Mimo chłodnej wiosny wiele się u nas dzieje. Tak naprawdę to zatrzymuje nas tylko deszcz. Przez kwietniowe zachmurzenie i spore opady deszczu doszłam do wniosku, że dzień bez opadów też można zaliczyć do ,,ładnych dni". Dziś znów pada... a takie miałam plany w związku z długim, majowym weekendem. Równiutko leje i wszystko dookoła się zazielenia. Wysialiśmy pierwsze warzywa i nawet dają radę przy tej pogodzie. Inne rosną w foliaku albo na parapecie i czekają. Dziś będzie o kurach bo dawno nic o nich nie pisałam. Są i mają się dobrze.
Despite the cold spring, a lot is happening here. The only thing that really stops us is rain. Due to the cloudiness in April and a lot of rainfall, I came to the conclusion that a day without rainfall can also be classified as "nice days". Today it's raining again ... and these are my plans due to the long weekend in May. . We sowed the first vegetables and they even manage in this weather. Others grow in a foil or on the windowsill and wait. Today it will be about chickens because I haven't written anything about them for a long time. They are and are doing well.
Jesienią kupiliśmy na targu kiepskie ziemniaki. Cały worek. Smaczne ale bardzo dużo musieliśmy wykrajać. Na miejskie życie zupełnie by się nie nadawały ale dla nas okazały się wręcz idealne. Obierając je do posiłków raz dwa zapełniał się kurzy garnek. Ziemniaki cenowo w przeliczeniu na karmę dla drobiu też wychodziły tanio. Dzięki takiej bogatej karmie, zimą mięliśmy sporo jaj. I kupowaliśmy dalej te ziemniaki. Na zdjęciu nasze jajka, są dużo większe od kupnych. Zdjęcie robiłam misce bo bardzo ją lubię. To taki niemalże zabytkowy eksponat z mojego dzieciństwa. Stara, metalowa miska.
In the fall, we bought bad potatoes at the market. The whole bag. Tasty, but we had to cut a lot. They would not be suitable for city life, but for us they turned out to be almost perfect. Peeling them for meals, the chicken pot would fill up once and twice. Potatoes in terms of poultry feed were also cheap. Thanks to such a rich feed, we had a lot of eggs in winter. And we kept on buying these potatoes. These are our eggs, they are much bigger than the ones we bought. I took a picture of the bowl because I like it very much. It is almost an antique exhibit from my childhood. An old metal bowl.
Tak, jak już wspomniałam, rozpoczęliśmy coroczne prace. Między innymi sprzątanie kozich szopek czy kurnika. Pozyskana ściółka wędruje na kompostownik albo bezpośrednio pod uprawy warzyw. Z powodu kapryśnej pogody nie chcieliśmy tracić czasu na wywożenie i dlatego zaczęliśmy składować na kurzym wybiegu. Sprawiliśmy tym ogromną radość kurom i kaczkom. Na kurzym wybiegu rosną też drzewa owocowe i na pewno też skorzystają z tej kupki. Mnie zachwyciła ich radość.
As I mentioned, we started our annual work. Among other things, cleaning goat cribs or a chicken coop. The obtained mulch goes to the composter or directly to the cultivation of vegetables. Due to the capricious weather, we did not want to waste time on transporting it, and therefore we started storing it on a chicken run. We made these chickens and ducks a lot of joy. Fruit trees also grow in the chicken run, and they will certainly benefit from this pile as well. I was delighted with their joy.
Na ostatnich zdjęciach widać kupkę gałęzi. Już jej nie ma, tak jak innej kupki, która leżała od kilku lat. Kupiliśmy rozdrabniarkę do gałęzi, która stała się ulubioną zabawką mego męża. Bardzo udany zakup i jakże przydatny. Sterty zalegających gałęzi znikają w mig. A u nas gałęzi sporo. Pracuje dość cicho. Zdjęcie sterty gałęzi po jednym dniu rozdrabniania maszyną, połowa została. Mąż uporał się z nią w dwa dni. A ręcznie to by trwało i trwało a do tego ciągle czasu brakowało na nią. A tak, kilka godzin każdego dnia i po sprawie.
The last photos show a pile of branches. It is no longer there, just like the other pile that has been lying around for several years. We bought a wood chipper, which became my husband's favorite toy. A very successful purchase and how useful. The piles of fallen branches disappear in no time. We have a lot of branches. It works quite quietly. Photo of a pile of branches after one day of chipping with the machine, half of which are left. The husband dealt with it in two days. By hand it would go on and on and there was still no time for it. It's good, a few hours each day and no problem. My husband is very pleased.
I tak mija nam dzień za dniem, jeśli tylko nie pada. A to pielenie a to przygotowywanie miejsca na uprawę dyniowatych.
And so we go day after day, as long as it's not raining. And this is weeding, and this is how to prepare a place to grow squash.
Jest coraz radośniej i przyjemniej. Kury gdaczą, koguty pieją, ptaki śpiewają. Coraz piękniej i trwa moja ukochana wiosna.
It
is getting happier and nicer. Chickens are cackling, roosters are
crowing, birds are singing. More and more beautiful and my beloved
spring continues.
Zostawiam serdeczne pozdrowienia
dla wszystkich odwiedzających mój blog.
Bądźcie zdrowi!
I leave heartfelt greetings to all visitors to my blog.
I wish you good health.
:)
Dołączam filmik z moimi, szczęśliwymi kurami: Film
Radość kurek i u mnie wywołał uśmiech na twarzy:) A z rozdrabniarką do gałęzi pewnie też bym się zaprzyjaźniła:)
OdpowiedzUsuń:)))))) Cieszę się. Długo zastanawiałam się czy w ogóle robić zdjęcie rozdrabniarce ale może komuś się przyda? I mąż będzie uwieczniony z nową zabawką :)))))
UsuńI przyjemnie, i pożytecznie :). I intensywnie.
OdpowiedzUsuńI u nas mimo chłodu świat zielenieje w oczach.
O tak! ,,Świat zielenieje w oczach" :)))
UsuńPtactwo zadowolone aż miło ;) Wiosna Agatu, czeremcha moja ostała się w tej demolce. Za chwilę zakwitnie, Życie JEST.
OdpowiedzUsuń:D Super!!!!
UsuńPracowite dni macie. W tych czasach to zbawienne mieć swój kawałek ziemi i uprawiać dla siebie warzywa. Kurki nioski dzielnie pracują 😀. Pozdrawiam cieplutko 🌷🌷🌷🌷🌷🌷🌷🌷
OdpowiedzUsuńMyślę, że wszędzie można sobie coś zorganizować, jak cudne jakieś rękodzieła :)))) Ale ,,kawałek ziemi" to zawsze coś. Ale jak ktoś nie lubi przestrzeni to i ten ,,kawałek ziemi" niewiele pomoże :)
UsuńRozdrabniarka to fantastyczna pomoc dla każdego ogrodnika, szkoda, że nie każdy ogrodnik może mieć takie śliczne kurki.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam wiosennie.:)
O tak! Mam ją od kilku dni a nie mam pojęcia jak sobie dawaliśmy radę wcześniej. Ależ to wygoda!!
UsuńJakie piękne kury! I jak miło widzieć takie szczęśliwe stworzenia. Nie to jak te nieszczęsne kurczaki w jakiejś farmie, w klatkach. Gdybym mieszkała w na mojej wsi, a nie tylko dojeżdżała, na pewno miałabym stado kur.A jest ich tyle cudnych odmian. Tylko na pewno nie zjadłabym już nigdy żadnej potrawy z kurczakiem.
OdpowiedzUsuńOj tak, oj tak... ale gdyby nie te kurze fermy to by drobiu nie było w sklepach :/ ale z drugiej strony tyle marnuje się jedzenia, że może jednak lepiej jak by było go ciut mniej?
UsuńU Ciebie prawdziwa wiosna, są kurki, jajeczka, aż miło popatrzeć i poczytać.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko :)
Bardzo mi miło :)
UsuńNo ja dziś też skorzystałam z "ładnej pogody" (czyt. bez deszczu) i zrobiłam trzy prania.
OdpowiedzUsuńPamiętam, że jako dziecko, jak mieliśmy kury, a tata przekopywał ogrod, to ja wyciągałam z ziemi dżdżownice i każda kurę karmiłam z ręki by dostały po równo haha
Rozdrabniarka bardzo fajna sprawa. Wykopaliśmy na ogrodzie część żywopłotu i cięliśmy nożycami na mniejsze kawałki by dało radę to upchnąć do śmietnika na bio odpady. Pół dnia się z tym bawiliśmy. Myślałam że szlag mnie trafi
Mogę szczerze powiedzieć, że rozdrabniarka odmieniła nasze życie :))))
UsuńNo tak pogoda trudna do przewidzenia i czegokolwiek zaplanowania.U mnie też w tym roku ponownie powstał foliak,dzikie ptaki nadal się stołują .Murarki dopiero w ostatnm tygodniu kwietnia postanowiły wylezć i nawet tym razem nie zwiały tylko siedzą u siebie co tez mnie zdziwiło.
OdpowiedzUsuńDawno nie było tak chłodnej wiosny, zwierzęta tez na pewno zdziwione. Foliak bardzo przydatna sprawa. Mamy dwa małe ale korci nas trzeci większy.
Usuńwbijam się w komentarz, bo nie doczytałam do końca. Albo odpiszę na zdanie które mnie poruszyło i chcę skomentowac, albo słowa odpłyną na sietego nigdy......
OdpowiedzUsuńtez gotuję/parzę częśc ziemniaków dla kur. u nas jeszcze półtora worka od jesiennych zakupów. kury lubią, zjadają, odwdzięczają sie dobrym humorem i ... jajkami.
Z domu nie pamiętam w czym przynoszono jajka... tu mamy koszyki. o kilka osód specjalne, nowe dostało na urodziny. Radość była wielka. U nas ostatnio róznie= koszyk, wiaderko, wiadro od paszy... takie wiosenne przesilenie. ale to cudna rzecz- mieć własne jajka od szczęsliwych. Dla Ciebie postaram się zdjęcia naszej młodziezy do końca tygodnia wrócić. Usmiechy posyłam.
Hahahahaha, radość z nowego koszyka do zbierania jaj, ale tak właśnie jest. Coś w sobie mają te jaja, że miski czy koszyki stają się urocze, prawda? OCh! dzięki, koniecznie wstaw zdjęcia. Ty wiesz jak je uwielbiam :))))
UsuńBardzo podoba mi się kogut, kurki też są ładniutkie. Jajeczek od swoich kurek zazdroszczę. Dużo macie wiosną pracy. U mnie już od dwóch dni mocno wieje i też jest zimno.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Mam nadzieję, że raz dwa się wypogodzi. Dzisiaj jest już cieplej i tak ma być do końca tygodnia. A kogutek rzeczywiście trafił nam się ładniutki :)
UsuńAle u Ciebie wesoło. Radość taka bije, że nawet do głowy by nie przyszło,ze pogoda do bani hehehe uściski Agatko :-)
OdpowiedzUsuńTak, przyroda niewiele sobie robi z tej pogody. Gdyby nie mokradła na działce od opadów deszczu to bym wczoraj już kosiła trawę. Ale może po tych deszczach wszystko będzie pięknie rosło na polach i nie będzie suszy? :)
UsuńNie ważne jaka pogoda, zawsze jest coś do zrobienia :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie :))))
UsuńŚliczna kurza gromadka z panem kogutem na czele :) Marzy mi się małe stadko kurek i swojskie jajeczka ale na razie jest to w sferze marzeń...!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Może kiedyś? Nawet parka da radę. Byle tylko nie chodziły luzem jeśli masz rośliny delikatne lub wysiewasz jednoroczne. No i brudzą. Ale w wolierze, czy większy wybieg z małym kurniczkiem dla kogutka z kurką? Mogą być nawet dwie kurki bez kogutka, też będziesz miała jaja.
UsuńWitaj! Jesteś szczęściarą i zazdroszczę Ci tej uroczej gromadki rozgdakanych kurek a do tego jeszcze te pyszne jajka. Życzę Ci pogody ducha i pięknej wiosny Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńNam zależy też na nawozie pod uprawy. Obcowanie z kurami czy kaczkami jest cudowne :)
UsuńFajnie jest mieć swoje kurki, a potem swoje jajka. Nie ma to jak domowe. Znacznie lepsze niż te kupne. A co do miski, na której masz jaja - też mamy takie miski do dziś i korzystamy z nich cały czas.
OdpowiedzUsuńSerdeczności - ko ko ko ko ko...
Fantastyczne miski. Dawniej to robiono z głową i na ,,wieki" a nie jak teraz, tylko kupuj i kupuj nowe. Pozdrawiam :)
UsuńDokładnie. Zgadzam się w 100 procentach. Mamy nawet pralkę, co ma już prawie 40 lat i dalej śmiga :D - co prawda służy ona na pranie troszkę gorszych rzeczy typu robocze i gospodarcze ciuchy :D. Nowa pralka ma 6 lat i powoli się sypie.
UsuńWitaj Agatko... Super. Wiosna pełną parą. Tak trzymać... Kurki widać mają się świetnie i świetnie si ebawia... Jak moje czasami. Hihi. Ściskam i pozdrawiam. Agata z bloga Moje niebo mój ogród.
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo :) Miło Cię Widzieć kochana :)))))
UsuńHow wonderful you have those chickens! And all those fresh eggs that are SO MUCH BETTER than supermarket eggs. Wonderful job, Agatek! Take care. Greetings from Massachusetts! Susan
OdpowiedzUsuńHello Susan :) I'm glad to see you on my blog. This is a great visit :) Thank you :)
UsuńAgatko!
OdpowiedzUsuńTwoje kury budzą zachwyt. Są takie dorodne, zadbane i takie piękne.
Pozdrawiam:)
Dbamy o nie na ile umiemy :)
Usuń