu:/ Nie wiem właściwie, jak to jest możliwe?:)
OdpowiedzUsuńUściski Ci przesyłam i pozytywne wibracje dla Taty!:))
Bardzo dziękuję :)))
UsuńUwielbiam wazony, mam i szklane i kryształowe... przeróżne. Czyli co? Jesienno-zimowy okres minie Ci na wypatrywaniu ciekawych wazonów? :))))
Może mi się uda jakiś wazonik samej sklecić?:) W portfelu bowiem jakaś dziura czy coś i cała kasa wyleciała:)))))))) Oj w Polsce miałam takie piękne kryształowe wazony jeszcze po prababci...łezka mi się zakręciła w oku:)
UsuńBuziaki!:)
Uwielbiam takie jesienne akcenty :) A głóg jest super na serducho :)
OdpowiedzUsuńHejka!!! Ale fajna niespodzianka. Dawno Cię nie widziałam. Dzięki za info o głogu, nie wiedziałam, muszę poczytać. :))))
UsuńAutumn gives us such warm colors. I like all your bouquets.
OdpowiedzUsuńHello! I'm glad that you like my bouquets. Thank you for visiting.
UsuńŚlicznie wygląda super takie jesienne klimaty.Natura taka jest cudowna.Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńDziękuję za odwiedziny i zapraszam :))))
UsuńWszystko co jesienne, uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam. Prześliczny różany awatarek :)))
UsuńVery nice.. Thanks for your comment. .Cheers..
OdpowiedzUsuńHello!
UsuńThank you for the award in google. It is very nice for me.
Ja uwielbiam hortensję suszoną. Może z wiosną uda mi się kupić nowe krzewy i będę suszyć i suszyć i suszyć jesienią ;)
OdpowiedzUsuń