Mój blog obrasta kurzem za to w realu huczy od prac wszelakich i jeszcze więcej, nowych, ustawia się w kolejce. Czy Wy też tak macie, że czym więcej działacie to tym więcej jest do zrobienia? A może my to jakoś chaotycznie robimy? Sama już nie wiem... Skoro jest na pierwszym zdjęciu kurza ferajna to będzie o nich. Najwięcej się dzieje od wiosny właśnie na kurzym wybiegu. Od lat żadna kura nie chciała kwoczyć. I to nie dlatego, że za młode czy za stare. Być może kogut był już za stary, nie wiem. Za to ten spisuje się na medal. Zapragnęły kwoczyć aż dwie kury. Najpierw jedna, potem jak wykluły się maluchy to druga.
W między czasie postanowiliśmy zbudować wolierę dla kwoki z kurczami aby miały kąt dla siebie. Potem mąż zaczął budować drugą wolierę. Chociaż raz udało nam się być przygotowanym. Woliera stanęła, domek w niej też. Specjalna karma dla kurcząt też została zakupiona, tylko czekać. Przez pierwsze dwa dni, kiedy zaczęły się wykluwać zabieraliśmy je do domu, do pudła pod lampę. A potem podłożyliśmy pod kurę. Uwielbiam ten moment, kiedy kura zaczyna inaczej pogdakiwać, bo wchodzi w wyczekiwany etap: wykluły się! Koniec tego długiego procesu wysiadywania i dbania o jaja.
Zaczęły jedzenie od karmy dla piskląt i jajka. Po mniej więcej tygodniu mąż zaczął im dawać drobno pokrojony mniszek lekarski. Potem młode listki albo czubki pokrzywy i innych ziół z ogrodu. Nadal są w wolierze, odseparowane od stada. Tyle co jest kontakt przez siatkę i uczą się odgłosów. Bardzo jesteśmy ciekawi jakie będą miały umaszczenie po czerwonej kurze i szarym kogucie.
Własne kurczaki to radość. Pamiętam jak w dzieciństwie moi rodzice chodowali kurczątka. Z czasem zrezygnowali, bo w mieście koszty okazały się wyższe niż zyski, a i lisy grasowały. Niech rosną Wam zdrowo. Pozdrawiam milutko.
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję :) Już dawno nie mieliśmy kurcząt. Młody kogut to się spisał :)
UsuńNo to gratulacje w Dniu Ojca dla tatuśka kurek. Dla kwoczki takoż, choć już dawno po Dniu Matki. ;-D
OdpowiedzUsuńA wiesz, że nawet nie zwróciłam uwagi, że temat tak się wstrzelił w datę? Dopiero Ty mi powiedziałaś :D
UsuńPrawdziwe kurczątka, brawo.
OdpowiedzUsuńPrawdziwe, prawdziwe :)
UsuńAle fajnie. Trzymaj się.
OdpowiedzUsuńDzięki i nawzajem :)
UsuńPrzypomniała mi się wieś w dzieciństwie, uwielbiałam karmić kurczęta🐓🐣😀
OdpowiedzUsuńPozdrowień letnich moc przesyłam💛🌞🌼🍀🦋🤗
I Tobie wszystkiego dobrego :)
UsuńW latach młodości miałam styczność z takimi kurzymi maluchami, przesympatyczne. Jak widać są szare i brązowe sprawiedliwie. Nie się dobrze chowają.
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńŚwietna pierzasta rodzinka. :)
OdpowiedzUsuńFajne, takie kuleczki :D
Usuńw zeszłym roku wysiadywanie poszło świetnie. super obiady z kogutków- było ich więcej niż kurek w podwójnym wysiaedzonym gnieżdzie. w tym roku tryz kurczaczki rozdeptała kwoka- nie zabralismy przezornie- ale to był błą. Wasze stadfo pięknie rośnie- trzymam kciuki
OdpowiedzUsuńedit: w zeszłym roku wysiadywanie poszło świetnie. super obiady z kogutków- było ich więcej niż kurek w podwójnym wysiedzonym gnieździe. w tym roku trzy kurczaczki rozdeptała kwoka- nie zabraliśmy przezornie- ale to był błąd. Mogliśmy postąpić tak jak WY. Wasze stado pięknie rośnie- trzymam kciuki
UsuńO jej... szkoda. Polecam zabieranie. Nie wiedziałam, że kura może rozdeptać kurczaka, my raczej zabieramy te nowonarodzone aby któryś się znacznie nie oddalił i jak zacznie piszczeć to kwoka gotowa zejść z dalszego wysiadywania. Ściskam Cię bardzo serdecznie :D
UsuńCudne te Wasze kurczaczki, oby się ładnie uchowały na duże i radośnie głośne kurki! Ja też tak mam, że jak zabieram się za jakąś konkretniejszą i większą robotę, to od razu tworzy się milion innych czynności do wykonania. Czasem aż strach się za to wszystko brać, by nie osiągnęło jakichś monstrualnych rozmiarów.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
O jak fajnie, że nie tylko ja tak mam :)
UsuńPiękne kuraki i niech zdrowo rosną:)
OdpowiedzUsuńMoje stado jest po różnistych mieszankach i dzięki temu fajnie i kolorowo wygląda no i jajka mają w różnych odcieniach (po mieszankach z kurami wielkanocnymi)
Pozdrawiam
M
Fajne takie zróżnicowane stado :)
UsuńHaving chickens is a wonderful adventure although to be honest chickens are not very nice people. We have different breeds to provide us with regular brown, dark brown and blue eggs. There is nothing like eating fresh eggs. And I will also say that since I have retired I just dont know how it is possible to be so very busy. For decades I had a terrible commute to the city and would also travel for work. Now I understand why my retired friends would all say they felt crazy busy and just dont know what happens to their days!
OdpowiedzUsuńHello! I am happy about your visit. You rarely write on your blog. I lost hope. It's great that you wrote :)
UsuńCześć Agatko :-) U mnie tak samo, od jednego zajęcia do drugiego. Opiekowałam się wujem 87 po operacji na zaćmę. Radosny jak te Twoje pisklaki :-)) I dziś wreszcie się wyspałam i zajrzałam na blogi, co tam słychać Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńCudownie, że znalazłaś czas aby do mnie zajrzeć. Uściski i wiele zdrowia dla Was.
UsuńPomysł z wolierą doskonały. Kurczaki są zabezpieczone, nie musicie ich poszukiwać po całym ogrodzie, nie są też narażone jakieś zwierzęta (koty, czy przypadkowy pies).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)
Na pewno jest bezpieczniej :)
UsuńGratulacje dla koguta!
OdpowiedzUsuń