Nasz maluszek ma się wyśmienicie. Sama radość patrzeć na niego w dodatku jak jest w domu. Jako dachowiec miał mieszkać na podwórzu razem z innymi kotami ale po pierwsze nie mieliśmy czasu aby oswoić go z resztą kotów i po drugie baliśmy się kotów odwiedzających nasze podwórze, że któryś ze starych kocurów zrobi mu krzywdę. Tak więc siedzi w domu i pewnie pozostanie tak do wiosny. Trochę boję się co to będzie jak podrośnie, zmieni się jego dieta bo mam uczulenie na kocie odchody. Z tego powodu, wcześniejsze koty musiały opuścić dom.
Czarnoś rośnie. Mierzymy go co kilka tygodni. Mierzymy tułów i ogonek, i cieszymy się z jego 3 cm przyrostu. Gołym okiem tak nie widać. Ostatnio wydłużyły mu się uszy i wygląda jak nietoperz.
Kocha suszarkę i chodzenie po niej. Widać, że wszelkie wspinaczki na fotele, kanapy mu się znudziły, podniósł poprzeczkę balansując na cienkich drutach suszarki. Pomimo różnych zabawek do gryzienia, piłeczek za którymi pędzi po całym salonie najbardziej upodobał sobie moje, stare kapcie. Miałam już je wyrzucić ale znalazły nowe zastosowanie a koteczek jest przeszczęśliwy. Miał swoje pierwsze spotkanie z łagodną Kicią, która najpierw wzięła go z mysz nie spodziewając się malca, potem niby się obwąchały ale Czarnoś tak pięknie wygiął grzbeiet w łuk i znieruchomiał, że postanowiliśmy zaoszczędzić mu stresu i odczekać przed kolejnym oswajaniem się. Ostatnia próba była już dużo lepsza. Muszą się zapoznać, bo zimą kocicie wchodzą do salonu, łącznie z Reksiem.
Co tu dużo mówić udało mi się nakręcić dwa nowe filmiki, one najlepiej opowiedzą o dorastaniu Czarnosia i jego upodobaniom.
Ja mam nadzieję, że jak czuć kotem w domu to nie będziemy mięli mysz, które rok rocznie wprowadzają się jesienią.
Zapraszam na króciutkie filmiki o Czarnosiu :)
Pozdrawiam Wszystkich bardzo serdecznie :)
Ale sobie wymyślił z tą suszarką!
OdpowiedzUsuńPozdrowienia!
Ja stałam się posiadaczką dwóch uroczych kociąt. Nie dopilnowałam kotki i są efekty:)
OdpowiedzUsuńOby tylko okazał się czujny i przegonił myszy!
OdpowiedzUsuńto znaczy że on zostanie z tobą na zawsze?
OdpowiedzUsuńMoja Keira ma świra na punkcie butów, a zaczęło się od moich klapków. Ale nie niszczy ich, tylko się ociera i zasypia fetyszystka:) Oby zdrowo się chował.
OdpowiedzUsuńsama słodycz,miło na to popatrzeć, jakie to przyjazne, cudowne stworzonka. Moja Daisy też miała byc podwórkowa, ale jak jesienią się wprowadziła to już została i się w niej zakochalismy
OdpowiedzUsuńMaluszek do schrupania!Pozdrawiam z Ciechocińskiego kurortu!
OdpowiedzUsuńFantastyczne kiciusie :-) Małe jest piękne, hehe zazdroszczę takiej pociechy. Ja czekam na dużego ale przyjaznego kota, więc mam nadzieję, że będzie wesoło. Uściski serdeczne, Agatko:-) ps. byłam dziś na Festiwalu Zup, gdybyś jeszcze mogła wpaść do Warszawy w tym tygodniu, to bardzo polecam to miejsce. Spróbowałam kilku zup, pycha :-)))
OdpowiedzUsuńMoje potwory też kiedyś były takimi słodziakami, potem niestety im się pogorszyło charakterologicznie. ;-) Tfu, tfu, tfu, niech się zdrowo chowa!:-)
OdpowiedzUsuńNasz też lubił spać na suszarce:)a najbardziej jak wystawiałam na niej pościel do wywietrzenia:)bo wtedy było mięciutko i przytulnie:))
OdpowiedzUsuńMaluszek jest uroczy :)
OdpowiedzUsuńMaluszek jest uroczy :)
OdpowiedzUsuńJest przeuroczy ! A filmiki są super :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło !
A mnie tak smutno się zrobiło ,gdy czytałam ten post...Też miałam niedawno kotka małego,pilnowalismy go w domu,był przesłodki.Ale ,niestety, nie upilnowalismy...wyszedł sobie na podwórko i zniknął.Pewnie zabłądził i nie może wrócić.Tak nam go szkoda ,chociaż zapowiadał się na łobuziaka.
OdpowiedzUsuńŚliczny kociak-wszystko co małe jest urocze.Do nas do pracy przybłąkał się kociak trochę po przejściach bo jakoś głowę trzyma krzywo ale skradł serce wszystkich i jeśli będzie chciał zostać to czeka ją/go sterylizacja by nie powiekszać bezdomności nawet jakby miał sobie pójść.
OdpowiedzUsuńJa wciąż dojrzewam do posiadania kotka w domu :-)
OdpowiedzUsuńMaluszek jest prześliczny.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam:)
Wygląda prawie jak moja Pusia. Brakuje mu tylko takiego jakby maźnięcia na mordce. Zresztą, sama zobacz -> http://na-sciezkach-codziennosci.blogspot.com/2015/02/a-gdyby-tak-byc-kotem-sylwii-sekret.html, albo http://na-sciezkach-codziennosci.blogspot.com/2017/04/wez-i-czytaj-czy-i-ty-masz-czas-na.html. Całuski
OdpowiedzUsuńS
OdpowiedzUsuńMiałam kiedyś kotki, teraz nie mam, bo warunki nie pozwalają, ale taki zwierzaczek w domu to sama radość. Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie:-)
UsuńSłodziak :*
OdpowiedzUsuń