wtorek, 27 września 2016

Kozi problem

Póki jeszcze kozy są to o nich napiszę. Zabrzmiało strasznie, niczym zwierzenia mordercy albo początek horroru. Jeśli do kogoś nie zajrzałam to zajrzę wkrótce, ale albo nadrabianie zaległości w czytaniu blogów, albo nadrabianie zaległości w wiadomościach u mnie. Chociaż nie muszę mówić, że zdecydowanie preferuję to pierwsze, ale jak każdy z nas by z tego wyszedł, to nikt nie miał by co czytać.
Kozy... ten blog jest swego rodzaju zapiskiem naszej zabawy w gospodarowanie, w hodowanie różnych dostępnych nam zwierząt, na nasze skromne możliwości budynkowe, finansowe a przede wszystkim związane z naszą marną wiedzą i uprawę roślin. Ciężko powiedzieć co nam lepiej wychodzi: rośliny czy zwierzęta. Pewnie wszystko jakoś tam, nie specjalnie, bądź mogłoby lepiej. Ale jest jak jest. Poważnie zastanawiamy się nad dalszą hodowlą kóz, ponieważ nasz kochany Kacperek śmierdzi. Słyszałam o tym, ale jakoś tak każdy przekonywał mnie, że to nie musi być, jeśli się o zwierzę dba. My dbamy a mimo to nasz koziołek obsikuje się moczem czy nie wiem czym tam. Być może spowodowane jest to bliskością drugiego samca a jego taty, który robi to samo zaraz za siatką. Problem jest zapach i to bardzo duży, bo mam na niego alergię, no i ogólnie mało to jest przyjemne w odczuciu. Nie wiem jak temu zaradzić, prócz kastracji, bo rozumiem, że koziołek dorósł i ma swoje potrzeby. W sumie sokoro jeden kozioł jest wstanie zadowolić sporą gromadę kozich pań to można sobie wyobrazić jak jest w tych sprawach jurny. Sprzedać koziołka do stada i zostawić znów samą Melcię to jak kręcenie się w tym samym kole.  Dopuściliśmy ich i może jak Melcia urodziłaby kózkę to byłyby we dnie... ale sama już nie wiem. 
Zadowolony z siebie Kacperek Brudasek.


Czym się myje kozy?

21 komentarzy:

  1. Fajne kózki, ale niestety sama nic a nic się na nich nie znam ;/ Mam nadzieję, że jakoś dasz sobie rade z kozim problemem ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Też się nie znam na kozach, ale to miłe zwierzątka.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nic nie poradzisz na capi odorek. Jedne capki pachną mocniej, inne mniej, ale są i takie, które wydzielają smród nie do wytrzymania. Trzeba sie z takim capkiem rozstać i nie robić sobie wyrzutów. Po co masz cierpieć i z niechęcią wchodzic do koziarni? Hodowla kóz to nie bajka, ani łatwizna - wiem o tym dobrze nauczona własnym, kilkuletnim doświadczeniem. Szkoda, że rodzi się tak duzo capków, z którymi potem nie wiadomo co począc.Daj może ogłoszenie na olx - ma pewno sie ktoś chętny na jurnego reproduktora znajdzie.
    Pozdrawiam serdecznie!:-))

    OdpowiedzUsuń
  4. Na zdjęciu dostojnie i bezzapachowo wygląda ale to chyba nie wystarczy!;)Mam nawet sentyment do jednego koziołka-Matołka!:)Niestety nic więcej ,,mądrego,, w tym temacie nie napiszę! ;) Buziak Aguś!

    OdpowiedzUsuń
  5. Fotogeniczne są, ale zapach nie przyjemnego na dłuższy czas bym nie wytrzymała. Ja z tych o wrażliwym nosie. trudna decyzja przed Wami. Dziękuję za dobre słowo u mnie : )

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie znam się na kozach ! To takie miłe zwierzątka ale widać i z miłymi są problemy...!
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  7. Ojej, rozterka ogromna, nie dziwię się bo on taki jest uroczy. Może ktoś ma jakiś sposób,żebyście razem byli szczęśliwi. Trzymam kciuki :-)))

    OdpowiedzUsuń
  8. to faktycznie kozi problem, chętnie też poznam odpowiedź :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Jaka fajna kózka

    OdpowiedzUsuń
  10. Ciężka to praca przy zwierzętach... koziołek cudnie i niewinnie się prezentuje. A co na to weterynarz Agatko? on ma pewno doradzi...

    OdpowiedzUsuń
  11. Oj, na kozach kochana się nie znam, współczuję problemu odnośnie zapachu, mam nadzieję, że uda Ci się coś na to poradzić:( Ja z tego samego powodu nie chciałam mieć w domu małego kotka, bo one wszędzie siusiają, a potem takie meble, dywany to tylko do kosza się nadają, bo zapachu nie idzie usunąć... W dodatku mały kotek z małym bobasem to dla mnie też średnie połączenie, a kiedyś teściowa wrzuciła nam do kotłowni małego, dzikiego kota którego znalazła, zupełnie bez konsultacji ze mną, chociaż wiedziała, że jestem w ciąży i lada dzień spodziewam się bobasa! Byłam taka zła, mówię Ci! Kot mieszkał u nas przez tydzień, zdążył obsikać to i owo, zanim po prostu wypuściłam go, a teśąciowa ostatecznie przygarnęła i potem u niej sikał gdzie popadnie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jakieś glupstwa wypisujesz. kotkowi kupuje sie kuwetę i piaseczek i bez problemu uczy sie załatwiać. Nigdy w zyciu tam gdzie popadnie! wrzuciła do kotłowni..wypuściłam go, przeczytaj,co piszesz...

      Usuń
  12. Nie znam się na kozach, ale też zastanawiamy się nad zakupem kilku kózek (bardzo nam się podobają :-), tylko kto je będzie doił ?? ;-) skoro koziołek śmierdzi to zdecydowanie odpada. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  13. Z koziołkami tak już jest,szczególnie zapach się nasila w okresie jesiennym i nic się na to nie poradzi. W okresie godowym potrafią być nawet niebezpieczne.Miałam koziołka który w nocy rozwalił drzwi by dorwać się do kózki a mnie zaatakował w boksie rogami i tak mnie uderzył że przez miesiąc miałam dużego krwiaka.Dwa koziołki trzymasz nie potrzebnie,chyba że wykastrujesz jednego.Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  14. Kacperek capi to znak że powinien odwiedzić jakąś kózkę w celu matrymonialnym. A jeżeli ma nie odwiedzać to może rzeczywiście powinien zostać "Urszulankiem". A może hodowcy znają jakieś inne sposoby odwaniania koziołków? Mnie jedynie przychodzi do głowy, bardzo kretyńsko, polanie Kacperka perfumami 'Eva'. Smród tych perfum sprawi że woń Kacperka wyda Ci się zapachem zieleni oazy na spalonej słońcem pustyni.

    OdpowiedzUsuń
  15. No cóż Agatko, taka natura kozła. Nic z tym nie zrobisz:)
    Pamiętam jak dziadkowie opowiadali, że tam gdzie były szczury, wystarczy pójść z kozłem, na pewno uciekną!
    Pozdrawiam dzielną gospodynię:)

    OdpowiedzUsuń
  16. Piękne masz te kozy. Niestety ja się całkowicie na nich nie znam i nawet nikt w mojej rodzinie ich nigdy nie hodował. Nigdy nawet ich mleka nie piłam. Nic nie doradzę na ten smrodek. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  17. Agatko
    nie znam się na kozach ale to, że cap śmierdzi to wiem. Gdy jestem w jakimś skansenie i widzę kozy to choćby było najpiękniej to zawsze omijam to miejsce.
    Serdecznie pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  18. No niestety takie uroki samców-sama wiesz co postanowić:)pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  19. na zdjeciach koziolek jak namalowany ... zapachow nie czuc..

    OdpowiedzUsuń
  20. Agatek - niestety koziołki to nie bajka... Smrodek jest najgorszy jesienią, przez resztę roku już nie "pachną". Zauważyłam też różnicę - trzy lata temu Kajtek śmierdział nie do wytrzymania, a już kolejnego roku nie tak bardzo. U mnie teraz jest pięć koziołków i prawie ich nie czuję ( tzn. w tym roku nie wydzielają smrodku, chociaż pryskają się i owszem).
    Pozdrowienia z lasu ślę :)

    Tak wiec nie ma reguły. Pewne jest że wykastrowane nie maja zapachu.

    OdpowiedzUsuń