W południe zaczęło grzmieć na tyle poważnie, że zaczęłam zastanawiać się czy kóz nie zabrać. Padało może z trzy minuty. Nadal czuć w domu zapach deszczu i tyle z niego pozostało, bo jak się wychodzi na taras to uderza parne powietrze. Na fotce stara odmiana angielskiej pelargonii, którą dostałam w prezencie. Przyjechała z poprzednią właścicielką do mojego kraju zza granicy. Kwitnie przepięknie, tutaj na zdjęciu początek, ale że nie lubię ruszać kwitnących kwiatów, a one są od wczesnej wiosny na balkonie to ciężko zrobić im śliczne zdjęcie, bo sznury od prania przeszkadzają.
Ciekawe czy jeszcze popada? Mam to szczęście, że deszcze odwiedzają nas co jakiś czas i podlewają okolicę a przede wszystkim pobliski las. Mimo to, w mojej umywalce pojawiła się miska i po zmywaniu jej zawartość wylewana jest za taras na rośliny. W taki upał szkoda mi wody pitnej wywalać po prostu do szamba. Płyn do naczyń używany jest w małej ilość bo jest dość wydajny, ale zaobserwowałam, że po takiej wodzie rewelacyjnie rośnie trawa. Zawsze byłam zaskoczona jak szybko zazieleniało się podwórko po chlustaniu przez ciocię albo babcię wodą właśnie ze zmywania czy z prania ręcznego. To zdjęcie kompocika z czerwonych mirabelek. W tych upałach tak szybko znikał, że coś mnie tknęło aby zrobić zdjęcie jego kolorowi, bo nim zaczęłam zastanawiać się nad jakąś jego aranżacją to już go nie było.
Widzę, że w dzisiejszym poście poszłam w róż i czerwień... więc dołożę jeszcze kwitnące róże w tej barwie.
Widzę, że w dzisiejszym poście poszłam w róż i czerwień... więc dołożę jeszcze kwitnące róże w tej barwie.
Róże z fotki po lewo kwitną od maja, bardzo im dobrze w tym sezonie. Drugie róże dość kapryśne ale widzę, że im lanie wody ze zmywania na głowę służy.
Ps.
Widzę, że informacja o wylewaniu pomyj do ogrodu wzbudziła wiele zainteresowań i zdumienia. Dla jasności tematu napiszę, że rozmawiamy o kilku rzeczach. Ogólnie jestem bardzo na nie do jakiejkolwiek chemii w ogrodzie ale kiedy jest ogromna susza to myślę sobie, że lepiej taką wodę wylać niż żadnej, ale...
Woda z moczenia warzyw i owoców nadaje się również do podlewania roślin doniczkowych.
W kuchni nie tylko zmywamy ale i opłukujemy ręce, opłukujemy naczynia nie używając do tego płynów i taką wodę zlewam do wiadra i podlewam na przykład pomidory w foliaku.
Wodę po zmywaniu naczyń z małą ilością płynu wylewam na róże czy krzewy ogrodowe lub na trawnik. - Robię to tylko podczas wielkich susz.
Ciąg dalszy tematu o podlewaniu miską z płukania jest tutaj.
Pozdrawiam Was bardzo serdecznie :)
O metodzie wylewania wody od zmywania nie słyszałam, ale ja wylewam wodę od płukania ziemniaków i warzyw. U mnie tylko pokropiło, dobrze że chociaż się ochłodziło. Nadal czekam na porządny deszcz, oby tylko nie narobiło szkód. Pozdrawiam Agatko!:)
OdpowiedzUsuńTaką wodę obowiązkowo i to do doniczkowych :D
Usuńpo płukaniu czy po gotowaniu ziemniaków????
Usuńpo płukaniu warzyw i owoców :)
UsuńKolor czerwony w każdym wydaniu jest piękny :) U mnie właśnie jest po burzy. Spadło sporo deszczu i jeszcze pada. Ale dobrze bo jest strasznie sucho i najważniejsze ochłodziło się :))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło :)
U mnie właśnie pada, jak się rozpadało wieczorem tak pada do teraz :)
UsuńPiękne pelargonie !!! A wiesz, że u mnie tez w zlewozmywaku pojawiła się miska i woda z niej wylewana jest pod pomidory. Oszczędzamy każdą kroplę wody i co tylko możemy wylewamy pod rośliny, bo w tym roku lato jest bardzo suche i wyjątkowo upalne. Ogród przeżywa gehennę, a my biegamy z miskami i konewkami. Pozdrawiam serdecznie :))
OdpowiedzUsuńU mnie właśnie pada więc jakby miska z wodą jest już nie potrzebna. Ale zlewam ją do wiadra a potem zaniosę go do foliaka gdzie mam pomidory a w foliaku deszcz nie pada :) Nie lubię marnotrawienia a w szczególności wody :)
UsuńDobry pomył, muszę zastosować!
OdpowiedzUsuń:)
UsuńLanie wody na glowe jest dla kazdego dobre!
OdpowiedzUsuńA kolor czerwonych pelargonii jest jakby fioletowawy? Czy tylko moj monitor mnie oszukuje? Ale ladny kolor :)
Dzisiaj sptkalam drzewo mirabelkowe na spacerze, ale to byl wysooooki zywoplot i owocki byly za wysoko, buuuuuuu!!!
Aż poszłam przyjrzeć się kolorowi :) I tak siedzieliśmy razem dłuższą chwilę...Fiolet nie, nic nie ma z fioletu. To taka czerwień połączona z buraczkowym ale ze skórką. Mój fiołek na podobny kolor kwitnie. Nie wiem czy pomogłam :)
UsuńFotografie zawsze oklamuja, tak jak i monitory, ich kolor na moim monitorze jest sliczny, niech bedzie, ze buraczkowy :)
UsuńMoje pelargonie sa intensywnie czerwone. Tez sliczne :)
Ciekawy patent z tą wodą po zmywaniu wylewaną do ziemi. Ile jeszcze nasze babcie i mamy miały ciekawych patentów na życie, po które nie sięgały? Pozdrawiam serdecznie i życzę deszczu
OdpowiedzUsuńPolecam zastosować, szczególnie jeśli masz rośliny doniczkowe, woda po płukaniu ziemniaków, owoców, innych warzyw jest świetna dla nich :)
UsuńCzerwone kwiaty są urocze. Podałaś ciekawy pomysł na wykorzystanie wody po zmywaniu naczyń. Ja podlewam rośliny po płukaniu warzyw i owoców,ponieważ wodę trzeba oszczędzać.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Masz rację, wodę trzeba oszczędzać :)
UsuńPięknie czerwono u Ciebie.Co do wody, ja zawsze myślałam, że "chemia" roślinkom szkodzi a Ty ten mit obalasz.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPłyn do naczyń czy nawet mydło czy trochę proszku do prania rozcieńczone w dużej ilości wody jak widać nie przeszkadza a nawet pobudza do rośnięcia. Przekonałam się o tym wielokrotnie ratując w podobny sposób umierające kwiaty doniczkowe.
UsuńU mnie też taki dzbanek codziennie z kompotem, tylko że jeżynowym :)
OdpowiedzUsuńMy jeszcze na jeżyny się nie wybraliśmy :)
UsuńCzerwone kwiaty bardzo ożywiają ogród, a ponieważ róże długo kwitną, są fajnym akcentem. Wylewam wodę po myciu podłóg wylewam w ogród, albo podlewam nią kwiaty na tarasie. Szkoda mi taką wodę wlewać do WC, by potem pompa wypompowywała ją z oczyszczalni dalej w lasek.
OdpowiedzUsuńLubię takie zdjęcia nieukładane, improwizowane. Super zdjęcie ze szklanką kompotu. Bardzo domowo i ciepło:)
Jestem za świeżą wodą dla roślin ale podczas takiej suszy to myślę sobie, że i taka woda po myciu je ucieszy niż żadna. Kilka lat temu mieliśmy tak ogromną suszę, że podlewaliśmy rośliny czym się dało :(
UsuńZ tym płynem to serio? Chyba serio jak piszesz, ale zawsze sądziłam, że to szkodzi. Mąż podlewa co prawda rododendrony wodą po myciu dziecka, ale używamy bardzo delikatnego płynu dla dzieci. Zawsze jednak miałam obiekcje. Widać niesłusznie.
OdpowiedzUsuńJestem przeciwna każdej chemii w nawet najmniejszej postaci ale kiedy jest ogromna susza a ja chemii używam bardzo mało nawet do zmywania czy prania ręcznego to wylewam na rośliny aby w ogóle miały jakąś wodę do picia.
UsuńCzyżby mała ilość płynu do naczyń przyspieszała wzrost roślin? Zaciekawiłaś mnie, nigdy nie pomyślałabym że to możliwe. U Was nic się nie marnuje i to jest fajne :). Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńNa to wychodzi... :)
UsuńJa już od kilku lat tak czynię tzn. zbieram wodę z płukania prania ręcznego, a gdy zmywam naczynia to czynię to w z małą ilością płynu w miseczce, a woda bieżąca do obmycia ostatecznego naczyń jest zbierana i podlewam nią również moje rośliny w ogrodzie :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie:)
O proszę! No coś w tym jest prawda? Szczególnie mydełko dobrze robi na trawniki takie wiejskie :D
UsuńJestem zachwycona Twoimi pięknymi różami i pelargoniami !!
OdpowiedzUsuńMuszę wypróbować Twoj pomysł na podlewanie wodą z płukania naczyń !
Masz rację Agatko, wodą trzeba gospodarować ekonomicznie !
Pozdrawiam serdecznie :)
Zachowaj proszę umiar w takim podlewaniu, bo co za dużo to niezdrowo :) Ale raz na jakiś czas :)
UsuńI to się nazywa wodny recycling. :) Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńhahaha nie pomyślałam o tym w ten sposób :)
UsuńTeż jestem zaskoczona, że woda z płynem do zmywania nie szkodzi roślinom, ale skoro tak, to dobry sposób! Tez staram się oszczędzać wodę :-) Piękna pelargonia!
OdpowiedzUsuńCiekawe prawda? Zawsze mnie to zadziwiało... ciekawe jak mocno różnią się obecne płyny od tych dawnych? :)
Usuń