Agatek po latach użytkowania aparatu odkryła, że ma lampę błyskową i może robić zdjęcia w ciemności? Nie, nie... aczkolwiek może po części tak, bo odkryłam, że w ogóle jest wstanie złapać obraz nocą :P
Ale Agatek nie ma weny do pisania spowodowany brakiem wody i mój wolny czas absorbowany jest przez różnego rodzaju miski. Słowo daję, że jestem wdzięczna memu tacie, że nie wychował mnie na miejską księżniczkę. Dziękuję mojej rodzinie, u której spędzałam czas wakacyjny na wsi, gdzie ta miska była czymś codziennym, bo dopiero schyłek ubiegłego wieku uruchomił nagminne dociąganie wody do istniejących wszak łazienek. Miska w wannie, zmywanie w miskach, wc za stodołą w sielskim klimatycznie drewniaku zwanym potocznie wychodkiem jako stały punkt wspomnień z dzieciństwa.
Dziś, te doświadczenia przydały się w życiu współczesnym, kiedy to susza spowodowała, że w okolicy poziom wód opuścił się o 1,5 metra powodując, że nasza zwykła pompa podłączona do zwykłej studni nie dała rady ciągnąć wody niemalże z jej dna, a po nocy napływało zbyt mało aby braki wyrównać. I tym sposobem od kilku tygodni zmagamy się z brakiem wody w kranie. I nie uciekłam! A nawet coraz lepiej nam wychodzi panowanie nad tą niesprzyjającą sytuacją i jeszcze trochę a będzie mi tego brakowało :P.
Ogólnie mam się
dobrze, chociaż doskwiera mi to i owo ale z brakiem wody ma to nawet
niewiele wspólnego. Ogród w opłakanym stanie i chyba będzie okazja na
większe w nim zmiany. Chociaż zbliżająca się zima wcale mnie nie
nastraja optymistycznie do tego miejsca... ale mamy na razie dojrzałe
lato i piękną, słoneczną pogodę a od rannych godzin hałasuje wiertło
kopiące nam studnie głębinową i jest szansa, że niebawem będę miała znów
wodę w kranie. Cóż za luksus!!
W każdym razie ogród jest w tak opłakanym stanie, że nie ma co mu robić zdjęć. Może właśnie dlatego pstryknęłam zdjęcie kwiatkowi z bliska, z wieczora i zaskoczyło mnie, że wyszło. I tak pstryk i pstryk... i w sumie... W tym tygodniu udało mi się znów uruchomić kosiarkę i coś tam przyciąć, nawet kurom i kaczkom dostało się trochę zielonki, aż były zdziwione jej widokiem.
Na luksus będę musiała jeszcze zaczekać, bo wiertło pękło... taaaaa... i czekamy na kolejne podejście. Na razie pozostaje cieszenie się latem. Jego piękną, ciepłą pogodą i zabawą w nocną sesję zdjęciową.
Wszystkim odwiedzającym życzę samej radości i pięknych chwil w jeszcze letnie dni :)
Naprawdę podziwiam Twoje poczucie humoru nawet w tak skrajnie trudnych sytuacjach. Jesteś dzielna i wielka. I odważna jesteś też ,że robisz zdjęcia z lampą . Ja do tego jeszcze nie dorosłam. Jest wyzwanie :-). Wracam powoli . Zaległości mam ogromne u Ciebie i wszędzie zresztą. W życiu też. Buziaki.
OdpowiedzUsuńoo ,,trafiło się ślepej kurze ziarno" :))) Sama nie wiem na jakiej zasadzie sobie radzę, juz któregoś dnia doszłam do wniosku, że mam jakąś gumową tolerancję... nie wiem.
UsuńCo jest odważnego w robieniu zdjęć nocą? Buziaki :D
Fajne zdjęcia! Ja też lubię robić zdjęcia w nocy, nie tylko kwiatom. :) Pozdrawiam i zapraszam do siebie! :)
OdpowiedzUsuńMój aparat jest bardzo prosty (czytaj prymitywny) i raczej nie mam szans na zdjęcia zwierząt, bo pstrykam w ciemno, kwiaty łatwiej dojrzeć. :D
UsuńDzięki za odwiedziny, cieszę się, że zdjęcia podobają się :)
Dasz radę, jak nie zostałaś uksiężniczkowana to teraz mało co będzie Cię w stanie podłamać. No a poza tym perspektywy są, a to jest najważniejsze. :)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że nie jestem księżniczką bo wszystko byśmy mieli teraz ogromny problem.
UsuńKwiecie wieczorową porą cudne:) pozdrawiam serdecznie Ania
OdpowiedzUsuńCieszę się :)
UsuńU mnie nie brakowało wody ani latem ani teraz ale czasy mycia się czy zmywania w miskach też pamiętam doskonale. Lampa po to w aparacie jest by jej używać ale ja bardzo rzadko fotografuję rośliny z lampą. Wolę je w blasku słońca :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Pewnie jesteśmy z tego samego pokolenia :) Pozdrawiam
UsuńJak ja Cię rozumiem. U nas z powodu dezynfekcji zbiorników ( podobno z powodu obecności jakiejś szkodliwej bakterii ) zmagamy się z brakiem wody od kilku dni. Wesoło nie jest,ale trzeba przetrzymać. Kwiatki nocą śliczne. Pozdrawiam:):):):)
OdpowiedzUsuńoooo?? To bardzo poważna sprawa... Mam nadzieję, że wszystko zakończy się dobrze :)
UsuńPozdrawiam :D
Ciekawie to wygląda ;)
OdpowiedzUsuńŻyczę jednak powrotu wody do kranu, zawsze to oszczędnosć czasu...
Chyba w końcu powinna sie pojawić, ja już od paru dni odbieram entuzjastyczne raporty o grzybach na Kaszubach ;))
Masz rację, to ogromna oszczędność czasu :))) U nas też są już grzyby :D
UsuńDacie rade trzeba być silnym:) i z uśmiechem na twarzy.jak ja to mowie- jużgorzej być nie może:)u nas też bywało bardzo ciężko- nie było wody bo zamarzały rury w studni,śnieg zasypał nie szło wyjechać z domu czy padało dniami że wody tyle że zamiast drogi mieliśmy rzekę;)
OdpowiedzUsuńA zdjęcia piekne lubie nocne sesje:)
Pozdrawiam i miłego dnia!
Nie, może być gorzej dlatego jakoś tak nie załamuję się brakiem wody w kranie, grunt, że jest w studni :))) Buziaki :D
UsuńA tą wodą to prawdziwy kłopot, na szczęście świetnie sobie bez niej poradziliście. U nas przez 3 sezony, każdej wiosny, był problem z wodą, bo pojawiała się bakteria Coli w ujęciu miejskim i przez jakiś czas trzeba było jechać na butelkowanej. Było to uciążliwe, ale do zniesienia :))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko :)
O rany! Poważna sprawa... :/
UsuńTwój optymizm jest motywujący. Jako mieszkanka dużego miasta polecam sobie i innym tę opowieści o wodzie ku przestrodze. Mocno mnie wkurza jak ktoś bezmyślnie odkręca kurek i ją wylewa, nie zdając sobie sprawy jakie to bogactwo wypuszcza do rury. Zawsze powtarzam w takiej sytuacji znajomym, rodzinie, że dzieci w Afryce zamiast do szkoły, chodzą po wodę kilka kilometrów. Czy to działa? Na mnie tak, mam nadzieję że jeszcze na kilka innych osób.
OdpowiedzUsuńSprawa jest poważna ponieważ My jako naród nie jesteśmy przyzwyczajeni do oszczędzania wody, dla wielu posiadanie zmywarki i pralki wystarczającą oszczędnością wody. Zapraszam do tematu http://agatekmix.blogspot.com/2015/09/sierpien-2015-roku.html jak jest bliski twemu sercu. Pozdrawiam :D
UsuńAch jak lubię czytać Twoje opowieści. Zawsze mnie pozytywnie nastrajają:)
OdpowiedzUsuńAgatko, nocą kwiaty i nie tylko one, nabierają innego wymiaru. Są tajemnicze i inaczej piękne:) Pozdrawiam cieplutko.
Dziękuję, jest mi bardzo miło :)))) Właśnie, jakoś tak inaczej wygląda świat nocą :)))) Moc uścisków :D
UsuńKażdy powinien kiedyś przejść przez kąpiel w misce,kibelek za stodołą-ja te czasy wspominam z chęcią bo mi się podobały:)i nadal jak jadę(choć już rzadko) w te miejsce to nic się nie zmieniło dalej gania się za oborę bo stodoły już nie ma,jedynie zmieniła się metoda kąpieli bo teraz w wannie a wode grzeje się w parniku:)fajne te kwiatki ja myślę,że w tych czasach to najlepiej sadzic polne kwiaty co same sobie radzą z suszą:)pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPowinien, to nabrał by szacunku do zasobów Ziemi i nie marnował by jej :) Buziaki
UsuńOj tak, miska to jest miska:) Wiele ma różnych zastosowań. Trzymam kciuki za kopanie studni.
OdpowiedzUsuńBuziaki!:))
Oj przyda się, przyda :)))
UsuńAgatku, życzę Ci duuużo deszczu, oby Twoja studnia była pełna. Ściskam mocno!
OdpowiedzUsuńHahaha... i takie życzenia świąteczne poproszę :D
Usuńhihi... Agatek jest spostrzegawczy !
OdpowiedzUsuńA co to za podśmiechajki :P
UsuńJa pamiętam ręczną pompę u Babci. Biliśmy się, bo każde z nas chciało pompować, a żadne nosić ciężkich wiader do kuchni. A teraz... Bez wody ani rusz, że o prądzie nie wspomnę ;)
OdpowiedzUsuńZgadza się, dziś ,,ani rusz" Zastanawiam się co to by było gdyby tak prądu zabrakło...
UsuńOoo, to faktycznie podziwiam cię za optymizm w takiej sytuacji, ale my kobietki jesteśmy przecież dzielne, więc potrafimy poradzić sobie w każdej sytuacji... Fajny pomysł z tymi fotkami w nocy, może też kiedyś popróbuję. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńKochana Beatko tu nawet nie chodzi o dzielność. Powiem Ci, że jak się pracuje z dziećmi niepełnosprawnymi w przeróżnym stopniu to nabiera się dystansu do wszystkiego jak własne dzieci są tymi zdrowymi :) I taki brak wody jest bzdetem zaledwie :)
UsuńKurcze, brak wody to katastrofa! Wiem coś o tym, bo mieszkając jeszczena Mazurach, miałyśmy z Mamą ten problem każdego lata. Woda w studni wysychała, trzeba było nosić ze wsi wiadrami i to niezły kawałek... Nie tylko, żeby się umyć, oprać (obydwie czynności oczywiście w misce), ale i do picia, gotowania, zmywania i dla ogrodu oraz zwierzaków... Ciężki to był czas. Wywieciliśmy drugą studnię, o wiele głębszą, zainstalowaliśmy wodę w domu, powstała łazienka... Przynajmniej Mama ma teraz łatwiejsze życie na stare lata.
OdpowiedzUsuńDo tych zdjęć nocą, brakuje tylko odgłosu świerszcza... ;)))
A ja prałam tetrowe pieluszki mojego Pierworodnego w rękach, bo w studni była odrobinka wody, a o wodociągu wówczas nie śniłam nawet:-) da się przeżyć:-)
OdpowiedzUsuńA w sprawie P. Jezusa z Aniołem napisz na basia.olesno@gmail.com
UsuńMój ogródek po suszy jest w stanie co najmniej opłakanym. Wczoraj wycinałam resztę suchych badyli. Niestety niewiele pozostało ogrodowych modelek do pozowania, czy to w dzień, czy to nocą. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńI like your night photos.
OdpowiedzUsuńWe understand your water woes. I just gasp when I see people wasting water. We can't make more. We need to protect it for everyone.
Wygląda to super. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń